Pani Asia fryzjerka podrzuciła mi katalog cebulkowy, oferta jesienna sprzedawcy znanego do tej pory z rozprowadzania cebulek lilii. Mam z tą firmą dobre doświadczenia więc bez zwyczajnego przy katalogach cebulkowych memłania pod nosem "Oszukaństwo", łaskawym okiem zajrzałam do zeszyciku. No jak to w katalogach - kolory jarzeniowe, zdrowo mijające się z realem ale oferta całkiem jak dla mnie niezła. Na tulipany się co prawda nie rzucę, bo od pewnego czasu to mnie głównie kręcą botaniczne maluchy, narcyze z tych które odmawiają współpracy z Alcatrazem, ale hiacynty - no, inna inszość. Firma ma w tym roku w ofercie trzydzieści odmian hiacyntów. Zeszłej jesieni miałam fazę różową, głównie zakupy marketowe. Zostały zakupione tylko dwie odmiany - 'China Pink' i 'Fondant' - ale za to w sporej ilości.W tym roku rzuca mną wyraźnie w chłodniejsze odcienie ( śmiem twierdzić że to wina upalnego lata, taka się z tego piekielnego gorąca robi tęsknota za chłodkiem ). W katalogu dwanaście odmian ocierających się o zimną rozkosz. Oczywiście oko zawiesiło mi się głównie na tych odmianach, których jeszcze nie posiadam. Pomijam za tym klasyczną a ulubioną odmianę 'Delft Blue'. To chyba najbardziej popularna odmiana hiacynta. I słusznie!
W Alcatrazie siedzi w gruncie sporo cebulek tego cudownego, głębokiego odcienia błękitu, myślę że stan ich się jeszcze powiększy, choć zakup tego konkretnego hiacynta mogę spokojnie zrobić w ogrodniczym osiedlowym. Dżizaas twierdzi że żadna inna odmiana nie pachnie tak mocno jak 'Delft Blue'. Coś rzeczywiście jest na rzeczy, w końcu Lalek, znany miłośnik hiacyntowych woni, zazwyczaj uwala się w na rabacie obsadzonej tą odmianą. Oprócz tego hiacyntowego klasyka dokupię troszkę cebul odmiany 'Sky Jacket'. To bardzo spokojny, jasny odcień błękitu - rozjaśni nieco rabatę. Kiedyś miałam tę odmianę w Alcatrazie i bardzo mi się podobała, niestety zimą w 2012 przeszła z mojego ogrodu do wieczności. Teraz ją odtworzę. Zastanawiam się czy nie odtworzyć też nasadzeń z cebul odmiany 'Blue Jacket'. W realu wygląda o wiele ładniej niż ten z fotek sprzedażowych. Nie wiem dlaczego tak mocno go podkolorowują, w sumie to taki średnio nasycony błękit wyróżniałby się w masie prezentowanych najczęściej ciemnoniebieskich kwiatów. W końcu jednak ja się na handlu cebulowymi nie wyznaję, może po prostu takie ciemne hiacynty są bardziej "pokupne" i stąd to przebarwienie.
To przekolorowanie barw roślin w katalogach powoduje że z nowymi dla mnie odmianami jest jak z rosyjską ruletką - nie wiesz człowieku czy nie strzelisz samobója. Zafundowałam raz sobie kolorek "meksykański", he, he i od tego czasu uważam na tzw. "deep pink". Teraz nie bardzo wiem jak mam się poruszać wśród cebul które mają w nazwie słówko "purple". Czy to ciemne, zimne czy ciepłe fiolety, a może coś jaśniejszego, wpadającego w cyklamen? No, strach się bać! Najchętniej zdobyłabym gdzieś odmianę 'Ostara', która miała ten właściwy odcień. Nie mniejsza zagadka niż "purpurowe" hiacynty są nowe odmiany w jasnych odcieniach błękitu i fioletu. 'Carribean Dream' i 'City Of Bradford' lądują na liście zakupowej testowo, zobaczymy co to za kolorki w realu. Oczywiście kusi mnie na jasne różowości, ale to też tylko w minimalnych ilościach ( bo zalandrynkuję kwietniowy Alcatraz ). 'Pink Elephant' i 'Top Hit' są na liście zakupowej z przyzwyczajenia, jak to tak, bez różowych hiacyntów! Jak się ochłodzi potupię z katalogiem do Mamelona, niech tez się pomęczy z chciejstwami ( jak znam życie Mamelon "pójdzie" w różowości, choć nie wykluczam jasnego fioletu ).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz