Strony

niedziela, 31 grudnia 2017

Codziennik - zasylwestrzyło!

"Don't stop me now I'm having such a good time
I'm having a ball don't stop me now
If you wanna have a good time just give me a call
Don't stop me now ('cause I'm havin' such a good time)
Don't stop me now (yes I'm havin' such a good time)
I don't want to stop at all"

Freddie Mercury

Nie chodzi o to  żeby się uchlać, ujarać czy tam jeszcze inne u,   bezmyślnie, durnie i tak żeby człowieka wywnętrzyło na dzień drugi, trzeci a czasem nawet i czwarty.  Jakoś tak nie bardzo bliska jest mi idea wyrażona w starym rosyjskim powiedzeniu "Jak  kochać  to do zatracenia, jak tańczyć to do omdlenia a jak  pić to na umór" ( chyba tak to szło, choć nie jestem pewna ). Zawsze cóś wolałam przeżywać  mniej ekscytujące stany emocjonalne niż całkowite odloty. Jednak czasem człowiek czuje że musi się uweselić, choć niekoniecznie od razu zaliczać to co pod stołem. I tu kolejna  mądrość zza wschodniej granicy - "Źle jak nie ma co jeść, gorzej gdy nie ma z kim siąść do stołu". Znaczy  dbajcie o przyjacioły swoje  bo uchlanie, ujaranie czy inne u czynione w samotności to w zasadzie smętne działania są. Co prawda lepiej umrzeć z pijaństwa niż z nudów ( jeszcze jedno  rosyjskie przysłowie ) ale niektórzy lubią  czynić pijaństwo nudnym - napij się z przyjacielem, zawsze  będzie ciekawiej! Jest co potem  mile wspominać ( z litości nad tą garstką moich przyjaciół nie będę przytaczała  tzw.  przykładów szokujących, ale wierzcie mi bywało  -
 "I'm a shooting star leaping through the sky
Like a tiger defying the laws of gravity
I'm a racing car passing by like Lady Godiva"
- he, he, he ).  I to by było na tyle pochwały uweselenia się uweselaczami, takie na czasie bo  w końcu  dziś sylwestrzymy.

 Cóś nawet jakby drgnęło w sposobie wyrażania "szampańskiego nastroju", qrcze, wreszcie poszli po rozum do głowy i zaczęli w niektórych miastach pokazy laserowe urządzać zamiast tych  cholernych fajerwerków używać. Nie dość że smog nas dobija to jeszcze  masowo  człowieka podtruwają fajerwerczący. O zwierzęcym strachu pisać nie będę  bo mi się nóż w kieszeni  otwiera a nie chcę się  dziś denerwować.  O  ludzkich ofiarach ludzkiej głupoty też pisać nie będę. Oby jak najszybciej zakazali handlu  tym fajerwerkowym dziadostwem i wreszcie zaczęły obowiązywać jakieś bardziej cywilizowane  wzorce sylwestrowych zabaw  niż "chłopce walą z kaniklorku" ( "kaniklorek" to taka  forma nazwy kalichlorek, zasłyszałam to  na ódzkich  Bałutach )! Koniec z terrorem dwunastolatka budzącego się w  okolicach końca roku w paniach i panach dorosłych, czasem nawet mocno dorosłych!


A co u nas doma? Przygotowujemy zdrowotne ciasto z błonnikiem bo Małgoś - Sąsiadka zarządziła błonnik, nadal podżeramy marmoladki ( wydzielam  oszczędnie ), dorwalim dzięki Mamelonowi uplanowane  bombencje ( są tak okrutniaste co cud, Mamelona skręcało jak nabywałam ), Dżizaas nas niedługo odwiedzi  (  się zapowiedziała ), Sławencjusz cóś  cierpi i to nie jest ten ból związany z napadem Mamelona i  moim na jego kartę kredytową tylko taki  jak u  Wilczycy i u mnie , kręgosłupek znaczy nawala. Ciotka Elka steruje Włodzimierzem za pomocą pilota ( znaczy przejęła  pilociaka  telewizyjnego  i wydziela  możliwość oglądania transmisji sportowych w zależności od stopnia wykonania wyznaczonych przez nią zadań domowych - Ciotka chodzi z pilotem, śpi z pilotem, Włodzimierz znów zaprzyjaźnił się z odkurzaczem ),  Cio Mary pod koniec semestru została prymuską na swoich "kursach informatycznych" ( Wujek  Jo podziwia rozsądnie z daleka, znaczy nie zbliża się do zagarniętego przez Cio  Mary lapka ), Tatuś troszki zalega bo potrzebuje wygrzania ( Macoszka twierdzi że to kot Nemiaszek potrzebuje Tatiego w charakterze piernata i stąd to zaleganie ), wśród przyjaciół objawił się kolejny  kociarz ( Janek stwierdził że wcisnęli mu  trzymiesięczną Misię i że tylko on tak naprawdę "rozumie kota" - niecały tydzień wystarczył aby  mój kumpel znalazł się pod  pazurem ), przyjacióła Doro za to w dzikim Schwarzwaldzie utworzyła grupę dochodzących kotów  podwórkowych ( znaczy dochodzą już do niej do kuchennego okna i ryczą - wiadomo po co ).  Moje koty tradycyjnie zwyrodniałe i  rozbestwione, dokładnie tak samo  jak było rok temu i jeszcze parę lat wcześniej ( cóś nie mam zdolności wychowawczych ). Znaczy właściwie nic się nie zmieniło choć  się zmieniło - stękamy, żyjemy ze zwierzyńcem ( Ciotka Elka i Cio Mary zaliczają wiadomo kogo do animalów,  były nawet dyskusje panelowe na temat dlaczego zaliczają ), oplotkowujemy się wzajemnie i jest nam jakoś jakoś. Ot, takie zwyczajne  życie, oby trwało w tej formie jak najdłużej ( mimo tych bolących kręgosłupów, są przecież gorsze rzeczy na świecie ). Mijający rok poczęstował mnie, rodzinę i przyjaciół paroma kopniakami, człowiek cieszy się kiedy życie biegnie spokojnie i bez ekscesów, docenia codzienność ze zwykłą porcją trosk.  Oby i u Was w nowym roku codzienność była  łagodna jak ten baranek a ekscesy rzeczywistości były z tych naprawdę przyjemnych. Howgh!

