Strony

niedziela, 11 lipca 2021

Codziennik - niedzierlny wpis poszatkowany

Wczorajszy dzień był zdziwny. Mile chłodnawy, odpowiednio nasączony i w ogóle pracom sprzyjający. Wszystko było w nim OK tylko mła nie była. Mła cała zadowolniona udała się w tzw. poranny piel i tak szybko jak wyszła tak szybko wróciła, zdradziecka jucha znów o sobie dała znać  więc mła musiała już kole południa w domu wylądować i na troszki zalec. Jak tylko zaległa to ją zaczęło nosić  więc najpierw  po necie wyczytki ale takie z dala od politycznych  bo dopiero by ją jucha zalała a później decyzja o dokupieniu jeszcze czereśni, no bo przeca ananasy zostały  zaniesione choremu. Mruciu słał w kierunku madki takie spojrzenia jak to na fotce obok więc mła stwierdziła że nie ma zmiłuj  i trza choć troszki surowizny biednym kocinom zapodać. Jak już mła wylazła z chałupy to nią rzuciło o lumpeks, sukinkulentonośną  Pierdonkę, wyprzedaż w jej ulubionym sklepie z podkoszulkami i mła znów mało jucha z nosa nie poszła, tym razem ze stresu bo wydała troszki więcej niż planowała. Jednakże kiedy mła usiadła  w domku, pomyślała sobie na spokojnie to doszła do wniosku że się stresować nie ma czym bo to wydanie większej kasy  niż zakładała nie oznacza przeputania kasy znacznie powyżej sześciu dych, że są radości  które jej dobrze robio na humor a więc  samopoczucie dla zdrowia cenne  poprawiają, że niektórzy przepieprzyli miliony na nieodbyte wybory, nieistniejące respiratory, rozwalone betony w Ostrołęce i loty po koszulę do domu. A ja się mam szczypać z powodu bawełnianego przecenionego podkoszulka, szala za sześć złotych polskich i doniczki wielorybka z kaktusem za dziesięć złociszy i małego wysortowego alojza  za grosze? Na pewno nie, że tak byłą panią premier polecę - mnie się to po prostu należało!  Śmiem twierdzić że  w znacznie większym stopniu niż  bandzie szkodników z  rządu  expremierzycy.

Koty doceniły zakupy mła, najbardziej te mięsne rzecz jasna, stół  było okupowany prawie przez całe długie popołudnie. Obok madka wkleiła fotkę Mrutka ziewającego bo to zajęcie stołu to tak troszki przez Mrutiego któren zarządził  na nim zbiorowe zaleganie.  Pasiak się wyłamał  bo zajął krzesełko ale reszta twardo pokazywała madce  że stół jest ich.  Wieczorkiem odbył się na podwórku kolejny sparing Sztaflika  i Szpagetki, mła się trochę z dziewczyn podśmiewała bo przygotowanie do nawalanki wygląda tak że one przenoszą ciężar ciała z łapy na łapę co wygląda zabawnie u kota  z czterema  łapkami a u  kota z trzema jest tak komiczne  że trudno się nie śmiać.  Hym... mła udawała  że  śmieje się z kuśtykającej Małgoś coby zawodniczek nie deprymować. No bo Małgoś przyszła kibicować tuż przy ringu, insi kibice czyli Ciotka Elka i ciotczyny Włodzimierz  kibicowali oglądając walkę z okna. Zawodniczki zaczęły od zapasów w stylu sumo, w których Sztaflik z racji wagi jest zdecydowanie lepsza. Szpagetka zatem  szybko postanowiła przejść do braku reguł wolnej amerykanki i włączyła swoje słynne podgryzanie "od spodu". Były odskoki i doskoki, przysięścia na tylnych łapach i walenie łapami przed się, rzut na karczycho i podgryzki po uszach. Mami robiła za sędziego, jak się akcja zagęszczała to podnosiła się z kucek przy czym gwiazdy ringu natychmiast od siebie odstępowały. Mruciu i Pasiak w końcu nie wytrzymali i też chcieli zostać  gwiazdami ringu, bardzo głupi pomysł to był. Czarnule tak pogoniły chłopaków że mła ich  musiała wywabiać mięskiem z łazienki. No bo mięsko  po bitwie  musowo trza było zapodać zarówno zawodniczkom jak  i kocim kibicom.

Dziś mła zmierzyła sobie rano ciśnienie i ma je paskudnie niskie  więc jest szansa  na brak krwawych atrakcji. Przygotowałam sobie stołeczek do pielenia i spróbuję trochę porobić. Bardziej niż juchowe  ekscesy obecnie mła martwi dziwny ból  w okolicach pięty, hym... czyżbym się zaraziła przez internet czymś czego nazwać nie chcę? Mój boszsz... strach się bać, Agniecha o wiązadłach kolanowych pisała, na wszelki wypadek  kulanka oglądam. Meldunek ogrodowy zdam wieczorkiem, no chyba że mła szlag trafi. Tak na wszelki wypadek zapodaje że na  trzech ostatnich fotkach powyżej to rzadko oglądana w necie gwiazda ringu - Sztaaaaaflik Raptorka!  Muzyczka na dzień dzisiejszy taka  mile brzdękająca. Cdn.


Ogród dziś  to wyszedł tak na pół gwizdka, mła miała wielkie chęci ale sił to stało tak na ćwierć tego co sobie mła zaplanowała. No ale za to są miłe rzeczy, podczas odtrawiania Suchej - Żwirowej okazało się że ocalał mikołajek nadmorski, co prawda jest go nadal sztuk jeden ale mogło go nie być w ogóle. Kwitną liliowce ale trzeba się spieszyć z oglądaniem bo ślimaki są wielkimi amatorami ich kwiatów. A ślimaków nadal  wielka ilość mimo zapodania ekotrucizny. Mła się łapie na nienawiści, nieładnie. Sucha - Żwirowa bardziej  zielona niżby mła chciała, o tej porze roku  powinna być  szarawo - fioletowa. Powinna być ale nie jest. To nie tylko kwestia dużej ilości traw, rozrosły się byliny o zielonych liściach.  Mła musi poważnie przemyśleć nasadzenia i wypaciorkować odpowiednią pogodę na przesadzanie roślin i po raz enty zrobić przemeblirowkę. W Alcatrazie jedna wielka zieloność. Tam akurat tak powinno być  ale mła denerwują sprawy drzewne których nie była w stanie wykonać. Alcatraz  mła przerasta  czyli zarasta. Hym... to i tak lepsze niż tuje, tyrawnik i żwirek ale mła czuje niemoc wobec Natury, która  robi zupełnie cóś innego niż mła by chciała żeby  robiła. Mła ostatnio cóś często czuje własną bezsilność  wobec widzimisię Natury ale pociesza się że zarastanie zielonym jest  znacznie  milsze niż inne jej numery.  No cóż, jak nie możesz zwyciężyć to się przyłącz, rozsądna postawa  choć trudna mła się na nią zdobyć. Z inszej beczki, Szpagetka postanowiła zrobić sobie post, znaczy zjadła ale tylko surową wołowinkę i mniej  niż sto gram.  Mła już cała czujna bo na gwiazdę trza uważać.

46 komentarzy:

  1. No tak, kotulki (odpchlone?) nie lubią podśmiewania się. Kamień obrazy, zemsta byłaby murowana. Bo jakże to, z nas pępuszków świata i jego władców chichoty? Stół, mięsko, podziw i miłość bezgraniczna to rzeczy należne. Swoich zaniedbanych władców dziś będę dopieszczać ile wlezie, ciężko ze mną mają. Na razie wybaczają, ale ileż można.
    Podśmiewując się z lekka, ale także lekko wystraszona, stwierdzam że coś jest w tej zaraźliwości zdarzeń przez bloggera. Pięta i mnie pobolewała, na szczęście przeszło, gorzej że hydraulika łazienkowa zaczyna przepuszczać w temacie umywalka. Niech ona sobie to wybije z głowy, a kolanko moje już ma zapomnieć, że może szwankować. Nie może, nie mogą.
    Wracam do fot najpiękniejszych futer i pilnowanych zdobyczy. To wielorybek tak je wabi, podobno one (wieloryby) bardzo intrygująco śpiewają. Dopóki stoi na stole, spodziewaj się ofutrowanego stołu i oczywiste że śpiew słyszałaś i musiałaś kupić. Czy ta tkanina to szal? Intrygujący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpchlone są niedobre, Szpagetka mła znów z lubością tresuje. Hydraulika to chyba ode mnie, u mła były przeca problemy. Znaczy mła siewcą zarazy hydraulicznej. ;-D Wielorybek to i mła zwabił, mła jest strasznie pokuśna, znaczy łatwo daje się skusić. Szal jest bawełniany, luźno tkany więc półprzejrzysty. Dłuuugi. Pocztę śledzę. ;-D

      Usuń
    2. Wyśledzona, odebrana osobiście i nawet mail napisany.:-D

      Usuń
  2. Jak mi się zawsze podobają Twoje aranżacje tych wszystkich doniczek, bukietów, sukinkulentów, szkła, kamieni itp. Wywołują bardzo przyjemne doznania estetyczne. Bardzo. Opis kociej walki z kolei poprawia mi zdecydowanie humor.
    Wielorybek świetny, sama bym chciała, choć chyba nie jako doniczkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młą uprawia dekoracjonizm, na to ma jeszcze siły. Z ogrodowaniem podczas upałów gorzej. Wielorybek gustowny średnio ale mła pasi.

      Usuń
    2. No właśnie, mnie też by pasił, do łazienki i dlatego nie jako doniczka, bo łazienka ciemna. Jako pojemnik na coś.

      Usuń
    3. So wielorybki w Pierdonce, roślinek do światła a wielorybek do łazienki.:-D

      Usuń
  3. Jak Ty te czarne diabołki rozpoznajesz😄😄😄
    Piniadz wydany i radość jest, nie ma co rozkminiać.
    Naa płęty proszę uwazać i kolanka też a i juchy pilnować, coby anemicznym sie nie stać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One są całkiem insze, insza wielkość, sylwetki, chód, buźki. Mła z daleka wie kto jest kto. Na piętę uważam, maść zastosowałam i rozmasowuję ścięgno. Jakby lepiej. No piniądz poszedł, radość nadal trwa.

      Usuń
  4. Ja też wczoraj byłam w sklepie i kupiłam Kotkom talerzyki takie na piknik plastikowe do kontaktu z żywnością. Stłukły kolejny talerzyk na puszkowe śniadanka i coś we mnie pękło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Asamblaż z kotami na stole baaardzo udany;)
    PaniT może masz zbyt rozrzedzoną krew, bierzesz acard lub coś? Albo z gorąca takie atrakcje.
    Dziś ciut chłodniej,trochę odetchnęłam.Jutro może bym też bym gdzieś pobuszowała.
    Tymczasem zamówiłam se książkę,okazało się że w Łodzi w gandalfie najtaniej;)Ukazały się wspomnienia Żydzi pod swastyką,oryginalny pamiętnik polskiego Żyda,a nie umitologizowana makulatura,więc wartościowa lektura.
    No i czekam na meczyk,kibicuję Włochom.Zatem si ju lejter 👋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty pozowali. ;-D Z juchą u młą sprawa wrodzona, mła nie może brać leków rozrzedzających, musi uważać z wafaryną i heparyną. Nawet głupiej maści heparynowej na siniory, czy preparatów z arniki nie może stosować. Z buszowania ogrodowego to mła jest dziś tak sobie zadowolniona, nie wyszło tak jak mła chciała. Uważaj na pamiętniki, one też potrafią zaciemniać. Często się tak dzieje dlatego że opisywano tylko sobie dostępne info czy własne sprawy - np. relacje z pamiętników dotyczące Chaima Rumkowskiego są bardzo różne. Mła kiedyś się zastanawiała z czego wynika aż taka rozbieżność opinii, oprócz rzecz jasna dostępu do wiedzy na temat faktów, doszła do wniosku że ludzie chcą widzieć świat wg. swojego klucza. Jak im co nie pasi do obrazu to wypierają albo pomijają, vide pandemia nasza powszechna. Wystarczy przejrzeć zapiski blogowe to zobacz jaka rozbieżność opinii. Od absolutnej negacji do budowania schronów. Po to żeby było jaśniej w materii historycznej się poruszać pisze się opracowania historyczne, niestety masz rację - tu powinien niby panować naukowy obiektywizm ale cóś nie panuje. Też jest od całkowitego wyparcia faktów do leżenia plackiem i brania na się win całego świata, publikacje albo pomijają fakty albo je naświetlają "bo tak widzi to autor". Wcale nie jest prosto w dobie tzw. polityki historycznej cóś na poziomie przeczytać.

      Usuń
    2. Ależ skwar, już myślałam,że się ugotuję we własnym sosie,albowiem trochę pojeździłam po mieście.
      A niewyspana jestem bo dogrywka była,tudzież karne.Forza Italia!;)
      Tęczowy samochodzik i klękanie to żenada nad żenadami,co ta fifa wyrabia a i wyspiarze dali popis buractwa.
      Stadiony puste to wirus znów zaatakuje;)
      PaniT wynalazłam taki artykulik o roszczeniach i tak mię się wydaje,że Gomułka i ówcześni dyplomaci to byli prawdziwi mężowie stanu.
      https://www.tygodnikprzeglad.pl/polsko-daj-sie-naciagac/

      Usuń
    3. Gomułka był tępawy ale dyplomaci byli na poziomie. W ogóle mła znów się skusiła na lekturę historyczną i znów musi uważać coby jej ciśnienie tętnic nie rozwaliło. Mła się zgadza z tymi wszystkimi historykami z prawa i lewa, którzy się zapluwają jak najbardziej słusznie, że trza odciąć polityków od IPN. Polityków wszystkich opcji, bo to zgroza z każdej strony, oni wszyscy usiłują pisać historię po swojemu coby im pasiło do bieżących potrzeb. Mła to IPNowskie obarczenie historii potrzebami współczesności wkurza do białości bo to środowisku historyków szkodzi i potem nawet prac z zakresu mediewistyki czytać się nie da bo warsztat leży bo po co i na co on komu jak praca na bazie i po linii. Historyk nie jest quźwa od prezentowania poglądów politycznych tylko od badania źródeł i rzetelnej relacji.
      Co do miszczostw to mła nie ogląda o nie identyfikuje się ale Małgoś była szczęśliwa że Włosi wrypali Angolom. Jakie tam przy tym polityczne szopki odchodziły to mła nieświadoma, choć niby powinna śledzić ale sił nie ma. Bo upał, bo lektura nerwująca, bo koty po niej biegajo.

      Usuń
  6. A mnie się ta bujna zieloność tegoroczna bardzo podoba, rzadko o tej porze nie miałam suchych placków w miejscu tzw. tyrawnika . Niestety, chwaściory też nie mają litości, ale staram się to ignorować, w miarę możliwości.
    Z zakupów jesteś w pełni rozgrzeszona- oczywiście, że Ci się to należało :)
    Czarnule podziwiam- gdzie w taką pogodę zachciewa im się łapoczynów i tańców wojennych ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mła tyż zielono i lepiej niż w latach zeszłych. I dobrze że mimo że jest upalnie to leje i to solidnie. Zielonego mła nie wyrywa nadmiernie gdzie nie trza coby ziemia jej nagą nie była. Dzięki za rozgrzeszenie, mła od razu lepiej. Czarnule znów w formie, mła jakby w mniejszej.

      Usuń
  7. Kochana zdrowia życzę!! Kotki, kotełki, pchełki i Czarnulki ale... ale... fajnie, że optymizm Cię nie opuszcza ale uważaj na siebie :))))
    Serdeczne pozdrowienia zostawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trza trzymać gardę wysoko i się nie dać. Choć proste to nie jest. :-/

      Usuń
  8. Kurde Romana wracała się po 5.50 do domu bo garnek na gazie został i cisza. Zawału dostanę!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Info z komentow pod jej ostatnim wpisem kurde!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Daje znać że wiadomo że wszystko ok. Jacuś uratowany z firanki. Dom cały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła się wypisała u Romany, Cacuś cholernik z firanki nożyczkami wycinany, gaz wyłączony, ginko biloba poczebny jako i u mła poczebny. Poniedziałeczek, ech...

      Usuń
  11. Nie chcę nikogo zdenerwować ale u mnie pogodowo to tak spokojnie jakoś..... Ciepło rozsądnie ciepłe i padanie podlewające jak należy.
    Tabazo, co to za roślinka fioletkowato kwitnąca, na tle iglaka ? Bo nie umiem zidentyfikować :) ?
    Hm... takiego różówego liliowca jeszcze zeszłego roku miałam.... ale coś się nie odzywa on... Czekam, bo inne w dobrej formie ale zwierzątka mogły tam grasować :(. Ciekawe, u mnie ślimaki liliowców nie żrą.
    Głaski dla futerek ęąblok, że się tak elegancko zachowam ;).
    A Ty, Moja Droga Pani T., przestań sobie krwie upuszczać, posiedż sobie spokojnie w tym zielonym, z piękną, niebieską filzilanką, kawy dobrej pełną i tylko patrz....
    "Najpiękniej bowiem jest, kiedy
    Piękna nie czuje się zgoła
    I tylko jest się, po prostu
    Tak, jak jest wszystko dokoła.."
    Dobrych chwil ! :))
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęściara, u mła obecnie cóś 23 ma plusie, w miarę przyjemnie ale jutro znów straszno. To co się wije na iglaku yo powojniczek, znaczy Clematis viticella 'Purpurea Plena'. Taki bezobsługowy w zasadzie. Liliowca mogę podzielić i włożyć do paki, niech zwierzątkom idzie na zdrowie. ;-D U Agniechy zwierzątka bardziej wybredne, triploidy wtranżalajo, Twoje widać wolą proste potrawy. U mła ślimaki żrą wszystko, z wyjątkiem kotów które się ślimorów cóś zaczęły brzydzić. W tym sezonie nie ma nieustannego obłażenie futer, za to jest kocie pastwienie się. Mła działa na zasadzie "Wiktorio nie kop pana bo się spocisz", koty majo ślimorów nie ruszać bo ślimory majo nicienie.
      Mła nie może siedzieć bo ma zajęcia piniężne ale odpoczynek ma tylko domowy. W ogrodzie może siedzieć sobie późnym wieczorkiem albo bladym świtkiem. Za dnia nawet jakby cóś tam wykroiła to rady by nie dała z powodu duchoty. Strofy dla mła piąkne, o radości prostoty - mła docenia. A Ty się tyż czymaj, mła brzydkie pogodowe fotki z Małej Polski widziała. Ludzkie, nie mendialne. Niech Cię gromne omija i niech dżdży spokojnie.

      Usuń
    2. Wypiszę Ci po kolei, na jakich roślinach zbierałam wczoraj potwory oślizgłe.
      rzepka majowa - z liści zostały tylko nerwy
      ziemniaki liście
      truskawki owoce
      chrzan liście
      aksamitki wszystko
      maciejka
      kapusta
      sałata
      lilia
      róża
      wiciokrzew - płatki na ziemi
      mieczyk
      dynia
      kabaczek
      pokrzywa
      werbena w doniczce
      Na pewno czegoś zapomniałam. A i na tej sarence też były w obfitości.

      Usuń
    3. Dzięki Tabazo za dobre myśli pogodowe - działa, huragany i grady jakoś lecą bokami.
      A owszem, od rodziny i znajomych wiem, że straszne raczej. Oczywiście, poszkodowanym ludziom współczuję bardzo, cóż oni winni, ale miastu memu Krakowowi to dość cacanie się stało w miniony piątek, ciekawe czy w końcu dotrze, że to skutki wycinania i oszalałego zabetonowywania i zapłytkowywania jak popadnie.
      A w Nowym Sączu i okolicach to te gromy były bardzo, bardzo lokalnie - na obrzeżach nad Dunajcem gdzie moja rodzina ledwo deszcz a na niedalekim drugim końcu grad i trąba powietrzna.
      Dziś znowu straszą i upał z duchotą istotnie okrutny.
      Powojnik kuszący.....
      Zwierzontkom to wolę coś co im póńdzie na chorobe ;D
      Ja nawet nie wiem czy one żreją czy to tylko skutek uboczny przy budowie jakiejś S8 czy S1 - wiesz, co tam lasy, byle można się rozpędzić.
      Koty czasem przychodzą z przyklejonym ślimorem, wkurzone strasznie bo nie mogą się paskudy pozbyć.
      Agniecha - z przedstawionej listy to wychodzi, że tylko duże drzewa musisz sadzić... baobaby może?
      A względem kolanka Twego to poradę mam - jakoś lat temu parę miałam zerwane wiązadła krzyżowe, wiesz jak to super więc to tylko zagajająca wzmianka. Jak już po pół roku mogłam cuś kuśtykać ale kucać ani wstawać z przyklęku nie dało rady , znalazłam w internecie (wśród różnych ustrojstw pomocniczych dla osób z chorobami stawów) wspaniały stołeczko-klęcznik do prac ogrodowych. Ma on kształt litery H, tylko część poprzeczna jest na wysokości 1/3. Solidne, niemieckiej produkcji, w zależności od wysokości grządek lub roślin możesz siedzieć lub przyklękać (poprzeczna część wyłożona taką gąbką jak mata do jogi) wspierając się o boczne poręcze. Obawiam się, że mój opis techniczne taki ten.... ale poszukaj może w necie, bo ja tego używa do dziś, mimo pełnego powrotu do sprawności, bo to bardzo wygodne i ułatwiające wiele.
      No i ściskam kciuki, żeby u Ciebie nie było to nic poważnego !
      Taaaa... nie lubię pisać ale jak już.... ;-D
      Rabarbara

      Usuń
    4. https://a2.pomocedlaseniora.pl/47156-thickbox_default/gardening-chair-krzeslo-ogrodowe-2w1.jpg
      Rzuć okiem, czy to jest to?

      Usuń
    5. Owszem to !!!
      Rabarbara

      Usuń
    6. Betonoza nasza powszechna mła tak nerwuje że urzędnikom miasta rodzimego mła by chętnie zabetonowała wszystkie otwory ciała. Może by wówczas gupki pojęły że drożność to zaleta. Mła się ostatnio bardzo radykalizuje co jest związane ze słowem rewitalizacja, tak przez naszych urzędników miejskich lubianym. Co by tu jeszcze zrewitalizować panowie, coby tu jeszcze. Do słowa rewitalizacja pasuje słowo wizualizacja - to jest cóś strasznego. Te projekty smutne jak pomarszczona dupa anorektycznego pawiana - wicie rozumicie, dziurwa w betonie, przepraszam w szlachetnej kostce, rachityczne dżefko obsadzone wokół korzeni małym krzoczkami w kolorze kontrastującym z ulistnieniem dżefka - wszak szkółka szwagra musi zarobić. Obok gustowna maszyna do kwiczeń i tablica że to na nasze życzenie to paskudztwo zrobiono. Dla mła 5 lat bez zawiasów za podejście do tematu. U mła burza przeszła troszki bokiem ale ponoć już lezie następna. Duchota nieziemska a mła musi jeszcze zakład opierniczyć co to w terminie stosownych danych nie złożył, ech...

      Usuń
    7. Ślimaki na sarence niby rzecz naturalna ale mła kazałaby ścierwojadom gęby wychlorować przed rzuceniem się na sałatę. W ogóle to co to za nie wegetariańskie zachowania? Fuj!

      Usuń
  12. O nasza kochana Rabarbaro, co nas zachęcasz do życia w harmonii na świecie pełnym dysonansów.
    Napiszę Wam w kontekście dysonansów, że jednak ewidentnie pańskie oko konia tuczy, bo skoro tylko przestałam wychodzić do koni ( kolano ) i w końcu dzisiaj polazłam, to jeden źrebak ma na nodze tylnej ranę dość głęboką i paskudną, jakkolwiek nawet nie kuleje. Popsikałam gościowi dezynfektantem, zrobiłam zdjęcie, wysłałam weterynarce. Ona powiedziała, że dobrze zadziałałam. Mam dezynfekować oraz psikać jeszcze innym płynem co po niego muszę pojechać do niej. No i jeszcze na parkingu przy rzeczce przy drodze znalazłam malusią sarenkę, klasycznie w kropki, martwą. Dlaczego? Nie wiadomo.
    A poza tym kwitnie kwiecie, pachną lipy, żaby i zaskrońce pływają wew stawie. Kielichowiec produkuje kolejne kwiaty. Róże w doniczkach czekają na posadzenie, a ja czekam na wizytę u ortopedy w piątek.
    Trzymajcie się w zdrowiu, dziewczyny i koty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yeyku, yeyku, dobrze że kulanko ruszyło i pańskie oko poniosło gdzie cza. Sarenki żal, Matka Natura suką - nie da się ukryć. U mła tyż lipy kwitną ale już zbliża się koniec kwitnienia, gorąco to poszło szybciej niż zwykle. Kielichowiec i u mła jeszcze dokwita, mła podlewa doniczki, śledzi przesyłki, niepotrzebnie wlazła na portal info, niepotrzebnie usiłowała się zapoznać z pracą jednego młodego histeryka i niepotrzebnie zjadła kolejna porcję czereśni, które są nie tylko moczopędne. Koniku zdrowia życzymy a Tobie odwagi. Dziś wyprawa do lekarza rezykowna o czym przekonała się Ciotka Hanka, która uwielbia wszelkie nowinki medyczne. Wcześniej nie mogła się zaszczepić bo zabiegi miała, teraz dopiero na czepienie chciała poleźć. Na wyjściu po leczeniu zrobiła test antygenowy. Po obejrzeniu medycznych papirków do kwalifikacji jej dohtor prowadzący zapytał "No ale po co Pani się chce szczepić?". Ciotka zerknęła w dokumencik a tam poziom przeciwciał jakby ze trzy Pfizery wzięła i doprawiła Moderną a pod spodem wypisek że jest ozdrowieńcem. Ciotka Hanka nieutulona w żalu, covida nie zauważyła bo się koncentrowała na mniej modnych, przyziemnych chorobach. Mam wrażenie że cierpi nad tym że nie może zostać kombatantką z przeżyciami. Pocieszałam jak umiałam i wspólnie ustaliłyśmy że to były trzy dni z kręciołem. Kręcioł chyba Ciotkę Hankę nie do końca satysfakcjonuje, jej sąsiadka przeszła covid naprawdę ciężko i Ciotce na pewno nie uda się jej przelicytować przebiegiem choróbska i jeszcze na złość przeżyć czepionkowych mieć nie może. No ale zawsze to helikopter, jaka pocieszka jest. ;-D Panie starsze to naprawdę świnksy, niezrozumiałe te zagadki charakterów dla prostej mła.

      Usuń
  13. A co to na drugim zdjeciu, mam chyba cos takiego, rosnie jak szalone, pierwsze wyskoczylo z doniczki na wiosnę o sie wije, od kolezanki amerykanskiej dostalam i nie pamietamy nazwy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak konkretniej, znaczy na drugiej fotce ogrodowej czy na drugiej domowej Dorko?

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwszej ogrodowej pod paprotkami😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest dżefko, rozłożyste a niskie. Klonik japoński 'Aconitifolia' się nazywa, bardziej wytrzymały na mrozy niż klony palmowe. :-) On się zdecydowanie nie wije ale u Cię może być jakie pnącze o liściach podobnie wyciętych.

      Usuń
    2. Ano tak,nawet i tak pomyslalam, że to dżefko. U mua zdecydowanie pnacze i to dość szorstkie w dotyku.

      Usuń
    3. Może to chmiel japoński, on jest taki szorstki.

      Usuń
  16. Nie, jesli przetrwało moją nieobecność i burzowo deszczowe klimaty, to pokażę. Pamietam,ze ogladslysmy na zdjeciu z kolezanka i kiwtlo to na czerwono.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, na czerwono - pokazuj koniecznie! Mła ciekawa co to za roślin u Cię porasta.

      Usuń
  17. Juz wrzucam na bloga, telefon tez mi mowi, ze to chmiel!

    OdpowiedzUsuń