Mła wstała rano i zajrzała do neta coby sprawdzić jak to wczoraj rodacy wybrali. Co prawda zamiast wyborów europejskich to u nas był plebiscyt krajowy, która partia najlepsiejsza i ukochana, no ale liczy się. Jak to zawsze po wyborach - jedni opłakują klęskę, drudzy twierdzą że tak całkiem nie przegrali, insi się cieszą a mła sobie myśli że tak naprawdę to nie zmieniło się za wiele na naszym krajowym podwórku, jest jak było - podzieleni jesteśmy niemal na pół. Mła liczyła na przegraną rzundzących mamiona blaskiem złotej sztabki wręczanej we wrześniu przed lokalami wyborczymi ale może sztabka będzie z tym że mniejsza. Transfery socjalne już poszły jak te konie po betonie, może przyjdą następne bo parę procent przewagi nad opozycją ( wliczam wiosennych ) nie załatwi zmiany konstytucji a bez tego w naszych stosunkach z europejskim sądownictwem będzie jak dotąd albo i gorzej. A to się przełoży na kasę. W Europie się tyż nie zmieniło. Co prawda bliżej nam niż dalej do tego żebyśmy za interesy narodowe innych zapłacili interesem narodowym własnym ale może jakoś się uda. Jak mam się bawić we Wróżkę Cycuszkę to sądzę że jesienną porą rzundzący mogą ale nie muszą powtórzyć wynik, a potem rzecz jasna spełnić obietnice. Elektorat jest rozżarty i już im nie odpuści. Spodziewam się modyfikacji pińcet plus i innych radości, oraz tego że rzundzący będą musieli się wstrzymywać w różnych zapędach pod groźbą odcięcia kasy unijnej, ( pieniędzy w systemie jest i tak mało ). Cóś jak pisowska ciepła woda w kranie. Będzie się działo i prawilno bo konsekwencji pewnych działań na nikogo zwalić się nie da. Jak wróżę UE? - dobrze, zrobią to co powinni byli zrobić w kwietniu, pożegnają UK co nie będzie korzystne dla gospodarki ale będzie korzystne dla struktury samej Uni. Jak wróżę nam w Uni? - miska ryżu dla każdego bo tylko statystyczny wiejsko - małomiasteczkowy polski wyborca jest przekonany o tym że pani Szydło to prawie jak Matka Boska, he, he, he i wszystko nam załatwi. Nawet w połączeniu z inszymi politycznie bliskimi naszym rzundzącym to tak jakby planktonowato. I tak plebiscyt krajowy siły naszego głosu w Uni nam nie wzmocnił. Ciekawe czy ten statystyczny wyborca rzundzących miał świadomość z głosuje na plankton? Pewnie nie bo głosował tylko po to żeby ci ukochani co dają kasę do ręki wygrali. Jedyne co tym wyborcy naszych rzundzących załatwili to synekury idolom rodzimej pieriestrojki. Będziemy coraz bardziej marginalizowani, system cebulkowy będzie się rozwijał ( wicie rozumicie - środeczek i takie tam obiereczki ) aż któregoś pięknego dnia możemy się obudzić i niby będziemy ale nie będziemy. Znaczy rynkiem zbytu zostaniemy nadal ale politycznie to San Escobar. Tak po prawdzie to dlatego że dla powoli wyczerpującego się elektoratu wiejsko - małomiasteczkowego ( ach to wymieranie ) zasady działania Parlamentu Europejskiego są równie nieprzeniknione jak czary Baby Jagi ( a żeby było weselej elektorat wielkomiejski tyż nie za bardzo kuma o co kaman, tylko szczęśliwie głosuje na partie mające w UE znaczenie ). Najgorsze co się nie zmieniło po tych wyborach i raczej szybko się nie zmieni - jesteśmy bardzo mocno podzieleni w naszych ocenach rzeczywistości a ludzie młodzi w większości majo wylane na wszystko.
A na rozpoczęcie nowego tygodnia ciasto od Mamelona i fotki z Cienistego Zakątka Mamelonoison.
Ech, szkoda gadać. Ciacho imponujące i ogrod piękny.Hosty to wdzięczne rosliny.
OdpowiedzUsuńGadać co nie ma ale popaczeć można, he, he, he. ;-) Ciacho było naprawdę świetne a hosty są rzeczywiście wdzięczne. Niestety ślimaki podzielają zdanie na temat host. Taa... są wdzięczne i smaczne. ;-)
UsuńCiasztko :( To okrutne, ja w robocie i ciasztka brak.
OdpowiedzUsuńTa lekcja potrwa. Wiedzieliśmy wszyscy, co oczy otwarte mają. Kupujem popcorn i oglądamy: film katastroficzny.
To była tzw. chwila zapomnienia. A teraz , Panie tego, to tylko kefir i chlebek orkiszowy. ;-) Co do lekcji - niektóre ludzie to przerabiajo jakieś inne lektury niż mła. Tatus ma podejście fylozoficzne - pamięta jak krzyczeli "Wiesław, Wiesław!" i już zastanawia się co będą krzyczeli po "Jarosław, Jarosław!". Mła ma nie lubi prażonej kukurydzy ale zasiędzie do oglądania - tylko dla niej to komedia kryminalna , w dodatku taka jaką niegdyś produkowali w Czechosłowacji. ;-)
Usuń