A się dzieje. Mła wczoraj zamiast paczkować bujała się z Kochasiem, którego trza było gdzieś na szybko umieścić i to z ekspresowym badaniem u veta. Bo Kochaś zaczął wyglądać na takiego któren się zbiera do odwalenia kity. W związku ze związkiem mła była zajęta. Wieści od Kocurrka najpaskudniejsze z paskudnych ( nasz wspaniały Rudy Jaguar odszedł bo był słabiutki a wątroba zdaje się nie podjęła pracy ), wieści od Psicy też niewesołe ( Kapsel oczekuje na biopsję, mła rozumie problem ropnia opornego na antybiotyki - jest się czym martwić ) a tu jeszcze u niej w chałupie kocurek po przejściach, taki do leczenia i moje stado, które nagle obudziło w sobie mordercze instynkta w myśl pierwszego i najważniejszego przykazania - " Nie będziesz miała kotów innych przed nami", znaczy "Słuchaj madka, my są Koty twoje jedyne, Panie i Pany i będziesz nas wielbić". Nawet mimfomanka co się mimfa czyli Okularia, okazała się być wściekłą suką i usiłowała zrobić biedakowi kęsim. No akcje były i mła jest w związku z tym wypluta. Bo wieści złe o źwierzętach mła przeżywa, czasem bardziej niż wieści złe o ludziach. Mła myśli że to dlatego że żywina jest bardziej od nas ludzi bezbronna. Wszystko co mła miała przedwczoraj i wczoraj zrobić zostało zrobione ledwie na pół gwizdka i znów się mła nawarstwia. Nic to, to co miało pójść przedwczoraj poszło i oby poczta działała należycie. Kolejne paczkowania w poniedziałek. Mła poza tym będzie musiała przedpołudniami w chałupie siedzieć bo telefonu w sprawie kota Kochasia oczekuje i robotę ma papirową, szczerze pisząc to się cieszy bo się ostatnio mła nalatała. Ma mła nadzieję że Kochaś powróci na nasze Podwórko, znaczy że to coś wyleczalnego, przeca umierającego by moje kotostwo nie dobijało. Chyba.
Kurtula - mła sobie podśpiewuje wraz z internetowym nauczycielem. Nie
sama, Małgoś też ryczy. Repertuar mamy klasyczny, znaczy nie
wyrykujemy bel canto arii operowych, tylko klasyczne polskie
biesiadniki wyjemy. No wiecie - "Czerwony pas, za pasem broń". Bywa
śmiesznie, Małgoś nie dość że głucha to jeszcze Najwyższy Chóralny nie
obdarzył jej poczuciem rytmu, właściwie te jej wykony to są
surrealistyczne. Mła nie powinna krytykować, sama nie jest wiele lepsza
w tym wykonawstwie ( Ciotka Elka określiła to tak - "Jakby Iga
Cembrzyńska chciała być Bernardem Ładyszem" ). Mury grube, sąsiedzi się
nie skarżą a podobno śpiew powoduje dotlenienie organizma. No to
śpiewamy prozdrowotnie. Nawet jeżeli to jest znana pieśń pogrzebowa (
"Anielski orszak niech jej duszę przyjmie" ) którą Małgoś wprowadziła do
repertuaru w ramach ćwiczeń mła ( "Po co, po co?! Żebyś mogła na moim
pogrzebie ładnie zaśpiewać!" ).
Ciotka Elka z nami nie śpiewa, stawia
na nebulizację! Koty są za to chętne do współpracy, szczególnie Pasiak (
wybitnie muzycznie uzdolniony, siła głosu imponująca, skala tyż
niezła ). Mrutek to raczej tancerz a nie śpiewak, tak jak i Sztaflik, Okularia może
robić za rekwizyt ( np. zalegająca na otomanie odaliska w II akcie ), a
Szpagetka ma charakter primadonny i produkuje skrzeki i oczywiście uważa że to wystarczy dla fanów i profanów. Hym...
normalnie domowe stowarzyszenie śpiewacze "Lutnia", choć w naszym
wypadku to chyba "Mendolina". Na razie mła się nie zapisała na
ceramiczne lekcje, po pierwsze brak czasu po drugie finanse cóś
skrzeczą. Co nie znaczy że projektów nie robi. Wow, jakież mła ma pomysła! Prawie wszystkie z kotami w roli głównej!
