Na Podskarpku i Zabukszpaniu ostatnie niezapominajkowe podrygi, jeszcze chwilka i trzeba będzie wyrwać i otrzepać porządnie przekwitłe kępy. Nasionka powędrują do gleby, w sierpniu wykonam tzw. przerywki czyli selekcję młodych siewek i za rok w maju znów będzie miało miejsce niezapominajkowe święto. Teraz cieszę się jeszcze ostatnimi błękitami w wykonaniu niezapominajek, tym jedynym w swoim rodzaju kolorze, wcale nie tak często spotykanym wśród kwiatów, które mogę sadzić w Alcatrazie ( bo na przykład mekonopsy padają, o założeniu z nich grupy mogę sobie w warunkach centralnopolskich jedynie pomarzyć ). Oprócz niezapominajek w tej chwili błękity i niebieskości wytwarzają na Podskarpku i Zabukszpaniu przetacznik ożankowy ( chwast, który robi u mnie za roślinę ozdobną ) i dąbrówka. Niebieski Podskarpek i Zabukszpanie ma nawiązywać kolorystycznie do Landryna, przeciwległej, zatrawnikowej rabaty na której w maju też robi się niebiesko za sprawą kwitnienia irysków SDB ( obiecałam sobie nie sadzić więcej różowości na Landrynie i w związku z tym znacznie się na tej rabacie "ochłodziło" ). Półcienisty Podskarpek i Zabukszpanie nie nadaje się do hodowli irysów bródkowych ( niektórzy twierdza że na szczęście, he, he) i nie tylko bródkowych, jest to jedna z nielicznych rabat na której jak do tej pory nic irysowego się nie objawiło. Późny maj zatem trzeba "zniebieszczać" na tej rabacie dąbrówkami bodziszkami himalajskimi i przetacznikami i zdusić w sobie wszelkie irysowe tęsknoty bo iryski zwyczajnie nie pasują do nasadzeń z funkii i paproci.
Jednak mój wzrok, który powinien się skupiać przy pieleniu Podskarpka i Zabukszpania na chwastach, które na nim rosną, zawsze jakoś zbacza nie tam gdzie trzeba i zamiast pracowicie opielać półcienistą rabatę wgapiam się w Landryn i kwitnące na nim irysowe maluchy.Oj, zboczenie! Na Podskarpku i Zabukszpaniu nastaje powoli czas host.To już nie tylko obiecujące kły, rozwijają się liściory. Bardzo mnie cieszy że moje inwitrzaki ( czyli hosty wyprodukowane in vitro ) dostają wreszcie dojrzałe liście. Jednym z wielkich minusów hodowli in vitro jest w przypadku host długie oczekiwanie na dojrzały wygląd rośliny. Nie wiem czy to tylko tak w przypadku host, czy i inne rośliny produkowane tą metodą, też mają taki opóźniony start. Na wszelki wypadek pokajam się przed Mamelonem, którego namówiłam do kupienia inwitrzastego obuwika ( mam nadzieję że to nie będzie paskud i że raczy choć coś na kształt kwiatu z siebie wydać ). Z drugiej strony hodowla in vitro zapewnia ogrodnikom łatwy dostęp do nowych odmian roślin, trzeba po prostu uzbroić się w cierpliwość i przez parę lat zadowolić się "dziecinnymi" hostami. Cierpliwość się w tym wypadku naprawdę opłaca, to cholernie fajne uczucie kiedy się widzi pierwsze rozwijające się dojrzałe liście. Mnie w tym roku czekała taka niespodzianka ze strony host 'Niagara Falls' i jej sportu 'War Paint'. Wreszcie takie jak powinny być! Zaczynam gorączkowo liczyć czas w przypadku 'Liberty' - ta przepiękna hosta siedzi w tej chwili w gruncie Alcatrazu czwarty rok i to w ilości trzech sztuk ( bo się zakochałam! ). W przyszłym roku mija zatem ponoć magiczne pięć lat, potrzebne jej do osiągnięcia właściwego wyglądu. Oj, żeby Wielki Ogrodowy sprawił że moja 'Liberty' osiągnie "pełnoletniość" w świetnym stylu
W ogóle marzy mi się że wszystkie "córeczki 'Sagae' " - czyli hosty 'Liberty', 'Magic Fire' i 'Majesty' mają dojrzały wygląd w podobnym czasie, choć to raczej mało prawdopodobne i na takie zjawisko przyjdzie mi poczekać znacznie dłużej niż rok ( 'Magic Fire' jest co prawda z podziału ale 'Majesty' wygląda jak typowy inwitrzak ) . Nic to, pokibicuję za to petryszynkowym 'Blue Hawaii' - nabierają ciałka błyskawicznie, idealne na smuteczek po zjawisku "ćwiczenie cierpliwości przez córzeczki 'Sagae' ". W ogóle hosty Olgi Petryszyn wyrastają na jedne z najładniejszych host jakie widziałam - duże to i silne. Jeżeli będę jeszcze rozszerzać się hostowo to poszukam przyszłych mieszkanek Alcatrazu wśród odmian jej hodowli. Ciepłe słówko należy się też paprociom rosnącym na Podskarpku i Zabukszpaniu. Nie jest może ich tak dużo jak na Shrekowisku ale są zauważlane. Niestety cały Podskarpek i Zabuszpanie wraz ze Shrekowiskiem i Rododendronariami wymagają podlewania. Susza jest tej wiosny taka jak dawno nie bywało. W ogóle pogoda nas nie rozpieszcza - jak nie okropne zimy z bezśnieżnymi mrozami, to w miarę ciepłe za to też bez śniegu, wiosny błyskawiczne ale bez opadów i w ogóle to coś za mało wody proszę Wielkiego Ogrodowego! Mam nadzieję że Wielki Ogrodowy po wysłuchaniu tzw. ogrodniczych roszczeń oddolnych nie spuści nam na głowy od razu potopu. Choć deszczu by się nam całkiem sporo przydało to wolałabym rozsądne dawkowanie ( czasem podejrzewam Wielkiego Ogrodowego o lekką złośliwość, niech mi raczy wybaczyć ).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz