Ponieważ jest listopad i mimo tego że pogoda niezłą jest to mła odczuwa cóś na kształt chandry, postanowiwszy wrócić pamięcią do miłych chwil wiosennej podróży. Nie traktujcie wpisu jako czegoś w rodzaju przewodnika, to są tzw. informacje podstawowe i przypominki mła co ją w tej części Rzymu urzekało.
Nie jest wcale łatwo pisać mła o Forum Romanum, jakby z ruin Manhattanu odtwarzać to czym jest dzisiejsze megamiasto. Tak jakoś to czuję. No i ta historia zewsząd wyłażąca drepczesz ulicami którymi chodził Seneka, Owidiusz, Juliusz Cezar, Marek Aureliusz, dotykasz ściany domostw, świątyń w których bywali. Ruiny świątyń, barokowe budowle wpisane w antyczne kolumnady uświadamiają że żadna religia nie jest wieczna i jak wszelkie ludzkie dociekania na tematy mistyczne zmieniają formę płynnie przechodząc w kolejne kulty. Falujące morze kultów, takie miałam wrażenie idąc via Sacra, słynną ulicą starożytnego Rzymu rozciągniętą od Łuku Tytusa do Łuku Septymiusza Sewera. Trwanie w przemijaniu, tak bym podsumowała w skrócie swoje wrażenia z tego dreptania po ruinach "centrum świata". Herbertyzm mła się zrobił.
Zacznijmy od tego że Forum Romanum to nie był jedyny punkt miasta w którym wrzało życie. W Rzymie było całkiem sporo takich punktów, jednak to akurat najstarszy obszar miejski o publicznym charakterze zyskał sławę Forum Magnum. Otoczony sześcioma z siedmiu wzgórz Rzymu: Palatynem, Kapitolem, Kwirynałem, Celio, Eskwilinem i Wiminałem. Prawdziwe centrum miasta a zarazem centrum rzymskiego świata. Miejsce to dla dla Rzymian głównym ośrodkiem życia politycznego, religijnego no i towarzyskiego. Zaczęło się jednak skromniutko, w czasach przed prerzymskich przyszłe Forum Romanum było lekkim bagienkiem, używanym od X do VIII wieku p.n.e. jako nekropolia przez mieszkańców osad okolicznych z wzgórz. Tak było do czasu zbudowania kanału odwadniającego Cloaca Maxima i osuszeniu terenu. Nieprzyjazne dawniej ludziom byłe bagienko stało się terenem zgromadzeń. Wg. niektórych archeologów stało się to za panowania ostatniego etruskiego króla, gdzieś pod koniec VI wieku p.n.e. . Oczywiście sami starożytni Rzymianie mieli zupełnie inne zdanie na temat tego jak toczyły się losy tego miejsca. Miało to być miejsce bitwy Rzymian z Sabinami ( po której zresztą ostała się pamiątka - nazwa Skała Tarpejska, na której to skale wznoszącej się nad Forum Romanum zginęła zdradziecka westalka Tarpeja ). Romulus musiał przysiąc Jowiszowi świątynię żeby łaskawie zesłał pomysł załagodzenia konfliktu przez porwane Sabinki. Współczesne odkrycia archeologiczne przyznają rację starożytnym Rzymianom, Cloaca Maxima powstała po zjednoczeniu osady rzymskiej ( znaczy królestwa Romulusa ) na Palatynie i sabińskiej ( w której władał Tytus Tacjusz ) na Kwirynale. Etruskowie nie mieli nic wspólnego z zabudową Forum Romanum, które powstało po osuszeniu bagna w latach 729 – 720 p.n.e. . Wtedy wzdłuż potoku biec zaczęła najsłynniejsza ulica Rzymu - Via Sacra, ta którą później w triumfalnym pochodzie Cezara do miasta wkraczał pokonany Wercyngetoryks i wjechała Kleopatra.
