Strony
▼
czwartek, 9 stycznia 2020
Codziennik - witaj zdrówko!
Proszę, proszę, styczeń dopiero od niedawna a mła już pierwsze zakupy zielone uskuteczniła. Spokojnie, takie za które nie musi natentychmiast płacić bo one tak naprawdę to sfinalizują się w lipcu. Otóż mła była zamówiła nowe iryski, bo co sobie będzie szczęścia irysowego żałować. Oczywiście najwięcej jest odmian SDB, mła najbardziej kocha irysowe maluchy. Przyjadą: śliczna beżowo różowa kombinacja płatków ozdobiona mocno lawendową bródką - 'Oh Wow', 'Breathtaking' który jest odmianą o kwiatach w wyjątkowo lubianym przez mła zestawie barwy błękitnej i beżowo - lawendowej, rewelacyjny 'Fab Life', kolejna plicata do kolekcji czyli 'New Release' i jeszcze jedna bardzo subtelna czyli 'Stylish Miss', żarówiasta plicata 'Peppito' ( cóś się mła w tym roku rozplicaciła ), chłodny zestaw do błękitów nazywający się 'Jolmen' i urocza 'Jagodka' ( która ma duże szanse wygryźć starszą odmianą Blytha pod tytulem 'Pause' ). Na maleństwach mła nie poprzestała, w kategorii TB zapolowała na ukochane nieoczywiste ściery. Przyjadą: 'Menthol Atmosphere', 'Luciolla' i cud urody 'Sergey'. Żeby Mamelon nie przeżyła załamania nerwowego za dwa lata jak mi rabatka Sucha - Żwirowa w czerwcu zakwitnie ( Mamelon nie cierpi moich ścier ), dobrałam też dwa różyki - śliczną 'Vanity Girl' kwitnącą w niesamowitym odcieniu różu i odmianę 'Flamingo Frenzy' której kwiaty są nieco mocniej nasycone barwą. Zamówienie irysków zaraz polepszyło samopoczucie mła, taki cud bez e - recepty!
Z e - receptą cudów nie ma, Małgoś - Sąsiadka odmówiła współpracy i chce papiru bo papir nie znika jak te literki z ekranu. Taa... nie ma to jak w kraju gdzie większość społeczeństwa ma lekki problem z informatyzacją odgórnie takową zarządzić. To jest prawie tak zabawne jak ten milion elektrycznych samochodów i program Mieszkanie + razem wzięte. Paczę i podziwiam. W ogóle po tej chorobie jak wróciłam na łono portali informacyjnych to mnie przepona od rechotu boli. Rżę bo wybrańcy narodu też informatycznie sprawni inaczej i to bez względu na opcję polityczną do której przynależą. Po prostu miodzio, posły osły sobie nie radzą bo ta cholerna informatyzacja atakuje a od staruszek i staruszków będących najliczniejszą klientelą aptek, rzund nasz oczekuje że oni to tak bezproblemowo. No ale za to jak to ładnie wygląda ta informatyzacja, uszczelnianie i nowoczesność w domu i zagrodzie, sprawozdawczość można uskutecznić. Ha, znów czuję się młodo, znaczy jak za kryzysowej komuny - na papierku wszystko było ładnie, pogłowie bydła wzrosło w PGR Pipciany Dolne o 100%, znaczy ta jedna krowa się wzięła i ocieliła.
Teraz dla pełni szczęścia oczekuję ustawy o uznaniu boskości Cezara, bo uważam że jest bardzo potrzebna i zmieni nam życie. Boski Cezar rzecz jasna będzie ponad prawem, jak to bogowie majo we zwyczaju. Bo jak nie będzie to jeszcze mu karę jakieś złośliwe sędzisko przypieprzy za niestawiennictwo albo cóś w tym guście i Cezar nie będzie chciał dawać ( głupio, bo dawanie jak wiadomo jest podstawą miłości ludu prostego do władzy ,przynajmniej od czasów rzymskich ), albo co gorsza nie będzie miał z czego bo mu na spłacanie nałożonych kar piniądz się rozejdzie. O polityce zagramanicznej w wykonaniu zarządu nie mam co pisać bo nie istnieje takowe zjawisko. Szczerze pisząc to dobrze mła ten rechot zrobił, śmiech to zdrowie! Martwić się nie martwię bo nasi dzielni obrońcy Polaków przed Polakami walczący pod sztandarem "Suwerenności ponad wszystko, cokolwiek to znaczy", tradycyjnie urządzą odwrót na z góry zaplanowane pozycje kiedy tylko unijny kurek z pieniędzmi będzie groził zakręceniem a gubernator naszej prowincji dostanie instrukcję z amerykańskiej centrali coby tupnąć nóżką.
No ale nic to, i tak bledną te występy naszych politycznych przy występach stabilnego emocjonalnie geniusza. Uważam że ta emanacja woli narodu hamerykańskiego jest nie do pobicia. Pomarańczowy a potem długo, długo nikt! Niestety, ten akurat jest niebezpieczny bo ma zabawki. Na szczęście mendialny przekaz nie koncentruje się na nim, zdaje się że na losy świata najbardziej wpłynęło to że ozdóbki skansenu po drugiej stronie kanału La Manche nie chcą pracować dłużej w skansenie. Teraz to one chcą być zwyczajnymi celebrytami bo ozdóbka skansenu to żadna fucha. Znaczy od Bryta do Celebryta i ten Sussexexit jest ważniejszy niż jakiś tam durny Brexit i ta granica irlandzka na morzu i wyśniona przez brexitowców singapuryzacja GB. Hym... zdaje się że Brytole cierpią z powodu ozdóbek. Mój boszsz... narodek nasz durnowaty z lekka ale mamy za to niewiele odstające od nas towarzystwo inszych nacji. Mła pokiwała głową nad pierdołowatością sporej części własnego gatunku i postanowiła zająć się się mniej zabawnymi a bardziej pożytecznymi sprawami.
Na ten przykład trza mi podjąć działania wychowawcze wobec lokatorów ( śmieci po raz enty i ukrócenie wojen podjazdowych ) i wobec kotów ( nauka jedzenia wyłącznie z kocich misek oraz rozmowa wyjaśniająca w sprawie kuwety ). Marzy mi się zaglądanie do ogrodu, może w weekend nie będzie tak padać? No i trza wykończyć pajacyki ( 80% roboty skończone, pompony przyszyte ale jeszcze troszki roboty przy nich jest ). Poza tym mebelek czeka, ledwie napomykając o tym że w końcu trzeba będzie zamówić gałeczki. Duuużo do zrobienia, nagromadziło się przez to przymusowe leżakowanie. Tatuś dzwonili, też leżakował, ale wyszedł był szybko z przymusowej nirwany bo Rattus i Tytus 2 wymagajo opieki ( Tatuś twierdzi że opanowały chodzenie po ścianach, nie wiem co o tym myśleć ).
Dzisiejszy wpis ozdabiają prace Johna Caple'a. Artysta urodził się w Somerset w 1966 roku. Jest samoukiem i można go określić jako artystę ludowego ( znaczy niby nie do końca Celnik Rousseau - naiwny artysta to taki który tworzy tylko własną opowieść, ludowy zaś wpisuje się w archetypy itd. - mła nie do końca się z tym zgadza, dzieleniem włosa na czworo jej się to wydawa ). Mieszka i tworzy na wsi, w której jego rodzina żyła od XVIII wieku. Mendip to prawdziwe country, cóś zatrzymanego w czasie. Może dlatego jego prace są dla mła jakby ponadczasowe.
Że skomentuję od końca, bo tak łatwiej - moim zdaniem każdy kot potrafi chodzić po ścianach, ale nie każdemu chce się.
OdpowiedzUsuńMalarstwo podoba mi się, pełne spokoju ale i ukrytego napięcia.
Politycznie, to widzę, że jest czas na facetów o obciachowych fryzurach. ( ciekawe jak to ukryte erotyczne marzenia narodu wychodzą przy wyborach ).
Fajnie, że zdrowiejesz, oby nastąpił pełen powrót sił, regeneracja i rejuwenalizacja oraz rewitalizacja. Nie do końca jestem przekonana, że ostatnie 3 rzeczowniki są potrzebne, ale brzmią tak uczenie, że poczułam potrzebę ich napisania.
Koty to potrafio chodzić "po płaskim", "na boki" i "do góry łapami". ;-)
UsuńMła też urzekł ten klimacik obrazów, niby to naiwne ale bardzo dojrzałe. I masz rację, jest w tym i spokój i zarazem napięcie. Takie zdziwko. :-)
Co do tych fryzur to młą się przypomniała i książka i filmik "Autostopem przez galaktykę" - jeden z bohaterów, Zaphod Bleeberbrox, został Prezydentem Galaktyki bo wyborcą się poryftało i myśleli że głosują w konkursie na najgorzej ubraną istotę w kosmosie. Facet miał podwójną osobowość objawiającą się drugą głową wyłażąca znienacka w najmniej odpowiednich momentach i mózg napędzany w chwilach stresu sokiem z cytryny. Taa...
