Po wizycie w Pisarzowicach nie mogło być inaczej - czuję się azaliowo niedopieszczona.Połaziłam wczoraj po mojej urządzonej do końca w zeszłym roku azaliowej rabacie i z zachwytu nie piałam, choć to czas kwitnienia. Na ale jak tu piać jak większość azalek to w wieku dziecięcym, a niektóre starsze krzewy nadal zachowują się tak jakby z dzieciństwa jeszcze nie wylazły. Tylko mój ukochany 'Homebush' ma tak z metr siedemdziesiąt, reszta złośliwie karłowa. Są co prawda oznaki ze niektóre z azalii zamierzają "podskoczyć" ( zazwyczaj te które siedzą ponad dwa lata w gruncie ) ale tak ogólnie to marne to moje azalkowe poletko. Zastanawiam się czy nie założyć kolejnego azaliowiska na miejscu byłego Ciepłego Monstrum. Pasiłoby. Nawet już sobie leniwie myślę o odmianach które mogłabym na tym nowym azaliowisku posadzić. Takie pastele mi się marzą - 'Freya', 'Corneille', może 'Juniduft'. Kwiatki niezbyt duże ale masowo występujące. Może dla kontrastu troszkę mocniejszy róż kwiatów czyli odmiana 'Jolie Madame', albo może dosadzić azalki o większych kwiatach? Może różyk w jak u odmiany 'Cecile' czy 'Raimunde'? Ciepławy i landrynkowy? A jakby tak docieplić to odmianami 'Veiling', 'Mayaro' czy 'Jock Brydon'? Uuuuu, to trzeba takie papagaje plamiaste czymś zrównoważyć, małe pastelowe kwiaty mogą nie wystarczyć. No i co kolejna 'Canon Double'? A może wielkokwiatowe azalki o bielejących kwiatach: 'Kranenfee', 'Satomi', Sylphides', 'Sonia'? - tak sobie kombinuję ciężko niezadowolona z obecnych kwitnień.
Szczęśliwie niedługo mi to przejdzie, zaczynają kwitnąć mieszańcowe kielichowce. W przeciwieństwie do azalek roślinki bezgrymaśne ( a na takie egzoty "ciężkowymagalne" wyglądają ). Może to kwitnienie kielichowców przegna z moich myśli ten niepokój który zalągł się w Pisarzowicach.
P.S. Z Zygfrydem coraz gorzej, ślimacze towarzystwo odwiedza go już masowo. Wczoraj sfociłam go z dwoma snailsami, ale dziś rano łaziło po nim sześć! Dżizuuu, dobrze że pomrowów czy ślinników z Luzytanii jeszcze nie sprasza! Jak zobaczę pierwszego pomrowa na Zygfrydzie krasnale wracają do domu! Odpowiedzialność zbiorowa ( ani Wolfgang, ani Manfred ślimorów nie przywabiają - nie wiem co one ślimory widzą w Zygfrydzie ).
Ty te nazwy odmian tak prosto z czaszki czy masz ściągę pod klawiatura ? :D
OdpowiedzUsuńazalie jeszcze jakoś uważam, zwłaszcza żarówiaste pomarańcze. dobrze, ze nie piszesz o rondlodendronach, ktorych nie lubię i nie rozumiem zachwytów. za jedyne ich słuszne miejsce uważam wielohektarowe parki gdzie mogą działać w masie, mając dobre tło.
nic mi proszę o snailsach, parę dni temu wyszłam wczesnym rankiem i z przerażeniem obserwowałam na "trawniku" dzikie, ślimacze hordy podążające do kryjówek pod kamieniami. dawno temu, ktoś na pewnym znanym forum doradził mi na poważnie zbieranie do wiaderka i wynoszenie do lasu. robiłabym to gdyby płacili mi od jednego ślimaka 1 centa, Bill Gates mógłby mi teraz buty czyścić swoim stanem konta ;)
Od zeszłej soboty siedzę w azaliach to mi się już nazwy chciejstw zdążyły utrwalić. Z poniedziałkowej wyprawy do Bedonia przywiozłam 'Rosy Lights' która będzie rosła u mnie między 'Homebush' a 'Fanny', ale nadal jest niedosyt. Z rodkami to ja mam poobnie, owszem uprawiam ale starannie pilnuje żeby nie było za rododendronowo. Zimą to rodki u nas wszystkie zwisłolistne, wyglądają jak impotenty a to nie nastraja radośnie do świata. Snailsy sama zbierałam do wiaderka, a potem wysypywałam w pokrzywy więc cicho sza!;-) Teraz nie ma ich tak dużo, chyba dzięki jeżom, za to te które są wyraźnie adorują Zygfryda. Zygfryd w śluzie mnie się nie podobie więc dzisiaj go umyję płynem 'Ludwik'. Może po potraktowaniu detergentem straci powab dla snailsów.
Usuńu mnie tylko biegusy by dały rade, ale koty dałyby rade biegusom. jerze, ropuchy i kosy nie nadążają przerabiać.
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/ThinkingHumanity/videos/1105359779524910/
Kto jeszcze wrogiem ślimaczego plemienia oprócz biegusów? Takiego kogoś warto byłoby zaprosić do ogroda ,pod warunkiem rzecz jasna że kociambry wyrażą zgodę ( znaczy nie będą polowań urządzać ).
OdpowiedzUsuńZółwie stepowe zjadają ślimaki z muszelkami, polują na nie, hodowałam żółwia i ... miałam okazję widzieć. Tylko obecnie na żółwie trzeba mieć odpowiedni dokument, że nabyło się go zgodnie z prawem :)
UsuńPiękne krzewy, pięknie kwitną, u mnie jakoś azalie nie mają szczęśćia, po prostu zdychają po zimie, przemarzają czy co? Klapa, ciągle klapa, już się do nich zniechęciłam :[
Jedyny żółw stepowy jakiego znam to stareńka Magda, która by tylko sałatą i mleczem się zażera i ogólnie jest dość leniwa. Nie wiem czy by się sprawdziła w roli Wielkiej łowczyni, he, he. O rodkach i azalkach napisałam na Twoim blogu, po lekturze Twojego postu o rodkach wydaje mi się że wiem w czym problem.
UsuńMój żółw i imieniu Szybki, też preferował jadło warzywne :)))) Co nie zmienia faktu, że dieta była rozbudowana :D
UsuńDzięki wielkie za odzew. Cieszę się, że poznałam Ciebie i że dzielisz się z innymi swoją wiedzą :) Buziaki :D
Nie ma za co. Też się kiedyś w odległej przeszłości zastanawiałam czemu u mnie różne rośliny nie rosną.;-)
Usuń