Strony
▼
poniedziałek, 9 marca 2020
Jak nie pojechałyśmy do zapowietrzonej Italii
Jak wiadomo powszechnie wirus w koronie złem najgorszym. Niczym wobec niego grypy sezonowe których powikłania zabijają na świecie około 1000 osób dziennie, niczym czająca się niedaleko nas nigdy do końca nie wygaszona gorączka krwotoczna, oraz dżuma i trywialna cholera a także choroby posmogowe które w ogóle się nie liczą - wirus w koronie rzundzi. Rzundzi bo testuje opiekę medyczną a dziś, Panie tego, ludzie są rozbestwieni, każdy chce do respiratora i nie jest ważne że ma sto lat, cukrzycę, niewydolność nerek i demencję. Z tym wszystkim da się przecież żyć a koronawirus zabija. Koronawirus jest niebezpieczny dla społeczeństwa bo powoduje przeciążenie systemu opieki medycznej, w końcu oczekujemy pewnych standardów. Zdaje się że tam gdzie ich nie ma a śmierć człowieka w wieku postprokreacyjnym jest czymś normalnym problemu ni ma. Mła miała takie przypuszczenie w sobie że wirus poraża też działanie płatów czołowych u większości tych którzy się z nim jeszcze nie zetknęli ale to jednak nie wirus ludzi paraliżuje strachem a wirale. No tak, jak nie wiadomo o co chodzi to zawsze chodzi o pieniądze, ktoś nieźle musiał zarobić na spadkach postpanicznych a i obligacje niektórych państw nieźle się sprzedają. Znacznie lepiej niż akcje koncernów. Ciekawe czego za parę lat się dowiemy na temat obecnego "grzania tematu" w mediach. Małgoś - Sąsiadka twierdzi że "prawdy" o spisku ZUSu i innych funduszy emerytalnych ( "No zobacz jak staruszków kosi" ). Na skutek paniki a także włoskiego podejścia do życia ( dolce far niente - w sezonie grypowym na oddziałach włoskich szpitali życie towarzyskie kwitnie ) Mamelon i mła zostają w domu zamiast się byczyć wakacyjnie.
Tak po prawdzie to wyjazd się nam nie składał a zaczęło się tak: Mamelon jak Felicjan, jak już wycina numer to gruby! Sycylia nie dla niej. Nie z powodu tego że podłapać mogła tam wirusa czy cóś i jej by nie wypuścili, tylko z tego powodu że mogliby jej od nas nie wypuścić. Bo Mamelon nie wyglądała wyjściowo, szczerze pisząc wyglądała jak zza krzaka. Otóż Mamelon do dziś jest wypryszczona i co gorsza drapiąca się po całości. A na całości ma urocze czerwone pęcherzyko - plamki podchodzące płynem. W ramach bonusu dostała od Wielkiego Alergicznego spuchnięte wargi ( co jak Mamelon twierdzi poprawia jej urodę ale generalnie nie jest tzw. dobrym znakiem i można się medycznie przyczepić ). W zeszłym tygodniu Mamelon udawszy się z pierwszymi podejrzanymi symptomami do lekarza i otrzymawszy jeden "zaszczyk", który okazał się nie być wystarczający. Teraz dali jej serię z takiego świństwa przed podaniem którego mierzy się ciśnionko. Do tego dowalili inne cudowności ( jakby co to chyba już tylko immunosupresanty zostają ) i pouczyli Mamelona coby siedział na czterech literach czyli ograniczał wysiłek fizyczny. Mamelon rzecz jasna czym prędzej zabrała się do wyjaśnień że oto czeka na nią słoneczna część Italii, ta oznaczona przez epidemiologów na niebiewsko i że ona tam tylko tak na trochę a te krewetki i wino to w ograniczonej ilości. Popatrzono na nią jakby nie miała alergii zwalczanej końską dawką sterydów tylko problemy kognitywne i powtórzono mantrę o siedzeniu na tyłku i przymusowym lenistwie ( a Sycylia sobie, a ogródek czeka i kwiczy, a na słonko też lepiej nie wyłazić ).