Teraz Alicja w Krainie Czarów czyli mła ponownie w Krainie Korpo . Mła skończyła się była umowa z operatorem neta i telefonu i mła musiała podpisać nowy cyrograf. Jak to mawiała rzeczona Alicja "Coraz zdziwniej i zdziwniej" - mła ma teraz do wyboru nie poszczególne usługi, mła się musi decydować na pakiet. Musi bo chce mieć net po kablu bez limitów a jedyny operator który jej go zapewnia ( ze względu na to gdzie mła mieszka ) sprzedaje jeno pakiety. Mła szukała inszych ofert ale ni ma. I tak mła mimo tego że nie ogląda od 16 lat telewizji znów ma telewizję w tym pakiecie, jakieś straszliwe ilości kanałów które jej absolutnie nie są potrzebne do niczego. Ponieważ mła nie ma odbiornika i nie zamierza go mieć, to nie bardzo rozumie dlaczego korpo chce mła takową ofertą uszczęśliwić. Druga sprawa to komórka - mła jest bardzo wsteczna ( czytaj bardzo postępowa ) i komórki nie ma i mieć nie zamierza. Tym bardziej że zagramanicę jej się jakoś wyjazd nie kroi a tylko tam
mła używa komórki. No ale komórka musowo w pakiecie jej została
wciśnięta i nie ma że nie ma.
Mła zamierza zapytać prawnika od konsumpcji i okolic jak to z tymi
pakietami i wciskaniem niechcianego jest. Czy cóś się może jednak. zmieniło? Może trza z gadami powalczyć? Cio Mary lubi aktywność! Pakiet jest korzystny tylko dla korpo, mła zmusza do kupowania usług niepotrzebnych. Mła już kiedyś na temat takiego uszczęśliwiania jej pisała, w Kartonlandii to korpo jest uprzywilejowane względem mła, Cio Mary znów elaboraty będzie słać. Mła jeszcze bardziej niż takowe uszczęśliwianie zezłościło to że żeby odebrać tzw. bonus czyli prawo do zniżki ( czytaj właściwie skalkulowanej ceny ) to mła musi albo uaktywnić numer którego uaktywniać nie chce, albo podać numer cudzej komórki na którą przyjdzie SMS potwierdzający ( który to numer czym prędzej wyląduje w bazie i będzie przetwarzany co wiąże się z telefonami "naszych partnerów" - niedoczekanie ). Mła zamierza złośliwie udać się do punktu operatora i wykonać tę operację zniżkową za pomocą telefonu jakiegoś biednego pracownika korpo. W kraju w którym nie można kupić konkretnej usługi inaczej niż w pakietach z niepotrzebnościami trza ograniczać zasięgi i ciąć ośmiornicę po mackach, he, he, he.
Bo korpo sobie cóś za śmiało poczynają, a w Google i jej prawej macce ( hym... mła zna takich którzy daliby się pociąć że lewej, cóś do nich słabo dociera że to ta od brania pieniąchów a w tym wypadku strona nie ma znaczenia ) Youtube to już w ogóle w dekielki zarzundu uderzyło, zaczynają działać w stylu "Trybuna Ludu" prawdę ci objawi ( objawi a nie powie, na to zwracam szczególną uwagę ). Przy okazji niejako utrącono paskudną Russia Today, usiłując upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. U nas co prawda wybryki korpo przegrywajo z wybrykami politycznych, cóż, nie każde państwo ma taki tercet jak ten który ostatnio za pomocą tevałki państwowej uświadomił przygranicznym hodowcom bydła że trza zainwestować w pasy cnoty dla żywiny. A dzieciów z oka nie spuszczać, najlepiej w piwnicy zamknąć razem ze zdalną nauką. Przy okazji okazało się że istnieje granica wydolności propagandowej, są numery które są taką dratwą szyte że wywołują skutek odwrotny od oczekiwanego przez szewca. Mła obecnie porykuje bo tercet twierdzi że nasza państwowa tevałka,
zwana pieszczotliwie partyjną szczujnią, zaburzyła przekaz.
