Strony

czwartek, 21 lipca 2022

Rozmyślanki upalne

Mła dżemuje wraz z Małgoś. Sport z tego zrobiła, Małgoś rano bladym świtkiem wstaje, włącza kuchenkę na najmniejsze grzanie i staje przy rondlo - patelni. Kiedy mła przychodzi świeżo wstana kole siódmej to dżemik już mocno paruje. Mła przejmuje mieszadło a Małgoś robi nam kawę. Pijemy po zdjęciu dżemu z ognia. Zazwyczaj wtedy słychać ryk kotów, które właśnie się obudziły i  postanowiły z łona przyrody przyleźć do domu.  Najwcześniej pojawiają się chłopcy, dziewczyny przychodzą w okolicy dziewiątej. Po nakarmieniu  widzimy tylko ogony znikające za oknem. My śniadankujemy w międzyczasie, mła przygotowuje obiad "na później" i całodzienny napitek dla Małgoś i ... idziemy spać. To znaczy oficjalnie idziemy do zajęć w podgrupach. Czytać mamy, przeglądać, ścibolić robótkowo ale tak się jakoś to zawsze kończy że oko nam się zamyka i chrapiemy od wczesnego popołudnia. Późnym popołudniem powtórka i radosne krzątanie do godzin nocnych. Koty ostatni posiłek jedzą jak  już jest ciemno i znów mła widzi ogony znikające, tylko tym razem w mroku. Kiedy mła się kładzie  to świta. I tak mija nam ten leniwy, upalny tydzień.

Mła się z okazji leniuszenia leniwie nad różnymi sprawami zastanawia. Upały kierują jej myśli w stronę zmiany klimatu.  Jak wiecie mła nie podziela przekonania że to człek odpowiada za wszystko złe na tej planecie, mła uważa że o  środowisko należy dbać ale ma uczulenie  na wszelkie wielkie akcje i szukanie winnego. Uważam że ludzie wkręcani czy przymuszani do robienia czegoś do czego nie są przekonani prędzej niż później fikną i wielkie akcje okażą się kontrskuteczne.  Mła jakoś bardziej odpowiada działanie od podstaw, uczenie na przykładach najbliższych, na tym co za oknem,   takie uczenie które w stopniu minimalnym ociera się indoktrynację. Niestety tzw. problem planety stał się opłacalny zarówno dla pieniężnych  jak i dla polityków, na rozwiązaniach które niczego nie rozwiązują  jak i na technologiach pozornie zielonych robi się niezłą kasę. Taa... a mła się tak leniwie zastanawia jak Sahara śmiała zostać pustynią przy tak niskim zaludnieniu i marnym śladzie węglowym, no jak śmiała z zielonej sawanny w ciągu zaledwie paru tysięcy lat  spiaszczeć doszczętnie?  No bo się lodowce stopiły. To ja się pytam kto je stopił? Na kogo trza nasłać  Gretę, dziecko ze Szwecji? Teoria "globalnej szklarni" i udziału w jej podgrzewaniu dwutlenku węgla przedstawiana jest jako jedyna słuszna, najzupełniej wiarygodna i wogle. Tylko że  zawartość CO2 w powietrzu to 0,01%, opór cieplny CO2  jest minimalnie wyższy od reszty gazów w powietrzu. No to może  ja czegoś nie kumam bo tępa jestem,  ale mła się cóś nie zgadza jak sobie mały rozumek  tym problemem  zatrudnia. Jak pytam to dostaję w odpowiedzi ondulowanie mgły a potem nieśmiertelne modele.  Jak się mła pyta  nadal wkarwiajaco dociekliwie to zaczynają że to metan całe zło i czy mła wie jako grozę  powoduje zasiarczenia atmosfery? No tylko mła nie o to pytała. Hym... taa... dlaczego znów mam poczucie że jest nie tak? Szczerze pisząc mła  tak sobie myśli że na temat klimatu  wypowiadać się to trochę tak jak wypowiadać się na temat geologii,  długotrwałe zmiany to coś innego niż  wahanie, skala czasowa się kłania.