W czasach republiki Rzymskiej na Forum Romanum pojawiło się wiele dużych i pięknych budowli jednak czas prawdziwej chwały to lata Cesarstwa Rzymskiego. Nie dość że powstały wówczas liczne świątynie ( począwszy od świątyni boskiego Juliusza Templum Divi Iulii ) i budynki użyteczności publicznej ( Regia, Kuria, Rostra, Tabularium ) to dodano i inne fora ( Forum Cezara, olbrzymie Forum Trajana, Forum Augusta, Forum Wespazjana, Forum Nerwy ), które powiększyły terytorium tworząc jeden wielki, zwarty kompleks. Forum Romanum upadało wraz ze starożytnym Rzymem, w 410 roku doszło do najazdu Wizygotów no i się zaczęło. Mimo postępującej dewastacji jeszcze do VIII wieku zbierali się tu ludzie w sprawach publicznych. Ostatni raz miał miejsce 7 sierpnia 768 roku kiedy to obrany przez lud rzymski na Forum Romanum został papież Stefan III vel IV. Do całkowitego zniszczenia tego miejsca przyczynili się jednak nie ludzie a siły natury. W połowie IX wieku rejon Rzymu nawiedziło bardzo silne trzęsienie ziemi. Aż do X wieku z ruin pobierano materiał budowlany wykorzystywany do innych budów. Potem teren zaczęła stopniowo pokrywać ziemia, zarastał on trawą zmieniając się w pastwisko, na którym wypasano bydło. Dawne dumne Forum Romanum, pępek świata nazywano wówczas Campo Vaccino. Największe zniszczenia dokonane ludzką ręką zawdzięczamy jednemu z najbardziej znanych mecenasów sztuki w historii - papieżowi Juliuszowi II della Rovere, który nie zważając na protesty Michała Anioła czy Rafaela Santi, w latach 1503 – 1513 działał z siłą stada buldożerów ( rzecz jasna nie osobiście ) na masową skalę burząc bardzo dobrze zachowane świątynie i pobierając budulec na potrzeby nowych inwestycji architektonicznych wznoszonych ku swej chwale. Od końca XVI wieku do XIX wieku teren Forum Romanum podnosił się przykrywając pozostałe ruiny. W 1803 roku rozpoczęły się tu pierwsze prace wykopaliskowe odsłaniające ruiny dawnych zabudowań. Kopie się w tym miejscu i dziś, Forum Romanum nadal ma swoje nieodkryte tajemnice.
Mamelon i mła dreptały po Via Sacra śladach cezarów, kapłanów, augurów, senatorów, ekwitów i zwykłego rzymskiego plebsu, zatrzymywały się przy kamiennych ruinach w które wdzierały się barokowe budowle i nie mogły wyjść ze zdumienia że te szlachetnie urodziwe ruiny to jest właśnie to, miejsce w którym ukształtowały się zręby naszej własnej, współczesnej cywilizacji i kultury. A przeca my niby Słowianki. Mła się przypomniało niezłe filmidło włoskiej produkcji pod tytułem "Odrażający, Brudni i Źli", jest tam taka scena w której czarna jak smoła kobieta mówi o sobie i swoich sąsiadach "My Rzymiane". Hym ... Via Sacra jest w wielu ludziach, oni sami czasem nawet nie wiedzą jak bardzo ślady wydeptane na tej ulicy w nich są. Na fotkach powyżej jest Templum Divi Antonini et Divae Faustinae zbudowana w 141 roku n.e. na polecenie cesarza Antonina Piusa dla uczczenia jego zmarłej małżonki Faustyny Starszej, matki czworga dzieci i oddanej żony. Po śmierci i deifikacji cesarza jego następca Marek Aureliusz w 161 roku n.e. zadedykował świątynię Antoninowi i Faustynie. Ta wzniesiona z peperynu świątynia robi olbrzymie wrażenie z powodu kolumn. Wysokie na 17 metrów, w korynckim porządku wzniesione, wykonane z zielonego marmuru zwanego cipollino przytłaczają takie małe karakany jak Mamelon i mła. Ze starożytnej świątyni ostała się tylko kolumnada, budynek za nią ma barokową fasadę i to już zupełnie inna bajka. Ale te kolumny wystarczyły, żadne resztki inszych świątyń nie uświadomiły nam tego jak wyglądała niegdyś Via Sacra tak jak ta olbrzymia kolumnada.
