Strony
▼
wtorek, 21 maja 2019
Hostowo - paprotne problemy
Na zdjęciach widać że niby OK, niby rosną, niby nic się złego z nimi nie dzieje. Real jednak jest mniej różowiutki niż Alcatraz w maju - moje hosty mają problemy. Myślę że głównie z powodu korzeni drzew i suszy. Jak wiadomo hosty nie lubią słonecznych stanowisk, najlepiej czują się w cieniu lub półcieniu. W związku z tym jakby z natury rzeczy hosty i drzewa w jednym ogrodzie to "oczywista oczywistość" że zacytuję klasyka. Jednak nie wszystkie drzewa są odpowiednim towarzystwem dla host, takie pijawki jak brzózki czy wysysole jak świerki to może niekoniecznie powinny robić z tzw. ansamble hostowe. U mnie hosty rosną w okolicach magnolek, które podobnie jak brzozy i świerki korzenią się płytko i w dodatku mają spore wymagania wodne.
Nie podejrzewam o zły stan host towarzystwa zadarniaczy. Po pierwsze nie włażą w same hosty, po drugie to akurat rosnące przy zadarniaczach hosty mają się świetnie. Wyraźnie źle za to jest hostom rosnącym zbyt blisko drzew i krzewów. W zeszłym sezonie ogrodowym podjęłam działania zaradcze ale jak na razie wielkich efektów po przesadzeniach nie widać. Taka 'Sum And Substance' jest cieniem samej siebie z lat swietności, 'Niagara Falls' tyż nie piękna a 'Brother Stefan' i 'Seducer to wręcz żałość nie napiszę co ściska. Jakby było mało to nie mogę zlokalizować hosty 'Spartacus', na stanowisku na które ją przesadziłam jakoś jej nie widać - optymistycznie udaję sama przed sobą że ta pustka to efekt sklerozy i że rzec zona hosta na pewno sobie gdzieś tam wylazła tylko ja zakręcona jak zwykle nie wiem gdzie ( to nie jest silne pocieszenie, mapka przesadzeniowa z zaznaczonym nowym stanowiskiem wygląda bezlitośnie ). Ech, żebyż to były jedyne hostowe problemy! Towarzystwo jeżowe się w tym roku rozlazło, część jeży wywędrowała na sąsiednie działki zupełnie ignorując urodzaj ślimorów w Alcatrazie. Zostaje mi wiaderkowanie ślimaków i wynoszenie ich na łączkę przy rzeczce Smródce. Jakoś nie mogę się zebrać w sobie coby zostać zabójczynią mięczaków, to pewnie przez te ich "oczka na szypułkach".
Troszki rozwinęło się w paprociach, powoli "jak żółw ociężale" ruszają języczniki. Nie wszystkie radzą sobie dobrze, o dziwo lepiej u mnie idzie rarytetnym odmianom niż gatunkowi. Ten ostatni jakby stracił nieco ciała, mam wrażenie że w poprzednich latach wychodziło więcej frond. Boleję nad tym bo uwielbiam języczniki, mało która paproć tak mnie przemawia jak one. Nieciekawie tez jest z nerecznicą Siebolda. Ani widu, ani słychu, mimo tego że już druga połowa maja. Zdaje się że ubiegłoroczna susza była dla tego gatunku ciężką próbą. Zmalało też stanowisko odpornej przeca i bezczelnie się rozrastającej onoklei wrażliwej, może ta wrażliwość w nazwie gatunku to wcale nie na wyrost jak do tej pory sądziłam. Dobra, żeby się całkowicie nie dołować to są też miłe niespodziewanki paprotne, na ten przykład coraz lepiej z roku na rok wyglądające nerecznice czerwonozawijkowe. W ogóle w Alcatrazie chyba najlepiej radzą sobie nerecznice, z wyjątkiem wspomnianej nerecznicy Siebolda. Świetne z nich rośliny, prawdziwie leśne - znaczy posadzić i zapomnieć. Nie wymagają jakichś specjalnych zabiegów, pięknie przyrastają nie łażąc ( mało jest ścierw ogrodowych tak wnerwiających jak pióropusznik strusi ). Całkiem dobrze mają się tez asplenia, o które wcześniej tak się zamartwiałam. Ha, może za parę lat będę się sobie dziwić że zamartwiałam się o języczniki! Oby!
W tym roku też poprzesadzałam z lekka hosty właśnie zabierając je spod drzew. Niby te drzewa jeszcze młode, cienkie a jednak coś nie tak było z przyrostem hostowym. Mam nadzieję, że twoja zguba się odnajdzie. Pięknie zdjęcia i ślicznie wyglądają u Ciebie rośliny :)
OdpowiedzUsuńHe, he, he,. obiektyw czyni cuda.;-) Dziś u nas mokro ( i dobrze ) więc na poszukiwania w Alcatrazie się nie wybiorę. Jednak jak tylko podeschnie ruszam z mapką przesadzeniową w bój. Optymistycznie jestem nastawiona bo właśnie na Suchej - Żwirowej wyłażą w zeszłym roku sadzone i już w tym roku odżałowane młodziutkie mikołajki nadmorskie, ciężko im idzie ale się jednak objawiły. :-)
OdpowiedzUsuńPiękny, wilgotny ogród ! U mnie hosty też pod wielkim świerkiem rosną i łatwo im nie jest ani nam :)) W ogóle pod tym wielkim świerkiem to nic nie chce rosnąć - niestety. Ciągle próbujemy i walczymy. Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńNie jest niestety aż tak wilgotny jakby tego potrzebowały posadzone w nim rośliny. Są w nim tylko raczej bardziej mokre stanowiska, tak bym to określiła. Chyba przyjdzie mła przeprosić się z oczkiem wodnym i je restytuować.
UsuńZ tęsknotą spoglądam w Twój gąszcz i zastanawiam się, kiedy u mnie tak zarośnie?
OdpowiedzUsuńUważaj bo jeszcze roślinki ruszą że ho, ho. ;-) Ja się nie tak dawno zastanawiałam kiedy mój wychudzony Feluś zacznie jeść normalnie. No i nadal nie je normalnie, teraz to on żre! :-)
UsuńPiękne hosty. Ja też zbieram ślimaki i wynoszę do pobliskiego lasu bo obgryzają liście host :)
OdpowiedzUsuńCoś mła się wydaje że ślimory będą zmorą tego sezonu.:-/
Usuń