Ogrody Rosemoor przecina droga, żeby dostać się z terenów nowego ogrodu do starych założeń trzeba przejść przez część nazwaną skalnym wąwozem. Taka swoista wersja sunken garden, zatopionego ogrodu czyli takiego w którym nasadzenia znajdują się poniżej otaczającego je terenu. Tu wykorzystano wzniesienie po którym biegnie szosa, na ścieżce prowadzącej do tunelu pod szosą ułożono "skalniaczek" z blisko 500 ton lokalnego kamienia. Prace na tym terenie rozpoczęto w 1995 roku, więc kiedy mła skalniaczek w drugiej dekadzie XXI wieku oglądała był on już dojrzały. Pomiędzy solidnymi kamorami stworzono tzw. kieszenie nasadzeń, które wypełniono bogatą, zatrzymującą wilgoć mieszanką gleby leśnej. Zważywszy na to że w pobliżu jest strumyczek i mnóstwo wilgoci stworzono miejsce o specyficznym mikroklimacie, idealne siedlisko dla paproci, bambusów i innych cieniolubnych roślin.
Z każdego końca wąwozu jest jaśniej, naświetlenie pozwala tam rozwijać się roślinom takim jak: ciemierniki Helleborus, trójlisty Trillium czy turzyce Carex. W centralnej części wąwozu jest znacznie bardziej cieniście, to zdecydowanie chłodniejsze, ciemniejsze środowisko, w którym występują rośliny takie jak: arizema Arisaema, strobilant Strobilanthes i obuwiki Cypripedium. Ideą założenia było stworzenie ścieżki biegnącej przez opuszczony kamieniołom, z bogatym wyborem roślin rosnących "nieformalnie w sposób naturalistyczny". Hym... na tyle na ile się dało bo przeca jak można było zrobić wodospad to czemu nie poszaleć? Dźwięk opadających wód prowadzi odwiedzających do Ogrodu Lady Anny, gdzie wąwóz przechodzi w małą, zacienioną polankę. Tak to właśnie wygląda. Dla mła skalniak był ciekawy bo na ogół spotka się założenia skalne z roślinami słonecznolubnymi, często takie na pograniczu alpinarium.Oczywiście rośnie tu wiele roślin które w naszym klimacie nie mają żadnych szans na zimowanie, przeca nawet w Albionie nie wszędzie udają się begonie w gruncie. Na bambusowe zagajniki też bym raczej nie liczyła, co prawda są entuzjaści uprawy bardziej zimotrwałych gatunków ale nie ma co się oszukiwać, bambusy w gruncie można uprawiać tak żeby cieszyły oczy w najcieplejszych rejonach kraju. Nie posadzimy też wielu paproci które dobrze radzą sobie w północnym Devon a pochodzą z rejonów takich jak południowe stoki Himalajów czy Tajwan. Wicie rozumicie, klimat niesie ze sobą ograniczenia których się po prostu nie przeskoczy. Skalny wąwóz nie jest jednak porastany przez same egzoty, rosną tu też gatunki które spokojnie poradzą sobie w naszym klimacie. Niektóre jak im podpasi miejsce mogą uchodzić nawet za ścierwki ogrodowe czyli rośliny ekspansywne.
Niektóre z roślin posadzonych s skalnym wąwozie a spokojnie dających sobie radę u nas, mła zaskoczyły. Mła na ten przykład nie spodziewała się białokorych brzóz na skalniaku. Po czasie jednak do niej dotarło, wokół mnóstwo wilgoci a brzozy himalajskie jak sama nazwa wskazuje pochodzą z gór i mogą spokojnie egzystować tam gdzie dużo skał. To raczej nizinny teren nie jest dla nich tym właściwym. Ot, przyzwyczajenie ogrodnicze, człek po prostu widzi brzózki posadzone na płaskim a w roli drzewa ocieniającego skalniak one go zaskakują, choć tak po prawdzie to nie powinny. Jako drzewa ocieniające założenia paprotne czy tam insze cieniolubne i u nas spokojnie można uprawiać magnolię Siebolda czy stewarcje kameliowate a w zimniejszych rejonach kraju stewarcje koreańskie.
Oprócz paproci porastających co się da w wąwozie jest cała kolekcja epimediów, kopytników, tiarellek i innych cieniolubów, których na ogół nie kojarzymy ze skalniakami. Mła się jednak przyzna że głównie interesowały ją paprocie, szczególnie była zauroczona odmianą wietlicy 'Ghost', która w wąwozie miała ze dwa eksponowane stanowiska. Rośnie tam też sporo rodków, mła przypuszcza że wiosenna porą wąwóz wprost się jarzy coolorami. Jak się do tego doda te stada wilgotnolubnych cebulaczków wiosennych to zdaje się że wiosenna odsłona tego miejsca w Rosemoor też jest warta zobaczenia. Wąwóz nie jest jakoś specjalnie długi czy nadzwyczaj rarytetnie obsadzony a jednak jest takim miejscem do którego kiedy wspominam Rosemoor moje myśli często biegną. Pewnie dlatego że został wymyślony po to by przykryć industrializację tego miejsca. Hym... cóś jak wypasiony kuzyn Alcatrazu.
Cudna bujność i rozmaitośc odcieni zieleni w tym starym ogrodzie. I te brzozy na skalniaku świetnie wyglądają. Lubię ogrody, gdzie rządzą rośliny a rękę ogrodnika ledwie co znać.I gdzie pachnie wilgocią, korą, cieniem, tajemnicą i wolnością.Ot, wejść i zostać w tej magii, najlepiej w którąś z tych brzózek albo paproci sie zamieniając...
OdpowiedzUsuńTo prawda, tam pachniało - rzeką, mchem, inszą zieleniną, mokrymi skałkami. I to wszystko powstało dlatego że dojście do tunelu pod szosą trzeba było jakoś zielenią przykryć.
UsuńWieksza czesc zycia spedzilam na wsi, ogrod, sad, lasy i pola, wiec teraz w miejskim betonowym zyciu czasem tak mi sie teskni za takimi zielonymi miejscami.
OdpowiedzUsuńPalmy tam rosna wielkie, sie troche zdziwilam :)
W Devon jest ciepło, leży na Półwyspie Kornwalijskim. Golfsztrom sprawia że klimat niektórych miejsc na tym półwyspie to bardziej przypomina hiszpańską Galicję czy północną Portugalię niż to co my zwykliśmy określać angielskim klimatem.
UsuńCudo, jak ja żałuję, że z angielskim nie było mi po drodze ! Dobrze, że są takie dobre dusze, jak Tabazaa, i maluczkim trochę takich piękności pokażą. Idę pogrzebać w internetach, pewnie ogród ma swoją stronę .
OdpowiedzUsuńSralindą jest złośliwa małpą i wrednym kociszczem, niespodziewanka była pod komodą precyzyjnie wyrobiona. Rozważam sankcje. Ogród ma stronę, wystarczy wpisać RHS Rosemoor. Mła napisze tak - warto choć raz zobaczyć któryś z ogrodów RHS, mła widziała dwa, uważa że powinna zobaczyć wincyj.
UsuńStronę znalazłam, ale to nie na krótką przebieżkę :) Szpagetka widać charakteru niezłomnego... Ponieważ zawsze doszukuję się usprawiedliwień dla złoczyńców zastanawiam się, czy może komoda pozwala zachować równowagę Trójłapce ? Od razu po operacji zaczęła tam chadzać, czy to nowe upodobanie ?
UsuńTo upodobanie pojawiło się po przymusowym przeglądzie uszek! Wcześniej żadnych problemów z zachowaniem równowagi w sytuacjach intymnych nie było. No i leje się w stanie równowagi idealnej. To jest złośliwe, za te kontrolę stanu zdrowia uszek. Pabasia dziś mła przypomniała jak Szpageton zachowała się kiedy Pabasia zajęła miejsce na ulubionym krześle koty i sobie siedziała mimo Szpagetkowego skrzeku. Któś w Pabasine buty nalał! Trza spojrzeć prawdzie w oczy - moja ukochana Szpagetka jest wredną małpą.
UsuńTo jak Zafira u mojej mamy ale ! Mamę coś tknęło i zebrała strzykawka siku z podłogi i wyszedł piach w pęcherzu 😵😵😵 więc antybiotyk idzie u niej....
UsuńJakąś czarna seria ja już słabne.
Mały Salem ma robaki. Teraz miał drugie odrobaczanie i znowu łapanie kopy 😵😵😵
Wykopcie gdzieś dla mnie dołek i zakopcie tam jakaś lalkę woo dooo ja nie wyrabiam 😵😵😵
UsuńA Zafira żadnych objawów nie ma. Nic poza okazyjnym sikaniem w pokoju babci mej. Były teorie o złośliwości i niepodobaniu się nowych narzut. Ale jednak złapane i jest piach z kryształem - mama mi właśnie w smsach pisze. I zaraz znowu łapanie sików będzie trzeba robić jak minie czas od antybiotyku...
UsuńA wet za porządne środki na odrobaczanie dla 6 kotow policzył 200 złotych
😵😵😵😵😵😵
Kupsko zdrowe, lane jest w kuwetę. Nie ma tłumaczenia, czysta złośliwość i jędzowatość z potwory wychodzi. A zadowolona jakby tuńczyka żywcem dopadła! Zafirka i Salemek to chorzy, insza inszość, tu gwiazda w formie tylko mstę na mami robi. Co do lali, żadnych zakopywań, w słój z zielenino czeba. Na regenerację. ;-D
UsuńZłośliwej Maupie kontrolnie dla świętego spokoju tylko polecam tego sika złapać czasem na wszelki. Czy kupę.
UsuńW kupie Salemka gołym okiem nic nie było widać a wyszły pasożyty jakieś...
A zamdego objawu poza kupa smierdzoco na cały blok nie bylo 🤢🤢🤢
Strzeżonej Cesarzovej kłaczek niegroźny czy coś takiego 🐈👑😺
UsuńNie będę jej niczego łapać, sika normalnie do kuwety, rżnie pod komódko z zemsty! Nie tłumaczcie jej, przeca ja widzę że kwitnie, widzę to zadowolenie w ślepiu kiedy słyszy moje bluzgi Żadne choróbsko, charakter paskudny! Jutro będzie karne lanie do kuwety i kupanie tyż i niech ja tylko zobaczę ten bandycki wzrok utkwiony w komódce! Jutro jestem w domu i ją przypilnuje.
UsuńEch. Powodzenia. U mnie Jacuś wonieje Niną Ricci. Karnie.
UsuńJa tylko się o Cesarzovej zdrowie troszcze. Safirka zawsze chora czy nie sik poza kuweta ma zawsze ten błysk w oku pt Nasikalam i co mi zrobisz 👿😈
UsuńEch, te futrzate potrafią czasem życie urozmaicić nad miarę. Miałam kiedyś takiego łajzę, Stawery mu było (córa tak go nazwała, w jej dziecięcym narzeczu tak brzmiało imię Ksawery), brudne i zabidzone kocię wyygarnięte zostało z piwnicy i zostało udzielnym księciuniem. Niestety, w pewnym momencie uznał, że znacznie przyjemniej załatwia się na dywanie za fotelem , niż w kuwecie. Nie znalazłam na to sposobu, ale z opresji wybawił mnie wakacyjny wyjazd i podrzucenie na ten czas drania Mamie osobistej- tam okazało się, że to koci anioł, od razu znalazł drogę do kuwety (i serca Mamy). Oczywiście , nie było mowy o powrocie do mnie, a i ja specjalnie nie nastawałam...
UsuńKażdy ma swojego Stawerego, któren robi co może żeby życie człeku uprzyjemnić. Mła dziś rano złapała gadzinę na wycieczce do pokoju zakazanego i złośliwie wystawiła na dwór. Było burczenie ale potem szybki bieg pod kasztanowiec. Można? Można. Teraz śpi jak aniołek, jak przestanie aniołkaować to mła rozważy czy aby tyż nie wystąpić z eleganckim zapachem, eleganckie so skuteczne w nauczaniu.
UsuńTo jest dżungla marzeń. Tylko tropikalnych stworów brak, jakieś tukany, pantery, ewentualnie pandy.W Polsce widziałam raz wąski wąwóz tak obrośnięty i raz ścieżkę przez mokry las, gdzie paprocie w cieniu sięgały mi do talii, a w słońcu wrzosy do ud. Bajka, ale taka horrorowata, bo były stwory, a jakże. We wrzosach żmije jak ta lala. Żmije z dżungli marzeń wykluczam, proszę o tukany i papugi.
OdpowiedzUsuńMła widziała żabkę, zieloniastą. Żmijów nie było ale w ogrodzie trafiajo się zaskrońce. Ptaszki pituliły, niektóre nawet pięknie upierzone, gdzieś są na fotkach.
UsuńI ten skalny wawoz podoba mi sie najbardziej ze wszystkich wczesniej ogladanych, bo ja lubie kamniory/skaly w kazdej postaci. I tak sobie zachwycalam to chore oko i tylko w glowie krazyla mysl "zeby jeszcze jakis strumyczek, ociupinka wody to juz bylaby pelnia szczescia..."
OdpowiedzUsuńI pacze a tu na 18tym zdjeciu cieknie woda!!!!!
Marzenia sie jednak spelniaja....
Dzieku Tabo.
Ten wąwóz biegnie wzdłuż tego strumyczka, który zasila jeziorko pokazane w jednym z poprzednich postów. Idziesz i słyszysz dźwięk wody spływającej po kamorkach. W jednych miejscach głośniejszy w inszych cichnie. Naprawdę urokliwe miejsce.
UsuńTak wlasnie o to mi chodzilo muzyka ruchu wody... kocham takie klimaty dlatego mieszkam w krainie 2000 wodospadow.
UsuńWoda w ogrodzie fajna rzecz, nawet najmniejsze ciurkadełko.
UsuńNo co tu duzo gadac, bajka.
OdpowiedzUsuńCóś w tym nierealnego, bajkowego jest. Taka fantazja na temat opuszczonego kamieniołomu.
UsuńA u mnie biało...sypnęło raptem śniegiem..bleee..
OdpowiedzUsuńŁadne zdjęcia,zielono,ciepło...;)
Też dziś oglądałam przyrodę,ale w zimowej szacie na TT "lasy państwowe", fajne kadry zwierzątka,ptaszki,sarenki,nawet wilki złe.
U mnie zielono, w necie zielono. ;-D Dzien był paskudny, najpiera deszcz, potem śnieg, teraz cóś ze 4 stopnie na termometrze. Najgorsze że dziś miałam dzień latający, łeb mła pęka od tego miotania się w zmiennym ciśnieniu. Ech...
UsuńTo jest PRZE-PIĘK-NE! Owszem, bardzo mi się podobają te wszystkie ogrody z kolorowym kwieciem, różane i bylinowe, ale jak zobaczyłam te cuda, to moja dusza podskoczyła z radości. 500 ton kamienia, mówisz? heh... Jak oni to zrobili, że to wszystko tak naturalnie wygląda? Dla mnie mistrzostwo. Prawie sama zieleń w odcieniach i fakturach, czasem kwiatuszek jako dodatek... I wychodzi takie cudo... Ciekawe, jak to wyglądało zaraz po założeniu?
OdpowiedzUsuńTam jest bardzo wilgotno, kamienie omszały i oporościły się niemal natychmiast. Mła przypuszcza że mieli i nadal mają spory problem z dzikimi lokatorami tych kieszonek nasadzeniowych, wszystko błyskawicznie rośnie w tym klimacie. Zakątek ma to cóś w sobie.
UsuńBardzo mi się podoba. Piękne zdjęcia. Zapowiadaja u nas w nocy i jutro jakies kataklizmy, brak prądu, utrudnienia komunikacyjne,etc. A miałam jechać po znajomego rankiem, coby porządki w sadzie stareńkim porobić wraz z nim, bo on wie co i jak. No i nie wiadomo, czy sie uda cokolwiek. Owce nie wyglądają jakoś na przejęte, ale może będą. One lepsze jak prognoza pogody zawsze były. Sie okaże.
OdpowiedzUsuńMła się boi tych prognoz, szczególnie śniegu padającego poziomo a nie prostopadle. Fuj, już dziś było dla mła wystarczająco paskudnie. Może was paskudztwo ominie, ja bym tam zawierzyła najstarszej owcy. ;-D
UsuńPospacerowałoby się oj...
OdpowiedzUsuńPolecam Lęk Pierwotny na Netflix - usuwają 31 stycznia.
Ja wywalczyłam antybiotyk ale we krwi nie mam stanu zapalnego - blisko wyższego Widełka normy, ale glut w uchu słychać. Jutro teleposrada....
Coolega właśnie dzwonił, objawy jak u Cię, zaordynowalim telefonicznie, cooleżanka małżonka cooledze zapoda, przy okazjo wsparłam ja w sprawie stawianie baniek - Żeby dorosły chłop baniek się bał! Daj znać co Ci nagadali prze telefoon mendyczny. Mła dziś nue ma siły na filmy, zaraz zaryje nosem w poduchę. Może jutro sobie oblooka.
UsuńNo ja sama nie wiem czy brać czy nie. Ale nos taki zalepiony od środka strasznie. Ja psikam wszytskim co mam. Vloxinem. Woda morska. Wszystkim. Głos taki jakby w nosie mi coś mieszkało, ale nosem oddycham normalnie
Usuń😵😵😵
Po mojemu to brać, zanim Ci na uszy pójdzie.
