No, żaden system ochrony zdrowia tego nie zdzierży. Pacjenci hospicjów byli podłączani do respiratorów , potem zjawiali się pacjenci których do zajętych respiratorów nie można było podłączyć, potem był triage itd. Jednym słowem prawdziwe bordello wynikłe z niczego innego tylko z braku organizacji, braku racjonalnego podejścia do tematu i niedoinwestowania służb medycznych. O dziwo to bordello nie rozciągnęło się na całą włoską krainę, ogniska wzmożonej śmiertelności nie zamieniły się w jeden wielki pożar. Jak się okazuje kwarantanna wprowadzona w niektórych rejonach Lombardii w niczym nie pomogła ( wypłaszczanie nastąpiło ale zdaniem mła to głównie bruzd w mózgach niedotlenionych przez noszenie maseczek obywateli inszych państw postraszonych włoskim kryzysem ), choroba szalała roznoszona przez medycznych, którym nie zapewniono środków ochrony, głównie w tych rejonach prowincji gdzie było duże nasycenie placówkami medycznymi i opiekuńczymi ( często koronka omijała wielkie miasta co jest zastanawiające, ba, są duże miasta w Italii a także w Europie gdzie śmiertelność rok do roku liczona spadła, między innymi w mieście mła, Odzi - przyczyną tej jak na razie niższej śmiertelności najprawdopodobniej jest zmiana stylu życia przez wprowadzenie izolacji społecznej ). Kolejne kraje Europy w różnym stopniu i w różny sposób wyciągały wnioski z lekcji włoskiej ( do dziś zresztą do końca nieprzerobionej ) czyli z tego jak się brzydko robi w kraju który ma problemy z opieką medyczną nawet w swojej najbogatszej prowincji, jednakże niezależnie od sposobu radzenia sobie z zagrożeniem wszędzie Covid 19 atakował i zbierał śmiertelne żniwo w podobny sposób - umierali i umierają w większości pacjenci szpitali, hospicjów, domów opieki. Statystycznie to ostatnio było to blisko 70% wszystkich zmarłych którym przypisano zejście na Covid 19.
Dziś mła przeczytała szwedzkie jęki na temat leczenia staruszków. No bo wicie tam teraz trwa dochodzenie czy staruszków leczy się właściwie i czy pod pozorem leczenia nie uprawia się masowej eutanazji. Sprawa jest cienka z powodu form tlenoterapii i podawania pacjentom leków na bazie opiatów. Mła napisze tak, wspomaganie oddychania w sposób zgodny z fizjologią jest u tak starych pacjentów w porządku, nie wywołuje kontowersji jak podłączanie do respiratorów generujących ciśnienie pozytywne, wtłaczających powietrze do starych i niewydolnych płuc - jakbyście nie wiedzieli to powietrze w sposób naturalny zasysamy. Są tacy którzy uważają że wszelka tlenoterapia ma być dostępna dla staruszków bez względu na stan ich zdrowia a potem trza im zabrać jeszcze silne leki przeciwbólowe bo hamują proces natleniania organizmu. Taa... wskutek tego możemy mieć nikłą nadzieję że część pacjentów 80+ ze skrajnymi niewydolnościami innych narządów nie umrze na COVID - 19. Umrą na coś zupełnie innego za to z w mękach. To się nazywa wybrukować piekło dobrymi chęciami. No ale problem szwedzki to jest jakiś pryszczyk przy tym co sobie zrobili Włosi. Może dlatego że Szwedzi to cóś bardziej realnie patrzą na biologię, bez sentymentów ( majo bardzo brzydkie karty w historii z tego powodu, stąd też pewnie taka skrupulatność w sprawdzaniu czy jednak się staruszków nie dobija ). A wracając do kwestii statystki to medyczni drążą z uporem temat licznika i mianownika. Wicie rozumicie chodzi o ten stosunek zachorzałych i zmarłych do tylko zachorzałych czy też nosicielskich.
