Ja wiem że gorąco, wiem że upał i że wszyscy jak ten redahtor Maj chcieliby teraz w kurortach nad wodami przebywać, pluskać się razem z sinicami i takim czymś podobnym do prezydenta RP, udając że śledzą niejakiego Gebharda ale czas pomyśleć o tym że lato nie jest wieczne. Tak, tak, przyjdzie jesień a potem zima a tu wiele osób jeszcze bez kota. Niektórzy nawet psa nie majo, choć warunki niby są i tak dalej. No a potem to płacz i zgrzytanie zębów bo wszystkie koty i psy mogą okazać się zajęte. Wtedy to co? Trza myśleć perspektywicznie a nie jak obecna władza na tydzień do przodu ( a i to tylko w tym wypadku jak Prezes Wszystkich Prezesów dopilnuje i ciśnienie atmosferyczne nie zaburzy procesów myślowych w tych delikatnych i z rzadka używanych instrumentach jakimi są co niektóre mózgi co niektórych przedstawicieli Naszej Wadzuni Ukochanej, ciam, ciam ). Myślenie ma kolosalną przyszłość jak mówił taki jeden. Zaopatrzalnia w koty funkcjonuje pod tym adresem, swojego nowego kota można obejrzeć pod tym adresem ,a jak komu mało to jeszcze jest filmik.
Dla miłośników psich klimatów też jest coś dużego do wzięcia, dobrze ułożona słodycz do domu z młodymi. Znaczy starszych tyż zniesie ale za ludzkimi szczeniętami wręcz przepada. No w końcu to jest prawie labrador, rodowodu co prawda brakuje ale cechy charakteru mówią same za siebie. Obywatel pies nazywa się Tobi. Nowego domu szuka nie z powodu problemów jakie stwarza a z powodu zdarzeń losowych. Jest dorosły i na pewno przeżyje rozstanie ze swoją panią, będzie potrzebował dopieszczeń i tzw. utwierdzeń. Znaczy trza kochać na całego bo tylko dobrze utwierdzony dorosły prawie labrador zrewanżuje się tym samym. Aaa, jeszcze rzecz bardzo ważna - Tobi wyjątkowo nie lubi jak rzuca się w niego kamieniami, na wszelki wypadek sprawdźcie czy macie całkiem normalnych sąsiadów. Wiecie jak jest, niby człowiek na oko zrównoważony, dzień dobry inszym mówi a w środku zgniły jak ten kretyn co jeże mordował. Tak w ogóle i na marginesie psychopatów o sadystycznych skłonnościach mogliby jakoś trwale eliminować ze społeczeństwa. Nie żeby zaraz lobotomia czy zastrzyk wysyłający do Bozi ale taka kolonia na Marsie?
Ja ostatnio wręcz kipię od dobrych pomysłów, pewnie przez to że od wczoraj nadrabiam zaległości w temacie wiedzy o świecie. Na ten przykład po lekturze zeszłotygodniowych newsów znów doszłam do wniosku że nasze debaty parlamentarne i te toczące się poza parlamentem nie są tak ciekawe jak by być mogły. Co prawda polityczni starają się w pocie niskich czółek żeby te ich gadki były przyswajalne "dla wszystkich", czyli takie mniej więcej na poziomie brytyjskiego tabloidu ( polskie pisemka tego typu za mało głupie ). No wicie rozumicie, zasada komunikacji jest taka że język przekazu należy dostosować do odbiorcy. Znaczy według politycznych to my wyborcy jesteśmy idiotyczną pulpą a oni się starają żebyśmy wiedzieli o co kaman. No to jak tak to ja chcę prawdziwej rozrywki a nie tylko rzucania mało krwistym miąskiem z różnych stron. Ma być naprawdę ciekawie! Proponuję wrestling, po prostu nie mogę się doczekać pojedynku "Zamknij Mordę!" Z Wachlarzem VS Schedyna Po Tusku.
Zawodnicy ostrzy choć prezentujący różne style walki, tona kisielu dla widowiskowości, w przerwach cheerleaderki ( ciekawe czy nowa przewodnia siła narodu deleguje kandydatkę na "prezdętkę" Krakowa czy tak jak zwykle posłanka Wsobecka z klanem, totalni to pewnie Muchę zawsze młodą i Pięknego Rysia wystawią ), kawałki grillka z małosolnym, popitka i mamy imprezę dla suwerena + należycie wykorzystane stadiony pobudowane na Euro 2012. Do tego dochodzi jeszcze możliwość obstawiania u booków wyników walk, czyli istnieje tak słodka dla nas możliwość powstania następnej widowiskowej - tadam, tadam, - afery hazardowej ( kolejna bonusowa walka, przegrani najeżdżaliby na booków do tzw. pierwszego połamania kości - cudowne jak walki gladiatorów w starej Roma ). Oczywiście jak to we wrestlingu wszystko starannie ustawione, w końcu poważny management musi pilnować żeby to życie polityczne jakoś ładnie chodziło.