Panowie chcieli co inszego a wyszło jakoś tak dziwnie że wszyscy sobie przypomnieli opowiastki o tym jak nasz pan od służb po pijaku całował suczkę rasy bokser ( ponoć przemiłą ). Jak zwykle zaprezentowała się radosna banda idiotów przy której Gang Olsena to wytrawni intelektualiści. Robią co mogą żeby mła humor poprawić. Szkoda że kosztem inszych ludzi bo i te migracyjne sprawy nie takie proste i ludziom blisko wschodniej granicy mieszkającym cóś mało do śmiechu. Negocjacje turowskie - przekaz jest taki że Pepiki niech uważajo bo pożałujo. Taa... już widzę jak Krecik biegnie coby nas przepraszać i stópki obcałowywać. To my na skutek lenistwa i głupoty ludzi z zarzundu mamy problem z płaceniem kar a nie odwrotnie. I żadne antyczeskie bulgotania w Bogatyni i wycieczki związkowe pod siedzibę sądu tego nie zmienią. Argumenty to się w sądzie przedstawia a nie na ulicach. Trzeba się było z Czechami albo dogadać albo procesować do upadłego wyciągając różne kfiotki ( można było ) a nie olewać temat i mieć pretensje do całego świata zamiast do siebie. A co do ludziów z Bogatyni - taką władzę sobie wybrali, więc o co kaman? Mam nadzieję że w Bełchatowie śledzą rozwój sytuacji z uwagą.
Dobra, teraz covidzianki. Mamy czwartą falę, ciężko wypracowaną przez Syntezatora ( złośliwe ludzie nie chcą chorować kiedy trzeba więc tu się obetnie a tam doda ). Oczywiście w szpitalu leżą sami niezaszczepieni i jeden prezydent Białegostoku, który wylądował tam po dwóch czepionkach i którego nijak nie udało się w cieniu upchnąć ( jakby składzików na szczotki w szpitalu nie było! ). Hym ... "Osobie zaszczepionej przeciwko COVID-19 będącej świadczeniobiorcą w rozumieniu art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych udziela się świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych innych niż określone w § 11, § 15 i § 16, bez konieczności wykonywania testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2". Ekhem, ekhem... I możesz sobie smarkać i się podduszać ile chcesz, grypa jest - zrozumiano! Mendia straszo ale cóś kiepsko idzie, jakby to ująć - ten film już grali. Zobojętnienie jakoweś mła obserwuje ( już o tym pisała, zjawisko się
nasila ) wśród ludku w kwestii covid, obecnie bardziej ludzi kole mła
interesują koszty opału na zimę czy też o ile im komorne wzrośnie z
racji kosztów opału a nie to ile ludzi zmarło na na covida złego.
Zarzund podejrzewajo o matactwa, nie tylko covidowe, real zaczyna skrzeczeć i walić cenami jak obuchem. Hym... zdawa się że nic tak skutecznie z histerii okołocovidowej nie leczy jak solidna inflacja. Największe osiągnięcie naszej władzuni w walce z zarazą, kampania czepionkowa, jakoś się nie odradza. Co prawda władza robi co może, niedługo to chleb będzie cinżko nabyć bez certyfikatu ale powszechnego entuzjazmu dla czepionek nie ma. I trudno się temu dziwić, czepionka pobierana co 6 - 9 miesięcy nie jest tym czego oczekiwali ludzie. Tak po prostu. Cóż, tego oczekiwania zarzundowi nie udało się zmodyfikować. Innym zarzundom zresztą tyż nie. Ciekawe czy przedłużą paszport zaraziany, ponoć maleje w szybkim tempie liczba chętnych na zbieranie czepionkowych stempelków. Paszport ma być tylko na rok i zdawa się że punktem odbicia się będzie dla różnych politycznych chcących wypłynąć na szerokie wody coby na tym roku się skończyło. Dla zainteresowanych mła zrobi osobny przegląd covidziany, bo sporo informacji o samym wirusie i zmianach w procedurach medycznych się pojawiło. No ale przeca nie samym covidem człowiek żyje, he,he, he.
Kryzys się rozlewa, optymiści twierdzo że to Wielki Plan globalistów, mła jako pesymistycznie nastawiona łobywatelka postkomuszego państwa twierdzi że nikt tu nad niczym nie panuje a jeżeli jakowyś plan był to już jest nieaktualny. Wali się nam system, to drugi upadek systemu za życia mła. Najsampierw rypnął komunizm, teraz wykłada się XX wieczny kapitalizm. Ożeż quźwa! W jakich ja ciekawych czasach żyję! Dziś foty marcinków dla ozdóbstwa, ich sezon w pełni!
Ależ Moja Droga Pani T. ! czyś Pani nie doczytała , że przedszkola i szkoły pustoszeją a taki np. przybytek zdrowie zwracający (tak mi się przypomniała anegdotka z czasów wstecz odległych, jak to na ciasnym i zatłoczonym, ofkors, korytarzyku PKP rozległ się dramatyczny acz słabawy głos : "Rozstąpta sie ludzie bo bede zwracał"..), jak szpital w niedalekim mi Prokocimiu, nie ma już gdzie kłaść chorych dzieci i odsyła to tu to tam ?! Czwarta fala jak tsunami !!!
OdpowiedzUsuńDobrze, że kwitną marcinki i jesień taka ciepła :)).
Dobrych wieści, kocich rzecz prosta, życzę i chwil spokojnych :).
Rabarbara
To trza było inwestować w szpital w Prokocimiu i ludziów medycznych w nim zatrudniać a nie łóżka likwidować, wg. przepisu pana Grodzkiego na to jak wzorce z malutkiej Danii przenieść do znacznie większej terytorialnie Polski. Za PiSu jeszcze szybciej niż za PO zanikały oddziały szpitalne, no ale wiadomo - "Niech jadą!" a teraz ojla, ojla, koronawirus zły tylko nie ma gdzie angioplastyki wieńcowej wykonać! Jak nie ma gdzie wysyłać to proponuję na stadion we Wawce. Oj, przepraszam, któś zamknął. Taa... od roku postępująca atrofia ochrony zdrowia nazywa się stan pandemii. To się nazywa błędna diagnoza. Zero litości dla Syntezatora i bandy, tyle piniąchów poszło w błoto że to się w głowie nie mieści. A ludzie jak w USA, gdzie ubezpieczenia medyczne i narzuty cen świadczeń to po prostu gangsterka i lichwiarstwo, zbierają w necie na ratowanie bliskich. Jak mła o tym myśli to w niej się braunizm odzywa.
UsuńRabarbarko, szykuj się na wtorek, środę - wczoraj poszła packa do Mariolki, dziś nic nie wysyłałam bo weekend ( i tak się martwię kiedy Mariolce paczkę dostarczą ). Jesień jest piąkna, koty obcałowuję ze szczególnym uwzględnieniem Kikutka, o znajome koty się martwię jak o Kochasia ( trzeba mi było kłopotu, sam mła znalazł! - dziś już mailowałam do schroniska o jego zdrówko i nr. na który można wpłacić na jego leczenie ).
A możesz coś dopisać, co temu biedakowi Kochasiowi jest? Wiadomo ile ma lat? Popatrz, jaka ta Twoja Okularia porządna i dobra kocica - przyprowadziła Ci chorego bo wiedziała, że na Ciebie można liczyć. Koty zawsze wiedzą.
UsuńCo do służby co to ani służba ani zdrowia to słów szkoda, nie żeby było brak tylko tu miejsca nie ma na ich ilość :(. W kręgach jestem od strony rodzinnej i towarzyskiej od lat to i od "kulis" mam ogląd. Tak że zdrowym trzeba być.
Przyszykowana z szeroko rozwartymi ręcami oraz szpadlem moim ulubionym, jestem :))).
Rabarbara
Mła się dziś nie dodzwoniła ( co ponoć nie jest niczym dziwnym ) więc zamailowała i teraz jest wpadająca na pocztę. Nie wiadomo co Kochasiu i w ogóle Kochasia cinżko ocenić. Przedwczoraj mła się udało go obejrzeć dokładniej i mła przyuważyła że jest nieodjajczony ale te klejnoty wyglądają jak u młodego kocurka. Natomiast sam Kochaś wygląda na starszego kota. Być może to na skutek choroby. Na szczęście jest jedzący więc mła jest dobrej myśli. Co do medycznego bajzlu to mła ma wrażenie że w mieście Odzi na tzw. tle to jeszcze nie jest źle. Zresztą medyczni to nie tylko u nas problem, mła śledzi walkę Ilonki z systemem w Reichu ( ona ma leczenie rehabilitacyjne najsampierw jej dali skierowanie do ośrodka na granicy landu, prawie dwieście kilosów od domu, dopiero po jej wizycie w ubezpieczalni raczyli stwierdzić że się pomylili ), Doro tyż mła opowiada horrory a brytolska część familii podzieliwszy się przekonaniem ich mendycznych że paracetamol to nawet glejaki leczy. Taa... mła zaczyna rozważać przekwalifikowanie Wróżki Edny na poszeptuchę. ;-)
UsuńZa Kochasia trzymamy kciuki, żeby nic strasznego.
UsuńOj ja sobie myślę, że to odkrycie trzustki przy zabiegu z zębem pomogło szybko go podłączyć pod kroplówki i to może dało nam szansę, żeby w operacji wet odkryła nowotwór. W sumie chyba lepiej wiedzieć dlaczego niż tak nagle. Choć on miał 12 lat i mógł po prostu już nie dać rady. Nowotwór to tylko przyspieszył. Ehhh. Ważne, że na własnych zasadach do samego końca. Nie będę tego jadł i koniec. No i miał fachową pomoc. Jak tylko spłacę te dwie operacje i kroplówki to będę mogła pomagać innym kotkom jak kiedyś. Tu 10, tam 5, bo wiadomo, że się uzbiera.
Całować kotki i zabronić chorować
Wkurzające. Zeżarło mi komentarz, srajtfon se przypomniał że lubi gubić znienacka kartę SIM. Więc co najważniejsze. Marcinki cud, nawet rzadka rusałka docenia😀.
OdpowiedzUsuńZwierzątka, tak, one wyczuwają to miętkie w nas, dobrze że zareagowałaś. Gorzej że przez to czucie przez stwory miętkiego i to że to miętkie jest, może się rozwinąć Violettyzm Villasizm, zwierzaczki domowe protestują póki czas. W końcu Ty też śpiewasz (no i ja też powiedzmy że śpiewam), strach że Villasizm może być.
Względem zajęć lepiennych, te grosze co Ci zostały po finansowaniu w zdrowie i życie Kochasia zainwestuj w plastelinę i glinkę samoutwardzalną. Same korzyści, raz-potrenujesz paluszki, dwa-sprawdzisz sobie bez szkody dla zdrowia co niektóre pomysły, trzy-na kursie będziesz wiedziała więcej, więcej projektów zrealizujesz bez skuch, cztery-zaspokoisz na razie głód lepienia i jakoś wytrzymasz do momentu uzbierania kasy. Bo jednak idź, niby trwałe rzeczy powstają też z glinki samoutwardzalnej, ale co szlachetna ceramika to szlachetna ceramika.
