środa, 2 października 2019

Prawdziwa jesień na Podwórku

Jeszcze  ciepło  dziś było choć  deszczowo - tegoroczna  jesień  jak  na  razie  szczęśliwie   bez  przymrozków.  No i  bardzo  dobrze bo  mła  ma jeszcze ogrodowe  gryplany.  Zbliża  się  powoli czas wysortów, centra  handlowe, centra ogrodnicze a także  szkółki  zaczynają  przeceniać  rośliny i można  zapolować na te które  były "zu teuer". Mła  już  w ten sposób  pozyskała dwie urocze lawendki (  Mamelon znaczy odwiedziła OBI ). Krzewy Lavandula angustifolia odmiany 'Marcelinka',  dorastające do 50 cm wysokości i tworzące dość zwarte kępy.  Jak  na razie  nic  nie znalazłam w necie  bardziej  konkretnego  na temat  tej odmiany, inna sprawa  że  nie  szukałam szczególnie  dociekliwie ( wicie rozumicie - kotostwo szaleje ).





Może  cóś  mła  się  objawi  przypadkiem, kiedy będzie  szukała  info  na temat całkiem  inszej  rośliny ( zdarzało się  już  tak ).   Na ladach wystawienniczych  kuszą różne odmiany  marcinków  ale  podchodzę  do  nich z ostrożnością.   Niskie  odmiany  to astry krzaczaste a na doniczkach  oznaczeń  często brak.  Równie  dobrze  te niskie   roślinki  mogły zostać potraktowane skarlaczem  i za rok  na rabacie  pokażą  swoje prawdziwe  ja, wybijając  się na prawie metr wysokości jak to astry  nowo - angielskie czy  nowo - belgijskie  mają  w zwyczaju .  Znamy  te numery, raz  czy dwa nabrałam  się na  rośliny skarlane  chemią.  Potem  były zadziwka a nawet  nerwy ( tak, tak, były czasy  kiedy nie taki  coolorek kwiecia  czy wzrost  rośliny  mła denerwował - nie żeby zaraz  cirse  de nerfs ale mła miała  przejęcie  ). Mła  się na skutek polityki  sprzedażowej  centrów  różnych (  w szkółkach tego typu  numery  występują  rzadko ) tak  porobiło że ona  lubi  wiedzieć  co kupuje i żeby  wiedza  o tym  była wydrukowana albo  na labelce albo jeszcze lepiej na doniczce.




Tak po prawdzie to mła  nie powinna się łakomie rozglądać po marcinkach  bo ma do posadzenia  insze  rośliny.  Z planów śnieżyczkowych wyszło  tyle że  mła  posadzi  jeszcze trochę  cebulek Galanthus  elwesii i   nie zanosi  się na to że  kupowane  będą odmiany Galanthus nivalis . Mła  nie ma teraz głowy ani  kasy  na zagramaniczne  zakupy. Zadowoliła  się kolejnymi śnieżyczkami Elwesa,  ma  troszki  krokusów a z roślin  niecebulkowych  to  wciąż czekają na posadzenie dwie  śliczne  palczatki miotlaste 'Praire  Blues' i nerecznice czerwonozawijkowe  'Brilliance'.  Na przyszopiu  nadal zadoniczkowane  bluszcze i uratowana  brunnera 'Looking Glass'.  O kokoryczce do rozsadzenia ledwie napomknę.  Jest  co  robić  a ja tu mam jeszcze wprowadzenie kociego  osobnika  do stada.  Osobnik miły ale stado za to od cholery!


12 komentarzy:

  1. Nie umiem... kurcze... u Ciebie ciągle coś kwitnie a nawet wiele. U mnie znów większość rabat już zielona i idąca spać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że to jest kwestia wielkości rabaty, na tak dużej jak Sucha - Żwirowa po prostu mieści się wiele grup roślin kwitnących o różnych porach. Jednak wiosenne kwitnienia to raczej w Alcatrazie, dopiero iryski SDB i poduchy żagwinów i floksów szydlastych zakwitają w kwietniu - maju na Suchej - Żwirowej. Wielkie chwile Suchej - Żwirowej trwają od maja do listopada, Alcatraz najfajniejszy jest młodą wiosną i złotą jesienią, znaczy każde miejsce w ogrodzie ma swoją porę "najlepszego wyglądania". ;-)

      Usuń
  2. W Twoim ogrodzie jest przepięknie, ile barw i to moich ukochanych. Jest jesiennie, tak baśniowo, ogromnie mi się podoba. Kwiaty chcą z Tobą dłużej zostać, cudownie o nie dbasz. No przemiło się patrzy, a barwy wprowadzają mnie w bardzo dobry nastrój. :) Pozdrawiam, pięknego dnia. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mła się wydaje ze jest zwyczajnie, znaczy zwyczajnie ogrodowo. Wychowałam się w czasach kiedy pod pojęciem ogród ozdobny rozumiano ładnie zakomponowaną uprawę roślin kwitnących i tak się we mła zalęgło przekonanie że jak ogród to, Panie tego, kwiatowy. Cóś nie przemawiajo do mnie dzisiejsze kompozycje trawiasto - iglaste. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyjemnie kolorystycznie,michałki bardzo lubię, a kiedy widzę te mocno różowe, to sie ślinię, bo najczęściej wyblakłe nito niebieskie ni to fiuletne widuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo lubię marcinki, wszelakie. Tylko zawszę chcę wiedzieć jaki one będą miały wzrost bo te gatunki łysieją od dołu co niespecjalnie fajnie wygląda i trzeba pamiętać żeby podsadzać je innymi roślinami. A tu zonk, w Leroju opisujo ale gdzie indzi nie. Sporo ładnych różyków jest w astrach nowo - belgijskich. :-)

      Usuń
  5. Piękny jest ten Twój ogród. 😍 Trzymam kciuki za poskromnienie Twojej czeredy...😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej jest na linii Sztaflik - Mrutek, najgrubsza czuje się szefem i nie odpuści. Mrutekś ledzi ją zapamiętale i wszelkie miejsca które ona zaszczyca zasiadaniem z lubością obwąchuje. Ona nim pomiata ale nie na tyle żebym uwierzyła że go naprawdę chce wygryźć za wszelką cenę ( tak to było w poniedziałek, w piątek jest już cóś jakby zainteresowanie ). W każdym razie w nocy wszyscy spali w domu. :-)

      Usuń
    2. Brawo, że towarzystwo już nocuje w domku, a może tylko za chłodno w dupkę na podwórku???

      Usuń
    3. Ten nocny chłodek to czynnik wspomagający słodycz charakteru, he, he, he. ;-)

      Usuń
  6. I TO jest ogród, brawo. Czemuż te marcinki tak późno kwitną? Wszystko marnieje, a one szaleją. A może tak ma być? Taki kolor na pożegnanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze że późno kwitną, przynajmniej październik nie jest taki nostalgiczny jak wrzesień. Przez nie i przez gorące coolorki liści człowiek cieszy się jesienią a nie ma napadów żalu "bo lato się skończyło". Mła bardzo żałuje ze u niej kiepsko z chryzantemkami bo jeszcze by sobie jesień w listopadzie robiła. :-)

      Usuń