No bo to musi chodzić, nawet jak jednym z managerów jest "stabilny geniusz" ( w Hameryce to wszystko Panie tego większe majo, nawet kretynów ). A tak całkiem poważnie to politycy poprzez język debaty publicznej kształtują postawy wyborców. Nadmierna agresja wypowiedzi każe podejrzewać że albo to jest działanie divide et impera albo totalna bezmyślność. Po mojemu cóś wygląda na to drugie. Nie od dziś ćwierkam jak ten prorok Eliasz że powinno dziewczynkom i chłopcom z politycznego światka gdzieś tam zadzwonić cóś ostrzegawczo bo żaden z obecnych polityków nie ma takiej charyzmy żeby zapanować nad narastającą w społeczeństwie agresją. Zaprawdę powiadam Wam żaden! Nie z powodu delikatności uczuć będzie mnie martwić kiedy premier zacznie przemówienie od słowa kurwa a z powodu tego że społeczeństwo może poczuć się upoważnione do odpowiedzi pozawerbalnej. Taaa... wrestling dużo by załatwił, sport zamiast wojen.
Na szczęście na politycznych świat się nie kończy, dla nich nich sezon ogórkowy trwa wiecznie w przeciwieństwie do potwora z Loch Ness, więc nie ma się co za bardzo w tej upalnej chwili na nich koncentrować. W przeciwieństwie do rozemocjonowanych komentatorów mam jakąś zdziwną pewność że władza nasza obecna będzie do upadłego broniła projektu ustawopodobnego o sądownictwie. Dokładnie tak jak broniła tej świetnej ustawy o IPN. Nieeezzzłomnieee! Kolejny sukces przed nią. Mogę zatem spokojnie zająć się robieniem małego zielonego zbiornika wodnego przeznaczonego do domowych pieleszy. Akwariumem to raczej cinżko będzie nazwać bo to bajoro bez oświetlenia sztucznego, pompek - srąpek i tym podobnego high - tech. W zbiorniczku nie będzie też rybków, taa... wszyscy wiedzą dlaczego. Będą za to roślinki wodne. Zbiorniczek będzie przymiarką do planowanej nieustająco szklarenki domowej. W szklarence bowiem marzy mi się odtworzenie kawałka bagienka. Jestem na etapie doczytywania i oglądania takich tam historyj o prowadzeniu tego typu uprawy. Różnie to nazywają, do mnie najbardziej przemawia nazwa vivarium. Małgoś - Sąsiadkę rozpiera ciekawość co też będzie się działo w okolicach paprotnych mojego mieszkania, na razie jestem strasznie tajemnicza - niech ćwiczy mózg tonąc w domysłach. Tym szklarenkowaniem przedłużam sezon ogrodowy, taki mam przynajmniej szczwany plan.
Gdyby zastosować proponowane przez Ciebie metody ograniczenia w populacji sadystycznych psychopatów, sądzę, że problem przeludnienia na świecie by nie istniał. Mogłoby się nawet okazać, że wiele regionów geograficznych świeci dziewiczymi pustakami.
OdpowiedzUsuńStrasznie ciekawa jestem tego Twojego domowego bagienka (Łomatko! Jak to zabrzmiało!)
Czy ten czarny kot to Szpagetka, a poniżej pamiątkowe zdjęcie Lalusia?
Nie jest tak źle, populacja nam by się aż tak bardzo nie zmniejszyła ( hym... a może to jednak źle? ). Co do bagienka to na razie jest wstęp uczyniony, znaczy ćwiczenie przygotowujące pod tytułem "Mały Zbiornik Wodny".
UsuńTo grube Szpagetką?! No dobrze że Szpagetka tego nie czyta ( czasem mam wrażenie że potrafi tylko w calach sobie wiadomych ukrywa tę umiejętność ). To jest Sztaflik czyli Janczarek, gruba i solidna kocura zdjęta świeżo po patrolu ( obchodzenie Alcatrazu z grożącymi pomrukami ). Awans na prawą łapę Felicjana poskutkował wzrostem buty, hucpy oraz łakomstwa. To czarno - białe ( typ krówka ) to nasza Okularia. Hym.., dziewczę ma gabaryty, nie dziwota że z Laluniem pomyliłaś. ;-)
Miało być w celach sobie wiadomych a nie calach. Upał mnie wyraźnie szkodzi.
UsuńAle blamaż! Tak pomylić koty! I zapomnieć, że z krówek masz jeszcze Okularię!
UsuńNo to się popisałam... :(
Cali nie pomyliłam z celami, bo jeszcze od rana nie założyłam okularów. Pomylenie kotów może też zrzucić na brak szkiełek...?
UsuńTo nie jest wielki blamaż w przypadku pomyłki Okularystycznej, bardzo wielu osobom znającym Laliego osobiście zdarza się brać Okularię za Pana Hrabiego ( "No ale mówiłaś że..." itd ). Gorzej z pomyleniem czarnul ( wg. kotów bo niemal wszyscy ludzie mylą je nagminnie, nie wiem dlaczego bo przeca mocno różne ). :-)
UsuńNo nie. Okularia jest panda, a Lali miał grzywkę jak Tusiek.