Reszty nie powtarzam. Może słusznie mi koment zeżarło.
Cio Mary przyzwyczaja się do swojego srajfona w związku z czym nadeabiamy z Wujkiem Jo braki w niemieckim. Cio Mary zwraca się bowiem do swojego sprzęta w języku Goethego, choć słowami którymi zdawa się poeta nie operował. Wujek Jo zapisuje co celniejsze uwagi, najbardziej podobią mu się te ze słówkiem schweinisch. Mła musi bardzo uważać bo syndrom Violetty stosunkowo łatwo u niej wywołać. Tak już ma, nic na to nie poradzi. A tak w ogóle to jeszcze piosenek VV nie ryczałyśmy, trza nadrobić. ;-) Na razie mła jest na etapie przenoszenia pomysłów ceramicznych na papier. Mła za jakiś czas pokaże co się jej tam uplingło. W przerwach mła ogląda netowe info o tym co i jak. Plastelinę mła już w domu ma ( bo wicie rozumicie - technika odlewu, mła się mentalnie już zaawansowała choć praktycznie to leży i kwiczy ). A tak z innej beczki to dopiero pół godziny temu Szpagetka ściągnęła do chałupy, cała rozespana ale sucha więc najprawdopodobniej zalęgła się w szopie i tam chrapała. Kolacja była, potem próba wlania Pasiakowi i Okularii a teraz usiłuje wygryźć Mrutka z moich kolan. A Pasiak to mła śledzi i musiałam go wczoraj z rogu do domu przyprowadzić i zamknąć. Robio co chco, za wszelko cenę muszę walczyć z Violetto Villasizmem u się bo przez kotostwo mła tyż może w psychuszce wylądować.
UsuńMoże kartę SIM trzeba wyjąć i włożyć znów. Wystarczy że tam milimetr w ta czy w ta i telefon może gubić.
UsuńKochasiowi jak najlepszego zdrowia!
OdpowiedzUsuńBedziesz,sie chwalić co ulepiłaś?
Marcinki cudne, mam tu pod gruszą i zachwycam się.
Marcinki ładne ale jakie Ty łupy przywlekłaś z wyprzedaży! Mła strasznie się cni za wyprawami na "śmieci". W imieniu Kochasia za życzenia dziękujemy, martwimy się o niego tak podskórnie. No niby obcy ale jednak jakoś nasz ( powinowaty za sprawą Okularii ). Pewnie że się będę chwalić ulepkami, tylko najsampierw muszę je ulepić. ;-)
UsuńJutro tez sie wybieramy , w dwa inne miejsca, bo bylusmy tam dawno temu,,moze cos znow upoluję.
UsuńMła tyż zaszalała, ma cztery nowe skorupy ceramiczne. Rzecz jasna całkiem niepotrzebne. ;-)
UsuńPaczucha na razie gdzieś krąży, ale jest na tyle chłodno, że nic się nie powinno rożlinkom złego przydarzyć. Bardziej martwię się o Kochasia.