Tak po prawdzie to nie tylko skala ale i uroda tej kolumnady tak się mła wpisała w pamięć. Wszak taka bazylika Maksencjusza a raczej to co z niej pozostało i przedstawione jest na fotce nr 1 a tak bardziej z bliska na fotce nr 4, jest olbrzymie ale nie aż tak urodne coby mła się w pamięć wryło. Budowla powstała na przełomie wieków III i IV n.e. i jest gigantycznym pokazem maestrii rzymskich inżynierów ( na platformie betonowej 100×65 m postawili trzy nawy , z których główna miała 80 m długości, 25 m szerokości i 35 m wysokości, do tego dochodziły kopuły, kolumny wysokie na ponad 14 m i inne atrakcje architektoniczne ). Bazylika runęła podczas wielkiego trzęsienia ziemi w roku 847 a dzisiaj możemy sobie pooglądać mikrą część jej ruin i kolumnę z nich pochodzącą ustawioną w 1614 roku przed rzymską Bazyliką Matki Boskiej Większej. No ruiny imponujące ale mła jest zafascynowana kolumnami i ruiny świątynne czy insze bez kolumienków jakoś słabiej jej się zapisują w pamięci. Nie pomoże nic że w onej przesławnej bazylice stał pomnik Konstantyna Wielkiego rozmiarów Godzilli , mła obejrzy ale się nie fascynuje. I tak placyk, któren historycznie jest ważny bo na nim wznosiła się Basilica Iulia czy posadzka pozostała po opisywanej przez Pliniusza Starszego i uznawanej za jedną z najpiękniejszych budowli Rzymu Basilica Aemilia posiadają specyficzny surrealistyczny urok obrazów Giorgio Chirico ale ten urok przegrywa starcie z urodą kolumn. Podobnie ma się sprawa z łukami. Na Forum Romanów wznosiły się cztery takie budowle poświęcone triumfom Oktawiana Augusta, Tyberiusza, Tytusa i Septymiusza Sewera, do naszych czasów przetrwały dwa ostatnie. O lokalizację i wygląd dwóch pierwszych toczą się archeologiczne wojny. Mła podziwia ale nie przeżywa.
A wystarczy że ze świątynnej budowli ostała się choć kolumienka i mła zaczyna się robić milej kole serca. I tak Divus Romulus przy której stoją z boczku jeno dwie kolumny, mimo tego że zachowały się w niej resztki oryginalnego wystroju świątyni z początków IV wieku n.e. nie może wg. mła równać się z urodą ocalałego fragmentu świątyni Westy. Z ogromnej świątyni Wenus i Romy ( hym... skoligacenie bogiń odbyło się za sprawą Gajusza Juliusza Cezara, który jak twierdził był potomkiem Wenery, z którą to przyjemność miał niejaki Anchizes z Troi ) pięknie zapisał się mła w pamięci niewielki i dosyć rzadki lasek kolumn. Świątynia Saturna Aedes Saturni, choć nieduża to za sprawą kolumnady wznoszącej się na ponad 11 m wysokości, zwieńczonej marmurowym belkowaniem mła wprost urzekła. Te jońskie kapitele i te legendy o posągu bóstwa wykonanym z kości słoniowej wypełnionym olejami w celu konserwacji tworzywa - i popatrzeć na kawałek piękna można i czegoś niemalże bajkowego prawie że dotknąć ( dobra, dotknąć nie można a Pliniusz Starszy czasem bajdurzył ale mniej niż insi starożytni znawcy świata ). No i w dodatku ta miłą mojemu materialistycznie nastrojonemu jestestwu sprawa skarbca rzymskiego. Tak, tak, przy świątyni Saturna mieścił się Aerarium Populi Romani , kasa misie, kasa! Mniej wszystkiego ale również urodnie z powodu kolumn prezentują się resztki Templum Vespasiani et Titi. Piękne, podtrzymujące fragment fryzu, zwieńczone korynckimi kapitelami trzy kolumny o wysokości ponad 13 metrów i średnicy 1,57 metra, które kiedyś stanowiły południowo-wschodni narożnik pronaosu ( takiego przedsionka świątyni ). A cud urody pozostały po jednej z najstarszych rzymskich świątyń Aedes Castoris, też trzy ponad 12 metrowe kolumny wzniesione w porządku korynckim z niewielkim fragmentem fryzu. Mniam. Tego nie przebija Aedes Divus Iulius, dziś smętnie bezkolumnowy. Człowiek patrzy i wie w którym miejscu stał ten ołtarz na którym w ogniu i dymie udał się do Wieczności i Chwały Boski Juliusz, no wie że działa się tu historia przez duże H, dotycząca zarazem jednego człowieka i milionów ludzi ale te cegły nie pasą oczu urodą. Nic nie zostało z marmurowych okładzin z Karary, żadnego śladu po jednym z najsłynniejszych dzieł Apellesa "Afrodyta wynurzająca się z morskiej piany", no i ani złamanej kolumienki na pocieszkę. Za to przy śladach po ołtarzu do dziś można zobaczyć kwiaty, kamyczki czy drobne pieniądze - Boski Juliusz nadal jest Boski!
