Strony

czwartek, 25 marca 2021

Śnieżyczkowy sezon

O śnieżyczkach raz jeszcze, zanim skończą kwitnienie. W tym roku  z powodu chłodnej aury sezon śnieżyczkowy trwał wyjątkowo długo, zaraz będzie kwiecień a śnieżyczki nadal kwitną w moim ogrodzie.   Za najnaja w tym sezonie  śnieżyczkowym uznaję  odmianę 'S. Arnott', warta była swojej ceny i nerwów z którymi mła oczekiwała na  cebulkową paczkę z Niderlandów. Dziś było ciepło i mła miała okazję wąchać kwiatki, rzeczywiście słodko pachną. Rozmiarem kwiatów dają po oczach, są już w pierwszym roku uprawy większe od  kwiatów Galanthus elwesii, które przeca mła uprawia od dawna i które do tej pory robiły u mła za "śnieżyczki wielkokwiatowe" ( Galanthus elwesii to  śnieżyczki z fotki obok i z dwóch fotek powyżej ).


'S. Arnott' to bardzo ceniona odmiana. Sterylna, nie produkuje nasion jak to hybryda. Galanthus 'S. Arnott' to śnieżyczka o okrągławych, czysto białych płatkach, na pierwszy rzut oka widać że wysokość rośliny  jak i jej kwiaty są większe od wzrostu i kwiatów gatunków Galanthus nivalis i Galanthus elwesii. Nazwa odmiany pochodzi od Samuela Arnotta, który był zapalonym ogrodnikiem i wręcz fanatykiem uprawy śnieżyczek. Odkrył tę większą formę śnieżyczki rosnącą u niego w ogrodzie i zaczął ją mnożyć. Roślina na ogół osiąga 25 cm wysokości, w optymalnych warunkach potrafi dobić jednak do około 40 cm. Jej kwiaty mają ponad 4 cm długości, płatki szeroko się rozchylają ( osiągają wówczas około 5 cm średnicy ). Na płatkach przykoronka zielone znamię podobne do tego występującego u gatunku Galanthus nivalis. Cechą wyróżniającą tę odmianę jest oprócz wzrostu rośliny i wielkości kwiatów ten wywąchany dziś  przez mła  urzekający miodowy zapach unoszący się w cieplejsze dni znad kęp. Najlepsze wyniki w uprawie uzyskuje się sadząc Galanthus 'S. Arnott ' w zasobniejszej, przepuszczalnej glebie, na stanowisku półcienistym.   Tę odmianę najlepiej mnożyć w fazie "zielonej", kępy dzielimy zaraz po kwitnieniu i rozsadzamy.       

Taki sposób mnożenia daje cebulom więcej szans na kwitnienie w przyszłym sezonie niż sadzenie "nagich" cebulek jesienią. Cebule sadzimy co 5 -7 cm, na takiej samej głębokości jak wynosi odległość między nimi. Odmiana znana jest z tego że po zaaklimatyzowaniu się ładnie przyrasta. Roślina została wyróżniona RHS Award of Garden Merit. Na fotce obok  widać różnicę między kwiatami przebiśniegów. Galanthus nivalis 'Viridapice' który rośnie u mnie parę lat i produkuje ładne kwiaty, takie jak powinny produkować dojrzałe cebulki a kwiatami  odmiany 'S. Arnott' . Cebulki  odmiany 'S. Arnott' przyjechały w zeszłym roku w połowie października czy tak jakoś i zaraz były sadzone do gruntu. Ich kwiaty  nie osiągnęły jeszcze właściwych dla odmiany rozmiarów  na to się ponoć czeka trzy lata ) a już są większe od kwiatów zażytej  nivalski.



Śnieżyczka  Woronowa Galanthus woronowii byłaby zapewne cudowna gdyby odpowiadała swemu "książkowemu" opisowi. Niestety nie przypomina rośliny z takiego opisu, jest rachityczna i najniższa ze wszystkich śnieżyczek. Mła to nie dziwi, roslina jest bardziej ciepłolubna od  naszych przebiśniegów i wymaga więcej czasu na aklimatyzację. Jak do tej pory mła nie odnotowała jakichś olbrzymich osiagnięć w jej uprawie, podchodzi do tego gatunku któryś raz z kolei i cieszy się bo na dziesięć posadzonych cebulek trzy zakwitły. jak na warunki Alcatrazu  to hym... tego... spektakularny sukces.  Mła ma nadzieję że cebule śnieżyczek Woronowa nie zanikną, jak to się czasem zdarzało ( Alcatraz potrafi być taki niegościnny wobec  śnieżyczek że aż mła czasem za ten jej grymaśny ogród wstyd ). Śnieżyczki Woronowa można odróżnić od innych  uprawianych w naszych ogrodach śnieżyczek po szerokich, zielonych liściuach, bardzo różnych od niebiesko  - zielonych  "szczypiorków" produkowanych przez inne gatunki. Galanthus woronowii  widzicie na dwóch fotkach powyżej i fotce obok. Za to poniżej fotki uprawy   średnio udanej Galanthus nivalis 'Flore Pleno'. W  przeciwieństwie do posadzonej w tym samym czasie odmiany 'S. Arnott', 'Flore Pleno' wyprodukowała  kwiaty które nie powalają urodą. Mła wybacza i tłumaczy to debiutem, ma nadzieję że w przyszłym roku z kwitnieniem będzie znacznie lepiej.
 

Na weekend zapowiadają ciepłą pogodę, mła cóś czuje  że sezon śnieżyczkowy szybko się zacznie kończyć. szczerze pisząc strasznie ją kusi coby zrobić zakupy u Beth Chatto, która sprzedaje kwitnące przebiśniegi do końca marca. Jednakże oprze się pokusie bo bo pierwsze  rachunki a po drugie pandemia sremia, a po trzeci brexsit . Na zakupy śnieżyczkowe mła sobie pozwoli w przyszłym roku na przełomie lutego i marca, ma upatrzone dwie odmiany a i chętkę na trzecią, taką bardzo odlecianą i troszki droższą. Na razie cieszy się tym co sobie posadziła w zeszłym roku i śnieżyczkowo gryplanuje co też jest przyjemnością.  I tyle śnieżyczkowego  z Alcatrazu, nadchodzi sezon krokusowy i wielkie kwitnienie ciemierników, będzie co oglądać.

14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. To prawda, mła jest śnieżyczkowo zauroczona. :-)

      Usuń
    2. Zapach miodowy to rzecz bardzo wczesnowiosenna. Ranniki też tak cudnie miodowo pachną. Jakoś nie kojarzę by z później kwitnących któraś roślinka pachniała tak bardzo miodowo. No, lipy, ale one bardziej lipą niż miodem.

      Usuń
    3. Mła raz wąchała pierwiosnki kluczyki i jej się wydawało że cóś podobnego czuła. Potem niuchała ale namiętnie kępki pierwiosnków ale nic z tych rzeczy. Albo nos jej stępiał albo omamy węchowe miała. ;-)

      Usuń
    4. Nie miała. Pierwiosnki pięknie pachną. Te co pachną.

      Usuń
    5. Znaczy mła się nie halucynogenowało węchowo. :-)

      Usuń
  2. No to ja zdurniałam. Śnieżyczka a przebiśnieg to jedno a to samo? A śnieżyca to oczywiście co innego?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przebiśniegi to potoczna nazwa na śnieżyczki, śnieżyczka przebiśnieg tak prawilno to Galanthus nivalis reszta to śnieżyczki jakieś tam. Tylko i tak wszyscy wiosno wołajo radośnie "O, przebiśniegi już wyszły!" na widok każdej śnieżyczki. Śnieżyca co inszego choć pokrewnego.

      Usuń
  3. Wszystkie urocze,a te pelne cudne.Dobrze,że dluzej cieszyly oko. U nas jeszcze sezon trwa,wczoraj widzialam w kilku ogrodkach juz podrosnięte , jak i dorodne sniezyce,ale rosly w slonecznym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mła wschodzą jeszcze i wyłażą z pączków te posadzone w bardziej cienistych miejscach, te na słonecznych stanowiskach posadzone to w tej chwili pełnia kwitnienia. Jednakże przy temperaturze powyżej dziesięciu stopni za długo już oczu nie pocieszą.

      Usuń
  4. O jej!!! Nie znałam dotąd nazwy śnieżyczki i jeśli gdzieś widziałam to brałam je za przebiśniegi. Może im się uda w moim ogrodzie, bo przebiśniegi nie mogą się przyjąć :/ Śliczne są :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy mówią przebiśniegi, śnieżyczki to one są botanicznie. Przebiśniegi znaczy śnieżyczki nie lubią zbyt ciężkiej gleby, musi być lekko ale gleba powinna być zasobna. Jeżeli jest za kwaśna dobrze zmienić jej odczyn dolomitem, one wolą bardziej zasadowe stanowisko. Nie lubią piochów tak samo jak glin, wilgoć lubią wiosenna porą ale latem lepiej coby było sucho, dlatego dobrze je sadzić pod drzewami liściastymi. Jeżelii ciężko u Ciebie wschodzą cebulki, zakręć się w sąsiedztwie za przebiśniegami teraz i posadź je kiedy jeszcze mają szczypiorek ( zielonym do góry ;-D ). Szczypiorku nie obcinaj, musi zaschnąć jak u inszych cebulowych coby cebulka silna była.

      Usuń
    2. Nie ma u nas z zielonym... o tej porze roku nie ma już w ogóle niczego co przypominałoby przebiśnieg :D w sklepach.

      Usuń
    3. A za płotem, znaczy u somsiadów?

      Usuń