Można na tej podstawie wyciągnąć wnioski na temat faktycznej śmiertelności Covid 19. Tu się robi ciekawie bo prognozowana przez WHO śmiertelność na poziomie powyżej 3% przy masowym testowaniu spada i to znacznie, co zresztą funkcyjni tej organizacji na początku tego cyrku zapowiadali i to że tak powiem neonem i dużymi literami. Obecnie większość epidemiologów ( nawet tych z College of London, dzięki których modelom statystycznym siedzimy w chałupach ) uznaje za najbardziej prawdopodobne że w skali całej populacji zaraża się co najwyżej 20% ludzi z czego około1% umiera. Skąd takie a nie inne dane. Głównie z "Diamond Princess", statku który dzięki kwarantannie był niczym laboratorium ( ale nie tylko bo jest coraz więcej danych i z inszych miejsc ) . To dzięki danym z odciętego statku czerpiemy informacje o roznoszeniu się wirusa w populacji gdzie średnia wieku wynosi powyżej 50 lat ( cóś tak bliżej 60 lat to średnia wieku pasażerów tej łajby ). Jak wiadomo ryzyko zapadnięcia na Covid 19 i przejścia go z ciężkimi objawami lub nieprzejścia go czyli zachorowania ze skutkiem śmiertelnym wzrasta wraz z wiekiem, zatem dane dotyczące populacji dla których średnia wieku jest niższa będą inne. Śmiertelność i ciężkie zachorowania będą stanowiły w młodszej populacji nikły procent, być może będzie to procent niższy niż ten z którym mamy do czynienia w przypadku sezonowej grypy. A może wyższy ale nie ma tu mowy o jakiejś hekatombie o której z takim histerycznym zawodzeniem piały media i w którą tak wiele osób odciętych od innych ludzi i skazanych na przekaz medialny uwierzyło. Nic takiego nie nastąpiło, te słynne dzięki mendiom chłodnie się nie zapełniły, jedyne co naprawdę solidnie pieprznęło to gospodarka.
No dobra, to skąd ta panika, ta kwarantanna i dlaczego nie jeden tylko a wszystkie niemal rzundy rzuciły się do izolowania wszystkich jak leci? Po raz enty zahaczę o problem z pewną grupą zawodową. Jak wiecie nie podzielam zdania, które zdaje się jest zdaniem większości, że politycy są mądrzejsi od reszty społeczeństwa. Ja uważam że są jego obrazem. Pisałam już o tym wielokrotnie ale piszę jeszcze coby zdanie mła trafiło. Społeczeństwo nie składa się z samych geniuszy więc wśród polityków rzadko któś taki się trafia. Większość politycznych to są Kowalskie, Smithy albo inne Watanabe tak samo mądro - głupie jak reszta ludziów ( może nawet nieco głupsze ale bardziej cwane bo od zawsze do tego zawodu mamy negatywną selekcję ). Oczekiwanie od nich rozwiązań i racjonalnego myślenia za nas w chwili kryzysu jest obarczone bardzo dużym ryzykiem. Olbrzymia większość ludzi potrzebuje wodza, taka nasza stadna uroda że hierarchia musi być coby nam się przeżyć udało, problem polega na tym że to jest wódz jak ulepiony z wyobrażenia takiego właśnie Kowalskiego o sobie samym w roli wodza. Znaczy na ogół tragikomedia bo oczekujemy racjonalnych działań od Kowalskiego któren bywa nieraz bliźniakiem mynistra Sasina ( każdy rzund na świecie ma w składzie swoich Sasinów, niektóre rzundy się z samych Sasinów składajo bo sieroty z manią prawdziwą głosują na inne sieroty ) . A my społeczeństwo mamy wynikające albo z lenistwa albo ze zmęczenia zbyt duże zaufanie do politycznych i znikomą nad nimi kontrolę. Zaufanie dobra rzecz ale kontrola lepsza. Osobiście to Kowalskiemu bym cały czas na łapy patrzała, z okazji epidemii to nawet szkło powiększające bym zakupiła. Ale większość ludzi woli zawierzenie i świnty spokój a nie wgapianie się w cudze łapy. Wgapiają się jak już muszą. Teraz ich trochę przymusi bo za jakiś czas, wraz z wylezieniem ludzi z zamknięcia, nie da się już ukryć że cóś z tą pandemią nie jest halo. Stopień zawierzania w pandemię naszą powszechną będzie malał albo do pojawienia się naprawdę groźnej mutacji wirusa ( tzw. druga fala, wówczas naprawdę będzie się działo i nie będzie potrzeby zawierzania bo koń jaki jest każdy widzi ) albo do zaniku problema ( i wtedy pojawią się masowo zadawane pytania, też się będzie działo ).
