Święto, święto i po święcie. Rozbajdanie kocie za to takie samo jak zawsze. Mła wczoraj do domu wieczorkiem wróciła padnięta, kotom w miseczki nakładła co lepszego żeby pamiętały że święto jest co dzień a nie tylko raz w roku a sama zamierzała zasiąść do nielegalnych frytek które z fast foodu przywlokła ( mła czasem czuje potrzebę upodlenia się śmieciowym żarłem ). Jeszcze przed zasięściem do tego nielegalu postanowiła sprawdzić czy Małgoś już poszła spać i czy jej czego nie trzeba, jeżeli jeszcze oko ma otwarte. Małgoś słodko chrapała więc mła powróciła do chałupy zastanawiając się ile to kalorii ma taka porcja frytek i jak to wpłynie na hodowlę podbródków u mła. Mła wchodzi do pokoju a tu zonk! Pojemnik termiczny otwarty, rozbebeszenie pudełka i czyjaś drobna sznupa w moich frytkach! Mła jest typową kocią madką, pańcią zafiksowaną na kocim zdrówku, pierwsze co pomyślała to - Jak dobrze że niesolone! Uff... Potem, po chwilce oszołomienia, do niej doszło że to złodziejstwo bezczelne. Kontrolnie spojrzałam na miseczkę, 3/4 żarła zniknęło więc to nie głód ani brak apetytu na własne żarcie popchnął trzyłapego potworka w stronę moich frytek. Nie zastanawiałam się dłużej bo z pojemnika dobiegały paszczowe odgłosy i przystąpiłam do akcji odzyskiwania śmieciożarła. No i wtedy złodziejstwo zamieniło się w wymuszenie rozbójnicze. Pazur został na mła podniesiony!!! No, tego to mła tolerować nie będzie. Złapałam dwa kilo kota i zrobiłam oklep doopki po stronie zdrowej "nóżki". Wielki Kotowy jakie bulgoty wydobywały się z tego kociego gardła! Zagryzłaby mła ta mała małpa za to odebranie możliwości częstunku. wiem że niepedagogiczne, wiem że niezdrowe dla ludzi a co dopiero dla kotów, ale z tej części pudełka wybrałam parę frytek i położyłam w jej miseczce. Myślicie że tknęła? Tyłkiem się do mła odwróciła i pół nocy tak siedziała przy tej misce co bym ją widziała i wyrzuty sumienia odczuwała. Kiedy tylko mła powieka opadała to skrzek się wydobywał żebym nie spała, śpiąc nie odczuwałabym przeca jak ukrzywdziłam. Co za francowaty charakter sie po tych jej przejściach zdrowotnych zrobił. A takie to było słodkie , kochane kociątko!
Dopiero kole drugiej nad ranem zostało mła przebaczone, przykuśtykano na trzech łapach, ułożono się na mła i Szpagetka spokojnie usnęła. Młą nie spała, frytki jej spać nie dały za karę. Na cholerę je wieczorem jadła! Sobota znaczy zaczęła się piątuniowym nadmiarem w żołądku i mła powzięła twarde postanowienie dotyczące frytek - dla zdrowia kota i własnego frytek do domu przynoszonych nie będzie. Tak w ogóle to koty interesują się wszystkim co mła pije i zjada, na fotce obok Sztaflik kontroluje zapach herbatki od Kocurrka, czy aby właściwy. Gdyby herbatka była choć odrobinę chłodniejsza to nie mła by ją podchłeptywała. Mój Ty Wielki Kotowy, dobrze że one tylko przy mła taki brak wychowania prezentują, gościom mła szczęśliwie do tych wyparzanych na wszelki wypadek filiżanek czy talerzy nie zaglądają. Jak któś u mła jest to stado udaje dobrze wychowane, niektórzy robią nawet za płochliwych. Z domownikami się tak nie obcyndalają, zaglądanie do toreb a czasem nawet szpera odchodzi, bezczelne pchanie się na kolana, przymuszanie do zabaw i pieszczot, od czasu do czasu to zaczepne podgryzki. Szczególnie lubio tresować Cio Mary, która ustępuje im na każdym kroku. Każda jej wizyta obfituje w kocie występy, na szczęście Cio Mary jest całkowicie pod pazurem - gdyby koty miauczały "Skaułcz" Cio Mary pytałaby "Jak wysoko?".
Mła znów poczyniła zakupy roślinne, zarówno takie domowe jak i ogrodowe. Porobiła bo wszystko jej mówi że wiosna idzie wielkimi krokami, gna do nas z tym cholernym wiatrem, który mła łeb rozwala. Co prawda nie wzięłam przeciwbólowych bo mła nie z tych co się łatwo poddają katując wątrobę co ledwie frytki przerobiła, ale łażę z opaską na głowie jak Geronimo bowiem wydawa mła się że obwiązania łba mła troszki pomaga. Pewnie siła sugestii bo jakichś zdroworozsądkowych przyczyn znaleźć nie mogę. Dobra, do roślinków przechodzę. Przyszedł mail od Roberta o nadwyżkach irysowych, mła się skusiła i szybko odpisała. Niestety nie na tyle szybko żeby się zdążyła załapać na dwie odmiany, które miała w planach. No cóż, zdarza się. Za to kupiła insze iryski, z dużych czyli TB przyjedzie odmiana 'Dragonborn' i 'Ballet Master', z karzełków czyli SDB przyjedzie 'Colargol', 'Absolem', 'Prego' i 'Ważniak'. Zastanawiam się też nad jedną droższą odmianą TB, wydaje się młą na tyle urocza że chętnie by zakupiła. Z drugiej strony mła będzie miała w tym roku sporo wydatków i musi troszki się powstrzymywać jeśli chodzi o roślinne dobro. Jak na razie dzięki silnym wiatrom jedna z szop składowych uległa od dawna upragnionej samodegradacji i mła będzie mogła w tym miejscu umieścić samochody lokatorów. Niestety po wcześniejszym uporządkowaniu terenu, mam nadzieję ze średnio kosztowym. Z roślinków domowych to mła naszła w IKEA transporcik nowy kaktusów i dopadła wymarzonego Ferrocactus stainesii. Mła sobie teraz ogląda namiętnie swoje dwa czerwonocierniste kaktusy i zastanawia się jak tu je ładnie zaprezentować. Wychodzi mła na to że żardinierka jest nowym meblem , którego mła potrzebuje. Już widzę jak Mamelon będzie głową kiwała i ćwierkała - A nie mówiłam że to się tak skończy! dobra, tyle na dziś, fotki domowe a w muzyczniku bardzo łagodnie. Z wiadomego powodu - łeb mam jeden.
Szpagetka fastfoodowa! Ale nic jej nie będzie, kotom domowym wydłuża się podobno przewód pokarmowy (mózg im niestety podobno maleje) kupska tylko pilnuj. Przykro że internet źródłem zakażeń, ale tak potwierdzam, hydraulika też na net wrażliwa. Kwiaty wywołały u mnie zachwycony ślinotok.
OdpowiedzUsuńRomi Ty mnie nie strasz hydrauliczno wrażliwościo, lepiej o tych ziółkach zatokowych zapodaj bo ja tu chlupam od strony nosa jak tylko ten środek Cio Mary używam, za to przynajmniej mogę oddychać. Co do gwiazdy to raczyła odwalić całkiem normalno kupe. Pewnie dlatego nie w kształcie serduszka że mła tak na nią za te fryty napadła. ;- D Co do kfiotów to jest wyprzedaż z powalnientynkowa z Lidla. Mła polazła bo Małgoś zażyczyła sobie cytrynki co to ją można ze skórka do herbatki wkrawać. A w Lidlu przecenione, zdychające cięte hiacynty. Za marny piniądz mła nabyła, w domu ogonki obcięła, do wody dodała soli mineralnych i kfiotki ożyły. Naprawdę mam wiosnę w chałupie, ślicznie pachną. :-D
UsuńTo jest tak. Inhalacje z Amolem, Alpą (absolutnie nie zaszkodzi herbata z cukrem, cytryną i kilkunastoma kroplami specyfiku. Biała Alpa jak najbardziej, leśnej-lepszej do inhalacji nie zażywałam do wewnątrz. To jest świństwo, ale rozgrzewa od wewnątrz, skuteczne). Na czółko rozgrzewające, co się ma. Maści typu Tygrysek, Vaporupy, smarowanie Alpą. U mnie tym razem cement we łbie puszcza powoli ale puszcza. To o ludzkich. O kocich hydraulicznych, to pół tabletki uroseptu na kota, raz dziennie przez tydzień. Gacuś wydawało mi się że był kurowany uroseptem nieskutecznie, ale nie, bez niego byłoby o wiele gorzej. Co do żurawitu, to pewna kochana kocia Babcia suszyła żurawinę i zmieloną dodawała do karm kocim dokarmianym bezdomnym. Ludziom z hydrauliką żurawina, cytrusy, witamina C i urosept w dawkach uderzeniowych, a ogólnie to lekarz. Gorzej, że czasem jest to bakteryjne, wtedy nie ma co liczyć na domowe kuracje.
UsuńAaaaa. Oregano. Tak, działa. U mnie zawsze, ale to zawsze zatoki to problem który źle reaguje na antybiotyki. Ile tego się nałykałam... Tu skuteczność taka jak przy działających, czyli za kilka dni powinno przejść. Pewnie na hydraulikę też by podziałało. Tylko że rzeczywiście tłucze wszystko, dobre też. Probiotyk konieczny.
UsuńMam Amol, zaraz uskutecznię. Moje towarzystwo leje spoko, jedno szczęście, a u mła to lanie jest chyba skutkiem przemoczenia i przewiania. Dzięki Romi, buniolki. :-D
UsuńOregano ni mam, do sklepu nie wylecę. Do poniedziałku pojadę na tym co mamy w domu. Najważniejsze żeby się nie rozbujało.
UsuńNie masz w przyprawach?
UsuńDoruś, olej z oregano, w kapsułkach. Jest i w płynie, ale to jest nie do zażywania, przestraszne paskudztwo.
UsuńMam w kapsulkach, ale jak nie mialam pilam nkrmalnie zaparzone oregano i tez ok.
UsuńZanim leki dotarly do mnie to posilkowalam sie tym co mam w domu, a oregano i tymianek zawsze mam, wiec parzylam i pilam.
UsuńMła się przespała porządnie, znaczy tak z pół dnia i teraz czuje się nawet, nawet, jeszcze się zaamolowała, wzięła urosept bo to ma w związku z kotami jakby co i jest jej zdecydowanie lepiej. Leje tyż cóś jakby rozsądniej. jeśli chodzi o oregano to jutro zmówi pizzę, Małgoś jest za.;-D
UsuńMoje jedzą karmę Catelux kaczka z pyrami taka sucha więc chyba to nieszkodliwe.
OdpowiedzUsuńMnie też fasfood kusi, ale trzeba schudnąć.
Zimno jednak w domu mimo, że okna zamknięte. Wieje jak głupie.
Też herbatki podpijam. Jak namierze jakieś nowe ciekawe smaki to podeślę 😃😃😃
Ja herbaciana jestem. Chętnie bym z neta sobie paczkę herbat zamówiła, ale do nowego miesiąca musowo że wszystkim czekać.
Rachunki mnie zabiły i wymiana okularków u młodego. Żeby to mimo dopłaty NFZ wychodziło za okulary 500 złotych to świat oszalał.
Oj, to dobrze, młą wyczytała że niby ziemniaczki w niedużych ilościach mogo ale wiesz - frytki! Mła jak swoje oponki i podbródki oblookała to cieszy się że prace ogrodowe się zbliżajo. O, i dobrze wiedzieć żeś herbaciana - to mła już wie co dla Cię dobre. U mła rachunki to są w tym roku prawdziwe chujunki, ale pewnie tak jest u wszystkich.:-/ Co do NFZ to postanowiłam się nie denerwować i nie przyjmuje do wiadomości istnienia tego tworu. Jakoś tylko nie mogę zabyć nazwiska tego palanta , który nam tę instytucję zafundował. Mariusz Łapiński się nazywa. Najważniejsze nie łamać się, jakoś to będzie bo być musi. Ulubione podejście do życia naszego narodu czasem się sprawdza.;-D
UsuńWiesz Ty Taba co, ja się nie dziwię, że Szpagutowska ma Cię za wariatkę. Je sobie kocia spokojnie fryteczki, wybierając wedle uznania co lepsze kąski, nagle wpadasz jak furia, trzepiesz jej zad (w tym czasie frytki stygną) i nakładasz jej zimne już frytki do miseczki. No czy Ty normalna jesteś? A nie mogłyście sobie usiąść zgodnie po obu stronach pudełeczka i jak damy raczyć się ciepłymi frytkami przy miłej pogawędce? Cud Boski, że te kociska mają do Ciebie cierpliwość, jak sama nie wiesz, czego chcesz ;)
OdpowiedzUsuńJojo pół życia spędziła sępiąc pod Makusiem i przeżyła, także nic Szpagetowskiej nie będzie, jeśli jak świnka zeżre trochu pyrów.
Moje kociska też ze wszystkich suchych lubią i jedzą na co dzień właśnie Joserę Catelux.
No dobra, moja wina, moja wiona, moja bardzo wielka wina! No i łup łbem o biureczko w ramach pokuty. Mła się bała że zaszkodzą Najmilejszej, wiesz jaka z niej arystokratyczna mendliwość potrafi wyjść. Na razie zdawa się wyszły ziemniaczki i mła odetchnęła. Dziś mła musiała drób gotowany drobno krojony zapodać, ze skórką osobno. Specjalnie dla Szpagutkowskiej otworzono rarytetno puszeczkę pożarli na spółę Sztaflik i Mrutek. Taa... I tak dobrze się skończyło że tylko tyłem do mnie i miseczki odwrócona siedziała, czułej pamięci Feliżą to by mła tak miska piżgnął żeby popamiętała! ;-D
UsuńLuzik. Ja muszę napoić Kapsla koktajlem z żuravitu, bo ma zapalenie siurka... Uwielbiam te nasze wspólne wieczory przy kielichu, ech.
UsuńOooo a co to za nowość?
UsuńJa Aleksikowi ścieram pół uroseptu w taki sosik miamor i na razie jest ok
Właśnie się zastanawiam czy ja też nie dostanę zapalenia siurkowskiej czy cóś bo zaczynam mieć tzw. szybki przepływ. Romi wykrakała z tym netem.;-D Zważywszy na łeb, kichawę to by się zgadzało, znaczy przeziębiłam się latając w te paskudną pogodę po mieście w ostatnich dniach. Zaraz sobie zapodam wieczorny koktajl z leków czule myśląc nie tylko o Was ale i towarzyszach w siurkowych przypadłościach, Kapslu i Aleksiku.
UsuńKońcówka Kapslowego siurka płonie żywym ogniem, co nie wpływa na słodycz charakteru. Żuravit pomaga i nawet nie jest kwaśny, jak się obawiałam. Tylko na człeka jest 1 kapsułka dziennie, to ja mu daję ten proszek ze środka w ilości ok 1/4 (bo się rozsypuje dookoła) w postaci koktajlu w 1-1,5 ml wody do pyska ze strzykawki.
UsuńU psów to nawet dość częsta przypadłość, ale prosta do leczenia. Riwanol pod napletek i z przeproszeniem robisz psu dobrze ruchem posuwisto zwrotnym, żeby wypłukać całość w środku. Pies patrzy na cię nieufnie, jak przy czyszczeniu gruczołów okołoodbytowych. No sam miód po prostu. Ale u kota nie za bardzo jest jak trzepać kapucyna, że się tak wyrażę. A nieufność w kocich oczach byłaby przy tej czynności najmniejszym problemem. Myślę, że próba wykonania takiego zabiegu nawet na tak ugodowym i łagodnym kocie jak Kapsel skutkowałaby ciężkimi obrażeniami mojej facjaty. Przypuszczalnie bez charakteryzacji mogłabym z marszu grać narzeczoną Frankensteina.
Wyobraziłam sobie jakby to było, gdyby któremuś z moich chłopaków taka przypadłość się zdarzyła a dohtor zaleciłby okładanie siurka rivanolem. Nie wiem czy nawet bardzo ugodowy Mruciu pisałby się na tako kurację, przypuszczam że wątpię. Taa... koktajl wydawa mła się jedynym w miarę bezpiecznym rozwiązaniem.
UsuńŁatwiejszym rozwiązaniem byłoby ubranie kota w uprząż, następnie podwieszenie nad miską z rivanolem, a potem opuszczenie bestii w dół. Plum, plum.
UsuńAle u kotów to siurek jest sprytnie schowany, plum, plum a że rivanol dopłynie gdzie trza gwarancji nie ma. :-/
UsuńHa, pocieszylas mnie, bo juz obawialam, ze jedna z moich panienek cosik nienormalna ze swoim frytkowym zboczeniem 😁.
OdpowiedzUsuńBtw, Twoje kfiotków nie podgryzaja? Moja gardzi kocimi trawkami, a wychodowany z wielkim trudem koperek (w grajdolku klimat mu nie sluzy) cholera zezarla, wrrrr.
Kochana mła uprawia kaktusy i inne sukinkulenty nie bez powodu. Trawkę kocią to mła może sobie sama żreć, one sobie podniebień czymś tak łobrzydliwym kalać nie będą. Koper zdrowy i pewnie olejki w nim zawarte miłe dla wyrafinowanych smakoszy, to sobie pojadły. Dlaczego tylko Ty masz sobie koperkiem dogadzać? A trawkę kocią sobie zjedz! Samo zdrowie.;-D
UsuńTe poduszki toś podebrała akuratnie do jej zielonych oczu(i tej na drugim planie). Bardzo niewinnie patrzy, a Ty ją szkalujesz PaniT.Może miała zachciankę na frytki z colom albo na McDrwala;)
OdpowiedzUsuńO ludzie,wiuwa i wiuwa,huczy za oknem,czuję się jak na morzu.Kto to słyszał takie pogodziska w lutem?!Straże pożarne wyjo,fazy nie mieliśmy,na szczęście krótko.
Ogródek bardzo charmant.
Ta na drugim planie to właśnie Szpagetka, pierwszoplanowy jest Mruciu. Mrutek zawsze patrzy niewinnie bo on jest niewinny. Nawet jak rabladoruje i cóś potłucze to jest chodzącą niewinnością. Mła wie po tym doświadczeniu frytkowym że żadnego hot doga nie przyniesie do chałupy. Ze śmieciowego żarła to mła czasem je frytki, czasem, znaczy tak raz na rok hot dogi i raz na dwa lata cóś z KFC. Frytki zdarzają się najczęściej bo mła lubi te McD. U nas tyż dzisiaj straże wyły a Pan Dzidek zadzwonił kontrolnie czy żyjemy. Wiuwa naprawdę porządnie.
UsuńAaa to Mruciu, ale winowajczyni siedzi jak trusia;)
UsuńSłyszałaś PaniT przemówienie Zełeńskiego w Munich Security Conference? Zakończył bez pardonu,to przejdzie do historii:
Niech wszyscy,którzy nie chcą zatrzymać tej wojny,spłoną w piekle!
Niech chwała tych,którzy walczyli i nadal walczą o pokój i wolność,będzie wieczna!
Winowajczyni jest, właśnie wymiauczała mła ze jutro będzie jadła moje mięcho - "Masz dać, Babcia kazała!" Nie wiem czy Szpagetka nie potrzebuje jakiejs ilości soli bo wyraźnie ją ciągnie w stronę ludzkiego żarcia. Z kotami jest przeca tak że one tyż potrzebujo jakieś tam ilości pierwiastków na sól się składających. Mła ostrożnie jutro zapoda cóś na troszki posolonego Szpagetkowy ząb.
UsuńCo do spraw ukraińsko - rosyjskich to mła nie ogląda. Celowo. Chcę sobie na to wszystko popatrzeć z dystansu. Dystans na ogół pozwala dostrzec różne rzeczy, przynajmniej mła tak ma. Tak więc mam polityczne odpuszczenie. ;-D
Hanuś, bo mam wrażenie, że wszyscy prą do tej wojny, oprócz samych zainteresowanych. Za cholerę jednak pojąć nie mogę, co za interes w pchaniu łap między drzwi ma nasz nierząd. Bo normalnie już nogami przebierają z niecierpliwości.
UsuńA Zelenski wszystkich zaskoczył, bo miał być komediantem i marionetką oligarchów, a okazał się politykiem.
Taba ja też myślałam, że na pierwszym planie Szpagutowska. Pisałaś, że Mrucio to fest kocurro, a na zdjęciu taka wątła mizerota ;)
Bo Mruti już zaczął nieco ciałka zrzucać, na razie zmniejszył się bęcol i prezes na karku. Mła dziś zakwiczła z radości kiedy do niej dotarło że sam prezydęt Makaron poświadczył tym co mu zostało z autorytetu skuteczność czepień - paszport srowidowy we Francyji ważny jest cztery miesiące. Makrela miała rację, Makaron jest jednak patentowanym idiotą. Co do tych zmagań na granicy to sobie chyba na ich okoliczność kulę kryształową szczelę. Zelenski jest na pewno lepszym politykiem niż nasi, co może ale nie musi oznaczać dla nas dobrych wieści. Mła nadal refleksyjnie popatruje. ;-D
UsuńBardzo dobra była ta mówka Zełeńskiego,ale to słowa rzucane na wiatr.To nie historia się powtarza,ale głupcy w historii.Już kiedyś zbagatelizowano malarza z wąsikiem.
UsuńTaki cytat Zełeńskiego:
"Aby naprawdę pomóc Ukrainie,nie trzeba mówić,ilu ich tam jest.
Trzeba powiedzieć,ilu nas jest tu.
Aby naprawdę pomóc Ukrainie,nie trzeba ciągle mówić o datach inwazji.(...)
O wiele bardziej potrzebujemy innych dat."
Makaron... jemu nadal wydaje się, że jest spadkobiercą de Gaulle'a. Myślę, że to jego kolejne zaburzenie obok kompleksu Edypa, który gładko przeszedł w gerontofilię.
UsuńTo naprawdę przerażające, że takie indywidua mają wpływ na losy świata.
