sobota, 29 września 2018

Ogrodowe podsumowanie miesiąca


Dzisiejszy dzień chłodnawy ale patrząc na cały  wrzesień to jednak był to miesiąc  w  którym przez większość jego trwania panowała letnia pogoda. Niestety nadal sucho, znaczy niby  cóś tam padało  ale zważywszy na to co  zrobiła nam z  glebą letnia  pogoda to nie są to tzw. opady znaczące. Ogród powoli jesiennieje, choć nie jest to jesiennienie pełne chwały, bardzo bogate i obfite w barwy.  Jako tako wrzesień wyglądał na  Suchej - Żwirowej ale w Alcatrazie nie powalał.  No tak, ogrodowi który ma być  cienisty i miejscami  przypominać leśne  klimaty,  pięciomiesięczne lato nie bardzo sprzyja. Deszcze czy ostatni chłodek nie naprawią szkód które wcześniej wyrządziła susza i upały. Oczywiście sadzę małe cebulaki i pocieszam się że za to wiosną Alcatraz zakwieci, pokaże i w ogóle ale teraz mamy jesień a w tym moim ogrodzie ciężko na czymś zawiesić oko.  Zazwyczaj koniec września Alcatraz wita złociejącymi  liśćmi funkii i początkiem  przebarwień liści na krzewach i drzewach ale w tym roku zamiast złocistości funkiowych  liści mam albo  tzw.  miejsca po albo jakieś smęty powyżerane i popalone,  które lepiej  byłoby sunąć coby ogrodu  nie szpeciły ( czego rzecz jasna nie robię, bo nawet te smęty po  uschnięciu  szczątkowo okryją glebę pełną cebulek i będą jej robiły dobrze ). Na krzewach i drzewach też nie za ciekawie, liście raczej podeschłe  niż zmieniające barwę. W dziale paprotnym, gdyby  nie nówki języczników byłoby kiepskawo - paprociumy są, przeżyły ale ich wygląd jesienny pozostawia sporo  do życzenia.

No cóż, może październik okaże się  łaskawszym miesiącem dla Alcatrazu, na razie pozostaje mi  cieszyć się jesienią na  Suchej - Żwirowej. Sezon marcinkowy w pełni, kwitnie  całe Podwórko.  Największa koncentracja marcinków vel  michałków na  Suchej  - Żwirowej i w  Różance Podokiennej.  Kwitną wszystkie, te  nowoangielskie, nowobelgijskie,  krzaczaste. Zakwitają siewki, których kwiaty uważnie oglądam bo zawsze może trafić  się  wśród nich coś co człowieka zauroczy i sprawi że roślina zostanie uznana za godną posadzenia na rabacie a nie tylko wzbogaci wazon i kompost ( jak to ma miejsce w wypadku większości marcinkowych siewek ). Podobną selekcję przeprowadzam wśród potomstwa rozchodników, odsetek siewek  nadających się wyłącznie na kompost jest niestety równie duży jak w przypadku marcinkowych dzieci.  Trzeba mnóstwa "niczego nadzwyczajnego" żeby pojawiło się coś  naprawdę przykuwającego uwagę. Mam w związku z tą ewolucyjną prawidłowością niewesołe myśli na temat własnego gatunku, marcinkowe siewki cóś mnie tak przykro "fylozoficznie" nastrajają. No a  insze jesienią dające czadu rośliny  Podwórka? W Różance Podwórkowej róże szykują się do kolejnego kwitnienia, naprawdę nieźle wyglądają trawy i całkiem - całkiem rośliny kojarzone raczej z latem  niż jesienią - perowskie i jeżówki. Gwiazdą września jest jednak szalejący powojnik 'Anita', chyba najładniejszy  z moich powojników ( a na pewno najlepiej rosnący ).




Jakie gryplany na październik? Raczej nie  dokupię już cebulek, cebulowo jestem jak na razie usatysfakcjonowana. Oczywiście nigdy nie należy  mówić nigdy. Człowiek może się zaklinać, zaperzać że nic już, że w ogóle , zapierać  się  cebularstwa jak żaba  błota a potem widzi przed nosem torebeczkę z cebulkami odmianowych przebiśniegów i to całe zaprzeczanie idzie się tralala.  No i lata z obłędem w oczach po ogrodzie szukając gdzieby tu cebulaczki wcisnąć i żyje ogrodowo  in spe - w przedwiosennym czasie znaczy. Może się tak zdarzyć ale  lepiej  żeby się nie zdarzyło bo cebulki odmianowych przebiśniegów do tanich nie należą a Gosia właśnie zarządziła  gryplanowanie wspólnego wyjazdu, co  rzecz jasna wiąże się z kosztami i nie ma że nie ma.

Z gryplanami ogrodowymi to lepiej w ogóle  ostrożnie, wiadomo że ostatnio Wielki Ogrodowo - Pogodowy lubi robić siurprajzy.  Ja tu się cała nastawię na przesadzania krzewów a Najwyższa  Zwierzchność potraktuje nas kopnym śniegiem albo deszczami powodującymi cóś na kształt potopu.  No i wszystkie gryplany na nic  bo trza będzie  gawrę zakładać albo arkę budować dla się i zwierzątków. Także żeby basior w lesie siedział to żadnych wielkich gryplanów nie robię, działania ogrodowe  będę na bieżąco dostosowywać do pogody. Zrobię co się da ale jak się nie da to wyrzutów sumienia wielkich mieć nie będę, w razie czego mamy winnego takiej sytuacji.  Nie żebym tak o wszystko Absolut  obwiniała, ale swoje  wiemy co?!  A w ogóle  to ładnie to tak było cholerne upały i suszę wielomiesięczną zarządzić?! Ładnie?! No to teraz nie ma co liczyć na wiele dziękczynnych paciorków! No chyba że sypnie grzybami.






12 komentarzy:

  1. Czy w tym ogrodzie w ogóle są jakieś ścieżki? Bo ze zdjęć można wywnioskować, że Tabaaza polatuje nad nieprzerwanymi łanami kwiecia i zieleniny jak jaki motylek.
    No i co z lelonkiem? Jest jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lejonki widywane są przy naszych rzeczkach, więc kto wie czy jeszcze wizyt nie będzie. Co do ścieżek to co Ty z tymi ścieżkami?! Szkoda miejsca na ścieżki, ogród jest dla roślin a nie dla ścieżków. ;- Co do motylka to niewątpliwie najbliżej mi do furczaka, figura taka jakby podobna - małe skrzydełka ale brzuszek...

      Usuń
    2. I nektar spija i ambrozję. O boska...

      Usuń
    3. Jak wczoraj skorzystałam z nektaru to dziś miałam ból głowy.;-) Chyba przejdę na samą ambrozję.

      Usuń
  2. marcinkowa łączka... jak pięknie, zachwyciłam sie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto znów zapomniał się zalogować? ... skleroza :P

      Usuń
    2. Nie znam Cię w ogóle Obcy Anonimie Agatku.;-) Marcinki zawsze pikne, o ile tylko mączniak ich nie dopadnie. Jakoś nie wyobrażam sobie jesieni bez marcinkowych kwitnień. :-)

      Usuń
  3. Nice post, beautiful flowers and photos. 🙂
    Following you, follow back?
    www.minniearts.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I have such an ordinary garden. Poorly designed. Only the flowers are beautiful in it.:-)

      Usuń
  4. Zarzekalam sie, oj tak tak, i co??? Kupilam marcinki, bo maja jakis taki inny kolor, ostry (albo ja tak widze), leza dwa woreczki szafirkow, bo przecenili na 50 centow! Stoja cztery kolory zurawki, ktorej nie mam gdzie posadzic, bo reszte wolnego miejsca w przedogrodku zajala mi corka, sadzac TRZYSTA cebulek tulipanow (prosto z Holandii :) )
    Oj ja biedna! Dzisiaj leje, jutro u nas swieto i mam wystep choru w innym miescie, kiedy ja to posadze???? A jeszcze porzadki w ogrodzie tez trza by zzrobic!!! I jak tu zyc?????

    Ja juz wczesniej wiedzialam, ze ty fruwasz nad kwiatkami, a ja dopiero sie ucze :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żyć trzeba do przodu bo do tyłu się nie da. Tako twierdzi Cio Mary i rację ma. ;-) U mnie tyż ostre sadzenie bowiem nastał czas wysortów i przecen! :-)

      Usuń