A pandemia ? Cóż, obecnie są dysonanse poznawcze wielopłaszczyznowe, te klimaty ( mła już nie jest odbierana jako nawiedzona przez ludzi konfrontujących przekaz medialny z realem, znaczy takich którzy wyleźli z domów i pracują, liczba pandofili zaczęła wyraźnie maleć w jej mieście ) . Mła paczy i czeka na tę chwilę kiedy się przeleje i ludek zacznie szukać winnego całej tej styuacji ( zamiast pożytecznych rozmyślań nad nazwijmy to naiwnością własną w sprawie niektórych zawierzeń będzie szukanie koziołka ). Dostanie się świecznikowym bo któś beknąć musi, mła nie tak dawno przeczytała dobry komentarz do sytuacji tych co na świeczniku - "Anuszka już rozlała olej." A co z wirusem? A zostanie z nami jak wiele innych przed nim i jak wiele innych po nim. Będzie sobie pewnie mutował w słabsze albo groźniejsze szczepy. Kraje które go "zwalczyły" notują nowe zachorowania ( nawet te inwigilujące na potęgę obywateli ) co było do przewidzenia i o czym zresztą epidemiolodzy uprzedzali mówiąc i pisząc tzw. otwartym tekstem ale ani WHO się jakoś jasno nie wypowiadało ( były bajania o przerwanej transmisji wirusa i zaniknięciu na które to info większość znawców tematu reagowała wysypką objawiającą się wysypaniem na papier bądź ekran ) ani polityczni, którzy zastanawiali się co też będzie się bardziej wyborcom in spe podobało a nie czy ludziom powiedzieć że są tak samo mało kumaci w temacie jak oni i tak naprawdę to może nie oni powinni w tym momencie zarządzać ( ta magia władzy, nikt się tego "dobra" nieprzymuszony nie pozbywa ) tylko że trzeba by się zdać na jakiś system, który nie bazuje na modelach tylko na realnych danych i zarządzany jest przez medycznych którym się mocno patrzy na ręce w sprawie powiązań z biznesem medyczno - farmaceutycznym ( cóś na kształt szwedzkiego rozwiązania ). Kwarantanna posłużyła jako wypłaszczacz i jako oswajacz tematu, bardzo drogi oswajacz! Teraz będziemy wszyscy płacić za wypłaszczenie i oswojenie i nie sądzę żeby to nam dobrze zrobiło na charakter.
A co z paniką zarazową? Oczywiście zawsze trafią się niedorozwoje lejące pielęgniarki, ratowników czy Ślązaków. No ale w takich niedorozwojowych wypadkach to jest zazwyczaj pretekst do przemocy a nie wiara fanatyczna w pandemię ciężką. Na masową skalę w tym pokoleniu ten numer będzie ciężko powtórzyć, zbyt wiele autorytetów przestanie być autorytetami a niedowierzanie w kwestiach epidemicznych władzy wszelkiej i tej demokratycznej i tej autorytarnej się weźmie i zalęgnie. Rzecz potencjalnie niebezpieczna w razie wysypu jakiegoś prawdziwego świństwa. No i "w necie pisali" nie będzie już prawdą objawioną, nawet najdurniejsi będą się gubić w przekazach dnia z wielu źródeł pochodzących co może nawet być pozytywne. Mła ma co prawda brzydkie podejrzenie że najbardziej głupie przekazy zyskają najliczniejszych zwolenników bo gatunek nasz tak już ma. W ramach bonusu miesięcznicowego przypominam wszystkim oczekującym na szczepionkę jako rozwiązanie doskonałe że od 36 lat poszukujemy formuły szczepionki na HIV i że co roku gramy w ruletkę z grypą ( czasem trafiamy a czasem nie, bo to głównie sprawa odporności krzyżowej a nie tego że posiadamy formułę na wszystkie rodzaje grypy, bo to z kolei z powodu szaleńczej mutacji grypki jest niemożliwe ). Koronawirusy podobnie jak grypa z łatwością mutują, do tej pory nie ma żadnej szczepionki na wirusy z tej grupy, więc w oczekiwaniu na coś naprawdę skutecznego można sporą część życia spędzić w "izolacji społecznej". I tym radosnym akcentem kończę.W ramach ozdóbstwa Hans Holbein młodszy i inni.
P.S. Ostatnimi czasy znów wypłynęła kwestia wiarygodności testów, im dalej tym weselej. Mła widzi że jak ludziskom się trzeźwieje to za pomocą mendiów usiłuje im się implantować nową porcję strachu. Teraz na tapecie jest choroba dzieci, już się ćwierka cóś o testach. Pieniędze, pieniędze i jeszcze raz pieniędze! I te youtuby i facebooki którym do tej pory nie przeszkadzało lizanie brudnego kibla w tzw. wyzwaniach a nagle zaczęły przeszkadzać wywiady z medycznymi.
P.S.2 Czemu miało służyć zamknięcie granic w EU, skoro ani Korea Południowa ani Japonia ( to 36 milionowe Tokio, he, he, he ) nie zamknęły granic? Odpowiedzcie sobie na to w ten sposób - czy wolelibyście być leczeni przez niemiecką czy polską służbę zdrowia? Jako muzycznik zapodaję dla wszystkich "drążących" stosowną pieśń artysty ostatnio bardzo modnego , szczególnie polecam ostatnią zwrotkę. I tyle w tym temacie b o mła już tyż nim rzyga. Ze spiskowym tajnym pozdrowieniem. Hym... zdaje się że mła zniesmaczona mainstreamem właśnie przelazła ostatecznie do alternatywy. Może nawet alternatywy w kolorze pomarańczowym?
Mnie sie nawet do alternatywy nie chce.Mysle podobnie do Ciebie, czasem poslucham czegos na yt,dla niektorych to teorie spiskowe, a jak sie okazuje coraz bardziej, ze to real, ale dopiero jak masowka mendialna pokaże to uwierzą.
OdpowiedzUsuńEch.
Siedzimy w g po kokardy, i coraz,smutniej i szarzej, a żyć fajnie by sie chcialo, mlodym co młodość daje przeżyć...wzdech.
Nie narzekaj, kuchenkę se pikną pod Robinka zrobiłaś! Kwarantanna wykorzystana aż miło. Mła przesiewa alternatywę bo płaskoziemcy i inni w pismach uczeni wszędzie lubio wsadzić trzy grosze, ale jak się odsieje bzdety typu światowy spisek nietoperzy to obrazek któren się wyłania za ciekawy nie jest. Pocieszycielsko Ci napiszę - na g to piękne kfioty wyrastajo. :-)
UsuńE, z plaskoziemcow to mozna sie posmiać, zawsze to rozrywka 😀
UsuńTroszku w kierunku zaszczepienia nam cudu na kiju to sie bojam i wierze, ale przesiewam i uzywam myślenia obiektywnego.
No fakt, czasem sie g.. przydaje.
No właśnie, najlepiej to mieć galaretkę szarą między uszami gotową do użycia. Powinni ja jakoś reklamować albo cóś. Może tak w stylu "Goździkowa mówiła". ;-)
UsuńNie mam siły do tematu. Informację dla Cię mam dwie.
OdpowiedzUsuń1. Po ubiegłoponiedzałkowym wyprzytulaniu nie mam objawów zarazy. A bałam się bardzo że wzgl. na swą odporność na poziomie szamba - tak mi się musiało zrobić po licznych antybiotykach.
2. Testy robione górnikom z są robione po raz drugi. Wyników z pierwszych testów nie ma. Zaginęły w akcji. Inf. od żon badanych. Albo mają te żony nieprawdziwe informacje, albo coś jest na rzeczy, bo się nie znają, a mówią to samo..
Hym... po przejażdżce utrwalającej widok wieżyczki to wypadałoby choć jakiś katarek mieć. Nieładnie obywatelko. Nie wspieracie słusznej narracji. ;-) Co do poziomu szamba to ekhem... ekhem... szambo z natury rzeczy pełne jest bakteriofagów, nadziei medycyny na walkę z zakażeniami ciężkimi antybiotykoodpornymi. Zaginięcie w akcji wyników testów górników mła nie dziwi, może lepiej o nie nie pytać bo jak nasz zarzund się wkurzy to wróci do ulubionych metod legendarnych zarzundów PRL i zaczną zanikać zamiast testów górnicy. ;-) Nasz zarzund jest sentymentalny, lubi takie wspominkowe klimaty - tu cenzurka, tam represyjka, he, he, he. Obiecuje że kolejny wpis będzie weselszy choć nie wiem czy błyskawiczny ( odniosłam bowiem rany, Szpagetka postanowiła mła udeptać i wsadziła mła przednie łapsko w otwarte oko - mła jest zakroplona i łzawi a Szpagetka jest szczęśliwa z powodu dokonanej zemsty za wiadomą wizytę )
UsuńO masz, zemsta Szpagetki cie dopadla!
UsuńI bolało.:-/ Ona zadowolnionaz msty i stanu zdrowia bo w nóżce stan zapalny lekki ale bez opuchlizny i wynikający ze zmian powypadkowych ( utykanie obciąża stawy ) i szaleństw łowieckich. Mła też zadowolona mimo tej łapy w oku. :-)
UsuńCzyli nie symulantka,tylko biedna,kocinka Szpagetuńka,cium, cium.
UsuńTo pewnie dlatego była na mła msta.;-)
UsuńMądrze prawisz Tabo. Tako i my tu sobie myślimy. Holbein doskonałym jest ozdóbstwem w tym naszym pandemizmie. Wdepnęliśmy nieźle i nie wiadomo, jak będzie, ale widać zasłużyliśmy jako gatunek.
OdpowiedzUsuńZdrowa bądź!
Ani mundzre ani głupio, tak po Tabowemu. Myślę że myślenie się jeszcze całkiem nie rozmyśliło i nie opuściło naszego gatunku zostawiając go na łasce tych prostackich reakcji na doznania. Problematyczne zdaje się są głównie próby implantowania myślenia niewprawnym, gnoje ćwiczyć nie chcą ( mła to tak kusi żeby niewprawnych zamknąć do kozy i trzy godziny myślenia obowiązkowego zadać, odpytać i zadać jeszcze pięć - ot, uczycielskie perwersje jej sie marzo ). Holbeiny wg. mła to się zawsze obronio. Mła zdrowa mimo kaprawego oka, wieść do niej doszła że istnieje teoria zakładająca że jakby mła spotkała koronawirusa to on by wziął i padł po tym kontakcie.
UsuńNie będę się tu wypowiadać bo nie dysponuję wiedzą. Jakkolwiek z powodów praktycznych wkurza mnie zamknięta granica.
OdpowiedzUsuńObrazki przecudowne, z przesłaniem na wskroś demokratycznym.
I ten ostatni, na którym kościotrupy rock -and -rolla tańczą, kiszek swych używając jako zwiewnego szala - Holbein miał wizje prorocze? Bo przecież rock -and- rolla jeszcze wtedy nie tańczono.
Szpagetka jest potworem. Jakby mój kot mi to zrobił, to ja bym to zrobiła jej, i ona by to dobrze zrozumiała.
Miłe zwierzątko przybiegło dziś rano do stajni, miaucząc rozgłośnie na temat śniadania, chociaż pyszczek miała wypełniony świeżutko upolowaną myszką. Nie wiedziałam że koty potrafią miauczeć z zamkniętą paszczą. A tu kulki nasypane do miseczki i dylemat, co zjeść najpierw. Najpierw zniknęła myszka, a potem kulki.
Może te Twoje rozpieszczone towarzystwo powinno zaliczyć staż u naszej Pi ( π )?
Mła napisze tak - poza wąskim gronem specjalistów to nikt tu nie dysponuje wiedzą a z tego wąskiego grona co i raz dochodzą głosy które brzydko mówio o politycznych, mendiach i jeszcze paru innych sprawach. A mła się wsłuchuje.
UsuńTo jest właśnie główny przekaz Totentanzów - demokracja śmierci. A rytmy to wg. mła były gorące.
Co do Szpagetki - to nie to że ona rozwija w sobie Felicjanizm, ona ma taką skazę na charakterze po operacjach i rekonwalescencji. Wtedy uwierzyła w swoją w swoja wyjątkowość i posłannictwo dokopania mamusi. Toleruję bo co mam robić? Sama stworzyłam tego potwora. Z odwetowym wdepnięciem w oko nierealne, ona ma główkę wielkości mniej niż połowy mojej stopy. Toż to miniatura, jak siedzi przy Mrutku to wygląda jak kocia nastolatka. Twoja gwiazdka Pi to prawdziwa dzika łowczyni, moje przynoszą gryzonie i żądają gotowania zdobyczy. Tylko Mruti raz obudził w sobie krwiożerczego drapieżcę i pożarł gołębia. Myszków nie jada bo to wg. niego to zwierzyna płowa. A dylemat typu co kot woli to żaden dylemat - kot woli wszystko!;-)
Mogę Cię cytować? I linkować? Rozmowy z niektórymi ludźmi mnie męczą, już mi się nie chce przytaczać tych info... Leniwa się zrobiłam jakoś ostatnio, to wynik kwarantanny zapewne;) Ponadto stwierdzam właśnie, że nie wiedzieć kiedy, przeszłam całkiem w te alternatywne strony (jakby się zastanowić, to jednak wiedzieć kiedy - jak oddałam tv i radio oraz przestałam czytać prasę codzienną...)
OdpowiedzUsuńAle ze Szpagetką wszystko ok?
Ze Szpagetką na tyle na ile może być po ciężkich przejściach jest OK. Jeszcze da nieraz popalić, którą to wizją dania popalenia mła Dohtor coś się wyraźnie delektował. Możesz cytować, możesz linkować tylko na cuda nie licz, ludzie czasem ze strachu impregnują się na rzeczywistość i żyją tylko wirtualem. Każdemu się zdarza, mła wcale nie jest wyjątkiem bo tyż się kiedyś wydawało jej że dobrze jest zawierzać i nie trza koniecznie sprawdzać. No cóż, życie uczy że trza. Z czasem otumanienia mijają, jak wszystko i sami odtumanieli nie wierzą że mieli takie a nie inne poglądy. A na powrót do realu ponoć dobrze robi pytanie o to ilu ze znajomych zmarło na Covid -19, uświadamia właściwą skalę zagrożenia którego istnienia przeca się nie neguje bo ono jakieś tam jest i może nawet zmutować w prawdziwe świństwo ( albo koronawirus albo grypka - cóś w końcu kiedyś tam zmutuje ). Nawet jakby nasze ministerialne zaniżone statystyki podkręcić dziesięć razy to sorry ale cóś się mła nie wierzy że w 38 milionowym kraju 95% społeczeństwa miałoby wśród zmarłych swoich znajomych. Więcej realu mniej wirtualu!
