tag:blogger.com,1999:blog-345142132973563076.post2094423434928983838..comments2024-03-28T11:29:18.368+01:00Comments on Blog w zasadzie ogrodowy: Gzie koty wchodzić nie powinny!Tabaazahttp://www.blogger.com/profile/02375944365323533985noreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-345142132973563076.post-85179624136602450292017-02-05T20:18:47.600+01:002017-02-05T20:18:47.600+01:00U mnie w miejscach zakazanych stoją stołki albo ko...U mnie w miejscach zakazanych stoją stołki albo kosze, w szafie blokadki i tak dalej. Najgorzej jest z lodówką, Felicjan wykumał swego czasu że można się położyć i pazurem kombinować z uszczelką i że to jest najlepsza metoda żeby drzwiczki od ulubionej szafeczki otworzyć. Twardo nie ustępuje pola, gady mają tyle miejsca do zabawy ale nic tak nie kusi jak miejsca zakazane. Kocie wizyty sąsiedzkie w domu wzbudzają wielkie niezadowolenie mojej gromady, zazdrocha po całości! Nawet Okularia ryczy że jakże to tak, na jej krześle, na jej poduszce całkiem obcy kot?! To że ten całkiem obcy to stary znajomy Epuzer, który został zwabiony jej seksmiaukami się nie liczy. Do ogrodu zwabiała a nie na salony!;-) Tratowanie zielonego wliczam w koszty, trudno - koty też muszą mieć swoje prawa. Czasem się wkurzam i ryczę jak na ten przykład irysy na kwitnienie których czekałam połamią ale to tak "po wierzchu", trudno żeby jak przyklejone na kanapie wiecznie siedziały.Tabaazahttps://www.blogger.com/profile/02375944365323533985noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-345142132973563076.post-89735077043339300182017-02-05T16:50:53.953+01:002017-02-05T16:50:53.953+01:00Miałam swego czasu, w latach panieńskich kota - Pa...Miałam swego czasu, w latach panieńskich kota - Pana Macieja. Był to osobnik bardzo dobrze ułożony sam z siebie, zwykły dachowiec w kolorze rudym. Przepiękny rudas, boski i grzeczny. Ale tak samo lubił włazić do szaf wszystkich, gdy tylko zaczynało się chłodniej na dworze. Najgorzej było gdy przydybał czarną bluzkę, spodnie lub sweterek. Wtedy ubrania nabierały takiego włochatego nalotu w kolorze piwa. Jezu, to było straszne. Zatem ubrania powędrowały na górne półeczki, a na dole leżały koce albo poduchy, i tam ten leniwiec sobie spał, bo wspinać mu się już nie chciało. Teraz, to znaczy w sezonie, gdy drzwi są stale otwarte na zewnątrz, przychodzi do nas w odwiedziny kotka sąsiadów, która ma na imię Negra, ale my ją nazywamy Czarna Kocia. Panienka ta, gdy tylko może, pakuje się do niszy na drewno pod kominkiem, mimo, że już się przecież nie pali lub włazi do kartonu po książkach, który specjalnie dla niej stoi w pokoju córki. Kocia jest łobuzem, poluje na motyle i pasikoniki i przy okazji tratuje mi kwiaty w ogródku lub tarza się pomiędzy irysami ze skutkiem takowym. Ale to dzięki niej zobaczyłam po raz pierwszy pazia królowej na heliotropach. Na szczęście nie udało się jej go złapać i poszła na łąkę po myszy. bjorkhttps://www.blogger.com/profile/03817107660897307376noreply@blogger.com