UsuńTeż tak myślę. Bo nie podoba mi się to że trzeci tydzień nos zalepiony i w uchu bulgocze przy dmuchaniu.dobea to idę sobie walnąć.
UsuńWalnij, jak chlupocze w uchu to nie ma co czekać.
UsuńTo oglądam właśnie lek pierwotny i czekam aż.mnie zetnie.
UsuńFilm dobry od razu mówię! 31 kasujo.
Ale jak się lubi rozprawy sądowe to fajny.
Tabs czy czytasz jakieś krymi?
Czytałam założenia nowej ustawy segregacyjnej, to właściwie jest krymi. Powinni wsadzić idiotów którzy popełnili artykuł czwarty ale niestety może do tego nie dojść bo upośledzonych, niepotrafiących rozpoznać znaczenia czynu nie sądzo. Ale mogliby, quźwa, choć izolować! Idę ajciu. ;-D
UsuńJa się w słoik z zielonym zawijam 🤪
UsuńKocurek , znasz moze angielski tytul tego Leku Pierwotnego? :)
UsuńNa filmwebie muszę zobaczyć :D
UsuńPrimal Fear
UsuńDzieki :)) popatsym my sobie dzisiaj :)
UsuńDrevni Kocurek, może skorzystasz... Jak w zeszłym roku miałam coś takiego, co po 2 dniach lekkiej gorączki objawiło mi się chwilowym katarem i jakby zanikiem węchu i smaku, a potem nos niby odetkany, bo oddychałam nim normalnie, ale głos - jakbym miała ciężki katar. Trwało to 3 tygodnie w sumie, koleżanka mi poradziła wtedy kurację na zatoki wg instrukcji na blogu Agnieszki Maciąg (płukanie solą fizjologiczną z wodą utlenioną plus inne zabiegi - cała procedura dokładnie rozpisana). Było to dość uciążliwe, ale okazało się skuteczne... Nic wcześniej mi nie pomagało. I wiem, że to się sprawdza u ludzi.
UsuńWoda morska psikam ,ale mam zakaz płukania bo laryngolog robił mi prześwietlenie zatok że mi w uszy idzie jak to robię. Bo poszłam raz zdziwiona że ja po płucze płynem z reklamy i woda itd i nagle uszy mi zatkało. I mnie laryngolog opieprzyl 😑😑😑 że mam wąskie kanały i nie wolno...
UsuńTen sam problem ma Dżizaas. Cio Mary spoko płucze a Dżiaas uważa coby sobie za dużo czego nie wlać.
UsuńDrevni Kocurek, to może choć inhalacje (też mi się sprawdzają) - takim elektrycznym nebulizatorem, fiolka soli fizjologicznej z 6-7 kroplami wody utlenionej...
UsuńA to mam. To protestuje
UsuńHmmm, no to tera podpadne tu na calego, Serendipii najbardziej, ale zrozumta: po 15 latach mieszkania w tym klimacie zieleniny i wszelkich odmian zielonego mam po dziury w uszach!!! chyba sa wyzej od tych nosowatych? :)
OdpowiedzUsuńTu nawet niebo jest zielone :))
Zielono-zgnilo-brazowe jest wszystko przez caly rok, zimowy trawnik to trawnik zielony, zimowe drzewa owszem bez liscia, ale za to cale w zielonym mchu, jak rowniez wieksza czesc czegokolwiek co wystaje... Trzeba bardzo uwazac, zeby mchem nie porosnac, bo ten czepia sie wszystkiego:)) Po 15 latach w ciaglej ciemnej zieleninie dla mnie szczytem cudu ogrodniczego sa wypalone, zlote pola, uschnieta zolta trawa, bialy piasek plaz...i kazden inien kolor, byle nie zielony...
Wiosne dlatego tak tu kocham, bo wiosna jest bajecznie kolorowa, kwiatowa i trwa dosc dlugo, bo tak od marca do czerwca. Potem nastepuje pora deszczowa - i wchodzi szaro-zielony mech z kumplami brazowymi :)) I tak przez jesien i zime jada, bo jak sie czepna, to nie puszczaja...
No, ale paprocie kocham to fakt, najbardziej w lasach, ktorych tu brak :)))
Widzita ten mech u gory! To on jest WSZEDZIE :)) wlazi nawet na uszczelki okien mojego auta, ktore uzywam codziennie, a ktore stoi przed garazem na dworzu caly rok.
