Strony

piątek, 5 lipca 2019

Stan klęski półżywiołowej - o ukrytym porządku przyrody i braku pożytku ze złego nauczania

Dziurwa w okolicach Bełchatowa nabiera dla mła ciężaru gatunkowego  rozmiarów "kosmicznej śmierci" czyli zdychania gwiazdy  jaką jest czarna dziura. Upałów ni ma ale deszczu cóś nie pada w odpowiedniej  ilości.  Wskutek tego jest sucho, ale bardziej sucho niż być powinno. Mamy klęskę  półżywiołową bo aura dająca w kość nie jest główną jej przyczyną. Za jej znaczną część odpowiadajo ludziska. W mieście Odzi problemem nie są już wypalone tzw.  trawniki ( najgłupsze co można zrobić planując zieleń miejską to wyplanować  trawnik po całości bo to tak schludnie, pięknie i bezpiecznie ), teraz mamy do czynienia z zasychaniem i opadaniem  liści z krzewów  i drzew. Szczególnie  kiepsko wygląda to  przy  nowych nasadzeniach.  Nasza władzunia samorządowa kiedy tylko udało  się jej uzyskać możliwość urządzenia w mieście Zielonego Expo czym prędzej zaczęła dosadzać  nowe drzewa . I dobrze, to jej się akurat chwali  bo przedtem drzewa wycinała jakby  brała udział w konkursie na gminę która najszybciej się drzew pozbędzie. Wszystko pięknie ładnie tylko młode drzewo ma system korzeniowy jaki ma i potrzebuje w okresie suszy solidniejszego polewania. No ale  takie podlewanie jest kosztowne a jakby mniej widowiskowe niż różne wodne   kurrrtyny  i mniej wyrażające troskę o tego wyborcę, który rozumu przeca własnego  nie ma i któremu  będzie można wcisnąć jak  to się o niego dba. Wyborcy w miastach jakby powolutku zaczynajo kumać że wycinka drzew na zasadzie "u siebie to ja  mogie wszystko" nie była najlepszym pomysłem władzy centralnej. W moim wysuszonym mieście toczy  się prawdziwa  batalia  o drzewa, zresztą nie tylko w moim.  Powolutku dociera do głów zaczadzonych "rozwojem", "wizją", "perspektywą"  oraz "wizją rozwoju perspektywy" że tzw. zieleń miejska to nie jest zagadnienie  estetyczne tylko zagadnienie  bytowe.




Z moich wypocin moglibyście odnieść wrażenie że ludziska chco ale władza nie daje. Jest to wrażenie mylne bo żyjemy  w demokracji o czym z lubością zapominamy i władza dokładnie tyle może na ile jej pozwolimy ( wystarczy  wyleźć na ulicę z parasolką i po oderwanej od realu ustawie  ). Władza jest dokładnie taka jak społeczeństwo które ją wybrało, znaczy mamy to na co zasługujemy. To mła bardzo martwi bo wychodzi na to że większość społeczeństwa jak do tej pory nie zdaje sobie sprawy że z dużym nakładem sił i środków robimy wszystko aby nasz domek nie nadawał się do normalnego, w miarę bezproblemowego życia. Zajęci jesteśmy nami samymi, własnymi sprawami, biznesami ( władzunia to tylko nasz obraz ) i nie widzimy pochłonięci urządzaniem salonu  że od strony kuchni i kibelka jakoweś dymy się snują. To nie jest tak że jak spadnie od dawna wyczekiwany deszcz to nasze problemy znikną i wszystko wróci na swoje miejsce, deszczyk spełni jedynie rolę pudru nakładanego na oblicze ledwie żywych roślin. Osłabione suszą wylecą albo przy najbliższej okazji albo w czasie znacznie krótszym niż ten  który dla ich życia  ustanowiła natura. Przy paskudnych stosunkach wodnych jakie mamy w naszym kraju każda susza to jest taka śmierć roślin na raty. Drugą stroną medalu takiego stanu rzeczy  jest "skłonność do zapadania na powódź".