UsuńAmen Siostro :)
OdpowiedzUsuńKiedy ja popatrzyłam na ostry cień mgły, bo syn mi przysłał w celu doedukowania i urealnienia matki, to mię witki opadły bardzo...Nosz obraz społeczeństwa, wieczny Piotruś Pan, całe życie chcący zasłużyć na uwagę taty. Jakkolwiek współczuję, to chętnie bym kijem obiła gówniarza ponad czterdziestoletniego. Mój nauczyciel matematyki mówił: tobie to potrzebny szok psychiczny spowodowany szokiem fizycznym...
Mój syn także przywiózł info od znajomego ratownika medycznego, że od 1 do 7 maja (kiedy my w maseczkach, oblani alko i z dystansem) na grypę prawdziwą zachorowało ponad 14 400 tyś. polaków. Tydzień. Jakoś nie dociera do nas oczywistość.
A znajomą z chorym synem (chłoniak) wyprowadzono z centrum zdrowia dziecka pod bronią, bo czujniki w drzwiach pokazały 39 stopni. Kazali im przyjechać następnego dnia rano, pobrali testy na kolegę Wirusa. Mój syn ich woził, zastanawiałam się, co by było gdyby test był pozytywnie fałszywy? Mój syn też wiedział, ale powiózł. Rano pobrali krew i kazali znów się wynosić. Dopiero po 16.00 dostali wynik negatywny i zgodę na przyjęcie. Więc znów pojechali do Warszawy. A to dwie godziny w jedną stronę od nas. Tak to teraz działa. Dwa dni jeżdżenia i wożenia śmiertelnie chorego dziecka.
I to wożenie dziecka które tak solidnie oberwało od życia wymuszone przez idiotyczne pomysły, przepraszam bardzo ale nie znajduje inszego słowa, wkurwia mnie do białości! Nie wkarwia, wkurwia! Pierdolenie pandemiczne w mendiach a w tle naprawdę ciężko chorzy i umierający pozbawieni pomocy jaką mieć powinni. Z infekcji grypopodobnej wykreowano chorobę stulecia ( duuuża kasa to przede wszystkim na to poszła a nie na modyfikację wirusa ) a ludzie od zarządzania w większości okazali się albo dupkami albo czerpali z sytuacji rozmaite profity ( ten wzorzec powtarza się na całym świecie ). Umiejętności większości dziennikarzy sprowadzajo się dziś do googlowania, mamy przemysł informacyjny z naciskiem na przemysł ( zdaniem mła zło zaczęło się od interpretacji zapodanej przez Sąd Najwyższy USA chyba w latach 90 na temat prawdziwości info prezentowanych w mediach, wtedy skrzydełka zaczęły się rozwijać ), mamy wór z teoriami spiskowymi i społeczeństwo traktowane jak barany i do tej roli sprowadzone ( strzyc owieczki aż miło ). Mła sie aż popluła!
UsuńOstromgielnego występów mła nie ogląda bo jej wysypka wychodzi i powieczki puchną. Żadna antyhistaminka na to nie pomaga. Mła woli takie rzeczy jak "Urzekła mnie twoja historia" w wykonaniu Matołżesza. Ma z tego bekę i profity bo zakłada się z Cio Mary jak daleko Matołżesz odleci i jakimi tematami zagada problem. Mła ostatnio nawet alkohol wygrała! :-)