UsuńJak sie tylko go spusci z oka, to kuniec, sie zarasta i czesc :))
Mła to rozumie bo widziała tę mszastą inwazję. wystawiasz na zewnątrz upieprzone kaloszki, rano one podejrzanie się zielenią. Wszechogarniająca wilgoć tak dobra dla cery i paproci sprawia że chałupę trza dogrzewać nawet latem. Na farmie na której mieszkałyśmy w lipcu codziennie chodził piec, nie tyle miał nas dogrzewać co powodować żeby budynek nie ociekał. To ponoć powszechne w Dartmoor - mła zamieszkiwała w okolicach miasteczka Okehampton. Kitty w następnym poście o Rosemoor będzie wincyj Twoich lubieńszych klimatów.
UsuńNareszcie ktos mnie rozumi:))! Tu trza pomiszkac tak z roczek i przezyc 4 pory roku, wtedy sie wi, ze tu sa tylko dwie:) pora wiosenna i pora deszczowo-mchowa:))
UsuńTylko 9 miesiecy pory deszczowej, a potem juz tylko wiosna :)
Kaloszki mnie rozczulily, toz wlasnie to samo z moim autkiem - jak tylko zostawisz na dwa dni, to mech wchodzi oknami:)) Kaloszkow dlatego nie zostawiam tylko wciagam w sien:) Polnocna strona domu zarasta w tempie nieslychanym, a poludniowa po prostu troszkie wolniej :)) Dawaj kwiatki!
No własnie Kitty - ja tam nigdy tak długo ( góra dwa tygodnie) w tych klimatach nie byłam ale zawsze mnie zastanawiało jak to mozliwe posiadać w tej wilgoci ułożoną fryzurę:). Ja mam takie włosy, że zamieniają się w perz jak parasolkę rozkładam. Doprawdy trzeba kilo lakieru zapodać sobie na łeb czy lepiej taką chusteczkę jak Druga Elzbieta ?
UsuńChusteczka oczywiscie, ze chusteczka:))! A jak myslisz, dlaczego Elka ciagle nosi te kapelusze? Bez nich nie wychodzi:)
UsuńLoj kobitki bo to nie je klimat do zycia czy mieszkania jeno do podziwiania a Wy sie czepiata:)))
UsuńNo nie podpadłaś mi, Kitty Katty;) Ja jestem mocno ciepłolubna, nie cierpię zimna i wilgoci, ale kocham zacienione lasy z kamienistymi wąwozami obrośniętymi bluszczem i paprocią, no i trochę tego mchu musi być;) - a najpiękniej, jak te obluszczone i omszone drzewa prześwietla słońce... Tak, że tak...;)
UsuńTaa... najlepiej żeby było ciepło, wilgoci w miarę a słoneczko nie prażyło bezlitośnie. ;-D No i bryza, koniecznie lekka bryza. Co do wiaterków na wyspach, to mła pamięta jak piździło w Kent i jak wiówało na Sycylii. Niby słonecznie, w Kent d morza dość daleko ale zapiżdżenie takie że łeb urywało. Te żywopłoty w Anglii i sadzenie za murami nie wzięły się z niczego. Chusteczka musi być, Elka nie może w dredach się pokazać. ;-D
UsuńTabu ale w UK to caly czas cus cieknie:)) pono tam sie nawet dzieci z parasolkami w rekach rodzo:)))
UsuńJa mam kawalek za domem, od polnocy gdzie rosno roze, mchy i paprocie bo to taki wlasnie kat, ale wszedzie indziej jest normalnie......... znaczy chwasty wyzsze ode mnie:))))))))
UsuńNa chcę się urodzić z parasolka w kotki! 😆
UsuńKocurku a co zrobisz jak razem z parasolka w pakiecie urodzinowym dostaniesz moja kocia fobie? :)))))))))))
UsuńDzieci w Albionie to zdaniem mła rodzo się z postawo roszczeniowo, urodo zdechłej żaby i dużym otworem gębowym do zatkania. Nie chcecie wiedzieć co mła by zrobiła z tako parasolko takiemu dziecku, nawet jakby ta parasolka była w kotki. Jeśli chodzi o skalę wrzaskliwości to tylko germańskie malce wyprzedzajo te z Brytanii. Nawet włoskie dzieci nie dajo rady tej północnej potędze wrzeszczarstwa. Zdzichu - chwast to tyż roślina. ;-D
Usuń