Wał jako remedium na wszelką złą wodę! Taa... a może tak zacząć od najmniejszego, od  małych inwestycji.  Nie wiem dlaczego nie przestrzega  się  bardzo rygorystycznie w kraju który stepowieje norm pozostawienia "powierzchni biologicznie czynnej" przy wszelkiego rodzaju zabudowie. Co tu  ćwierkać o deweloperach, to przeciętny  Kowalski jest największym zalewaczem betonu i układaczem kostki w Polszcze.  Glancyzm  nie  bierze się tylko z kalkulacji handlarzy nieruchomości, on tkwi w Kowalskim jako marzenie o "małej ilości koniecznego wysiłku" do utrzymania "schludności i  porządku w obejściu". Trawnik z rolki jako najbardziej właściwa  forma zieleni przydomowej ( oczywiście  jak   najmniej tej zielonej powierzchni powinno być bo  przeca nawet  ta instant zieleń wymaga pracy )  święci  triumfy.  Nie wiem skąd to się bierze, ta chęć odpoczynku od wszelkiego wysiłku związanego z uprawą ziemi czy choćby  tylko z zaproszeniem natury do obejścia. Najdłużej w Europie utrzymujący się system feudalny za tym stoi czy cóś? To nie jest wstyd z powodu wiejskopochodności naszej powszechnej, to coś głębszego.  Chcemy żeby  było uporządkowane no to jest  - przy mocy betonu! Jakby  beton  miał wypełnić brak planów zagospodarowania,  ciężki brak  tzw. gustu u inwestorów, brak konsekwencji dla stawiania gargameli typu hotele pana Gołębiewskiego,  brak ochrony krajobrazu ( nie wszystko wrośnie w krajobraz tak bezproblemowo jak wrosły płoty z metalowych prętów i rur, malowanych po wsiach na  kolory odblaskowe,  dzisiejsze planowanie jest na tyle szkodliwe że stworzenie tzw. nowych wartości z obecnych inwestycji  budowlanych będzie więcej  niż problematyczne ). No wszystkie tych  braków  do których zapełnienia potrzeba choć odrobiny myślenia kreatywnego .




Po mojemu winna jest edukacja, pedagogika  leży bo podstawy programowe są jakie są.  Najgorsze że leży począwszy od nauki  w szkole podstawowej.  Uczymy tak   jakoś  kawałkami, jakby w świecie nie istniały relacje, implikacje itd. Skutek jest taki że jako jednostki czujemy się wyizolowani i cóś słabo odpowiedzialni za innych a społecznie to jesteśmy wyizolowani ze świata, od natury poczynając na współczesnych technologiach kończąc. Przepisy dotyczące ochrony środowiska uchwalamy pod doraźny  interes rzundzących ( i robi to cała scena polityczna, od prawa do lewa ) a nie "pod wnuki i prawnuki". Sztandarowym przykładem takiej  głupoty było wprowadzenie segregacji odpadów  odgórnie,  bez wielkiej różnicy w cenie odbierania odpadów segregowanych i tych które segregowane nie są. No i bez przygotowania bo na własne oczy widziałam  jak posegregowane przez lokatorów mojej kamienicy  śmieci trafiały do jednej  komory we wnętrzu śmieciarki ( niestety  część lokatorów też to widziała i od razu wiedziałam  że będzie z tym kłopot  ). Jakoś za to cicho  było o  tym nad  Wisłą że producenci sprzętu AGD psującego się  tuż po  okresie gwarancji  powinni zostać obciążeni kosztem składowania  śmieci elektronicznych  ( oczywiście sprzęt by podrożał ale jaką by stanowił  wówczas konkurencję dla  naprawdę dobrych wyrobów - żadną ). Do zeszłego roku  było też cicho  o sprowadzaniu odpadów z zagranicy i  i handlu odpadami. Teraz o tym wszystkim robi się głośno i kwestia  tego  czy puszek śmieciowych jest cztery  czy pięć jest nieco  kretyńska na tym tle. No pudrowanie, Panie tego.  Sytuacja "śmietnikowa" zmieniła się na lepsze? Taa... wystarczy pojechać do lasu by się przekonać jak to wygląda w realu! Nie uczymy, wprowadzamy przepisy ad hoc  a potem się dziwimy że nic  się nie zmieniło tylko jest gorzej. Nauka, głupcze, nauka! - że starwestuję  Billa  z Hameryki




A teraz koniec jeremiad, czas  się wziąć za Kowalskiego. Kowalski  nie może sobie tak chodzić i szkodzić bo to groźne,  Mła postanowiła zostać uczycielką, sama się powołała na stanowisko. Nauczycieli brakuje bo postanowiono problem  nauczycieli załatwić tak samo  jak niegdyś problem anestezjologów ( i dlatego dziś każdy  anestezjolog na wagę złota ) i zaraz  uczycielstwo w ogóle zaniknie więc mła będzie robiła za domorosłego. Mła sobie nawet wybrała wdziączne  grono uczniowskie, któś z rodziny mła został wybrany do nowej rady osiedla i mła postanowiła popastwić się, znaczy  nauczać tę radę. Mła się uda do owej rodzinnej radnej i  w sprawie  durnego koszenia trawników w upał i sadzenia oraz pielęgnacji drzew zaintryguje i namąci. To jest  mła chciała napisać że ten kaganek oświaty nieść będzie.