UsuńA Sztaflik i Szpagetka mają inny kształt mordek, przez co inny wyraz twarzy.
Ponieważ jednak na tym blogu jest ZDECYDOWANIE ZA MAŁO kocich zdjęć, to jeszcze mi się nie utrwaliły na siatkówce.
Ja też mam zawsze zdziwko zadziwko że ich ludzie nie rozróżniajo, choć to przeca głupie jak lato z radiem bo i mnie się zdarzało własne koty mylić ( no ale tylko na początku znajomości ). To jest tzw. syndrom orientalnych twarzy - dla mało wzrokowo z innością etniczną obeznanych wszystko obce i w związku z tym jednakowe. Ludziska tak majo z pasowymi i kotowymi. Hym... blog jest w zasadzie ogrodowy, kocie kwiatki to tak na okrasę.;-)
UsuńBlog w zasadzie ogrodowy wcale a wcale nie powstrzymuje Cię od rozwodzenia się w tematyce kulinarnej - zwykle grzesznej, słodkiej i kalorycznej ;] więc trochu więcej kotostwa nie zawadzi.
UsuńOj tam, oj tam! Tych kalorycznych kulinarnych wpisów to mało jest, chyba tylko robótkowych jest mniej. A koty to się wszędzie wpychajo, nawet do wpisów o roślinach - takie sprytne!;-)
UsuńNa Marsa??? Ale jakie to koszty! Nie dałoby się gdzieś bliżej? Na dno oceanu na przykład? na dno Bałtyku w pewnym szczególnym przykładzie?
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o bagno, to myślę, że mogłabyś wykorzystać to, które zalęgło się w mojej głowie. Nie wiem tylko, jak to wyciągnąć i przesłać.
Pozdrawiam, machając ospale kończyną górną, pogryzioną przez niewiadomoco.
Co Ty, co Ty?! Bałtyk już podtruty Solidnie, a przeciwko zatruwaniu Oceana protestuje całą sobą! Jak na Marsa za daleko to choć na Księżyc wysłać ten ludzki badziew.
UsuńCo do bagienków w głowie to takowe tyż posiadam po wczorajszej lekturze "starych newsów", dziś zamierzam się zatem lenić w celach odstresowująco - regenerujących. Cokolwiek Cię pogryzło powinno się tym co z Ciebie wygryzło zadławić albo i podtruć. No chamstwo Panie tego na całego wśród gryzicieli się pleni! ;-)
No patrz - a zatruwanie Marsa Cię nie rusza. Jak to się jednak sprawdza, że koszula bliższa ciału. A przecież Mars to taka natura dziewicza, że ho, ho. Chyba że Chińczycy już się tam osiedlili po kryjomu.
UsuńJa również dziś leniuchować zamierzam bo do niczego innego się nie nadaję.
Mars to zatruty sam z się, psychole mu nie zaszkodzą. Właśnie dołączył do mła Felicjan, zdaje się że on tez zamierza się dziś głównie leniuszyć. Jak znam życie zaraz nadciągnie reszta stada i będziemy razem zalegać. :-)
UsuńOgrodowy donosiciel donosi w sprawie róży Eyes for you: rewelacja. Jak pisałam wcześniej kupiłam ją mocno upąkowioną. Część pąków zakwitło, część zrzuciła z powodu suszy. Potem ją podlewałam i dopieściłam takim magicznym preparatem Asahi, bo było mi jej żal bidulki i teraz bęc, jak nie wystrzeli, po tym roślinnym dopalaczu, w nowe boczne odrosty. Jeju, jest ich chyba ze dwadzieścia. A Asahi kupiłam specjalnie dla ratowania biednej sadzonki róży Golden Celebration, która nie mogła jakoś rozkręcić się i marniała w oczach. Wykopałam ją z gruntu i przesadziłam do wiaderka z otworami w dnie. Potem popryskałam Asahi i rany Julek - udało się, odratowałam i wypuściła właśnie nowe przyrosty boczne. Widząc efekty zaaplikowałam Asahi wszystkim marnotom w ogrodzie i chyba powoli dochodzą do siebie.
OdpowiedzUsuńJa zauważyła że moje ciepłolubne róże to w tym roku szalejo nawet bez wspomagaczy! Wzrost się poprawił ( wreszcie bujają jak trzeba ), zażytość ogólna jest odpowiednia i upączenie masowe. Nie wiem czy to po prostu nie klimat nam ten siurprajz różany sprawił. Róże preferujące bardziej chłodną aurę nie wyglądają zachwycająco - ot, taka przeciętność różana. Natomiast ciepłoluby szalejące po całości. Chyba nam się trafił sezon na "chińskie" i hultemie, choć nie neguję że dopalacz krzaczkom tyż pomógł. :-)
Usuń