Wojna na Ukrainie. Tak jak mła się nie ekscytowała sukcesami militarnymi Ukrainy, tak nie ekscytuje się sukcesami militarnymi Rosji. Everybody lies, ekspertów jak przy srovidzie tylko wojnę cóś cinżej przewidywać niż rozdmuchaną mendialnie zarazę. Ta wojna oprócz realnego frontu ma ten rozgrywający się w głowach obserwatorów i to zdawa się jest jej najważniejszy z frontów. Na tym froncie Rosjanie podjęli ofensywę ale mła sądzi że jest po ptokach bo wojna już jest rozstrzygnięta a teraz to didaskalia czyli kształt ukraińskiego państwa. Na przełomie lutego i marca zostały podjęte polityczne kroki dotyczące sojuszy i przemeblirowki znaczeń i możliwości zarówno państw jak i organizacji międzynarodowych. Jeżeli Was dziwi niechęć zachodu Europy do udzielania wsparcia Ukrainie, to zdziwi Was jeszcze bardziej że tak naprawdę jest to niechęć do udzielenia wsparcia USA. A dziwić nie powinno bo Stany nadużywały, jak każdy hegemon, swojego znaczenia i usiłowały wciągać Europę w wojenki pozaeuropejskie. A zachód Europy cóś bardzo nie chciał finansować armii własnych bo obfite socjale, których by nie było gdyby trza utrzymywać porządne struktury zbrojne z technologio i wogle, zapewniały od lat Zachodniej Europie spokój wewnętrzny i błogość drzemki . Teraz Stany zawiązują nową koalicję w Europie i jest to koalicja cóś wykluczająca najbardziej rozwinięte gospodarczo kraje. Tworzy sojusz z krajów średnich i mniejszych, dysponujących możliwością rozwoju konkretnego przemysłu i mami kawałkiem technologicznego torciku. Jak wiecie Europa nie należy do mocarstw innowacji a uwaga właśnie takowego mocarstwa przekierowuje się z zachodu Europy do jej centrum. Stąd wizyta trzech tenorów w Kijowie, choć to po prawdzie wyszło jak wizyta kontraltów. Ten francuski zdawa się to teraz nawet cóś jak sopran.
Zachód Europy traci na znaczeniu politycznym, nawet Wujek Wowa nie traktuje go już poważnie. Nie znaczy że zdanie państw takich jak Niemcy, Francja czy Włochy się absolutnie nie liczy, że ich gospodarki nie są duże czy cóś. Liczy się ale nie ma już takiego znaczenia jak przed wybuchem tej wojny. Zmniejszenie znaczenia politycznego może ale nie musi przełożyć się na gospodarkę, najczęściej się przekłada. Pewnie dlatego brytyjski Świnek Pepa tak kurczowo czyma się kuzynów z Hameryki, choć oni mają mu za złe wylezienie z UE i stratę możliwości wywierania nacisku na ten twór niejako od wewnątrz. O słabnącej roli państw zachodniej Europy można się też przekonać po wzroście bezczelności Świnka Pepy względem protokołu irlandzkiego. Mam wrażenie jednakże że w tym wypadku Świnek Pepa się natnie, aż takiej słabości co niektórzy okazać nie mogą. Mła się spodziewa że politycy z państw zachodnioeuropejskich Unii będą usiłowali cóś z tym swoim osłabieniem zrobić ale jest pewien problem - trza zburzyć układ i spokój. W Niemczech problem nabrzmiał jak ten wrzód i Niemcy muszą coś z tym zrobić. Najlepiej na cito, zanim ci więksi Anglosasi podejmą decyzję o ich rozparcelowaniu, sfinalizowanym za jakieś dzieści lat - są w stanie to zrobić, amerykańscy decydenci po II wojnie zabezpieczyli się za pomocą wpływu na niemiecką gospodarkę. Ani Francja, ani Włochy w wiecznym kryzysie, jak przyjdzie co do czego politykom niemieckim nie pomogą a pierwszy wypnie się na nich Beneluks. A tymczasem tu się gryplany liberalne o superprzemianach snuło. No to zachód Europy z niemieckimi politykami na czele się obraził na tych cholernych Ukraińców, głupio bo trzeba się obrażać było na siebie za krótkowzroczność. Kiedy się skończy wojna na Ukrainie? Bardzo nieprędko, jak mawiała mała Cio Mary, ta impreza się bardzo, ale to bardzo opłaca bardzo dużym graczom, choć chińskiej stronie znacznie mniej.