14 komentarzy:

  1. Jak to dobrze, że zakończyłaś pozytywnym akcentem bo już mi się chciało przestać czytać ( zauważ, że na pustyni o wiele łatwiej jest chować głowę w piasek, więc mamy tu pozytywny aspekt zmiany klimatu dla określonego typu osób, do których i ja należę, że się przyznam samokrytycznie ), czasem człowiek ma dość czytania o tym, że właściwie już za późno i wszyscy jesteśmy głupi jak but. Chociaż to prawda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma się co podłamywać tylko trza się do roboty zabrać, nie pozwolić na niszczenie i już! Nie powinnam namawiać żebyś dokopała smrodzącemu sąsiadowi ale właściwe to dlaczego nie? Mam wrażenie że sporym problemem jest właśnie nasza grzeczność, niechęć do wchodzenie w konflikt odbierana jako przyzwolenie na różne takie pomysły ludzkie typu zabetonuję sobie całą działkę żeby Ordnung była potem przekopię wiadomą mierzeję. Znaczy należy być niegrzeczną lub niegrzecznym, proponuję tzw. chamstwo salonowe. :-)

      Usuń
  2. Powodzenia w niesieniu kaganka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę się boję że jeszcze komu w nerwach tym kagankiem przywalę i dopiero się będzie działo! Właściwie to najlepiej byłoby w razie czego lać tak żeby nie wstało. O mój Ty Wielki Suszowy ale się we mnie złe przez tzw. okoliczności zalęgło. :-/

      Usuń
  3. Tragedia z tymi suszami... u mnie wszystko zaczyna usychać, a wody też za bardzo używać nie można, i co tu robić?? Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjść z siebie i zmusić decydentów do poważnego zajęcia się problemem. Znaczy szukaj organizacji zajmującej się ekologią ( nie daj się wpuścić w maliny różnym nawiedzonym i zwyczajnym cwaniakom ) i popieraj jak się da. Problem z zasobami wody w naszym kraju da się rozwiązać tylko trzeba zmusić władzę wszelką ( lewych, prawych i tych pośrodku ) żeby zamiast sama sobą zajęła się czymś naprawdę pożytecznym i takim dla dobra wszystkich. Im więcej ludzi o sprawie wody będzie pyszczyć tym lepiej. :-)

      Usuń
  4. Życzę deszczu, U mnie pada od wczoraj więc może i do Ciebie dojdzie.
    Co do edukacji to dzieciaki uczą się za dużo, pakują w podstawowy pakiet wiele informacji, które powinny być wprowadzone lub rozszerzone w szkołach średnich. Przedszkole rozwija pasje i odkrywa zaciekawienie do świata, szkoła podstawowa na dzień dobry to niszczy, depcze, produkując roboty, które muszą umieć to samo. Natłok tematów, pęd do przerobienia materiału, nie skupienie się na jakości powoduje, że dzieciaki zakuwają i zapominają. Do doopy (pozwolę sobie jak nigdy) z taką edukacją. Szkoła podstawowa powinna rozwijać pasje i zainteresowania, aby dziecko na pytanie kim chce zostać? Umiało powiedzieć albo rodzice czy nauczyciele widzieli, że ma smykałkę do teego czy tamtego. A nie jedno ustalone g... od wszystkiego, czyli do niczego. Piszę to jako rodzic, nauczyciel i terapeuta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amen Agatku, amen! Mła zawsze wydawało się że szkoła powinna nauczać jak się uczyć a od jakichś dwudziestu lat z hakiem szkoła naucza głównie jak "zaliczyć". Nieporozumienie totalne. Pamiętam ambitny plan jak to w ramach nauki historii dzieci ( nie studenci ) miały nauczać się o zjawiskach i snuć porównania pomiędzy rewolucjami, wybuchami wojen i ich przyczynami. Oczywiście cóś tak prostego jak wiedza o chronologii wydarzeń nie wchodziło w grę. No i dzieciaki zaliczały. Później roczniki w ten sposób kształcone zasilały wydziały historyczne uczelni. Jakby to ładnie napisać - był problem z analizą i był problem z syntezą. A co najgorsze dla ludzi zajmujących się historią - był problem z umiejscowieniem tej analizy i syntezy w czasie. Prace magisterskie na poziomie licencjatu, biografie przeważnie i już historyk gotowy. A potem to zaraz do IPNu, he, he, he, że sobie na złośliwość pozwolę. A dlaczego to wszystko - bo dzieci miały program niedostosowany do możliwości ich percepcji. Kazano grać mazurki Chopina zamiast "Panie Janie" ćwiczyć i zachęcać do nauki poprzez "opowiadanie historii" ( najlepszy moim zdaniem sposób nauki to przejść od przedszkolnych bajek do wczesnoszkolnego opowiadania historii - przyswojenie archetypów obecnych w bajkach pozwala gładko przyporządkować na tak wczesnym etapie nauczania historii pewne zjawiska, ich analiza to już poziom wyższy ). Jak młode opanuje materię i nie będzie miało problemu z chronologią to nie powinno być problemów ze zrozumieniem implikacji zjawisk. Myślę że całe obecne podstawowe nauczanie jest oparte na dziwnej ( bardzo oględnie pisząc ) metodologii a nauczanie matematyki szoruje po dnie. I masz rację, system zaliczeniowy nie pozwala na wydobycie z dzieciaków talentów. Pulpę robimy a nie społeczeństwo!