OdpowiedzUsuńMałgoś jest nie do podrobienia, tym "Anielskim orszakiem" ćwiczonym zawczasu rozłożyła mnie na łopatki :) Mam nadzieję, że długo Ci się jeszcze umiejętność jego odśpiewania nie przyda ! Przepiękne są w tym roku marcinki , uwijają się nad nimi chmary trzmieli i motyli- więcej ich, niż nad wcześniej kwitnącą budleją. Dzięki odpowiedniej pogodzie (bo starań moich w tym kierunku prawie żadnych latoś nie było) ten spłachetek tyrawnika, który mi się ostał, gęścieje i zieleni się dumnie , jakby w prostej linii od jakowegoś angielskiego lorda pochodził :)
Prawda że Małgoś wymiata? Jeszcze sobie wyjazdu nad morze zażyczy i plażowania, żeby się do piachu przyzwyczaić.... Niemożliwa jest��❤️
UsuńWiecie , Małgoś jest taką dziwną staruszką która zamiast owsianki lubi pizzę, twierdzi że metalowe granie jest do d bo ona nie rozumie słów ( "No drą te paszcze niby głośno ale tak niewyraźnie!" ), jest na pół ślepa ale z daleka nowy ciuch na Gieni zobaczy ( "To taki żakiecik oliwkowy, odszyty. Bardzo galanty." ). Ma oczywiście typowo starcze priwiczki - lubi w kółko opowiadać swoje ulubione historie i mła zna je na pamięć. Jednakże generalnie jest jak na 93 latkę dość młoda duchem. Słabo widzi ale bardzo dużo czyta, choć zdarza jej się usnąć nad lekturą, nie daje za wygraną - brnie dalej. Co do plażowania to Małgoś nie najlepiej wspomina ostatnie nadmorskie wakacje sprzed czterdziestu lat ( inaczej niż Daniela, która uwielbiała morze i z setką na karku potrafiła nad nie pojechać ), Małgoś jest bardziej stacjonarna niż wypadowa. Za to wszystkich wokół w podróż by wysyłała. Jest bardzo oburzona że mła w tym roku nie pojechała nigdzie za granicę. ;-) U mła wspomnienie po tyrawniku wygląda cóś jak stepowa trawa, wilgno było.
UsuńTeż tak uważam o metalowym graniu
UsuńMałgoś metalu nie trawi przez tę dykcję wykonawców. ;-)
UsuńLubię czytać o tych staruszeczkach😀
OdpowiedzUsuńNie no to pocieszna pani ta Małgoś 😃 dorodna pani, skoro już 93. A jak czyta to też dobrze ! Chwali się !
OdpowiedzUsuńMałgoś niby wie że jest staruszeczką ale czasem jej się o tym zapomina co bywa niebezpieczne ( taa... mycie okien z drabiny ).
UsuńDawno mnie tu nie było.
OdpowiedzUsuńPrzegapiłam pojawienie się nowego kociorka. Dużo zdrowia mu życzymy i coby stado go zaakceptowało.
Po robotach ogrodowych mam bóle mięśni przedramion i trzęsące się ręce. Doprawdy - wkurzające. Ale praca wykonana i to się liczy.
Uważam, że musicie troszkę poćwiczyć śpiewanie z kotami, a następnie zdobyć serca publiczności. Koncerty. Bilety. Kasa wpływa i dzwoni.
Cium cium.
Stado wygląda na cinżko obrażone, a występna Okularia która przyprowadziła Kochasia to się na niego wypięła ( nawet nie chcę myśleć czy aby nie po wykorzystaniu uprzednim ). Zobaczymy jak to z Kochasiem będzie, grunt żeby mu się zdrowiało. Ciesz się że masz bóle i trzęsące się ręce po robotach ogrodowych a nie po czepionce, u nas trafiło NOPem w bardzo bliskim pobliżu. Ogrodowe bóle to przynajmniej ogródek obrobiony! Czy mam słać packę?
UsuńCo do naszych śpiewów, to mła nie próbuje się szerzej przebić bo mogliby zakazać rozpowszechniania. Zgorszenie publiczne albo tak jakoś. Wiesz, cóś by wymyślili żebyśmy się z Małgoś i kotami "nie monetyzowali".;-)
Powstanie zespół Cats Family? :D proszę mi zarezerwować w pierwszym rzędzie miejsce :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie powstanie bo są problemy z koncepcja artystyczną. Szpagetka chce rapować a reszta jest temu przeciwna. Joł, ziomalko. ;-)
Usuń