Konkretnych odpowiedzi i  porządnego tłumaczenia ni ma. Mła to cóś nie lubi kiedy prace na modelach przedstawia się jako czystą, Panie tego, empirię.  Nie wiem czy i jaki mają wpływ ludzie na skalę obecnych zmian  klimatycznych, o ile takowe rzeczywiście istnieją a nie są okresowymi cyklicznymi wahaniami klimatu  zależnymi od zjawisk  kosmicznych. Mojego rozumienia zjawisk  nie sprzedaję jako prawdy objawionej, jedynej możliwej i w granicie wykutej. Nie jest ono  zgodne z  obecną opinią  większości  klimatologów, znaczy tych których poglądy propagują mainstreamowe media, czytaj koncerny. No cóż, nie tak dawno świat nauki twierdził, znaczy większość,   że Ziemia jest centrum naszego układu planetarnego. Taa... a upuszczanie krwi leczy wszystko. Czas pokaże  jak to jest naprawdę. Po co ujadać i się zaperzać w sprawie gazu stanowiącego 0,01%  atmosfery, jakby to o azot czy tlen chodziło. Spokojnie i bez nerw, emocje na bok. U nas podejście  do spraw związanych z klimatem jest chyba jeszcze gorsze  niż gdzie indziej. Polska prawica spod znaku Konfederacji stoi na stanowisku że Pambuk  nie będzie niczego zmieniał a już najmniej klimat,  bo ma umowę z posłem  Braunem  a polska lewica i środowisko skupione wokół  "Gazety Wyborczej"  to właściwie są tacy sami jak ta prawica,  bo  bez krzty wątpliwości  która powinna cechować  tzw. naukowy światopogląd, twierdzo że człowiek  będzie wszystko zmieniał żeby Pambuku, któren istnieje słabo albo wogle,  zrobić wbrew.  Jak dla mła to oni wszyscy są jeszcze  gorsi  niż ich  odpowiednicy na Zachodzie. Nerwujący, bo to "wiersz idioty odbity na powielaczu".  Dobra , nie zastanawiam się dłużej nad klimatem bo  mła się o politycznych ociera a jej to na zdrowie szkodzi. 

Pozastanawiam się nad nadgrzecznością, córką poprawności politycznej i jej siostrą nadniegrzecznością, tak, tak - córką tej samej poprawności. Mła o to zahaczyła rozumkiem kiedy czytała to co sobie czyta żeby się tylko  z lekka znerwować a nie ciężko wkarwić. Znaczy wiadomości kurtularne. Mła co prawda chciała o czym innym bo o wystawie malarstwa na Zamku Królewskim w Warszawie ale w oko jej wpadło cóś całkiem innego. Otóż mła się dowiedziała że Olga Tokarczuk uznała że literatura nie jest dla każdego a już na pewno nie dla idiotów. Mła to zaciekawiło bo straszne pultanie wokół tego było i mła się  tak cóś wydało że  Tokarczuk to w stół  rąbnęła a nożyce się odezwały.  Żeby sobie wyrobić pogląd mła polazła do źródeł i może i by się zdumiała, gdyby nie to że jest przyzwyczajona przez pismaków  do przekazywania wyrwanych z kontekstu zdań i przydawania im innego znaczenia.  Nie to jest  jednak w  całej gównoburzy  dla mła istotne jak ten przekaz był przez niektórych rozumiany albo co z nim usiłowali z sobie wiadomych pobudek robić, mła z okazji dyskusji jaka  rozgorzała na ten temat wzięła i się zadumała nad następującą kwestią - dlaczego tak chętnie personalizujemy głupotę?  To że ktoś ma w jakiejś kwestii poglądy ze zdrowym rozsądkiem niemające nic wspólnego  nie oznacza wcale że w innej sprawie będzie równie nierozsądny. 

Mła jest starą rurą vel starszą lejenicą i różnych ludzi  znała, z jej doświadczeń życiowych wynika że w każdym głupku jest  choćby krztyna mądrości a w każdym mędrcu choć trochę głupoty.  Tzw. mądrzy ludzie robią różne głupoty a ludzie uchodzący za głupich wykazują nieraz bardzo dużo zdrowego rozsądku. Mła sama  nie jest wolna od przypadłości generalizowania i przypisywania głupoty już nawet nie konkretnym ludziom co klasom społecznym, mea culpa.  Bezrefleksyjnie to się jakoś tak dzieje, ot na zasadzie  - nie zgadzają się ze mną, znaczy głupi.  Droga  donikąd  bo z głupotą się nie dyskutuje.  Z drugiej strony to głupoty nie da się tolerować, nie można  swoich poglądów i mniemania o błędności cudzych schować do kieszeni  i udawać że wszystko jest OK na tym najpiękniejszym ze światów.  Do czego prowadzi tolerowanie głupoty widać choćby po tym co się wokół nas teraz dzieje.  "Jak żyć panie Premierze, jak  żyć?"  - że sobie tak zacytuję klasyka. Mła doszła do wniosku że prawda ją wyzwoli, potrzeba absolutnej szczerości i odpersonalizowania  głupoty - ludzie robią głupie rzeczy, ludzie głupio myślą a nie ludzie  są głupi. Cinżko to idzie, mła do podobnych wniosków dochodziła z okazji innych głupot zapodawanych przez mendialnych i co? I nadal głupotę utożsamia z ludźmi, co jak się przyjrzeć  wcale mądre nie jest. 