      Usuń
    2. W każdym razie idzie ku złemu i nie sądzę, abyśmy to tylko my dwie widziały jedynie. Nie rozumiem dlaczego do tej pory nie zostało to zmienione i nie powróciliśmy do dawnej edukacji w sensie przekazywania wiedzy. Współczesny młody człowiek -więzień elektroniki tym bardziej powinien wiedzę czerpać na zasadzie doświadczania, poznawania i ruchu a nie ślęczenia w ławkach nad papierowymi obrazkami. Mamy XXI wiek a nauczyciele wciąż trwają przy sposobie nauczania jaki powstał w początkach XX wieku.

      Usuń
    3. Zrobiłam skok myślowy i wyszło dziwnie. Moja edukacja była na zasadzie doświadczania, poznawania, ruchu, obecnie edukacja zamknęła się tylko w książkach, kartach pracy, nauczyciele pochłonięci wypełnianiem e-dzienników i pisaniem bzdurnej dokumentacji nie są wstanie prowadzić ciekawych zajęć przez natłok materiału we wspomnianych pomocach dydaktycznych, które muszą zrealizować.

      Usuń
    4. Wiesz, ja mam takie wrażenie że większość zawodów zmienia się w sprawozdawczość na temat. To jest udziałem nie tylko nauczycieli, ludzie piszą sprawozdania o tym co zrobili zamiast koncentrować się na tym co mają robić - chore! Magia słowa pisanego a wyprodukowanie kwintala zboża jest czymś innym niż zapis o jego wyprodukowaniu. Zaczynamy sobie robić matrix czyli żyjemy złudzeniami. Hym... to się zawsze źle kończyło, niezależnie od tego czy złudzenia dotyczyły trwania przez 1000 lat konkretnego ustroju i państwa czy tego że odkrycie penicyliny wyleczy nas ze wszystkiego bakteryjnego a wycięcie wszystkich drzew nie zaszkodzi bo przeca tlen produkują Oceany ( pisane z dużej litery na znak szaconku ). :-/

      Usuń
  5. Zamiast kaganka, to kaganiec raczej winien być zastosowany u niektórych osobników (a jak nie pomoże to i kaftan). Jako ciężko doświadczona pomysłami i- o zgrozo!- nieugiętą realizacją tychże w mojej dawnej Zielonej, a obecnie coraz bardziej Betonowej Górze, mam coraz mniej szaconku i cierpliwości do Władzuchny i otumanionego narodu, głośno domagającego się wycięcia w pień tych krwiożerczych drzew i zrównania z piachem dręczących niewinnych alergików tyrawników. Jeśli nie zaczniemy edukować młodych, to już po nas, niestety. Tylko kto wyedukuje edukatorów, jedna Tabazella chyba nie podoła ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochane unijne pieniędze, co to zaraz ich nie będzie wyedukują. Nasz premier ostatnio pięknie nakłamał że posadzimy pół miliarda dżef w pół roku ( dlaczego on zawsze mija się z prawdą w stylu dwunastolatka, na Trumpa się zapatrzył czy cóś? ), leśnicy wyposażeni w moce sadzić będą a potem Marvel wykona o tym film. Jak plan nie zostanie wykonany ( podobnie jak te mieszkania co to miały być budowane i te lekstryczne samochody, które miały nam jeździć po budowanych drogach których budowę właśnie porzucają ostatni wykonawcy ) to dzieci będą uświadomione że Marvel kłamie! Zawsze to jakaś edukacja. ;-) No ale sprowadzamy nasze rezerwy złota, jest szansa że zasadzimy dęby tysiącletnie, he, he, he. ;-)

      Usuń
  6. Hmmm... co do tego złota, to chyba bym wolała, żeby jednak nie było tak pod ręką Władzuchny... Toż to jedna noc wystarczy na procedowanie i uchwalenie Prawego i Sprawiedliwego podziału . A zmiotki z podłogi uroczyście się wmuruje w podwaliny MONUMENTU w intencji wiadomej :-)))

    OdpowiedzUsuń