Alcatraz październiczeje na całego! Tydzień niskich temperatur i malutko światełka spowodowały szybkie przebarwienie się liści. Jeszcze tydzień temu liście klonu tojadolistnego miały kolor żabiej zieleni, dziś płoną niczym ognisko u Bobusiów. Coraz bardziej złota jest magnolka w okolicach byłego Zabukszpania ( hym... po ataku ćmy wypadałoby jednak temu miejscu jakąś nową nazwę nadać, nic się po bukszpanach nie ostało ) czerwienią się liście azalek i oczarów, przebarwiają się też fotergile. No pięknie się robi, może nie japońsko szalenie ale coolorowo na całego. Mła okutana w sweterki i watowane kamizeleczki przebijała się przez Alcatraz coby sobie pooglądać. W łapie rozgrzewająca kawa w kubeczku ( herbata jesienna w związku z planami nabycia metalowego stoliczka nie zostanie nabyta w tym miesiącu, a wogle trza się ograniczać, krajzys jest ), skarpety na stopach wsuniętych w "donaszane" trepki ( butki też nie zostaną nabyte, stoliczek jest cudny ), pod nosem gil ( nie będę wspierać Big Pharmy ze względów ideologicznych, miód od Cio Mary, cytryna od Małgoś i własny zachomikowany spirytus wystarczą ) i mła się wolniutko przemieszczała po swoim ogrodzie, obserwując sikorki szalejące w bluszczu pnącym się po ogrodzeniu. Tak na spokojnie ptoszki obserwowała bo koty nie przepadają za taką pogodą jak dzisiejsza, futerka były grzane w domu. Cała piątka z politowaniem patrzyła z wyrka na mła przywdziewającą ogrodowy strój.
Jak długo potrwa tegoroczna orgia coolorów nie wiadomo, zapowiadają ciepłe dni. Mła ma nadzieję że w tym roku pięknie przebarwią się kolkwicje, od paru lat nie dają jakichś zjawiskowych jesiennych spektakli, choć przecież mają całkiem sporo słoneczka. Mła liczy też na ogniste przebarwienia kalinowych liści, na razie jednak prawie wszystkie rosnące u niej kaliny jeszcze są w zieleniach. Zazwyczaj zaczynają przebarwiać się wówczas kiedy kończy się przebarwianie klonów japońskich i palmowych, tak jakoś w tym samym czasie kiedy liście azalek japońskich podłapują jesienne coolorki. Na coolory ambrowca nie liczę, wredny chwaścior! Hym... miałam dziś lekkie wyrzuty sumienia że tylko spaceruje po ogrodzie zamiast ciąć, wkopywać i wkopywać, cebulować i w ogóle wyżywać się ogrodniczo. No ale prognoza taka że szykuje nam się ciepła druga połowa miesiąca to co ja się będę przemęczać i nie daj Wielki Ogrodowy przeziębiać! Zaleniwczyłam!
Leniwczenie się należy.
OdpowiedzUsuńPo prawdzie wcale się nie należy, roboty od groma. Mła jest starą leniwą rurą, taka prawda.
UsuńNo, no, no, nein, nei, nein. Należy się i już. Roboty zawsze jest za dużo.
UsuńAle u mła ta potrzeba zrobienia cóś nachalnie pcha się w ślepia. ;-)
UsuńPrzy leniwieniu oczęta się przymyka.
UsuńTaa... i błyskawicznie zasypia. ;-)
UsuńBaaaardzo przeslicznie! Ucztuj ocznie ile sie da :)
OdpowiedzUsuńA moze by jakiegos kotka pod pazuche na plucka przywiazac? Na pewno zabezpieczalby grypowo:)))))
Kotki na mła w nocy zalegajo w takiej sile że cud że niedotlenienia nie mam. ;-)
UsuńJest cudnie, jesień to moja ulubiona pora roku. :)
OdpowiedzUsuńMła tyż lubi ten czas! :-) Kiedy jest coolorowo może być nawet deszczowo. Jesień robi się naprawdę paskudna dopiero wówczas kiedy jest łyso.
UsuńWtedy możesz się wgłębiać w odcienie szarości i brązów...
UsuńSzarości i brązy, te fascynacje to ja już mam za sobą. Stara jestem, na coolorki chcę patrzyć. ;-)
UsuńŚlicznie.Tu jeszcze malo kolorowo, opadają już krwiste winobluszcze, bardziej kolorkow nadaja wszelakie owoce na krzewach
OdpowiedzUsuńU mła owocki tyż już so ale liście teraz dają najwięcej jesienności. Nad morzem, zwłaszcza nad tą zachodnią częścią Bałtyku, jesień cóś później przychodzi.