Co będzie z Rosją cierpiącą na "postimperialne ostre bóle fantomowe"? Zakładając że Wujek Wowa odwali kitę, ulubiona przez mendialnych wersja rozwiązania problemu, to albo wybiorą kogoś pod dyktando Zachodu lub Chin i jakoś będą trwali, albo wybiorą sami, być może głupio, co może doprowadzić do tego że się zapadną albo rozerwą. Zakładając na tzw. zdrowy rozum czyli po wyłączeniu szumu mendialnego, że Wujek Wowa się tylko jeno starzeje, to wynik może być taki sam jak w przypadku odwalenia kity, bowiem okazano słabość, co dociera do młodych wilków głodnych władzy. Takowe są zawsze. Patrząc na polityczne ugrywki uzyskane przez militarne działania, mła doszła do wniosku że Wujka Wowę na minę ukraińską naprowadzono z zewnątrz, to nie była zdaniem mła ustawka wewnątrz rosyjska. Nie dziwię się Wujku Wowie że zamykał i nadal zamyka ludzi związanych z wywiadem, kontrwywiadem i armią, tam na tej wierchuszce rosyjskiej nieźle musiały kręcić obce służby. Co oczywiście z Wujka Wowy nie zdejmuje odpowiedzialności, jak i z Rosjan wojnę popierających takoż. Wojna ukraińska, cała ta eskalacja konfliktu jest winą Wujka Wowy, niezaprzeczalną i żadne opowiastki o prowokacjach jej z niego nie zdejmą. Trzeba się było nie dać prowokować, jak to mła ćwierka wszystkim zwolennikom niewinności Wujka W. bo "prowokowan był". Jeżeli nakręcono FSB i co ciekawsze, być może i GRU, w sprawie ukraińskiej to oznacza usunięcie gruntu spod jednej z nóg reżimu. Jak długo potrwa stanie na jednej nodze tego nie wie nikt. Apetyt na władzę na pewno mają wojskowi ale mła się wydają bez szans, bo ludzie służb zaprawieni w bojach i mimo tego że toną, to usiłują nie tylko trzymać się brzytwy a jeszcze nią chlastać przeciwników. W jaki sposób by Wujek Wowa z władzy nie zrezygnował zostawi po sobie takie bordello, jak to w wykonaniu Makreli. Pamiętajcie drogie dziadki, najwyżej dwie kadencje w sprawowaniu władzy a mła się czasem zastanawia czy nie powinna być tylko jedna i ani dnia dłużej.
To co się dzieje teraz w Turcji i w Chinach jest zdaniem mła tak samo ważne, jak nie ważniejsze niż wojna na Ukrainie. Jednakże u nas cichawo, sama nie wiem dlaczego bo nieustająca zabawa w lockdowny i wyłażenie ludzi najpierw z siebie a potem na ulicę wydawa mła się istotne. Mła przeczytawszy artykuł autorstwa Gabora Steingarta o tym dlaczego Chiny mają marne szanse na zostanie hegemonem albo może nawet jednym z dwóch supermocarstw. Mła się zgadza z jego zdaniem, fascynacja kulturą chińską co inszego a rzeczywisty wpływ polityczny Chin jakoś nigdy nie przekroczył granic Azji. Nawet w tej chwili nie przekracza, mimo tego że Chiny wykupują co się da w Afryce czy Ameryce Południowej. Mój boszsz... nawet Aramco wali ceny paliw dla Chin cóś bezczelnie. Mła kiedyś ekspansję gospodarczą Azjatów i zdobywanie przez nich pozycji widziała. Cóś podobnie przechodzili Japończycy, później Koreańczycy z południa, którzy mają u się cóś zbliżonego do demokracji zachodniej. Wszyscy podziwiają osiągnięcia, nikt modernizować się na azjatycką modłę oprócz samych Azjatów nie chce, z wyjątkiem popieprzonych zachodnich ideologów sowicie opłacanych przez koncerny. Publicysta podsumował taki stan rzeczy króciutko - "Chiny imponują, ale nie dają czadu". Prawda to objawiona, jakoś nie widać masowej migracji w kierunku chińskich granic. Dla mła kluczowym zdaniem artykułu było to - "... mają chiński wariant prawie każdego amerykańskiego pomysłu na biznes. Ale tylko wariant, a nie alternatywę. Amerykańskie modele biznesowe są kopiowane, ale nie zastępowane." To się nazywa zależność cywilizacyjna. Oryginał a kopia, no wicie rozumicie. Można sobie ćwierkać o czebolach ale to system działania gospodarek implantowany z Zachodu, razem z jakąś tam formą demokracji, która pozwala utrzymać się na powierzchni podczas gospodarczych kryzysów, stanowi o pozycji azjatyckich tygrysów.
Chiny importowały system gospodarczy i przez długi czas wydawało się że demokracji razem z nim importować nie musiały. Taa... tak mniej więcej się wydawało do momentu, który cyklicznie się w gospodarce kapitalistycznej pojawia - do czasu globalnego kryzysu. No i teraz robi się problematycznie, trzydzieści lat wzrostu przyzwyczaiło chińskie społeczeństwo do korzystania z rozwijającej się gospodarki, cinżka dupanda zamiast być dla wszystkich była tylko dla większości. Z czasem ta większość zaczęła się cóś zmniejszać bo i Chiny zaczęły się bogacić na poważnie. Teraz wzrost się zatrzymał, za to pojawił się demograficzny problem zapoczątkowany w ubiegłym wieku przez politykę jednego dziecka. Kto do cholery utrzyma starzejące się Chiny? Gdzie te migranty? Japończycy osiągnęli dobrobyt przed falą starzenia się społeczeństwa i mają bufor demokratyczny, w Korei w ogóle inna bajka, w Chinach za to mają niewesołość. Duuużo problemów wynikających z uwarunkowań kulturowych na który nałożono zachodni kapitalizm. Np. jedna osoba będzie musiała utrzymać siebie i dwie inne, znaczy starych rodziców, a tu gospodarka będzie się zwijać. I nie mogą się wyżyć czyli obarczyć winą polityków bo w Chinach nie wolno pyskować. Mają nadprodukcję facetów, z punktu widzenia stada nic dobrego, albo będą szli w wojnę czyli przekierowywali uwagę społeczeństwa na zewnątrz, albo będą mieli wojnę u się. Oczywiście dla wszystkich byłoby najlepiej żeby handel jakoś szedł i kryzys szybko minął ale zdaniem mła się nie zanosi. Co do Turcji to mła cóś się wydawa że zaczyna się operacja odpuszczania sobie Erdogana, który ma takie świetne pomysły na rozwiązywanie wewnętrznych problemów jak Wujek Wowa. O ile Stany tolerują tureckie akcje w Syrii czy w Iraku o tyle występy greckie skończą się większą bazą NATO kole Heraklionu. Ciekawe jaką inflację są w stanie znieść Turcy? Mła nie ma zdania w tej sprawie.Dobra, to by było na tyle wyrozumień mła z tego chaosu info, ktory sie wokół przewala. W ramach odtrutki wpis przyozdobiony elfikami, mła to pasi bo serwisy informacyjne, głównie te mainstreamowe, to prezentują najczęściej fairy tales.
https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-lekarze-rodzinni-maja-dostac-wiecej-uprawnien,nId,6105059#crp_state=1
OdpowiedzUsuńJa nie mam słów...