Właśnie,a podobno we francuskich czołgach jest tylko jeden bieg.Wsteczny;)
UsuńMła nadal nieufnie obserwuje, zbyt dużo ważnych interesów jest na Ukrainie do wygrania, nasz zarzund przeca dlatego tak nóżkami przebiera bo jak wojna to Panie Michale larum grają i nikt o Polski Wał, srandemię i kasę unijno nie pyta. Co do Pani Makaronowej - mniej litość nad panią starszą, ta kobita zdawa się pracuje na pełny etat jako parawan, Makaron jest z tych paskudnych hipokrytów. Podejrzewam że to jest przywódca na miarę młodego Trudeau - w razie kiedy się pojawią trudne pytania daje przedstawienie w stylu urzekła mnie twoja historia. Kudy mu tam do żołnierzy hufca tebańskiego, Marka Antoniusza, o Juliuszu Boskim nie ma co nawet wspominać.;-D Taki współczesny niedoróbek, raczej wieczny eromenos niż erestes. To nie jest materiał na przywódcę, biedni Francuzi.
UsuńNie kpij z Haniu z Francuzów, oni już raz zapalili pół świata. :-/
Nie tylko przez neta, ale i przez telefon zaraza atakuje ! Na mię przeszło telefonicznie zapalenie barku od kuzynki (no, może ten polnische tfu-ład i dodatkowe bilansowanie zlecone mi przez Derekcję też miało w tym jakiś udział...), zaglutowanie było już tylko wisienką na torcie . Ostatni tydzień mnie nieźle przeczołgał, trzymam kciuki, żeby u Ciebie nie było takich atrakcji ! A z tymi frytkami to zastanawiające, ja w piątek wyprodukowałam sobie ich całą patelnię - a jem frytki ze dwa razy w roku może. Pewnie jakieś podprogowe fluidy , ale że i na koty one zadziałały ? Hmmm... Hiacyntów zazdraszczam , cudności !
OdpowiedzUsuńMła już nie tylko gluta, mła leje jak fontanna. I nie jest to Manneken pis tylko Fontana di Trevi. Qurcze o takiej grozie sianej przez Polski Wał mła by nie pomyślała. Nie strasz mła przeczołganiem bo mła się od razu będzie czuła zobowiązana coby przynajmniej omicrona posiadać, teraz to nie wypada się tylko przeziębić i mieć "atrakcje". ;-D Na szczęście po tym amolu i Bloxinie mła lepiej, teraz tylko lanie trza opanować. Znaczy niech mocz będzie ze mła na dłużej. Co do frytków to fluidy w przestrzeni krążo, mła z rozmowy telefonicznej z Cio Mary, która rozmawiała była właśnie z Ciotką Hanką, dowiedziała się że Ciotka Hanka popełniła grzych i została ukarana - woreczek żółciowy powiedział jej co myśli o takiej diecie. Nie da się zwalić na sieciówkę - śmieciówkę bo fryteczki tyż były domowe. Mła się zastanawia jaka to musiała być ilość i jaka jest ilość "zejściowa" frytek w jej przypadku?
UsuńZa mną frytki chodzą od kilku dni! 😅
UsuńFrytki zapobiegajo cinżkim zachorzeniom, tylko trzeba jeść natentychmiast. Mariolka się spóźniła z frytkami to cinżki tydzień miała.;-D
UsuńObudziła się Kocurkowa i co?
OdpowiedzUsuńZ nosa cieknie....
Blogowe ciekniecie!
Z nosem i głowo znacznie lepiej po tych wszystkich zabiegach, za to leję jak strażacka pompa właściwie podłączona. Wygląda na to ze jestem przewodniona i skądś cieknąć musi. ;-D
UsuńWeźcie przestańcie zarażać przez internet, bo będę musiała zarządzić samo-reżim sanitarny i w maseczce przed komputerem siedzieć.
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam, że to szczyt elegancji dobierać pościel pod kolor kocich ślepiów. I jakże praktycznie, gdybyś dobierała pod kolor futra, miałabyś w domu raczej ciemno. I kotów by nie było widać. Oraz ich podstępnych kocich uczynków.
Zepsuła mi się mysza, więc jakoś powoli idzie pisania, a zwłaszcza scrolowanie i inne rzeczy, podpięłam mysz starożytną, której nie wywaliłam na wszelki wypadek i przydaje się w sytuacjach awaryjnych, a ma ponad 10 lat, jak na mysz kompową to raczej słuszny wiek.
A z tą chustką na główce, to ja sobie myślę, że dałoby się dorobić argumenty na skuteczność. Ciepła głowa, naczynia krwionośne rozszerzają się, umiejętnie nałożona opaska uciska punkty przeciwbólowe na głowie ( tzw. akupresura chustowa, starożytna technika lecznicza bab wiejskich niezależnie od pochodzenia). Itp., itd.
Napiszę jeszcze, skoro my tu tak intymnie ze sobą przebywamy, że siedzę przed tym komputerem z gaciami od piżamy opuszczonymi do kostek, bo posmarowałam se kolano maścią, a nie lubię, jak się materiał do maści klei. Ale czuję, że przeschło, to zaraz naciągnę gacie na pozimowo grube pośladki i polezę nakarmić ptaszorki.
Frytki, powiadacie? Czyżby i frytkami można zarazić przez internet?
Cium, cium, a galaretki z pigwy już w fazie krojenia na paski, a potem na romby oraz podsuszane.
Ojej, ojej zapomniałam! Skąd się bierze te cudne filiżanki ze spodkiem w kolorze niebieskim?
UsuńDlaczego ty masz siedzieć w masce, zamaskuj ten cholerny monitor! Nosiciela jednego! Biedno myszkę już załatwił, pewnie nie zaprowadziłaś na czepienie i biedaczka może skończyć na stałe podłączona do kontaktu. Aż strach myśleć co się stanie jak ją trza będzie od kontaktu odłączyć. Zamryga się na śmierć albo co. No jo, masz rację, moja babcia jak ją bolała głowa czuła dziwną miłość do chustek, cóś w tym jest. Jak już tak intymnie to mła się zastanawia nad tym czy nocnik z powodu fontanny to nie byłoby trafne rozwiązanie, tylko skąd wziąć elegancki nocnik paszący do mła zarówno rozmiarem jak i wykonawstwem artystycznym? ;-D Dziś rano ledwie dobiegłam do urządzenia wiadomego, koty oczywiście przeszkadzały mła w tym truchciku jak umiały. Co do filiżanki to niestety parę lat temu zamknęli ten sklep w mieście Odzi w którym mła ją nabyła. A Tab się nazywał i były w nim często urządzane wyprzedaże. No i to jest tak wyprzedażowa filiżanka za parę groszy. Niech się suszą te pigwianki na tym wietrze. ;-D
UsuńMonitor spirytusem spsikać!
UsuńDoczytałam o pęcherzu,PaniT najlepsza jest Furagina przez kilka dni.Ja mam zawsze ją na podorędziu.
UsuńFuragina, uderzeniowe dawki wit. C i żurawina w każdej postaci.
UsuńTylko nie wiem, jak przeprowadzić wybiórcze maskowanie monitora, bo ja naprawdę chętnie zarażę się frytkami.
UsuńNa pęcherzowe kłopoty ciocia babcia Stasia polecała nasiadówki na naparze z natki pietruszki, tylko do tego też by Ci się przydał nocnik porcelanowy, zdobiony malowanymi ręcznie słodkimi kotkami. A ponieważ ciocia babcia Stasia robiła najlepsze na świecie pierogi ruskie, to skłonna jestem uznać, że i z pietruszką mogła mieć rację.
I tylko się zastanawiam, czy gdybyś ty zaczęła używać nocnika, to czy koty, w geście solidarności, nie dołączyłyby się?
Ano,pietruszka.Podobno dobrze jest zagotować pokrojony korzeń z natką,przelać do termosu i popijać.
UsuńMła pożarła zielono pietruszkę w goracym rosole, Mąłgoś naszykowała. Była i witamina C i dobroć moczopędna i gorący rosołek. No i sen, amol, urosept, straszliwe ilości wody z cytryną i miodem, chustka na łeb. I jest w porzo! :-D
UsuńNasiadówka w plastikowej misce się nie liczy, nocnik ze słodkimi kotkami z porcelany rzeczywiście jawi się jako właściwy nasiadownik. Jednakże nocnik musiałby być przed kotami chowany, czyli ta łopcja odpada.
Oskażanie monitora odbywa się tak: wg. zaleceń Kocurrka spryskujesz urządzenie spirytem a resztką przepłukujesz przewód pokarmowy. Po odpowiednim rozcieńczeniu rzecz jasna. Zalecane jest 40 do 60 volt. Następnie obwiązujesz cały monitor co najmniej dwiema warstwami gazy jałowej + bawełniano ściereczko a na to zakładasz maseczkę uszytą z filtrów hepa do odkurzacza. Następnie nakładasz na niego przyłbice. Bierzesz suwmiarkę i odsuwasz go na przepisowe 2 metry od siebie, włączasz sprzęt i ćwiczysz wyobraźnię. Jakby monitor zaczął dziwnie się zachowywać, mrygał widocznie czy cóś, to bierzsz z apteki test PCR i antygenowy, urękawiczniono lateksem albo innym tworzywem dłonio sięgasz z próbnikiem pod te szmaty i pobierasz próbki. jakby wyszły pozytywne, na co jest bardzo duża szansa w przypadku PCR, to zgłaszasz gada na kwarantanne i kładziesz przed nim paracertamol. No i niestety, musisz się samozaizolować żeby nie zapaść. Znaczy spryskujesz się spirytusem od zewnątrz i wewnątrz, bierzesz co najmniej dwie warstwy gazy...
🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
UsuńNie wiem tylko, gdzie mam mu wcisnąć tę pałeczkę do pobierania smarków? USB czy inny -port? Kratka wentylacyjna?
UsuńI dlaczego komputer ma brać paracetamol, skoro ja według Was powinnam łykać naproxen? Ściemnacie, towarzyszko T.
Nadmienię, że w międzyczasie zdążyłam przeglądnąć ofertę starych nocników z porcelany, ewentualnie metalowych emaliowanych. Różne wzorki zauważyłam, lecz kocich nie było.
Pałeczkę dociskasz do samego ekrana, drugą ręką odciągając maseczkę, Ba monitor nie marnuj naproxenu, nie wiesz że jakby co to tylko on Ci pozostał. Toż miarodajna próba na około 170 pacjentach wykazała że amantadyna nie leczy. Zagramanico jednak nadal badajo i cóś mła się zdawa że zmów uzyskany przez nas wynik będzie jakby inszy od reszty. ;-D
UsuńJedno szczęście że np. nocnika z kociogłówkami nie było.
A chustka koniecznie skropiona octem;)
OdpowiedzUsuńDziś znakomicie spałam,wreszcie cyklon ustał.Ale wczoraj wieczorem jakaś menda paliła śmieciami i po okolicy snuł się smród w tym czystym wywianym powietrzu.
Właśnie czytam,że Amerykanie uważają,iż właśnie dorasta najgłupsze pokolenie w historii,źle wychowane i źle wyedukowane:
https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/586273-najglupsze-pokolenie-w-historii-wchodzi-w-doroslosc
Jejku, Hanno, ja człowiekiem miłującym pokój jestem zazwyczaj, a właśnie jedną z niewielu przyczyn które zmieniają mnie w krwiożerczą morderczynię teoretyczkę, są sąsiedzi, którzy palą plastikiem. Co za smród! Mam nadzieję, że już wywiało u Ciebie.
UsuńDziś nie czuć,ale często ktoś smrodzi.Muszę przyuważyć kto zacz.
UsuńMało mła rzeczy tak wnerwia jak to palenie smrodów. Mła bezproblemowo znosi jak kto liście pali, drewno a nawet lepszy wungiel ale smród plastiku albo opon powoduje u niej napełnienie worków jadowych w przydziąślu. :-/
UsuńMoją corka Mlodsza jak tylko ją lapie zatokowo, od razu siega po czapkę lub opaskę, a kiedy gardlo boli, to spi w szaliku. Ja z kolei zawsze przy wszelakich przeziebieniach odczuwam potrzebę paradowania w cieplej kamizelce, moja mama nazywala wszelkie kamizelki kabatkami. Tak więc kabatek na plecki i od razu lepiej.
OdpowiedzUsuńZdrowia dziewczyny!
Cudne hiacynty, do lidla mam daleko, więc tylko sie pozachwycam, bo pewnie też bym kupiła i opachnila salony.
OdpowiedzUsuńMła dziś nawet spała w polarku. Oczywiście dodatkowo obłożona kotami, dla zdrowotności. Nie dość że te hiacynty urodne, że pachnące, to jeszcze tanie. :-D
UsuńMyslala, ze ja tu pisala komcia, a jego ni ma... i tera nie wim... pisala? nie pisala?
OdpowiedzUsuńSkleroza nie boli:))))))))
Tabu Ty... Ty... madko niedobra... fryteckow koteckom zalujesz???
A wiesz, ze ja raz na jakis czas tez mam takie zboczenie, ze mi sie chce frytek:)))
Tylko musza byc cienkie i chrupiace wiec zzeram na pniu bo jak poleza to sie z nich robia zwykle zimnioki a zimniokow to ja nie bardzo.
Szybko, maskuj monitor bo będziesz frytkować! Mła tyż lubi cieniaski chrupliwe. Ale bardzo tyż lubi takie frytki pumpane, ziemniaczki zimne rzucane na bardzo gorący tłuszcz, które nie gotują się w nim tak jak frytki, zanim zacznie się proces smażenia tylko pęcznieją jak pop corn. Hym... mła cóś się głodna robi, idę wyłudzić od Małgoś deserek. Mamy grecki jogurcik i mła sięgnie po domowy dżem z jagód. :-D
UsuńInspiracje! Też mam jogurcik. A nad dżemikiem muszę się zastanowić - który mi pasuje.
UsuńInspiracje ale dla kogo a właściwie czego? Oponek zimowych? ;-D
UsuńWiatr tak daje, że trzeba zadbać o balast, co by człowieka nie wywiało do sąsiedniej wsi.
Usuń