Mła się czuje wypluta, choć tak po prawdzie to nie jest tak że tyra i na twarz pada. Mła sądzi że po prostu latka dają znać o sobie, zużywa się jej wewnętrzny mechanizm i skrzypi. Na ten przykład kręgosłup nie boli ostro ale mła od czasu do czasu czuje że posiada cóś takiego ( a był czas kiedy nie była świadoma jego posiadania bo w żaden sposób kręgosłup nie informował jej że istnieje ). Albo kręcioła ją dopada w najmniej odpowiednich momentach, kiedy ona wbrew sobie usiłuje sprzątać. Dobrze że mła nie ma jeszcze tych wszystkich przypadłości pań więdnących, jakichś oblewań potem, palpitacji serca, głobusa czy ciężkiego wkarwu na wszystko i wszystkich ( ma wkarw na bardzo konkretnych i wie za co ). Kręgosłup dający znać że jest, kręcioła od czasu do czasu, poranny helikopter i straszliwy leń rozpełzający się po jestestwie wystarczą w zupełności mła do poczucia że wkracza na tzw. cienki lód.
Troszki użalam się nad sobą bo mam takową potrzebę, oczywiście nikt odpowiednio mła nie współczuje a już najmniej to koty. Małgoś - Sąsiadka ma swoją własną mantrę ( z rana "Muszę ci powiedzieć że dziś bardzo źle się czuję", po południu "Zapomniałam ci powiedzieć że dziś bardzo źle się czuję", wieczorkiem "Czy ty wiesz jak ja się dziś źle czułam?! " ) która szczęśliwie nie przekłada się na poważne choróbsko, ot zwykłe złe samopoczucie 91 latki. Mła nie ma co szukać u Małgoś pocieszki, primadonna złego samopoczucia może być tylko jedna a mła musi Małgoś ustąpić pola choćby z racji wieku. Mła usiłowała poużalać się Szpagetce, jako najwrażliwszej z kotów, ale sytuacja podobna jak z Małgoś - kocia primadonna assoluta na trzech łapach chodząca ( a tak po prawdzie to stojąca w misce z sukulentami i gapiąca się na ptaszki za oknem ) ani chciała słyszeć o tym jaka to mła biedna. Jej zdaniem najbardziej zmęczoną osobą na świecie jest niejaka Szpagetka, która jest dręczona przez mami kretyńskimi opowiastkami o zdrówku i musi wysłuchiwać pierdół rozżalonej baby zamiast odbywać drzemkę prozdrowotną albo śledzić fruwające stworzonka. Znaczy spadaj i nie przeszkadzaj kocie żyć. Reszta kotów nawet się nie sili na udawanie zainteresowania osobą mła, Pusio przyszedł, Epuzer był widziany - to są najważniejsze osoby w życiu stada. Mła gdzieś tam za peletonem ma swoje miejsce i zdaniem kotów powinna je dobrze znać. Hydraulikowi mła się nie poużala bo tzw. szefowej nie wypada i jeszcze się na rurę nie tak kładzioną przełoży jej narzekanie ( a mła problem rurowy się wziął i rozrósł, nie tyle u niej co w sąsiedztwie , co zresztą przewidywała ). Lekstrykowi który przychodzi do nowo wynajętego lokalu w celach kontrolnych tyż nie bo on budowę własnego domu ciągnie, więc ma i tak przerąbane. No zostaliście Wy, moi biedni blogoczytacze. Wam mogę bezczelnie napisać jak mi łeee.
Nie jest jednak tak że ja już trumnę zamawiam i gustowną urnę ( różowo - oliwkowy jadeit albo inny alabaster ), nic z tych rzeczy. Zamierzam zamówić kolejną różę na Suchą - Żwirową, która będzie rosnąć w miejscu po św. pamięci bukszpanach. Ponieważ załapałam się tylko na jedną sztukę 'Rotes Phänomen' musiałam poszukać jeszcze jednej rugosy o czerwonych pylnikach. Znalazłam 'Strandperle Nordeney'® , nowość Tantaua z roku 2019. Troszki drobniejsza niż 'Rotes Phänomen' i o jaśniejszych liściach ale ponoć wigorzasta i odporna na wszelkie tałatajstwo jak na Rosa rugosa przystało. Oczywiście mła nosi w różaństwo i musi się powstrzymywać i dawać odpór pokusom. Bo wicie rozumicie, jest naprawdę pokuśnie - taka 'Nahema' na ten przykład, róża obłędnie pachnąca. Mła do siebie przemawia że po co jej ona, że climbingi to u niej nieszczególnie rosną, że zimą będą polki bo okrywanie climbingów to nie jest to w czym mła jest najlepsza. No a potem mła podczytuje że 'Nahema' wonieje niemal jak perfumy Guerlain, które wymyślono dla Catherine Denevue. Legenda zaczyna do niej przemawiać. Z drugiej strony to cóś niezbyt obficie kwitnie w zimniejszych strefach ta urodność różana, ponoć obsypki kwiatowej ni ma.
A mła nie lubi oglądać u róży tylko liści, spragniona jest burzy kwiatów ( dlatego tak lubi róże produkujące klastry ). Pewnie mła odpuści sobie tę różycę ale troszki przy tym odpuszczaniu pocierpi. No bo przeca u niej mogłaby się kwiatami okryć jak jej "chińskie" różyczki, które tyż zimna nie lubią. Mła usiłowała sie przekonać do kameliowych kwiatów róży , która zauroczyła Agniechę. 'Camelot'® jednak jest dla mła zdecydowanie za nowoczesny, mła by się z lubością potaplała w nostalgicznych klimatach. Chętnie posadziłaby coś podobnego do 'Elfe' tylko o bardziej pistacjowych niż złotawych kwiatach. Jeśli chodzi o powojniki towarzyszące krzewom róż mła nadal niezdecydowana. Właściwie wie tylko że pewniakiem jest 'Błękitny Anioł'. To odmiana stara ale jara, w 1988 roku wprowadzona do handlu. Wyhodował ją Brat Stefan Franczak a doceniło grono przyznających RHS Awards. Naprawdę dobry powojnik, nawet dla takich co to im powojniki "nie idą". Mła ma już w Różance Podokiennej powojnika tanguckiego 'Anita', który powoli zamienia się w potwora, ma nadzieję że podobnym wigorem wykaże się w tym miejscu 'Błękitny Anioł'. Podobie mię się też 'Mme Le Coultre' która jest urocza ale niezbyt pasząca do tych kremów i bieli różanych. Mła by mogła uzyskać efekt pucharka bitej śmietany a nie o to w różance jej chodzi. Co do reszty powojników to mła jakoś nic w przeglądanych ofertach za serce nie chwyciło, w związku z tym poczeka z zakupem aż coś chwyci.
Oprócz zastanawiań nad ogrodem mła zastanawia się nad swoim wyglądem. Mła wie że za wiele zrobić się nie da, nie ma się co czarować, ale wypadałoby przynajmniej nadać jakiś kształt tej kopie siana którą ma na głowie. Mła jako osiwiała mysz ( farbowana kasztanka, he, he, he ) nie ma ciągot do powrotu do "coolorów młodości"na głowie, obecny coolor łba całkowicie ją satysfakcjonuje, natomiast to że każdy jej włos wyglądający na absolutnie strupieszałego szokująco żyje swoim własnym życiem zdecydowanie ją denerwuje. Obecnie mła ma na głowie fryz zwany w czasach jej młodości ( jakże odległej ) wkurzonym Chopinem ( niewtajemniczonym czyli znacznie młodszym ode mła uświadamiam że nie jest to tzw. paryski sznyt w którym lubował się kompozytor ). No wicie rozumicie, czesał mła wiatr i to taki o sile huraganu. Są chwile w których mła wygląda jakby miała kontakt z tornadem które miało piątkę w skali Fujity. Pianki - sranki, jedwabie w płynie i cud olejki na nic bo mła będzie po zaaplikowaniu wyglądała jakby z pół roku łba nie myła w celu przemysłowej produkcji łoju, nie dla niej takie polepszacze kondycji włosia. Mła
musi udać się do fryzjera czyli umówić telefonicznie i mieć nadzieję
że nożyczki we właściwych rękach cóś z tym stogiem na łbie zrobią.
Na szczęście mła nie musi się udawać do super profesjonalnych kosmetyczek, mła od wielu lat dba o skórę twarzy dostarczając wewnętrznie odpowiednich dawek tłuszczu ( hym... podejście holistyczne czy tak jakoś ). Co prawda wyhodowała sobie solidny podbródek ale za to daleko jej gębie do suszonej śliwki. Niestety to co robi dobrze na twarz źle robi na tyłek i okolice, także mła cóś nie wygląda jak ten podfruwajek tylko jak mocno utyta starsza pani. Z pocieszająco małą ilością głębokich zmarszczek! Żeby się jeszcze dopieścić mła postanowiła że zewnętrznie tyż antydepresyjnie ruszy, bez kosmetyczki, sama sobie własny krem do gęby ukręci na bazie masła shea ( dostała na poratowanie urody od Dżizaasa ), masła kakaowego i oleju z pulpy rokitnikowej. Nałoży ciepły na ryjek i będzie miała wrażenie że ją wyprasowało jak jakiego glonojada ( trza sobie wmówić, to się nazywa asocjacja czy cóś ). Mła ma nadzieję że takie czynności naprawcze skombinowane z zakończeniem napraw hydraulicznych i przeglądu lekstrycznego zaowocują dopływem energii, szczególnie kiedy mła będzie się żegnała z fachowcami i zostanie uwolniona od obowiązków. Prawie błogostan, mła wyprasowana, fachowcy już niepotrzebni. Mła nie ma złudzeń, fachowcy prędzej czy później wrócą ale może mła nadal będzie kwitła na tym masłach i olejach. Jak widzicie nie chodzi tak do końca o to żeby mła wyglądała jak naciągana tylko o to żeby jej lepiej na duszy się zrobiło. Bo mła ostatnio wcale wesoło nie było.
No bo wiecie Moi Mili tak naprawdę to jest do dupy i nie ma się co oszukiwać jest to dupa czarna i głęboka jak Rów Mariański. Odchodzą nie ci ludzie co trzeba ( no bo zawsze ktoś odchodzi ale dlaczego teraz akurat ci co ich mła lubi ) i mła nie jest z tego powodu szczęśliwa. Wokół robi się bryndzowato co ma związek z zamknięciem nie tyle gospodarki co rozumków. Teraz mła będzie pituliła jak ten Katon o Kartaginie, w kółko to samo z nadzieją że się utrwali i może jakoś przebije jak ta kropla wody co skałę drąży. Covid szaleje jako wirus mentalny o znikomej śmiertelności, uznany przez elity polityczne za niesłychanie groźny i teraz te elity nie za bardzo wiedzą jak wybrnąć z tej draki w którą nas wpakowały, bo do głupoty cinżko się przyznać. Kłaniają się, jak już nie raz mła pisała, wieloletnie zaniedbania w ochronie zdrowia. Gomułkowska bida komuna lepiej sobie z zarazami naprawdę groźnymi radziła niż współczesne państwa, które usiłowały z ochrony zdrowia zrobić samofinansujące się firmy, radzą sobie z chorobą grypopodobną.
