Nie wiem co mi strzeliło do głowy żeby sprowadzić do Alcatrazu Jamesa, w mrokach niepamięci jakiś tam odblask daje pewnie zdjęcie w necie, na którym ten irys wyglądał powalająco. Może to było to a może jakieś inne zamroczenie ale Bond, 'James Bond' przybył do Alcatrazu ładnych parę lat temu. I natychmiast się okazało że nie panuję nad agentem, 007 zaczął u mnie karierę od podłapania mokrej zgnilizny. Moje SDB rzadko robią mi takie numery, mokra zgnilizna to coś co czasem zdarza się w Alcatrazie nowym odmianom TB ale żeby karzeł?! Na mokro?! Zgroza! Zaczęłam leczenie kłącza - skrobania, węgle drzewne, piaseczek pod korzonki i najbardziej suche z suchych miejsc na Pumilotonie. Wracał do siebie baaardzo powoli, grymasząc że to nie Bahamy. W końcu wziął i zakwitł. No cóż, byłam wstrząśnięta ale nie zmieszana - co za brzydal! Żaden z odtwórców Bonda, nawet Craig co to ma gębę jak sowiecki traktorzysta w filmowych produkcyjniakach z lat pięćdziesiątych nie był tak paskudny jak ten esdebiak. Cóż, "mężczyzna nie musi być piękny wystarczy by miał w sobie coś" - więc zaczęłam szukać u tej odmiany pozytywów. W końcu odcień płatków rzadko spotykany, brąz przy bródce ciekawy - no, nie jest tak źle bo bródka fajna. W odpowiedzi na moje pozytywne nastawienie 'James Bond' postanowił......nie robić kępy! Bydlak stał w miejscu dwa lata aż uznałam że nasz związek jest chory i postanowiłam kopnąć go w kłącze. Coś tam drgnęło a mnie przyszło do głowy że może on biedaczyna chory był i dlatego tak ciężko mu się rozrastać. Sprowadziłam następne kłącze i co? I teraz mam dwa bardzo wolno przyrastające wredne kłącza! W dodatku odmiany, której kwiaty tak średnio mnie powalają! I niech mi ktoś teraz powie że 'James Bond' to nie manipulator i babokręcioł! Za to wszystko winę ponosi Marky Smith, który zarejestrował odmianę w 1995 roku, odmiany rodzicielskie to 'Dark Vader' X 'Chubby Cheeks'. Powinien dorastać do 36 cm ( u mnie złośliwie miał ledwie 30 cm w najlepszym sezonie ) i wcześnie zakwitać ( oczywiście 007 kwitnie dopiero w środku sezonu, nikt mu nic nie będzie dyktował ). Jedno co pocieszające że żadnej nagrody nie dostał, choć tyle mam jadowitej satysfakcji. Życie z irysem SDB z licencją na dobijanie nie jest ścieżką usłaną różami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz