Urodziny panny Niny a właściwie to dwóch panienek. Tak na oko to kole 18 września, tylko tak na oko bo przeca dokładnie nie wiadomo. Dziewięć lat temu, 23 września, po powrocie z wyprawy na grzyby przyniesiono mła malutkie czarnule. Szpagutek mła nawet z rąk wypadła bo ciężko to maleństwo było utrzymać w dłoni ( kręciołek taki ślepy ). No a teraz damy całą sznupą ! Sztaflik to nawet jest damem! Mła się nie che wierzyć że to już tyle czasu minęło ( choć ostatnio udało się jej Szpagetkę o rok postarzyć ale sprawdziła daty, dziewięć latek mają jej gwiazdy ). Urodzinowe święto obchodzimy od czasu powrotu mła z wakacji, kotostwo tak zarządziło!
Chłodek i deszcze przygnały towarzystwo do domu, najbardziej czar domowych pieleszy ceni sobie Pasiak. Może dlatego że on najmłodszy domowym stażem, jeszcze w zeszłym roku w maju była z niego półdziczyzna. Teraz to się wierzyć nie chce bo Pasiak wyuczony karesów, nawet policzki nadstawia do całunków że o takich oczywistych oczywistościach dla kota domowego jakimi są ocieranki i udeptywania, szczypanki grzbietu, czółkowanie i radosne pomruki, ledwie napomknę. Niestety, u mła jest w porzo ale w znajomych stadach nieszczęścia, choróbska dopadły znajome koty. Mła bardzo przeżywa Tuśka, któren jest "braciszkiem po serduszku" Laliego. No i przeżywa Rudego, któremu choróbsko zabrało apetyt. Naprawdę jest się czym martwić. Reszta kotów chorujących jakoś dochodzi ale ta dwójka choruje bardzo poważnie. Na szczęście są też dobre info - u Zasweterkowanej Psicy do wzięcia Dusia , malutka pręgowana koteczka, doskonale wychowana ( patrz kuweta ). Dla Dusi szukamy domu w którym już jakiś kot jest, bo Dusia to istota towarzyska. Lubi pogaduszki z inszymi dobrze wychowanymi kotami. Pasiak twierdzi że to zupełnie jak on, tylko u nas towarzystwo niewychowane. No tak, muam nie będzie się spierać w tym temacie bo jeszcze usłyszy że się nie sprawdziła jako madka kotów i stąd to schamienie stada, przez mła zaniedbania wychowawcze.
Po przerwie mła wraca do świata. Szczęśliwie z dystansem wraca. Jakoś jej łatwiej z szumu mendialnego co istotne wybierać. A istotne są oznaki kryzysu gospodarczego w Chinach. Kroiło się od jakiejś dekady aż się wykroiło, mariaż kapitalistycznej gospodarki z ustrojem komunistycznym powolutku zmierza do finału. To nie tylko komuna zapada się sama w sobie, to też wszystkie bolączki rozbuchanego kapitalizmu dołożą chińskiej gospodarce. Oczywiście z Chin się rozleje, nie ma takiej możliwości żeby się nie rozlało. Cóś mła się zdawa że trza będzie dokonać rewizji niektórych założeń globalizmu bo idea to tego ten... tylko zupełnie jak z komuną, świat nie dorósł, he, he, he. Pandemia nasza codzienna toczy się po swojemu, zarzund sprawia wrażenie jakby nie wiedział ( bo wiedzieć nie chce ) że wszyscy mają dupoko w głębie jego zarzundzenia w temacie "walki z zarazą". Zarzund zresztą zaraz będzie miał prawdziwy problem pod tytułem walka z drożyzną, bo tak świetnie zarzundzał rozdając kasę na prawo i lewo i kradnąc z tej okazji co nie miara, że się nam drożyzna zakradła. Tak to jest jak się z godnością za cudze piniądze z kolan powstaje. Jest nadzieja że skoro już nie ma za bardzo co kraść i zarzund zaczyna się wszystkim dobierać do portfela, to trzon elektoratu zarzundu nie widząc możliwości wyciągnięcia dla się korzyści usiądzie przy okazji przyszłych wyborów w domu na tych wgłębach. Oby!
Ze spraw społecznych średnio istotnych. Praca handlu w niedzielę. Pultają się przeciwnicy, pultają się ci co są za otwieraniem sklepów. No cóż, wszystkich pogodzi zautomatyzowane kupowanie. Po pierwsze - netowych sklepów przeca nikt w niedzielę nie wyłączy, po drugie - coraz więcej stanowisk z kasami samoobsługowymi. Jak tak dalej pójdzie to w ciągu dekady problem z pracownikami handlu rozwiąże się sam. Mła o tym od dawna ćwierka, pisała nawet na ten temat. Jeszcze tylko zautomatyzowanie rozkładnia towaru na półkach i związki zawodowe pracowników handlu będą mogły odetchnąć, razem z pracownikami których reprezentują. Chyba że związki zaczną reprezentować automatyczne systemy. Na razie jeszcze dyskonty na pracownikach jadą ale duże sieci zaczynają się zmieniać. Hym... mła się wydawa że z czasem to w handlu pracownicy nie tylko niedziele będą mieli wolne. No cóż były kiedyś takie zawody jak nosiciel wody, repasatorka pończoch czy optyk ( taki co optykał chałupy góralskie mchem przed zimą ), kto wie ile jeszcze się nacieszymy zawodem sprzedawca? Mła to snu z powiek nie spędza, o ile w kasach będzie można płacić normalnym a nie palstikowym "kontrolowanym" piniądzem to jej wsio ryba. Pracownicy handlu muszą martwić się sami o się, najlepiej gdyby już teraz zaczynali się powoli przebranżawiać żeby nie było jak z górnikami.
Bo z górnikami i elektrownianymi za ciekawie nie jest. Wyobraźcie sobie że w takim Bełchatowie kupa ludzi nagle będzie musiała płacić za energię, za dostarczenie ciepłej wody i insze takie. Do tej pory funkcjonują tam przeca tzw. "opiekuńcze zadania zakładu pracy", znaczy cały system zniżek i darmoszek jakie zwyczajowo przysługiwały pracownikom kopalń czy zakładów energetycznych. Co będzie po likwidacji kopalni? Aż strach się bać bo to główny pracodawca w regionie! Jakoś ten bełchatowski węzełek gordyjski się mła wydawa bardziej niż średnio istotny, problemy handlujących to przy nim prycho. Ich z tych sklepów wyproszą dopiero za jakiś czas a decyzja o zamknięciu kopalni już szczęśliwie zapadła. Ku uldze wszystkich wokół Bełchatowa, którym kopalnia za szkody środowiskowe nie płaciła choć moim zdaniem powinna ( i może wtedy do kopalniano - energetycznych w Bełchatowie by dotarło jaki jest rzeczywisty koszt działalności ich zakładu, nie wiem czy by się po takich spłatach co ostało na "opiekuństwo" ). Na razie mamy przedsmak radości kopalnianych - rachunek za prund dostaliśmy od Czechów niepomnych że przeca oni nasi sojusznicy, czwórmorze czy cóś tam takiego.
No wzięli i donieśli do Bruchseli i teraz nie dość że piniędzy nic chcą nam stamtąd dać to jeszcze będą zabierać. Brawo my! Nasze oczywiście głupio odpowiedziały o bezpieczeństwie energentycznym państwa, no i to ma załatwić sprawę. No cóż, Czesi walczą o wodę - zgadnijcie kogo poprą insi z Europy, nie EU, tylko inne kraje? Jak to wymiaukuje pouczająco Szpagetka "Swojej miseczki ze zezjodkiem to trza ciągle pilnować bo tu krążą różni tacy którzy nazywają się Mrutek!". Miseczka wyraźnie nie była pilnowana, no bo cza było czepionki rozprowadzać i snuć opowiastki z mchu i paproci z nadgranicznych okolic, eskalując to co można było krótko uciąć ( no ale korzyściów politycznych by nie było ), urlauby cza było brać bo tak się cinżko parlamentowało że się przemęczyło, podwyżki sobie dawać bo nie wiadomo skąd ta drożyzna. Tyle było spraw ważniejszych, taa...
I to by było na tyle, mła dziś miała szerokie plany ogrodowo - pakowawcze ale 10 stopni Celsjusza na plusie i taka zawiesina wilgna w powietrzu do czasu do czasu przechodząca w mżaweczkę cóś ją zniechęciła. Także tylko fotki doskokowe zamieszcza. Szpagetkę rezydującą w pieleszach, Mrucia kontrolującego asparagusy które wróciły z letniego mieszkanka na dworze do domu, fragment jesiennej Suchej - Żwirowej z zakwitającymi marcinkami. W muzyczniku Gintrowski śpiewa Kaczmarskiego. Teksty Pana Jacka robio czasem mła dobrze na jej kieszonkowe tragedyje, np. takie jak ta - ślimory pożarły kfioty zimowitów!
Solenizantom życzę zdrowia i długiego, rozkosznego żywota w tymże zdrowiu. Z dobrych wieści: Dusia ma dom! Taki super dom z fantastycznymi ludźmi i psem. Obecnie czeka na brata-kota, żeby mieć towarzystwo :)
A Tusio już nie cierpi... Jak duch po cichutku z mojego życia odszedł również Kapsel. Staram się trzymać.
Ponieważ Piesa półżywie i ma czym się zajmować to ja tylko podaję lepszą wiadomość - Kapsel dziś nad ranem resztką sił powrócił do domu. W stanie kiepskim ale żyje, jest i wierzę, że żył będzie ! Dzielny i silny. Rabarbara
Dzięki Basieńko, bo faktycznie niektórzy tak oddech wstrzymali w związku z tragediami u mnie, że mogliby paść trupem z niedotlenienia. A tak mogli odetchnąć, jak to zrobiła Tabaaza ;) Jest to piękne i wzruszające i miłe i dodające otuchy i jestem wdzięczna Dziewczyny! Tak, Kapsel się przywlókł resztką sił i nie wiem, jak mu się to udało! Wygląda na to, że nie widzi lub widzi niewiele. Ma zaburzenia równowagi i się przewraca, chodzi jak smok na ugiętych, szeroko rozstawionych łapach, balansuje ogonem. W takim stanie trafił do okienka piwnicznego, po kocim trapie sturlał się na dół i pokonał strome schody do góry, do domu. JAK? Prawdopodobnie wiem, co mu jest ale rozpiszę się u siebie, może jutro, jak ogarnę temat. Jeśli dobrze kminię, przyczyna jest błaha, ale konsekwencje poważne, bardzo poważne. Dzisiaj idziemy do weta na 12.00. Zajmowanie się Kapslem, ogromna radość z jego powrotu po 4 dobach niebytności pomaga mi nie pogrążać się w smutku po stracie Tusia.
Nie to im trzeba teraz puszki z tuńczyka dać!!! 🐟🐠🐡🐬🦈 Zdrowia przede wszystkim! Niech żadne Mrutni ani inny łobuz tam nic nie wymyśla. Tylko wcina śpi i sra. Że tak sobie zrymuje. I siusia. Bo brak sika tontdz zły znak jest! I nie wymiotować!!!
Żeby zdrowia, głasków , ciepłego miejsca w mięciuśkim wyrku, wołowiny i tuńczyka nigdy nie zbrakło Drogim (hłe,hłe) Jubilatom ! Zimowity ponoć trujące, oby i dla tych oślizgłych drani.
W imieniu jubilatek ( to urodzinki, mła nie bardzo wie kiedy jest Sztaflika i Szpagetki, he, he, he ;-D ) mła bardzo dziękuje. teraz mła będzie leczyła Mrutiego, któren na jej oko rozchorował się z zazdrości. 8-O
Wszystkiego co tylko koty chcą, niech mią. W okolicach urodzin bez ograniczeń. 😀 Tylko tyle na razie pisania😀. Dobranoc😀♥️😀
OdpowiedzUsuńMiają co chcą, mła z się wychodzi żeby miały. :-)
UsuńSolenizantom świetnego zdrowia i humoru, no i smakolyczkow ulubionych, wolowinkow, kurczaczków i co tylko lubiejo.
OdpowiedzUsuńTeraz one lubiejo te rybki co sobie mła przywiozła. Bardzo lubiejo. ;-)
UsuńSolenizantom życzę zdrowia i długiego, rozkosznego żywota w tymże zdrowiu.
OdpowiedzUsuńZ dobrych wieści: Dusia ma dom! Taki super dom z fantastycznymi ludźmi i psem. Obecnie czeka na brata-kota, żeby mieć towarzystwo :)
A Tusio już nie cierpi... Jak duch po cichutku z mojego życia odszedł również Kapsel. Staram się trzymać.
O jeżu, Kapsel też?! Psico dobrze że Dusia na swoim. Nie wiem jak pocieszać, po prostu nie wiem. :-(
OdpowiedzUsuńPonieważ Piesa półżywie i ma czym się zajmować to ja tylko podaję lepszą wiadomość - Kapsel dziś nad ranem resztką sił powrócił do domu. W stanie kiepskim ale żyje, jest i wierzę, że żył będzie ! Dzielny i silny.
UsuńRabarbara
Uff!
UsuńDzięki Basieńko, bo faktycznie niektórzy tak oddech wstrzymali w związku z tragediami u mnie, że mogliby paść trupem z niedotlenienia. A tak mogli odetchnąć, jak to zrobiła Tabaaza ;)
UsuńJest to piękne i wzruszające i miłe i dodające otuchy i jestem wdzięczna Dziewczyny!
Tak, Kapsel się przywlókł resztką sił i nie wiem, jak mu się to udało! Wygląda na to, że nie widzi lub widzi niewiele. Ma zaburzenia równowagi i się przewraca, chodzi jak smok na ugiętych, szeroko rozstawionych łapach, balansuje ogonem. W takim stanie trafił do okienka piwnicznego, po kocim trapie sturlał się na dół i pokonał strome schody do góry, do domu. JAK? Prawdopodobnie wiem, co mu jest ale rozpiszę się u siebie, może jutro, jak ogarnę temat. Jeśli dobrze kminię, przyczyna jest błaha, ale konsekwencje poważne, bardzo poważne. Dzisiaj idziemy do weta na 12.00.
Zajmowanie się Kapslem, ogromna radość z jego powrotu po 4 dobach niebytności pomaga mi nie pogrążać się w smutku po stracie Tusia.
Doroto, radosc eiella , że Kapsel wrocil, biedaczysko.
UsuńRadość wielka oczywiscie.
UsuńWiemy, wiemy że wielka, tyż odetchnęliśmy!
UsuńNo i wiesz Ty co, Tabs, ja to by chciała Pasiaka zobaczyć, a tu czarność widzę, czarność :)
OdpowiedzUsuńPiszesz masz, w kolejnym wpisie Pasiak w odsłonach.
UsuńSolenizantkom zdrowia i wołowiny oraz sprawnej obsługi.
OdpowiedzUsuńA obsłudze zdrowia i wytrzymałości, oraz ogrodów marzeń.
Nie to im trzeba teraz puszki z tuńczyka dać!!! 🐟🐠🐡🐬🦈
OdpowiedzUsuńZdrowia przede wszystkim! Niech żadne Mrutni ani inny łobuz tam nic nie wymyśla. Tylko wcina śpi i sra. Że tak sobie zrymuje. I siusia. Bo brak sika tontdz zły znak jest!
I nie wymiotować!!!
:)
Żeby zdrowia, głasków , ciepłego miejsca w mięciuśkim wyrku, wołowiny i tuńczyka nigdy nie zbrakło Drogim (hłe,hłe) Jubilatom !
OdpowiedzUsuńZimowity ponoć trujące, oby i dla tych oślizgłych drani.
W imieniu jubilatek ( to urodzinki, mła nie bardzo wie kiedy jest Sztaflika i Szpagetki, he, he, he ;-D ) mła bardzo dziękuje. teraz mła będzie leczyła Mrutiego, któren na jej oko rozchorował się z zazdrości. 8-O
Usuń