Nie wiem czy świat wyciągnie z tego bajzlu jakieś wnioski, może do Niemiaszków dotrze że dwukadencyjność urzędu kanclerza to nie jest głupi pomysł, może Europejczycy dojdą do wniosku że tzw. wiodąca rola Niemiec w UE jest zbyt wiodąca, może w końcu zaczniemy reformować UE bo Komisja Europejska jest dziwnym tworem, przydałoby się więcej kontroli jej działań ( mła nie jest eurosceptykiem tylko euroentuzjastką co nie czyni jej ślepą na kiepskie rozwiązania ustrojowe, zgadza się z podejściem do KE niektórych Pisich, choć zupełnie z inszych powodów ). Może wreszcie przestaniemy udawać że do ochrony zdrowia nie trzeba dokładać. Może. Co się będzie działo u nas? Mam nadzieję że nie będzie jazd jak w Holandii, choć znając nasz zarząd to właściwie nie powinnam mieć żadnej nadziei - oni działają zgodnie z prawem Murphiego, znaczy spieprzą co tylko się da. Teraz wtręt o podpieprzaniu. Mła obejrzawszy w necie film Nawalnego o pałacyku Putina, dla mła nic nowego ale ciekawe czy nasz rodzimy suweren skojarzy że w naszej własnej, mniejszej skali odchodzą w Cebulandii podobne numery. Aż dziw że prezio telewizorni partyjnej zaryzykował i puścił u się coś tak dobrze pokazującego mechanizm kleptokracji. No, ale prezio to ma wszystkich oglądających jego stację za ciemnego luda więc pewnie mu się wydawało że nie ryzykuje. Co do samego twórcy filmu to mła myśli że każden naród ma jakiegoś swojego Wałęsę Lecha, u Rosjan on się nazywa Aleksiej Nawalny. Posiadanie takiej osoby w szeregach demokratycznej opozycji niesie ze sobą zarówno szanse jak i niebezpieczeństwa. Cóś na ten temat wiemy.
No co by Wam tu jeszcze napisać do dłuugaśnego czytania? Śniegi idą i luty ponoć ma być luty. Mła ma nadzieję że będzie taki średnio na jeża bo wydawanie kasy na paliwo to nie jest jej ulubiony sposób upłynniania gotówki. W związku z tym że do przedwiośnia daleko mła ma nowego pocieszkowego alojza, nazwa się Aloe 'White Lightning'. Nieduży ma być a ładnie wybarwiony, dlatego mła się skusiła. Dzisiejsze fotki to Alcatraz na chybcika focony po południu i domowe czyszczenie szkiełków oraz nowy alojz. W Alcatrazie mła szczególna uwagę poświeciła bluszczom, prawie wszystkie sadzone w zeszłym roku się przyjęły, tylko jedna odmiana złośliwie uschła. Dziś wieczorem mła przystępuje do kręcenia twarzowego kosmetyku, dla Was i dla się zapuści melodyjki towarzyszące. Znaczy w muzyczniku piosnki energetyzujące, mła potrzeba doerge... doenergezyt... dogener... no mła poczeba dopalacza do roboty bo bez muzyczki wspomagającej to nawet głupiego kremu do twarzy nie ukręci.
P.S.Wadzuni się wyraźnie nudzi i postanowiła podgrzać atmosferę. Znaczy twór trybunałopodobny, który ma problem z rozstrzygnięciem w sprawie tzw. esbeckich emerytur postanowił opublikować uzasadnienie w sprawie zakazu aborcji eugenicznej. Hym... pierwsze co mła pomyślała to ciekawe jaki smród chcą przykryć tym uzasadnieniem? Jeżeli się zdecydowali to musi wonieć nieziemsko ! Mła po raz enty utwierdziła się w przekonaniu że jest Wróżką Edną - zarząd spieprzył po całości, mła prekognicje miała w tym temacie.
Że się odniosę do peesa tylko,
OdpowiedzUsuńco z Ciebie za wróżka, ja się pytam? Realistka raczej.
A mnie znowu "Camelot" się odwidziwuje, bo na innych zdjęciach z innych miejsc cętki ma mniej wyraźne, i ja teraz się zastanawiam, czy nie tylko modelki z katalogów się fotoszopuje. Pewnie i róże też. Pojawiły się nowe kandydatki do pergol, ale mam jeszcze wątpliwości. Tym bardziej, że te pergole, co je chcę zamówić, są w liczbie 4 w jednym opakowaniu, a mnie tak właściwie potrzeba dwóch.
Poza tym, podobnie jak Tobie, nic mi się nie chce, no bo dlaczego miałoby się chcieć, skoro takie gówno spływa z góry.
W przenośni, rzecz jasna, bo ja na przykład do końskiego gówna nic nie mam, z pieśnią na ustach sprzątam i wożę taczkami na płytę gnojową.
Tak więc łączę się z Tobą w lenistwie, jakoż w bólach różnych części ciała, którym nagle się zachciewa przypomnieć reszcie, że one też jeszcze są.