Kolejnych pomysłów na kolejną reformę zdrowia kiedy kadr cóś mało a liczba łóżek szpitalnych mimo srovida nie wzrosła mła nawet nie usiłuje komentować. Kocurrku staraj się nie denerwować produktami umysłu zarzundzających, oni są obecnie w fazie jak to ludź miejski wyda na benyznę albo zapewni transport czyli też wyda, zapłaci leśniczemu, urlop w pracy weźmie bo będzie co grubsze gałęziory do palenia zbierał i jeszcze usiłował je wysuszyć przed sezonem grzewczym. A potem się okaże że palić nimi nie może bo smog będzie robił.Pilot już dawno wysiadł z tego samolotu. :-/
UsuńFrancuska telewizja niedawno wyemitowała reportaż z Ukrainy, ze stref zajętych przez Rosję, który pokazuje, jak wielu mieszkańców cieszy się z tego, że ruscy przyszli ich zająć i że "wrócili do macierzy". Jakieś zmiany polityki na widoku? I już przygotowują grunt?
OdpowiedzUsuńRaczej nie, francuskie media od początku wojny bardziej równoważyły relacje z wojny, czasem w niektórych leciała nawet propagandówka jak z Russian Today, w ramach wyrównywania szans że tak to określę. Po prostu tamtejsze media starają się być bardziej obiektywne niż nasze, z naciskiem na starają się. Generalnie to Ukraina spędza sen z powiek o tyle Francuzom, a właściwie francuskim elitom politycznym, o ile ujawnia ich nicniemożenie, które wynika częściowo ze zmian w samej Francji a częściowo z durnego zawierzenia że Mutti Makrela wie najlepiej. Makaron był i jest wydmuszką, do tego wkarwiająco arogancką, na razie konsekwentnie prowadzi kraj na rafę. To właśnie sobie Francuzi zaczęli uświadamiać. Ciut późno. Mła ma dziwne wrażenie że biadanie nad tym że odleciana lewica i odleciana prawica we Francji znalazły się w takiej liczbie w ichnim parlamencie, jest biadaniem nie nad tym nad czym biadać trzeba. Ponad połowa Francuzów ma dość polityków zawodowych na tyle że nawet nie zagłosowali przeciw Makaronowi. Na miejscu onych polityków zaczęłabym się z lekka niepokoić. Francja ma większe problemy z polityką międzynarodową niż stosunek jej politycznych do wojny na Ukrainie, jest antyamerykańska a zaraz ma dużą szansę bycia antyniemiecką bo polityka niemiecka wobec Rosji i nie tylko wobec niej okazała się nieskuteczna. Wojna to tylko katalizator, to inaczej niż w naszym przypadku czy przypadku Skandynawów. Hym... wszyscy wyczekujo jakiegoś męża czy żony stanu, którzy lud zabawio swoimi cudownymi pomysły. Dla mła To durne a lud czym prędzej powinien to sobie uświadomić. Amen.
UsuńDziękuję za trud jaki Pani włożyła w napisanie tego postu Nie są to przyjemne i optymistyczne wiadomości, niemniej jednak są to wiadomości, które powinniśmy śledzić i posiadać o nich wiedzę. W
OdpowiedzUsuńW przeciwnym razie będziemy drugim po rosyjskim narodzie, który wierzy w to co powie im rząd i ludzie u władzy. Znów zwróciła mi Pani uwagę na dane, o których nie myślałam a po zastanowieniu się są oczywiste. Niepokoi mnie kwestia głodu w Afryce, o którym czytam. Bo z wielu względów może on mieć wpływ na Europe.
OdpowiedzUsuńOjej, ojej, słówko Pani wygląda groźnie, mnie jest Tabisława, Tabazella, Tabi, Taba, Tabs. Wieści so takie se, mła stoi na stanowisku że lepiej wiedzieć co w trawie piszczy i co knuje knują bo na niewiedzy można się przejechać. Dlatego mła raz na jakiś czas się zmusza i śledzi oraz pisze, żeby innym, którzy nie mają tyle samozaparcia i ze zrozumiałym wstrętem unikają paskudnego taplania się w polityce przekazać co zdaniem mła się w niej dzieje. To nie jest przegląd obiektywny ale na pewno bardziej obiektywny niż to co funduje nam mainstream. Tak nawiasem pisząc paskudzenie polityki przez politycznych jest celowe, ma odstręczyć ludzi od interesowania się co gadziny opłacane z naszych podatków robią.
UsuńDobra, teraz mła się wypowie o głodzie w Afryce. Jedną z paskudniejszych form dyskryminowania człowieka jest traktowanie go jak dziecko albo dorosłego o dużym stopniu niedorozwoju intelektualnego. Jeżeli do tego dodamy taki konstrukt jak "biedny czarny niewolnik kolonialny w Afryce" to robi się naprawdę nieprzyjemnie, bo mamy do czynienia z rasizmem. To nie jest taki rasizm że biały bwana przywala batem tępemu czarnuchowi, to jest taki rasizm gdzie biały bwana niezgułowatmu Murzynku Bambu ustawia życie za pomocą robienia dobrze. Może niekoniecznie robienia dobrze Murzynku Bambo ale swojemu ego i portfelowi to na pewno. Afrykanie robią w tym wypadku za wyzwalacz mniłości własnej białych bwanów i dostarczycieli kasy przemysłowi dobroczynnemu. Białe bwany i ich czarni cooledzy z zarzundów afrykańskich państw są przeca tacy kochani że sprowadzają tony zbóż i innej żywności, które rozkradane są przez miejscowe gangi czy notabli, którzy dzięki dystrybucji rozkradzionego zyskują na znaczeniu, niejako przy okazji rozpirzając rolnictwo w wielu regionach bo po prostu "nie opłaca się" produkować. W Afryce wielu rzeczy się nie opłaca bo organizacja dobroczynna czyha. Tak, tak, organizacje pomocowe wpływające na rządy afrykańskich krajów, to prawdziwy dopust boży dla Afryki. Jasne że nie każda organizacja to samo zło, mnóstwo ludzi robi wiele dobrego, leczą, edukują, pomagają z żarłem kiedy naprawdę trzeba ale generalnie to fajnie nie jest. Dobroczynność dla Afryki i polityka żywnościowa na kontynencie to przemysł na którym się tuczy mnóstwo cwaniaków utrwalając przy tym stereotyp durnego Murzynka Bambo, który bez białego bwany to sobie nie poradzi. Przez wieki jakoś sobie radził, raz lepiej, raz gorzej, jak wszyscy a teraz dostał rolę osoby specjalnej troski, stal się pretekstem do zarabiania kasy na troskliwym pochylaniu się nad problemem głodu w Afryce. Mła rozumie że są sytuacje kiedy godność nie jest tym co najważniejsze, bo tym jest przeżycie. Tylko tu mamy niemal systemowe deptanie godności. Konserwowanie a czasem tworzenie wiecznej biedy przez tzw. pomoc dla Afryki jest odzieraniem Afrykanów ze sprawczości i godności. Przodkowie tych ludzi uprawiali pola i topili metal, kiedy białasy w północnej Europie jeszcze tylko zbierały grzyby i jagódki a teraz się niby sami wyżywić nie potrafią. Taa...
Afrykanie nie migrują do Europy z głodu, migrują z powodu braku perspektyw.
Tak, prasownik niezbędny. Też dziękuję.
OdpowiedzUsuńMła sobie normę wyznaczyła żeby nie zwariować - maksymalnie raz na 10 dni wleźć w to błotko. :-/
Usuń