UsuńJak to leniwczenie się nie należy?!!!
OdpowiedzUsuńNależy się!!!! Przecież musi być czas na docenienie tego co jest, nacieszenie się tym. Dzięki takiemu leniwczeniu to i my możemy oczka ucieszyć 😀. No i musi być leniwczenie by były plany😀. I robota po nich oczywiście 😔. Ja tam jesieni nie kocham, choć ona mnie do siebie przekonuje grzybami, owocami, kolorami liści i jesiennych traw i róż. Światłem ognisk. Na tyle że znoszę ją z przyjemnością, skażoną tym, że ona potem zmienia się na o wiele gorsze. Więc się trzeba TERAZ cieszyć i trochę leniwczyć.
No to teraz się cieszę jesienią a koty skrzeczą bo obiadek mam im zapodać. Koty z jesiennych radości najbardziej lubią napychanie kałdunków, co im tam po coolorach. "Miąsko daj! Rynki nie masz? Dlaczego nie masz dla nas rybki?!". Mła leniwczy ale ją nosi, tylko jej rozumek mówi - Siedź w chałupie, przeziębisz się i kłopotu narobisz! Więc mła tylko obloty ogrodowe robi i do swoich skrzeczących głodomorów wraca.
Usuń🤣, sandacz wiecznie żywy?
UsuńWujek Sławencjusz pojechał na rybki w tym tyźniu, samotnie bo Wujek Piotruś zabrał był Ciocię Gosię w podróż odślubną ( znaczy świętujo rocznicę na wyjeździe - oczekujemy z Mamelonem dokładnego opisu salonu z jacuzzi ). Niestety sandacze go wyśmiały, nawet francuskie błystki nie pomogły. ;-) Koty pełne pretensji.
UsuńBo polski sandacz gwiżdże na francuską błystkę. I pluje. Chociaż spod wody nie robi to wrażenia prawdopodobnie.
UsuńTakie co gwiżdżo i plujo to leszcze. Sandacz jako ryba szlachetna uprzejmie wyraża brak zainteresowania.
UsuńFaktycznie jesień u Ciebie się już rozgościła , pięknie jest i to jak najbardziej pora sprzyjająca leniwczeniu - jeśli to określenie Cię uwiera, to zamień je na "kontemplację".
OdpowiedzUsuńU mnie też już kolorowo, dziś pojechałam do jednego z ulubionych lasów, do którego jedzie się drogą obsadzoną klonami czy jaworami- uwielbiam ich kolorystyczną orgię . Grzybów malutko, ale spacer był wspaniały , trochę więcej deszczu spadło w tym roku, więc mchy szaleją, nie mogę się na nie napatrzeć.
A w ogródku po raz pierwszy przebarwił się grujecznik , jego intensywna żółć i ognisty pomarańcz to teraz najmocniejszy akcent , chociaż gdzieniegdzie czerwieni się jeszcze winobluszcz, cudnie jest. Liczę na to, że jeszcze trochę ciepła będzie i zdążę się nacieszyć tymi kolorami, czego i Tobie życzę :)
Mła tyż ma nadzieję na coolorki i na ciepełko, ma jeszcze troszki w ogrodzie do zrobienia a poza tym na chwilkę wyskoczy do Doro, która bazuje z mamą pod Kielcami ( no wolałaby żeby słoneczko świeciło, bo to zawsze milsza podróż ). Winny bluszcz u mła się już kończy, teraz jest czas klonów! Czy liście Twojego grujecznika już pachną?
UsuńNie pamiętałam, że pachną , dzięki za przypomnienie, pójdę sprawdzić :)
UsuńZdaniem mła troszki jadą świeżymi drożdżówkami.
UsuńW żółtych płomieniach liści...
OdpowiedzUsuńŚlicznie!
Wybacz, ale mogę czytać i komentować u Ciebie tylko posty ogrodowe i kocie, na prasówki nie mam nerwów.