W kwestiach fryzjerskich, to ja od jakiegoś czasu sama siebie obcinam, i mam wrażenie, że nie gorzej niż moja pani fryzjerka. No to po co mam tam iść. Ale mój Latający odmówił bycia hipisem na stare lata, jakoż pójścia do fryzjera ( skoczy na niego ten covid i co ), to Agniecha wzięła ostre nożyczki do rączek swych i przycięła mu te białe kłaki. No i wychodzi, że trocha praktyki ( cieniowanie jednak należy poćwiczyć ) i mogię fryzjerkom być. Latający zadowolony.
Także tego. Życie pełza. Zima śniegiem sypie. Ciągnik co się zepsuł, został naprawiony.
Poza tym, wiem że nic nie wiem i tak to już chyba zostanie.
Mła w przerwie w życiorysie pisze ( zaraz muszę zapieprzać dalej ). Pisdnięte musiały zdrowo namącić skoro ryzykują kobiece wylanie uczuć, mła realistycznie pacząc widzi w tle za tą zasłoną dymną jakiś syfiland tak mocny że słupki notowań mogą się poprzewracać. Szczerze pisząc to zdaniem mła jesteśmy zaledwie o krok od wybuchu społecznego, trochę lepsza pogoda, mniej mroźnie i może się okazać że spacery pań z transparentami są najmniejszym problemem tej władzy. Szanse na utrzymanie władzy przez obecny zarzund z dnia na dzień maleją, już teraz wiadomo że kolejnych wyborów ta konkretna koalicja partyjna nie wygra, choćby i 1000 + proponowała. Prawda jest taka że wystarczy że pojawi się jakakolwiek nowa opcja na arenie politycznej i mamy po POPisie, bo widać coraz wyraźniej że ludzie odwracają się od całego dawnego styropianu. Znaczy zdaniem mła jasna deklaracja Hołowni czy zjednoczonej lewicy spowoduje że będzie pozamiatane. Przy okazji mogą się nowe ruchy społeczne wykluć ( oby ) i może rosnąć presja na zmianę ordynacji wyborczej ( zalecane ). Mła znalazła stare ale jare lekarstwo łagodzące na przyszłość problem z politykami - mniej polityków w urzędach, apolityczna urzędnicza nomenklatura, której mła nie lubi, wydawa się jednak mniejszym złem niż niekompetentni politycy. Państwem trza do cholery zarządzać a nie rozgrywać je politycznie, państwo to, karwa, nie jest partia. Problemem Johnsonów, Kaczyńskich a także całego stada inszych zachodnich polityków ( Trumpa wykluczam bo to jest zjawisko inszej kategorii ) jest to że tego nie rozumieją. Niestety ich problem jest też naszym problemem.
UsuńMła się nic nie chce bo wraca wypluta a swoje robić musi. szczerze pisząc to wolałaby końskie gówienko wiadrami do ogródka nosić niż się użerać z ludźmi. Kwestia fryzjerska u mła nadal nie rozstrzygnięta, to co ma na łbie to tragedia!
Co do różycy to mła buszuje w niższych krzoczkach, 'Desdemona' jej w oko wpadła. Co do climberów to mła wymięka, ramblerowym faworytem byłaby ponownie odmiana 'Paul Transon', no ale wiadomo że mła ma skrzywienie na tle Hybrid Wichurana, a one wbrew pozorom nie wszędzie dobrze rosną.
Ja tam wspóczuwam i mentalnie przytulam w kwestii tego samopoczucia. Co prawda niektóre wredne baby twierdzą, że przy SKK złe samopoczucie to jest w pewnym wieku obok bóli różnych oznaką życia, ale twardo stoję na stanowisku, że życie nie jest za karę. I mówię życiu, że takie traktowanie to sobie wypraszam, dla Ciebie też. Babom nic nie zrobię, niestety, nawet pyskiem.
OdpowiedzUsuńW sprawie życia ogólnie to jak przyjemnie popatrzeć na zielone co twardo spod białego żywotnie przebija.
Współczuje, jest czego. Życie nie powinno być za karę a baby som gupie. Zielone czyma mła przy tej lepsiejszej stronie życia.
UsuńPo 1sze: u mnie sie mowilo o fryzurze Chopin po koncercie.