Oczywiście jak to w Rzymie, mieście wiecznie żyjącym, antyczne przeplata się z średniowiecznym i nowożytnym tworząc jedyną w swoim rodzaju jakość. Dlatego nie ma zdziwka kiedy za kolumnadą świątyni Faustyny ujrzy się fasadę kościoła San Lorenzo in Miranda, który swoją nazwę zawdzięcza ponoć pięknemu widokowi który z niego ma się na Forum Romanum. W tym miejscu na którym wzniesiono kościół św. Wawrzyńca miał być ów święty upieczony na żelaznej kracie. To raczej legenda bo do miejsca grillowania męczennika przyznaje się parę świątyń pod wezwaniem św. Wawrzyńca. Poza tym w świątyni Faustyny, a tym był niegdyś ten kościół, tego typu ofiara raczej by nie przeszła. W tej mieszaninie stylów od wczesnego antyku przez bizantyńskie wtręty ( Kolumna Fokasa ) po monumentalny rzymski barok wcale nie ukryta tylko bezczelnie na wierzchu żyje sobie dusza miasta, Wiecznego Miasta. I ja tam byłam ale nic nie piłam ( a powinnam bo chodzenia dużo ) a Was zachęcam - jak kiedyś los zagna do Rzymu nie rezygnujcie ze zwiedzania starożytnych ruin. To są prawdziwe ruiny, żaden Disneyland a w dzisiejszym świecie dubajów - srajów to jest wartość!
Widzę, że już masz dość remontów i wracasz wspomnieniami do wycieczki.
OdpowiedzUsuńYes, na razie remonty mła wzięły i przytłoczyły! :-)
OdpowiedzUsuńCi Włosi to mają ciężko! Tyle zabytków! Od czasu Etrusków i nawet wcześniejszych. I jak tu myśleć o stuletnim domu w kategorii zabytku?
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak bodajże w Ferrarze widziałam remontowany barokowy kościół. I słyszałam komentarz, że remont się ciągnie od lat, bo oni nie maja kasy na tak młode zabytki! ;-)
A tak w ogóle dzięki za relację i super zdjęcia!
Taa... ale jak tam budowano że mimo tylu wojen które przetoczyły się przez Półwysep Apeniński, tylu katastrof naturalnych typu trzęsienia ziemi czy wybuchy wulkanów, to wszystko jeszcze jakimś cudem istnieje. Czasem w resztkach ale jest! :-)
UsuńDziękuję! Wybrać sie nie wybiorę, za to z przyjemnością oglądam i czytam Twoje relacje.
OdpowiedzUsuńWarto się wybrać tylko trza wziąć tabletkę antytłumową ( w Twoim wypadku potrójną dawkę ). W niektórych miejscach Rzymu jest stanowczo za dużo turystów którzy przyjechali tak do końca nie wiedząc dlaczego. Snują się albo co gorsza zasiadają bo czują że muszą i robią sztuczny tłum. Mła się zgadza że tzw. dwudniowi turyści to plaga, niby nie powinna bo ona sama jest z tych masowych ale się zgadza. :-)
Usuńmam wrażenie, ze już wkrótce zwiedzanie będzie na zapisy z dobrze uzasadnionym podaniem :/
UsuńPo ostatnich rzymskich wakacjach śmiem twierdzić że to jest jakaś metoda. Podczas mojej bytności w tym mieście pewna pięćdziesięciolatka z Izraela wydłubała kawałek "murka" z Koloseum. To co się działo przy Fontana di Trevi widziałam na własne oczy, takoż i tłum siedzący na Schodach Hiszpańskich uniemożliwiający poruszanie się po nich. Takie akcje niestety wywołują reakcje, nikt nie chce być drugą Wenecją. Mła sądzi że miasta wprowadzą wyższą taksę turystyczną. dziękujemy Wam okupanci rzymskich fontann i zasiadacze schodowi. :-/
Usuńech,zatęskniłam do ruin. Rzym to jest dopiero stolica, Paryż może mu jedynie buty czyścić z tym swoim Hausmannem i Wioleledukiem, tfu.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie że po zobaczeniu Rzymu każde europejskie miasto może sprawiać wrażenie popłuczynki. One miasta mają się tak do Rzymu jak drożdżowiec do sękacza, no nie ta bajka! :-)
UsuńZgadzam się z Wami, Roma to Roma, reszta niech się chowa.
OdpowiedzUsuńBrakuje do ideału tylko jednego - morza. No ale co to jest 30 kilometrów do najbliższej dużej wody!
Usuń