Strony

środa, 27 marca 2019

Codziennik - niemocy się nie dać!


Niby nie jest to auralna ruletka bo prognozy  i tak dalej ale zapowiedzi sobie a życie sobie. Zmiany pogodowe odczuwam cóś mocno, chyba Pan Krupier zbiera się do tego  by powiedzieć mła "Rien ne va plus". Znaczy siedzieć na tyłku, robótkować i tetryczeć w nieustającym strachu przed tym że  ciśnienie atmosferyczne nagle zjedzie parę hektopaskali  w dół, śnieg zacznie sypać, słońce zacznie świecić, wiatr wiać i w ogóle pogoda będzie  się zmieniać. Normalnie czas na  życie w domu pogodnej starości "Nieustające Słoneczne Popołudnie". Koniec obstawiania, czas na zajmowanie się najważniejszym samopoczuciem bo jak nie to?  No właśnie, to co? Ano nic!  Dom spokojnej starości  "Nieustające Słoneczne Popołudnie" to i tak zakamuflowana rzeźnia, nie ma się co łudzić że będzie się tam fajnie żyło. Zdrowie a samopoczucie temat rzeka, wcale nie jest tak że tzw. złe samopoczucie zawsze zwiastuje zdrowotne kłopoty ( na świecie są wszak całe stada hipochondryków, cieszące się wyimaginowanymi kłopotami zdrowotnymi ).  Po prostu złe samopoczucie  bywa wpisane w życie, wicie rozumicie, takie są reguły gry. Jako osoba ze  skłonnościami do gier hazardowych nadal zamierzam obstawiać, nie taka pogoda  jeszcze mnie nie zabija, jeszcze mogę bezczelnie wyleźć na wiosenną śnieżycę i ponarzekać. Dlaczego o tym piszę - bo wczoraj nie było siedzenia na tyłku! Mimo paskudyzmu za oknem cóś tam działałam, pomyślałam sobie  bowiem że zależenie kocią metodą ( całe stado w domu na moim wyrku i pod  kocykami ) nie będzie sprzyjało mojemu samopoczuciu kiedy znów wróci wiosna ( a ponoć weekend zapowiada się prawdziwie  wiosennie ).  Przede mną multum ogrodowej roboty i nie chciałabym być wyprana z sił tylko jechać na fali, że tak po surfersku rzecz ujmę. Znaczy siłą woli robiłam wczoraj różne rzeczy domowe, których wcale robić mła się nie chciało (  bo chciało się zalegać z kotami, zamiast tego mam umyte podłogi i dekoracje "niemal świąteczne" gotowe do przeniesienia  z kuchennego stołu na pokoje ). W związku ze związkiem w dniu dzisiejszym mimo zmian pogodowych radośnie zauważyłam brak odpływu energii.  Cieszę się bo wizja "Nieustającego Słonecznego Popołudnia" jakby nieco przybladła. Jak twierdzi Małgoś - Sąsiadka "W starości najgorsza jest niemoc", a do tej niemocy jeszcze trochę mła brakuje.


Mój optymizm nieco  blednie kiedy mam do czynienia ze stadem, stado  bowiem wystawia mła na próbę charakteru.  Felicjan zachowuje się gorsząco - wyłazi na dwór w celach wydalniczych i jeżeli jest mokro to wraca do domu ciężko obrażony i leje złośliwie obok kuwety ( uprzednio przywabiwszy mnie miaukami ).  Potem zagania mła do błyskawicznego sprzątania podgryzając  po kostkach ( jakby  się ociągała z tym sprzątaniem jego szczochów, wierzcie mła że nie ma to miejsca - jestem  dobrą kuwetową ). Felicjan wydaje się już kwalifikować do "Nieustającego Słonecznego Popołudnia", moim zdaniem ma jakieś starcze wyłączenia neuronów. No bo jakże inaczej tłumaczyć ryki żeby  go wsadzić na łóżko, kiedy on zaraz potem goniąc dziewczynki skacze po szafach, parapetach, drabinie? Oczywiście jak  już rozgoni towarzystwo stoi przy łóżku i porykuje, dopiero kiedy nie reaguję z dziesięć minut ( on jest cierpliwy ) fumkając wskakuje sam na wyrko ( lekko i wdzięcznie ). Hym... wmawiam sobie że to pogoda a nie charakter drania za tym wszystkim stoi. Dziewczynki? Nieustający  sabat z wszelkimi przypisanymi sabatom atrakcjami! Jest  nawet cóś takiego jak lot na miotle ( pod miotłę co prawda podciągam  mopa ).  Kiedy ja warzę w kociołku mam towarzystwo trzech wiedźm tuż obok, trzeba sznupę  niemal wsadzić do gara  żeby się przekonać  że to nie jest gotowanie miącha dla nich tylko warzywek dla mła. Zainteresowania jednak nie tracą bo a nuż  widelec cóś mięsnego się pojawi.  Stuknięcie lodówkowych drzwi wywołuje  wszystkie biesy z miejsc w których się aktualnie  znajdują,  z wyjątkiem naczelnego ( ten zawsze porykuje rozkazująco z wyra ). Nawet dotychczas miły Epuzer ostatnio  cóś zbezczelniał i pojawia się na odgłos uchylanych  lodówkowych drzwi, mimo że to nie są drzwi od lodówki jego państwa. Staram się zachować jak odpowiedzialna, dobra  pańcia ale czasem brzydko  mła się robi z charakterem i trzaskam złośliwie lodówką a  jak się pojawią koty to niby zdziwiona spoglądam  na nie - "Któś cóś otwierał, niemożliwe?!". Wiem, niegodne damy!

15 komentarzy:

  1. Uśmiechnęłam się, gdy wyobraziłam sobie to stado wygłodnialców wpadające do kuchni... Super pomysł na przywołanie wszystkich zwierzaków...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa... nawet tych nie moich. ;-)

      Usuń
    2. Jak, że nie Twoich? Wystarczy, że Epuzer uznał, że Ty i lodówka jesteście jego.

      Usuń
    3. Nie strasz, błagam! Epuzer mła wystarczająco wstydu narobił jak chciał ją publicznie moczem ciepłem oznaczyć ( zorientowałam się w ostatnim momencie co jest grane ). Państwo od Epuzera cali zdziwieni bo "kotek nieufny". Taa... może nieufny ale za to jaki żyrty! ;-)

      Usuń
  2. Ech, ta niemoc... przymusiłam się dzisiaj do porządków około ogrodowych i wcale mi od tego energii nie przybyło, jakby wręcz przeciwnie:(
    Moje kociska na lodówkę nie reagują, bo nigdy nie były w jej pobliżu karmione. Za to pieski!!! O mało nogów nie połamią.
    Dlaczego króliki mają buciki? To nowe koty w butach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie są króliki! To są patentowane zajęce z CHRL. Mła kupiła je właśnie ze względu na te śliczne kaloszki, takie w sam raz na wyjście do ogrodu po nielegalną zieleninę. Mła ma słabość do zajęców, kurczaczki i baranki mniej do niej przemawiajo.
      Mła energia rozpiera bo jutro jedzie na rynek z wysortami i inszymi śmieciami, mła se pogrzebie w zgodzie z kurzym zwyczajem! ;-)

      Usuń
    2. Zajęce są obute jakoś niekompletnie. Na skokach obserwuje się brak obuwia, a choćby kaloszkowsuwki się przydały.
      Jak sobie pogrzebię kilka godzin w ogródecku, to mnie dopiero energia roznosi. A pogrzebałam! Nowych roślinków nakupiwszy, to i było dużo do grzebania.
      Rabarbara zameldowała, że Józku meduzy stanieli. To może włóż głowę, jak będziesz się jutro szopingować (zazdraszczam!)

      Usuń
    3. Taaaa... teraz doczytałam, że to jutro było dzisiaj ;]

      Usuń
    4. Kochana, mła jest scęśliwa ( tfu, tfu, tfu! ) - na szkółkingu była! :-D