Mła się wydawa że odpersonalizowując głupotę bylibyśmy w stanie przeciwdziałać samozagnaniu  do obozów walczących ze sobą plemion. Mła widzi jak rośnie polaryzacja w społeczeństwach, postawy skrajne zyskują coraz więcej zwolenników, coraz mniej  jest ludzi środka.  Mła nie lubi skrajności, to jednostronne widzenie świata zawsze się przekłada na jakieś  klęski dla człowieka a przechodzenie do skrajności cóś się teraz odbywa.   Przywołam przykład  hamerykański - ludzie jakoś nie widzą że największym problemem związanym z Trumpem  jest skrajność poglądów, których jest nośnikiem (  zdaniem mła Ryży jako rasowy człowiek interesu nie ma innych poglądów  niż te na zarabianie przez siebie kasy ) a nie jego nieprzewidywalność.  Tak jak największym problemem  demokratów jest skrajność rosnąca w ich szeregach.  To się sprzedaje bo skrajności wywołują emocje, nikt już nie myśli. A jak się nie myśli to się zaprasza głupotę.  Zaprasza ją  się z lewa, zaprasza ją się z prawa i robi się polityczną zadymę kole prostego w sumie stwierdzenia które się sprowadza do tego że nie każdy czyta  Tomasza Manna dzieła zebrane czy cóś w tym guście a niektórzy to nie czytają w ogóle,  bo  mają problem z przyswojeniem treści a literatura będąca sztuką jest dla nich czymś nie do przeskoczenia. 

Ot, stwierdzenie faktu.  Niedługo to stwierdzenie że  wschód słońca następuje zimą później niż latem będzie deklaracją polityczną. Lewica będzie pochylała się z troską nad tymi którzy  twierdzą że to nieprawda bo oni przeca zasługują na szacunek, a prawica to pojedzie tak bardziej w stylu  przeca nieprawicowego Żulczyka -  "Nie każde stwierdzenie że są ludzie głupi to klasizm, oni są i mają się świetnie  (  ... ).  Pod płaszczykiem walki z klasizmem często broni się ludzi, którzy tym wrażliwym, dobrym i walczącym równościowcom najchętniej zwyczajnie by wpie...li".  Taa... a bo ty głupi jesteś! I dlatego głupio  myślisz!  No takie to proste że aż prostackie. Jakże szybko przeszliśmy od zatrucia nadgrzecznością do  absolutnej nadniegrzeczności. Tak mła sobie myśli pakując dżemy do słoiczków. Z tego pakowania chyba wincyj pożytków niż z działań różnych takich uświadamiających ludziom kto jest a kto nie jest głupi a mających problem ze zrozumieniem prostego faktu że ludzie nie są równi a różni ( nawet równość  wobec prawa nie jest absolutna, wszak odpuszczamy ludziom którzy nie wiedzą co czynią ) i należy z tego się cieszyć a nie nad tym  biadać. No tak, ale dżemy to trzeba  umieć  robić, cholera wie, może niektórzy są na to za głupi, he, he, he. 

No dobra, mła się teraz szykuje do zalegania czyli dalsze dolce vita far niente w królestwie Kukanii będzie uprawiać. Sprawę zrobienia dżemiku z moreli mła obwarowała warunkiem zjedzenia przez Małgoś zielonej fasolki szparagowej w ilości większej niż  dziesięć  strączków, Małgoś bredzi cóś o postach w upał czynionych. Taa...  już  ja wiem  jak się te posty kończą - "Naleśnika bym zjadła" -  zje fasolkę będzie dżemik, mła ma nadzieję że krnąbrna pęknie choć aż tak bardzo nad morelami jej się stać nie chce. Dzisiejsze zdjątka towarzystwa przedstawiają się tak: na pierwszych dwóch fotach Sztaflik, na pozostałych Mruciu i Pasiak. Okularia uciekła a Szpagetka zabroniła się focić, bo obrażona - usiluje ją troche w domu przytrzymac, zdaniem mła kot wizytujący chałupę w godzinach 19 - 22 jest OK, kot wizytujący chalupę w godzinach 19 - 19 :15 absolutnie nie.  W muzyczniku dziś piosenki z "Rubber Soul".