Jakby było mało Mamelon ma zaordynowaną paskudną dietę, taką że od samego czytania składu posiłków człowiekowi się jeść odechciewa. Krewetki to sobie Mamelon co najwyżej na obrazku obejrzy że o winie, pomarańczach i innych zakazanych dobrutkach tylko lekko napomknę. Ziemniaki gotowane może za to jeść, biedactwo. Podobno jest mała szansa żeby ją uczuliły. Mamelon ma po tym wszystkim podłamkę. Nie dość że Sycylia utracona to jeszcze kurna dieta kosmiczna! Mła w związku z Mamelonową niedyspozycją miała lecieć na Sycylię z naszym Dżizaasem, która miała mieć nagłe wakacje, przyjęte z ukontentowaniem ( Dżizaas zamierzała jeść wszystko łącznie z przesłodkim cannoli siciliani ). Mamelon patrzyła na mła brzydkim oczkiem bo mła miała się zażerać pizzą, chlać moscato i uprawiać dolce far niente a Mamelon w tym czasie miała smętnie leczyć pęcherzyki bez możliwości podżarcia czegokolwiek dobrego ku pokrzepieniu jestestwa. Co gorsza, jak mła zakupiłaby Mamelonu na tej Sycylii zlecone pasta di mandroli i pistacio to Mamelon by sobie mogła na nie na razie tylko popatrzyć i to króciutko żeby jej nie skusiło. I nie ma że nie ma bo Mamelon ma miesiąc na wydobrzenie, inaczej nie zostanie zabrana do Rzymu, znaczy o ile miasto zostanie otwarte i będzie można jechać ( Mamelon kocha miasto Roma i brak wizyty w Rzymie odczuje mocniej niż utracenie Sycylii ). Hym... Mamelon się odgraża że jesienią to ona sobie odbije te wszystkie nieprzyjemności - utraconą Sycylię słoneczną, dietę bezsmakową, przymusowe siedzenie w chałupie, "zaszczyki", cholerne usypiacze ( wicie rozumicie, skutek uboczny leków to konieczność podpierania powiek zapałkami ). Ona mła jeszcze pokaże! I nie będą to czerwone pęcherzyki!
Następnie numer odwalił Tatuś a właściwie to jego chirurdzy. Z Tatusiem było krucho, nawet bardzo, ale na szczęście i tym razem nie poszedł w stronę światła tylko karnie zawrócił do oczekujących go córek. W piątek cała nasza trójka miała jazdę jak rzadko bo Tatuś reoperowany, szpitale zamknięte, RODO działa i w ogóle jedna wielka dupanda. Na szczęście wszędzie są ludzie a nie tylko ludziska a przez telefon też można podać pesel osoby upoważnionej do informacji medycznej. Tatuś dochodzi, dziś nawet zjadł cóś więcej niż kleik ( jak to określił - dalekie wspomnienie zupy kalafiorowej ) i powoli wszystkie trzy zaczynamy normalnie żyć ( choć nie do końca ) oczekując jego wyjścia ze szpitala. Pobudzam Tatusiową chęć do życia i chęć jak najrychlejszego opuszczenia nemocnicy donosząc mu o bezprawnych działaniach Magdzioła wobec Rattusa i Tytusa.
Koty zostały przejęte i sypiają z Magdziołem! Tatuś jest wyraźnie zazdrosny, ćwierkał dziś że one tak tylko czasowo i na pewno im przejdzie ta chęć zalegiwania przy Magdziole jak tylko Tatusia zobaczą na progu. Zresztą Tatuś im kupi co trzeba i one zrozumieją kto jest prawdziwym Tatusiem a kto tylko opiekunką i podszywającą się fałszywą lisicą. Szczerze pisząc to nie mogę się doczekać kiedy Tatuś opuści ten przybytek ratowania zdrowia, bo co w nim zalegnie to są jakoweś komplikacje. Nie będę się straszliwie wyzłośliwiała, sama mam przeca medycznych w rodzinie i całkiem sporo moich znajomków para się też medyczną profesją ale po przejściach Tatusia czuję jak we mnie rośnie tzw. wkarw! Bo są rzeczy od medycznych niezależne o które się nie ma co pultać, ale są i takie na które mają oni przemożny wpływ. Kuźwa, mła chciałaby żeby profesjonaliści zachowywali się profesjonalnie i nie dawali ciała przy drobiazgach! Bo czasem taki drobiazg oznacza w ich profesji zapewnienie rodzinie zasiłku pogrzebowego. Sytuacja z daniem ciała powtarza się drugi raz, trzeciej nie zniosę. Zdaje się że Tatusia czekają konsultacje medyczne w innym ośrodku, bo trza oszczędzać moje nerwy, co Tatusiowi już zdążyłam wyłożyć. Teraz niech nad nim popracują sisters, które też mają zszarpane nerwy. Dopóki Tatuś nie wyjdzie od medycznych mła będzie czuwała na miejscu, znaczy w kraju.
Dzisiejsze ogrodowe zdjątka załączam, ponoć w tym tygodniu u nas temperatura niemal jak na Sycylii. Wielki Pogodowy chyba postanowił zrekompensować mła i Mamelonu ten brak wakacji.
Korona w wysokich temperaturach ginie? To bylaby jakas radość.
OdpowiedzUsuńZa to nasze rządzące zakazawszy zgromadzen, dudoslawa wypkno na piedestal ino raz.
Ach, na kwiatuszki miło popatrzeć i nieco się rozanielić.
Mamusi Twej uczulenia nie zazdraszczam, ziemniaczana dieta brzmi dziwnie. NO a Tatusiowi zycze mniej wyskokowego życia, bo doprawdy co za dużo to niezdrowo.
Trzymaj sie Tabazo!
Nie wiem czy ginie ale nie widać coby w cieple szalała. Co może wynikać z tego powodu że południe biedniejsze i testów nie robi albo z tego że choroba ma łagodniejszy przebieg albo z tego że południe jest po prostu młodsze. Włosi są jednym z najstarszych społeczeństw Europy, to ich kosi, testują na potęgę to im wychodzi, no i lubiejo dramaty to majo. U nich taka tradycja żeby zarazę zapraszać na resztę kontynentu. Zaszywajo się wówczas w górkach, sałaty żrą i w towarzystwie mieszanym sprośne kawałki sobie opowiadajo. Nasze rzundzące jak zwykle się miotajo i robio wiele rzeczy na pokaz a nie dlatego żeby to było akurat potrzebne. Chłopaki w mundurach z termometrem stojące na granicy nijak się mają do ilości respiratorów, które będą potrzebne ( mój boszsz... jak trafi na taką panią P., obecnie sędzinę TK, to czy ona użyje respiratora jak zobaczy na urządzeniu logo wiadomej orkiestry? ). Mamelon nie jest moją mamusią, to ksywka zawodowa - mamelony to wyrostki na zębach. Mamelon ode mła starsza z pięć latek zaledwie i nijak się na mamusię mła nie nadaje ( to mła mamusiuje bo Mamelon uwielbia się gubić, Mamelon mła tatusiuje bo jest techniczna, ze tak seksistowsko stwierdzę ). Biedna jest teraz, naprawdę ma dodupnie. Tatuś rzadko cóś wymyśla ale za to jak już wymyśli! Za życzenia dziękuję, Tatusiowy powrót do zdrowia wszystkie nas uleczy. :-)
UsuńA, rozumię. Tak czy siak dobrej zdrowotnosci życzę😀
UsuńSłoneczko właśnie wylazło, od razu jakby mła zdrowiej na duszy. :-)
UsuńNo cóż, lekkie plagi egipskie jakby spadły nieco. Trza przeczekać. Szkoda Sycylii, ale może jakoś się uda? I ja uważam, że dziwna dieta ziemniaczana. A nie ma podejrzeń, co mogło uczulić? Bo ofiara zazwyczaj coś podejrzewa. Jak z zatruciem, jak przelecisz myślą co pożarłaś, przy truciźnie mdłości się nasilą. Bardzo życzę zdrowia wszystkim. A wirusa jakoś nie boje się za bardzo, zresztą jasnowidz Jackowski powiedział, że po 17 marca u nas koniec epidemii, tej co się nawet nie zaczęła ;) I ja mu wierzę, bo on ma nosa do tego, czy jakieś tam trzecie oko ;)
OdpowiedzUsuń😀😀😀I od razu przyjemniej.
