Ależ to biedne kłącze napodróżowało się po Alcatrazie i podwórku. Parę lat mam tego iryska w ogrodzie a zaliczył więcej stanowisk niż zasiedziali weterani rabat. Kłącze nie chorowało, nie papranie się i zgnilizna były powodem nieustannych przeprowadzek, po prostu nie umiałam się zdecydować jakie ta odmiana powinna mieć sąsiedztwo. Kwitnie późno więc nie jest wcale bardzo prosto znaleźć jej odpowiedniego towarzysza, do którego pasuje dość bogata forma kwiatu. Przyznam też że nie do końca byłam pewna koloru, netowe fotki często przekłamują barwy ( ten coolorek z fotki obok jest najbardziej zbliżony do barwy płatków w realu ). Kolor żywcem oglądany czyni ten self nader pożądanym, to rzeczywiście jest lawendowy odcień błękitu, nie do przegapienia. Do tego trójkolorowa bródka i barokowe wykończenie płatków. Dużo atrakcji jak na jeden irysowy kwiat, na szczęście wszystko to jest dobrze zbalansowane - 'Lawendowa Amfora' nie ma w sobie nic z "papagaja", żadnej nachalności krzykliwej walącej po oczach. Po prostu elegancki self z urozmaiceniami. Teraz metryczka - odmianę zarejestrował Zbigniew Kilimnik w roku 2008, od 2015 roku odmiana jest dostępna w handlu. Powstała w wyniku krzyżowania 'Song Of Angels' X 'Grecian Skies'. Dorasta do 89 cm wysokości, kwitnie w połowie sezonu ( u mnie zakwitła pod koniec środka sezonu, dość późno ).
U mnie w tym roku wiele roślin podróżuje. Ale pocieszam się, że te, które przesadziłam wcześnie nawet zdążyły zakwitnąć. Więc może znajduję im dobre miejsce.
OdpowiedzUsuńU mnie właściwie trwa nieustająca przeprowadzka, taki los byliniary.;-)
UsuńBiedactwo! Może wreszcie znalazło spokojną miejscówkę... Ładniutki!
OdpowiedzUsuńTaa, na rączkach siedzę bo mnie kusi żeby go wykopać w pobliże takiego jednego błękita. Mocno te łapy przysiadam, he, he.;-)
Usuń