Z tym zdrowieniem to troszki się pospieszyłam ale i tak jest lepiej niż było. Wszystko na r by się mła przydało. :-)
Agniecha, pan T. i erotyka ??? Mnie kojarzy się wprost przeciwnie :-)
UsuńObrazy bardzo, bardzo, choć nie wiem czemu, ale autora sytuowałabym raczej na Węgrzech, niż w Sommerset. Koty nie dość, że chodzą wszędzie , to jeszcze uważają się za lekkie jak piórka- moja Łatka, grubiutka zimowo jak antałek i ważąca pewnie tyle, co średni mops, wciąż usiłuje wdzięcznie wspiąć się po choinkowych gałązkach na czubek drzewka. Zakupów i planów irysowych zazdraszczam, ale mimo to przegnania choróbska życzę .
Mła się dziś z lekka uspokoiła bo ma na ratę dla lekstryka ( uff! ). Ten spokój się na zdrówko przekłada, mimo dzisiejszej paskudnej aury to ona jak ten pszczółek. Mrutek nie przepada za skakaniem i włażeniem na wysokości ( wdrapki na naszą robinię zajęły mu sporo czasu, lęk trza było pokonać ). Za to ma inne zalety, wczoraj usiłował obgryzać nogę od komódki! Gryziony już był Burczysław, moje pantofle a teraz noga komódkowa - ten kot jest psem! dziewczynki za to, to jak twój Antałek.;-)
UsuńZarówno pan T. jak i pan B. to szczyty teutońskiej męskiej urody, krew przodków wyłazi spod opalacza o barwie orange i mopa na łbie. Jak na foty obu panów się natknę w necie to jodłować mi się chce.
Skojarzenia obrazkowe z Węgrami mogły powstać z powodu zakapeluszonych facetów, mła takie właśnie czarne męskie kapelusze kojarzą się z obrazkami węgierskiej przedwojennej wsi.
Witaj zdrówko i trwaj.
OdpowiedzUsuńO, jakie cudne malarstwo,że też takie pięknoty ciekawe zawsze wynajdujesz.
O polityce nie wypowiem sie, bo mnie wstrzącha.
Trwaj, trwaj! :-)
OdpowiedzUsuńMła też obabrazkami na całego zauroczona. Obecnie znów się odcięłam od szumu mendialnego który robią polityczni i jakby lżej mła się oddycha. Trza co prawda gadów pilnować i od czasu do czasu zerkać na to co tam wyprawiajo ale dawkować to ich sobie trza ostrożnie. Albo ciśnienie podniosą tak że tętnica pójdzie albo człowiek się naraża na ból przepony. Na szczęście w necie są rejony z obrazkami, strony zielone, insze blogi. Cała masa fajnych spraw. :-)
Nie wiem czy mam większą alergię na kuchnię czy na politykę ale oba staram się trzymać w określonej odległości więc skupię się na początku postu :) Wcale Ci się nie dziwię, że już zaczęłaś myśleć o cebulach skoro jest taka pogoda. Ja już od kilku dobrych tygodni toczę ze sobą walkę pod kątem porządkowania pewnego miejsca w ogrodzie i nawet chęci już nasadzeń, ale drugie ja to ekologiczne, hamuje mnie, bo tam mogą spać zwierzątka a mróz jeszcze może przyjść. Kiedy to? dwa dni temu? Trafiła w moje ręce oferta handlowa ze szkółki roślinnej i nie powiem - przejrzałam a nawet coś tam sobie zaznaczyłam. I wyobraź sobie też irysy :D.
OdpowiedzUsuńDo miłego :D
Mła po ciasteczkowaniu tyż ma na razie dosyć kuchennych występów. Nie chce jej się i już. Z polityką to jest tak że nawet jak Ty Agatku chcesz się od niej z daleka trzymać trzymać to ona od Ciebie się nie odkleja i tylko Ci dosładza. Taka to małpa zajadła. U nas mokro, ja po chorobie i styczeń jeszcze nie na półmetku ale tak całkiem szczerze - mnie też ciągnie do ogrodu. ;-) To pewnie przez tę mało zimową aurę. No i co nam pozostaje? Ogrodnictwo wirtualne i domowe, ale o tym będzie kolejny post. :-)
Usuń