UsuńNa razie to my mamy głównie akcje medialno - polityczne, przypomina to poligon do jakichś inszych działań co jest lekko niepokojące bo nie dotyczy tylko naszego grajdołka.
OdpowiedzUsuńMamelona mogło uczulić niemal wszystko, mła podejrzewa chemię co na skórkach cytrusów, Mamelon lube wino, Sławencjusz uczulenie na samą się ( i niestety, Sławencjusz może być najbliżej prawdy ). Mój boszsz... a co na te jackowskie proroctwa wróżbita Maciej?;-)
Za życzenia zdrówka dziękujemy, wszystkim zainteresowanym się przydadzą. :-)
Specjalnie na rozgonienie zaraźnych chmur - biedronki latajo i jest prawie dobrze. Trza nam czekać na tęczę jako na znak pojednania ( na wszelki wypadek uspokoić wszystkich tych co im się tęcza jednoznacznie kojarzy, jak temu szeregowcu z dowcipu co mu kojarzyła się biała chusteczka ). :-)
OdpowiedzUsuńBudzisz się i czytasz, że strefa niebieska zrobiła się strefą czerwoną i już nie ma wyjścia, rozterek, jechać - nie jechać. Cóż, przeczekać i odbić sobie jesienią! Piękne przedwiośnie u Ciebie!
OdpowiedzUsuńCo gorsza wszystko co Cię w Italii kusi jest zamknięte a Ty człowieku masz siedzieć w domu i oglądać Ballando con le Stelle ( co jest zabawne raz ale na okrągło mało strawne ). A wszystko przez to że radosna lekkość bytu w wykonaniu ichnich służb zrobiła u nich bordello. Chaos mają po całości. dziś zamierzam się odstresować przy cięciu róż po przejściach okołopodróżnych i nie tylko, pogoda przedwiosennie sprzyjająca. :-)
UsuńU nas przedwiośnie w fazie rozbudzania, a pogoda nie sprzyja, popaduje,wieje, zimnawo, a nawet jeszcze lekki przymrozek w nocy. Nic tylko oddac się przyjemnościom w pieleszach .Dodatkowo pocieszam dziecko Mlodsze,bo kiepsko obecne w pracy,a na umowe zlecenie,wiec wyplata bedzie bardzo cieniutka ,jak sie okaze,ze przymusowe wolne, bo juz dzis w domu siedzi i czeka na info co dalej.
OdpowiedzUsuńTrzeba zacisnać pasa ,bo pewnie trza bedzie wspomoc finansowo .
A u mła dziś po indyjsku ( czasem świeci, czasem kropi ) ale w miarę ciepło. W sprawie zaciskania pasa to mła na razie jest na etapie odzyskiwania kasy za anulowane loty. Zaraz będzie na etapie przekładania terminu opłaconego pobytu, co wcale proste nie jest. :-/ Najgorsze że jak mła zaciska pasa to jej się takie wałki robio.;-)
OdpowiedzUsuń:))))
OdpowiedzUsuńTu podobnie obecnie i już 11 st,spiaco ,nawet koty śpio:)
Tabaazo, przykro mi, że nie będziecie włóczyły się po Italii i nie będziecie korzystać z jej dobrodziejstw smakowych. Mamelon biedny z tą alergią nie wiadomo na co, bo niestety, ale dopóki nie znajdą przyczyny, to będzie działanie na oślep, a branie co i rusz sterydów, to zabójstwo dla organizmu.
OdpowiedzUsuńJa wczoraj i dziś trochę połaziłam z Gutkiem i widać już na trawnikach kiełkujące roślinki i drzewa zmieniają swój wygląd. Pozdrawiam
Wiosna po całości, u mła już startują przylaszczki i miodunki. Moje koty też śpięce dzisiaj ale wczoraj wzorem Gutka troszki łaziły po słoneczku. Mamelon biedna ale teraz dotarła do niej nowa koncepcja dietowa więc może się jej choć humor polepszy. Mła z kolei szczęśliwa bo Tatusiowi być może uda się wyrwać ze szpitala. :-)
Usuń