OdpowiedzUsuńPo 2gie juz raz pisalam i powtorze: ten wazon szaro-rozowy podoba mi sie niepomiernie.
Po 3cie; Chlopa strzyge od wielu lat sama, bo od swojego fryzjera za kazdym razem wracal z plasterkiem na lewym uchu, bo pan go podcinal, inny znowu zamknal dosc szybko interes, coz bylo robic, gole siwy leb, w dodatku za darmo.
Po 4te: podziwiam Twoje zdolnosci do wyszukiwania roz i wreszcie
Po 5te: tez mnie pobolewa tu i tam, ale poki czlowiek chodzi na wlasnych nogach nie ma co narzekac, choc czasem te bole denerwuja.
Fryzjer zamówiony, róże nie ( "Kasa misiu, kasa!" ), wazon nieumyty, kręgosłup nie tyle przypomina o istnieniu co chamsko boli ( zmiana pogody ), mła przed chwilą trafiła do chałupy. Nic mła się nie chce a jeszcze ma papir na jutro do wypełnienia. Łee...
UsuńPo blogach ostatnimi czasy snuje się niechcica. Widzę, że i Ciebie dopadła, a ja jestem kolejna "Niechcowa". Że niby tyle by się chciało, a nic się nie chce.
OdpowiedzUsuńA że boli i strzyka, znakiem tego jeszcze żyjesz. Zaczniesz się martwić, jak przestanie boleć - bo nijak nie będzie to znaczyło, żeś zmłodniała.
Tematu fryzury poruszać nie będę. Spojrzałam w lustro i tym bardziej nie poruszę. To też należy do niechciejstwa.
Pocieszające, że już niedługo sobie poogrodujesz :)
A tak z chciejstwa to zechciej pisnąć, bo czas mnie nagli i po niedzieli się sprawa zdezaktualizuje
Mła skrobnie jutro po południu, teraz deklaracje musi wypełnić uważnie bo ma tylko dwa druki a drukarka cóś ostatnio kapryśna. Mła nie jest tak całkiem Niechcicowa, ona jest trochę Wymęczliwska. Czy ma być niedzierla czy wtorek z tymi planami? Buniole.
UsuńNiedziela i bardziej powyżej południa
UsuńJeszcze napiszę. :-)
UsuńAleż kusicie tymi różami ! Niby miejsca w ogródku nie mam już wcale, ale do koszyka na allegro znów parę wskoczyło . I gdzie ja postawię małpi gaj dla wnusiątek, których właśnie stan mi się podwoił ? Łączę się w bólu z powodu niewyględności koafiury, dziś co prawda w końcu nałożyłam błotko hennowe i wraz z siwizną parę lat ubyło, ale fryzjera też warto byłoby odwiedzić. Eeee tam, pomyślę o tym jutro . Na szopenizm bardzo dobrze robiła mi "Mgiełka" Joanny, ale gdzieś przepadła z mojego sklepu, a do drogerii mi się nie chce. Ależ piękne te Twoje paprocie , a i post z ciemiernikowszczyzny się zbliża, jak widzę.
OdpowiedzUsuńWnusiątka będa miały gaik różany, znacznie ciekawszy od małpiego. ;-) Na razie zimno, bardziej zimowe foty się szykujo. Mła w ponierdziałek ruszy do fryzjera na czynastą, wprost od dzielnicowej ( wojny lokatorskie bez dzielnicowej się nie liczą, mła już troszki zapomniała że instytucja dzielnicowych istnieje ale ona nie ma tak straszliwie problematycznego lokatora jak sąsiedztwo ). Szpoenizm zostanie radykalnie ograniczony nożyczkami, mgiełki Joanny u nas bywajo ale mła nie próbowała zrażona niepowodzeniami piankowymi.
UsuńCzy krem kręciłaś w szklanym nocniku z mieszadłem z ostatniego zdjęcia?
OdpowiedzUsuńW mniejszym naczynku ale podobnym mieszadłem.
UsuńI czy od razu po zastosowaniu zrobiłaś się piękna i młoda?
UsuńNa ryjku jakby lepiej, na duszy nadal ciężko.
Usuń🐾
OdpowiedzUsuń