13 komentarzy:

  1. Fajne, nietuzinkowe ozdoby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety cenę też miały nietuzinkową. Musiałam zdrowo wyczekiwać na przecenę a i tak było to sporo jak na moją kieszeń. Co roku jednak dokupuję co nieco bombek, które potem chowam w szafie by w przyszłym roku stworzyć sobie inszy dekor. Po paru latach kiedy bawiłam się szklanymi przejrzystościami przyszedł czas na nazwijmy to bombkową klasykę. Jedno tylko się nie zmienia - trza szklane dobro chronić przed kotostwem! :-)

      Usuń
  2. Bardzo oryginalne te "bombki"! Dekoracje jak zwykle piękne. I ja życzę szczęśliwego Nowego Roku! Spokojnego, niespiesznego, takiego do delektowania, no i bez tych kopniaków. I jeszcze: realizacji planów ogrodowych i niesłabnących chęci do blogowania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Delektuję się na całego, obecnie pochłaniam ciasto z błonnikiem ( Małgoś - Sąsiadka już ukuła termin "ciasto prozdrowotne";-) ). Ja też życzę Ci tego czego i Ty sobie życzysz. I oby nam się! :-)

      Usuń
  3. Szczęśliwego Nowego Roku i jak najszybszej wiosny!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, oj, oj, wypluj tę wczesną wiosnę! Jak za wczesna to potem przylezą przymrozki, Najwyższa Zwierzchność lubi takie kawały. Też życzę wszystkiego naj! :-)

      Usuń
  4. Ach, jakie cudne bombki kotowe. I Calineczka! Koni tam nie mieli? Od pewnego czasu poszukuję bombek w kształcie kunia i nic. Nawet krowę w czapce i ze skrzydełkami widziałam ( nie nabyłam - w ostatniej chwili rozsądek zwyciężył i wyciągnęłam z koszyka przed kasą ).
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z bombkowymi kunikami to jest ten problem ze one są głównie na biegunach. Coś mi jednak gdzieś tam majaczy że widziałam szklane bez biegunów. Przesłucham Mamelona na okoliczność, Mamelon zapamiętuje różne zdziwności czym nieustannie wprawia mnie w zdziwienie.;-)
      Też wszystkiego dobrego najuje, znaczy życzę. :-)

      Usuń
  5. Pomyślnego Nowego Jorku 😁
    u nas z początek z przytupem, Carmen daje z siebie wszystko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he, he, u mnie nad ranem było Good Year - znaczy jakiś kretyn palił opony na krajówce ( ciekawe czy dojechał w całości ). Czy Carmena zastępuje u Was poloneza czy tam innego mazura?
      Ja też życzę najnajów. :-)

      Usuń
  6. Carmen to imię wichury, którą przewaliła się nad Bretonią dzisiejszego ranka. Było wszystko deszcz, grad, pieruny, wiatr, generalnie przytup 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to taka Carmena! Tymperamentnie się u Was zaczęło, w końcu Ołszyn blisko. Spoko, do nas pewnie tyż dojdzie. :-/

      Usuń
  7. niedaleko miejsca gdzie mamy dom nad Olszynem, kurnik wyfrunął na drogę szybkiego ruchu
    https://tinyurl.com/y9rxt3pa
    powaliło wiatraka
    https://tinyurl.com/ydh9e3sj
    taka to Carmen

    OdpowiedzUsuń