      Usuń
  3. Ach, wysorty, moja chęć grzebania jest niezaspokojona, bo jak juz ttafiłam na miejsce zbrodni, juz sie wszzyscy pakowali.
    Dzwoneczki skomponowałać całkiem zgrabnie, zające w kaloszkach sliczne.
    Sposob na pdzywołanie zgrai dobry, u nas bywalo, ze yaki jeden z drugim potrafil weń wskoczyć, kiedy sie wrota otworzyły, tak z ciekawosci raczej.
    Teraz wolą otwierać szafkę , gdzie wydawa sie im , że cos upolują , a tam sucha karma w puszce, więc nic z tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dziś o mało nie kupiwszy mebelków z ratanu, tylko smutny fuckt że pieniędze wydałam na bilety do rzymskich atrakcji nie pozwolił mła na ten zakup. Co prawda Mamelon ćwierkała że pożyczy ale łona ma sklerozę, musiałam za nią pamiętać że remont ma w planach. I tak obeszłam się smakiem. Mamelon za to kupiła gar nówka sztuka, handmade prawdziwne, w sam raz do kiszenia kapuchy albo straszliwej ilości ogórków. Czyli łowy były w sumie udane.
      Co do stworów to moje tyż nie lubią zamkniętych szafek, nawet jak nic w nich nie ma to ich zdaniem lepiej jak drzwiczki są lekko uchylone ( taa...lodówka to by mogła mieć uchylone cały czas ). :-)

      Usuń
  4. przez cala zimę żrę owies i jak kuń pociągowy energia mnie rozpiera. przeznaczam ja na ogród, na dom mam tradycyjnie wywalone, żadnych sprzątań, żadnych (tfu) dekorów ;)
    a koty od początków wiosny (w tym roku już w lutym) wola siedzieć na dworze, przychodząc tylko w tradycyjnych godzinach wieczornych i porannych na michę. mam 8 kotów a jakoby nikogo nie było :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja owies to głównie w postaci szamponu stosuję, włosy mam po nim bardziej tego...ten... energetyczne. U nas dziś 9 stopni na plusie, więc jeszcze siedzę doma ( i nie mogę mieć za bardzo wywalone na chałupę bo trza bieliznę pościelową uprać, poduchy poprać i w ogóle barłóg odświeżyć - jak nie odświeżę barłóg może zacząć sam chodzić, he, he, he ) ale jutro już cóś tak 11 ma być na plusie więc myk do zielonego! :-)
      Ja mam połowę Twojego stanu kotostwa ale mam wrażenie że w domu mieszka ich tuzin. Najrzydziurność, przynoszenie zdobyczy i próby ijej zakamuflowania, goście zapraszani i w ogóle ciężka upierdliwość. :-/

      Usuń
  5. W sumie okrutna jesteś :-) tak z kotami pogrywać nieładnie :-) A ile ma lat rzeczony kocur z problemami? Bo mój dziaduszek Blondyn 19-letni, to miał takie naloty, że chodził pod domku i nagle zaczynał jojczeć strasznym głosem: ojojojoj. Naprawdę okropne to było, trzeba było podejść, pogłaskać, pokazać się. Najgorzej było w nocy, stawiało do pionu. Tak było dwa lata, prawie co dzień, aż do śmierci. Starość nie radość. W sumie praca w takim kocim Nieustającym Popołudniu nie do pozazdroszczenia :-)
    Kaloszki bardzo fajne i tak miło z tymi dzwonkami się komponują :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Felicjan jest znacznie młodszy od Blondyna a jego stetryczałość przejawia się głównie w tzw. zespole starczej złośliwości. Nie jest tak że on nagle czuje się wyalienowany i trza go szybko dopieścić. Felicjan po prostu z fazy złośliwego kocięcia przelazł płynnie w fazę złośliwej kociej dziadygi. Kiedy żyli nasi ukochani Danuś i Laluś, koty rozsądne i naprawdę z dużą klasą, Felicjan jeszcze jakoś się trzymał pionu, odkąd nie ma Lalusia po prostu nic nie rządzi, Felicjan najchętniej by zalegał na s w o i m łóżku ( co to formalnie jest moje ) i z niego rządził światem, w nim żarł i karcił inne koty ( przywabia je że niby będzie się bawił a potem leje ). Nie to że nie wychodzi, owszem towarzyszy w ogródku ale głównie po to żeby przeszkadzać mła i gnębić motylki. Potrafi też wyjść i zaniknąć na parę dni, cel wycieczki "niech się martwi". Jednak moje wyro to jego baza główna, normalnie dziadek zalegający.
      Mła bardzo lubi swoje zakaloszkowane, to był jeden z jej lepszych zakupów ( oczywiście z przeceny łone są ). :-)

      Usuń