Mła tyż by wolała pisać tylko kocie i ogrodowe ale się nie da bo real skrzeczy na całego. Więc żeby można było w spokoju ogrodem i kotami się cieszyć trza niestety CHCHH ( chciwość, chamstwo, hucpę )nazywać po imieniu, tę z prawej, tę z lewej, w kraju, zagramanicą - to nie jest czas na siedzenie cicho, bo nas zjedzą i nawet im się nie odbijemy. Teorie spiskowe na naszych oczach przestają być teoriami spiskowymi, trza z bandą walczyć tym mieczem którym sama wojuje - informacją. Mła niewiele może ale z całych sił będzie walczyła z urabianiem ludzi, nie czas ratować róże kiedy płoną lasy. Nie można człowieka sprowadzić do roli zasobu ludzkiego traktować jak ludzie bydło traktują ( znaczy paskudnie ). Jest takie chińskie przysłowie które mła zawsze wkurzało choć rozumiała co opisuje - każde prawo jest jak płot, tygrys przeskoczy, waż się prześlizgnie a bydło będzie stało. Mam wrażenie że zarzundy cóś za bardzo się tą mądrością wschodu zainspirowały, wykalkulowali że niepokorni jakoś do nich doszlusują a bydłem się będzie zarządzać i to z jego aprobatą, a jak się jednak nie da to bez. Tak to niestety widzę. No i dowalam do pieca razem z innymi, którzy też tak to widzą, licząc na to że do ludzi dotrze że to nie srandemia i nadchodzące seryjnie po sobie kryzysy, to upadek i próba obrony systemu w którym jakieś marne procenty ludzkości gromadziły nadmierną ilość dóbr a reszta żyła z ochłapów. Na jedno szczęście bydło wcale nie jest tak głupie jak pastuchy sądzą, jako solidne krówsko mła pisze ostatnio bardzo dużo na tematy nieogrodowe i niekocie bo chce uświadomić że ogrodzenie to można stratować.
UsuńPytanie Tabs, czy to ma sens. Nawracasz nawróconych. Jeśli swołeczeństwo nie widzi nic złego w odbieraniu wolności "w imię wyższego dobra" - a wiemy, że zawsze się jakieś "wyższe dobro" znajdzie - to o czym my mówimy. Jeżeli na własne uszy słyszę, że życie ludzkie (oczywiście wszystko w kontekście pandemicznym) jest ważniejsze od wolności, to mam dysonans poznawczy. Bo to by znaczyło, że wszystkie poprzednie pokolenia to po prostu durne byli! To się tłukli jawnie, to w powstaniach, to partyzancko i życie byli gotowi oddać za wolność, którą potomni tanio sprzedadzą za miskę ryżu i czasem ciepłą wodę w kranie. Swołeczeństwo nie ma jaj, przyzwoitości i niestety w ok 90% ma mentalność i IQ stułbi.
UsuńJak Ci ma być lepiej, to pisz. Ale na Twojego blogaska zaglądają ludzie, którzy są świadomi, że teorie spiskowe dawno przestały być teoriami.
Piesko, nie. Potrzebne takie prasówkowe pisanie i będzie jeszcze bardziej potrzebne. Rzadko ja sama docieram, coraz trudniejsze się robi i będzie się robić docieranie do rzetelnych informacji. Raz że masa oszołomstwa, dwa coraz wyraźniejsza cenzura. Więc naprawdę potrzebne mimo niemiłości i nerwa.
UsuńTabs, pisz. Potrzebne, dziękuję.
Ja Wam napiszę tak, są stare znajomki ( sorki za słowo stare ;-) ), które od zawsze zaglądajo bo ogrody i kotostwo, są takie ptoszki co przylatujo tylko na prasówki. Mła pisze politycznie bo swołeczeństwo to też my. Mła strasznie wkurzają ci wszyscy kretyni którzy mają inne zdanie niż mła i so gupi. ;-D No ale przecież mła tyż jest kretynką i to w dodatku cinżko gupią. Mła się wydawa że trza pisać bo trza docierać, tym bardziej teraz kiedy cenzura szaleje. Nasz zarzund łaskawie odpuszcza w sprawie covida złego, wie że niczego na tym nie ugra, chce by ludzie o wszystkich numerach związanych ze srandemią zapomnieli ( sporo tego było, wały jak marzenie ). Sprawa zmierza do naturalnego końca i to wszędzie a zarzundy które dociskają będą wypadać. To jednakże nie oznacza dla nas jako swołeczeństwa odzyskiwania pewnych praw, co to to nie. Człowiek naiwnie zgodził się na tzw. kontrole bezpieczeństwa na lotniskach ( które można przeprowadzać w inszy sposób a tak poza tym to samolot można wysadzić ilością materiału wybuchowego wielkości guzika od płaszcza a laptopy przeca majo baterie, więc po co taka tresura ), ciekawe na co ma się zgodzić po srandemii? Dlatego trzeba pisać, po prostu trzeba. Żebyśmy się nie obudzili w miejscu w którym nie chcemy być.
Usuń