Śnieg topniejący w południowym słońcu i zamieniający się w lodowe sopelki wraz z nadchodzącym zmierzchem jest widowiskowy inaczej. Robi za kontrast, mła jej zimowy ogród wydał się jakiś taki bardziej coolorowy niż ten widywany w bezśnieżne a słoneczne dni. Cud jakowyś! Na tle bieli zieleń iglacza jakby bardziej zielona, czerwone owocki berberysków wręcz jarzeniowe a frondy nerecznicy czerwonozawijkowej mają najpiękniejszy, jasny odcień zieleni młodych wiosennych listków drzew ( nerecznica czerwonozawijkowa wypuszcza frondy późną wiosną i ich coolor nie ma nic wspólnego z zielenią - porządna czerwonozawijka rozwija się na miedziano ). Mła cieszy oczy tymi zmianami dekoracji odbywającymi się w tak krótkim czasie. Cieszy się też że Bestia Ze Wschodu postanowiła jednak zostać na wschodzie, wyższe temperatury sprzyjają śnieżeniu. Kiedy spada mocno poniżej zera zazwyczaj nie śnieży tylko paskudnie mrozi.
Mła dziś miała mieć luzik ale wczoraj wieczorem się okazało że z luziku nici. No to mła przy okazji dociskania w inszych sprawach, docisnęła też w sprawie ogrodowej. Wykonała tzw. pierwszy krok kadryla w kierunku podcinania drzew w lutym ( konieczne jest to niestety bo u mła na Podwórku konary robinii nie tylko są na nieodpowiedniej wysokości ale jeszcze wyłażące tak "z siebie" że mogą zagrozić przewodom ). Przy okazji tego podcinania mła chce się pozbyć suchatka grabowego, drugiego pnia drzewa które runęło jesienią na Suchą - Żwirową. Ugadywany Tomeczek nie był szczególnie szczęśliwy z powodu ugadywania, zdaje się że ma po prostu dość karczowania działek ( mła się dziś nasłuchała co Tomeczek sądzi o ludzkiej głupocie, ogołacaniu działek z drzew, kretynach deweloperach oraz innym tałatajstwie ). Jednakże mła nie zamierza odpuścić, postanowiła Tomeczka nękać telefonami oraz napuszczać na niego Ciotczyno Elkowego Włodzimierza ( szczególnie liczy na to napuszczanie ponieważ Włodzimierz jest wujkiem Tomeczka a jak twierdzi Ciotka Elka piłowanie jednego tematu przez Włodzimierza jest obrzydliwie skuteczne, rodzina bliższa i dalsza chcąc uniknąć refrenów w jego wykonaniu ucisza go robiąc to czego Włodzimierz chce - Ciotka Elka nazywa to upierdliwością wyczynową ). Ogrodowo zatem nie był to dzień stracony!
Dziesiejsze tematy fotek to: dowód rabladorowania kocurzastych, uglutany Alcatraz oraz coolorki na białym tle, domowizna czyli hiacynty i Sztaflik w ciepełku zalegająca oraz Pasiak na nielegalu ( na stole znaczy ). Muzycznik dziś taki dowodzący na gruncie dialektyzmu materialistycznego czy też materializmu dialektycznego że Szatana nie było, nie ma i nie będzie ( cóś mła ten tekst przypomina, Siostry, he, he, he ). Chyba oblookam sobie wieczorem bardzo mało poprawnie politycznie i bezczelnie seksistowsko jedną z moich ulubionych komedii. Raz na jakiś czas mła "Seksmisja" się należy.
Jakoś ciut radośniej mi się zrobiło po tej oklapniętej będzie. Optymistyczniej. Te "glutki" są urocze, a jak słońce przez nie świeci, to jakby trochę za pryzmat robiły. Paprotki rzeczywiście w kolorze wiosennym, najpiękniejszym. Reszta też cacy łącznie z planowaną Seksmisją. Pozytywnie mi się zrobiło na koniec dniówki
OdpowiedzUsuńGugiel szaleje, zamienił bezę na czas przyszły czasownika być.;-D dobrze że pozytywnie, nie trza nam się dołować. W końcu ile można?! "Seksmisja" mła bawi, pewnie dlatego że mła stara i wie że każda ideolo ma skrzywienia, he, he, he. Zacięte feministki bardzo młodszego pokolenia jeszcze nie wiedzo ( ale się dowią, życie jest bezlitosne ). :-)
UsuńPasiaka tam wycałować!
OdpowiedzUsuńJest problem bo jak mła zaczyna jednego kota wycałowywać to się kolejka nachalna ustawia. Po pewnym czasie kolejka robi się tak niespokojna jak kolejka w mięsnym w Polszcze w latach 80 XX wieku. Mła to grozi tumultem kolejkowym! ;-)
UsuńOdsłuchałam sobie piosenkę, której nie znałam wcześniej. Ironiczna jakaś. Bardzo mi się spodobała i formą i treścią.
OdpowiedzUsuńNatomiast przedstawianie śladów stóp szalejących kotów zamiast samych kotów mnie nie zadawala. Skąd mam wiedzieć, że pracowicie nie podrobiłaś tych śladów używając specjalnych pieczątek na patykach?
Przemyśliwam sobie wiosennie na temat pergoli z różami pnącymi Guirlande d'Amour.
Skoro w warunkach niezbyt sprzyjających kwitła mi do grudnia, to co będzie jak jej stworzę lepsze? "Zmarnieje". - szepnął jadowicie Szatan.
To jedna z piosnek mojego dzieciństwa, produkowałam się z nią na festiwalu trzepakowym, gdzieś tak w końcowych średniakach czy na początku starszaków. Uroczyście przysięgam że nie posiadam stempelków na patyczkach typu kocia łapka, te zabiegania naśnieżne to głównie ślady Mrutkowo - Pasiakowe.
UsuńCo do róży to może Szatan mieć rację, krzewy róż bywajo złośliwe. Choć bez przesadyzmu, spróbowałabym z puszczeniem na długość tylko bez rozpieszczania, Lensy lubio cóś dostać na start ale potem to z rozsądkiemz dobrutkami. :-)
Na początku starszaków nie zdawałam sobie nawet sprawy , że "świat realny jest poznawalny".
UsuńChyba byłaś jakimś bardziej rozwiniętym dzieckiem.
N o co Ty, mła wyśpiewywała bezmyślnie ale szatańskie wersety zapadły głęboko w podświadomość. ;-D
UsuńPostać wuja Włodzimierza zrobiła mi dzień jako skuteczna w swej stanowczości i stanowcza w skuteczności:) Widzę również, że przegapiłam bliższą znajomość z Pasiakiem. A Skaldowie to cud miód i orzeszki. Jako belfer biochemii często nucę sobie pod nosem "życie jest formą istnienia białka",a że "czasem coś przemknie w samej bieliźnie", no cóż ;)))
OdpowiedzUsuńPasiak to się zalągł przez Mrutka, Mrutek zaprosił bo miał dosyć rodzyństwa ( tzn. nie tego że ma rodzinę tylko tego że jest rodzynkiem ). Zaprosił Pasiaka, Pasiak się zdecydował i mieszkamy teraz w większym składzie osobowym. Cóś pisałaś o tym że masz dość. Taa... Nie wiadomo jak i nie wiadomo skąd się dary wróżków biorą. ;-D Mła tyż lubi Skaldów, bardzo. :-) No co kwestii światopoglądowych to paru fizyjków cóś tam ostatnio ćwierkało że jesteśmy czymś w rodzaju hologramu, no i teraz mła nie wie ani kim jest ani jak się nazywa. Znaczy zupełnie jak Baldrick z Blackadder. Chyba muszę się napić beznzyny na poprawę jakości zwojów. ;-D
UsuńZnaczy Pasiak rozeznał sytuację lokalową i się wprowadził. Należy się tylko cieszyć, że nie ma licznej rodziny i poprzestaje na solidnej męskiej przyjaźni z Mrutkiem :)
UsuńOj, Kochaniutka, daj się akcji pewnego opowiadania rozwinąć, to zrozumiesz dlaczego mam kotostwa po kukardki. Dziś na ten przykład Kapsel pojechał na rwanie zębów, a Groszka na diagnostykę, bo wszystko wskazuje na to, że od dłuższego czasu ma ciało obce w żołądku i żadną stroną ono nie chce ciała opuścić. W poniedziałek Zębusia jedzie na dokończenie rwania, oddrutowanie i kastrację. Potem Sprzączka jedzie na zęby - grubsza akcja, a następnie Tusiek z Łapą na zęby wersja light. Potem Pyziulec jedzie na czyszczenie zębów, a następnie Owiec na chlastanie jajek. Potem weci jadą za moje kasę na Malediwy, a ja piechotką udaję się z copką pod kościół. Taki jest grafik. Zobaczymy, co nam się wciśnie w kolejkę. Tzn. po drodze Pompom (brat Zębuszki) też będzie musiał być przeleczony z herpesa. Jak ja mam serdecznie dość tej armii pluszaków, to Ty pojęcia nie masz!
Pasiak bezczelnie unika odjajczenia, na szczęście nie przyszcze. Co do kotów Twoich to mła widzi że one się uparły Cię zrujnować na sposób stomatologiczny, jedynie Groszka kombinuje oryginalnie. Mła ma teorię fal, u Cię widzi falę zachorzeń kocich ale pocieszająco nadmienię że fale majo to do siebie że przychodzą i odbijają. Oby odbicie było blisko. Mła się zastanawia czy aby jakiejś przekręcalni nie powinnaś w rzadkiej chwili wolnej założyć. Wiesz, mnóstwo ludzi zakłada różne takie fundacyje w celu wyciągania kasy w imię szczytnych haseł. U Cię ze szczytnymi hasłami cinżko bo masz za dużo prawdziwej roboty ze zwierzyńcem ale mła tak sobie myśliwa że ta nasza UE daje tyle kasy na różne durnoty i że może przydałoby się spróbować na cóś potrzebnego, np. na sanatorium dla źwierząt dojnąć. Najlepiej w porozumieniu z vetami, niech okażą wdzięczność za Maledwiwy. ;-)
UsuńW pewnym wieku zęby stają się tak jakby kluczowe, zwłaszcza gdy przeszłość miał kot głodną, chłodną, bezdomną i bujną. A moje stado jest zarówno w pewnym wieku, jak i z przeszłością ;) Groszka nie ma ciała, ma zaparcia czyli wstęp do okrężnicy olbrzymiej. Przerabiałam z Jojo, to śmietanę, dynię i laktulozę mam obcykaną. Żeby ktoś tak kiedyś względem mnie skakał... ech.
UsuńMoże poskacze, koty mła chętnie skaczą po jej cielsku ( troszki bolesne ).;-) Tak, na wdzięczność kocią skakaniem mierzoną można liczyć. Mrutek z Pasiakiem opanowali skakanie na mła z szafki zwanej kominkiem.
UsuńW moim ogrodzie też już zima zagościła, a i tak wygląda bajecznie:) Przygotowuje się już powoli do wiosny. Rozglądam się za meblami ogrodowymi i chyba postawie na zakupy online. Sklep https://homegarden.com.pl/namioty-handlowe ma całkiem ich sporo, także i namioty handlowe.
OdpowiedzUsuń