33 komentarze:

  1. A ja to tak zapytać chciałam, czy Ty te sukulenty to nawozisz czymś ? czym ile i jak ?
    I jak to z podlewaniem ik jest w taki upał i gorąc i w pełnym słońcu przy szybach?
    Bo albowiem uległam Twojej zdjęciowej presji (tak to media robią z człowiekiem, właśnie tak...) i zanabyłam takie różne małe raczej. Wsadziłam do takiej dużej ceramicznej misy wszystkie razem, w ziemię opisaną, że do kłujących i sukulentów, podsypałam kamyczkami po wierzchu. I jedne rosną nieżle i wyrastają im już po bokach dodatkowe, dwa różne nawet kwitły, jeden to dwa razy nawet, a inne takjakośniebardzo :( i tak troszkę się marszczą. Co robię żle?
    Droga Redakcjo, z góry dziękuję za odpowiedż.
    Z poważaniem
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Pani R.
    Redakcja nie jest miszczynią uprawy sukinkulentów. Na drodze ku doniczkowej chwale co i raz napotyka jakoweś przeszkody - a to barykada wzniesiona przez wełnowce, a to takie zadbanie o suchość gleby że kaktusa wzięło i wykończyło. Redakcja nie jest jakoś szczególnie w temacie sukinkulenctwa mocna, raczej prowadzi te dwoje uprawy metodą prób i błędów. Kaktusy jak i inne sukinkulenty nawożę nawozem mineralnym do kaktusów w żelu rozpuszczanym w konewce w proporcjach ciut mniejszych niż te zalecane. Nawóz jest firmy Agrecol z Wieruszowa. Droga Pani R. oprócz kamyszków na górze, bardzo ważne są kamyczki na dole, czyli po glebą. Co do marszczeń i innych złych wyglądów - sukinkulenty mają różne zapotrzebowanie na wodę czy rodzaj gleby niektóre lubią odczyn mocno zasadowy a inne nie. Dlatego wskazana bywa identyfikacja. Może być też stara jak wysokowydajne uprawy przyczyna - substrat w którym uprawiano sadzonkę.
    Zjęciowa presja - rany, wygląda to groźnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Presja zdjęciowa :D Może coś w tym jest?

      Usuń
    2. Ha, "presja zdjęciowa" płynąca od Cię Kocurro mam nadzieję że nie poskutkuje u mnie zupełnym zafutrzeniem. Trójka wystarczy 😀❤️😀. Sukulenty u mnie nie mają żadnych szans przy Feluniu, no żadnych. A nie powiem, pod wpływem Tabbaazelli chciałam,ale były krótko i pilnowane. Nie dało rady, Feluś z chęci wyleczył😔😔😔

      Usuń
    3. Ja wiem że to nie to samo ale widziałam takie sztuczne kiedyś... 😆😆😆

      Usuń
    4. Romi zawiodłaś jako kocimatka. Felusiowi chodziło o to żeby tak wspólnie je uprawiać - Ty sadzisz, Feluś wysadza a Ty sie po prostu nie poznalas i kota pozbawiłaś możliwości śledzenia siły witalnej sukinkulentów, tzn. ile wypieprzeń z doniczki są w stanie przeżyć. Ciocia z miasta Odzi wymyśliła na Felusia patent - szklarenka domowa, widziała takowe na parapet, chyba nawet w IKEA były w ludzkiej cenie. Szklarenka taka że nawet czułej pamięci Danuś z Lalusiem nie daliby rady. ;-D
      Kocurrek mła proponuje się nie zarzekać w kwestii małych bo wiesz jak to z tym zarzekaniami jest - ani się człowiek obejrzy a tu stado. ;-D Kulanka to Ty pilnuj jak oczka w głowie.

      Usuń
    5. Znalazłby sposób by się dobrać, spoko. Musiałaby być ciężka, a dosyć mam klunrów. Akwarium z półtora miesiąca temu nawet przytachałam z myślą o maksi słojowaniu. Wiesz, to do którego dobrał się dawno temu Kubuś. I co? Odniosłam przed obsadzeniem, Kubuś dłuuuugo kombinował zanim był włam, (akwarium rzetelne, z pokrywą z zamontowanymi świetlówkami, klapka podnoszona do góry na zawiasach- do czyszczenia filtra, kontroli grzałki itp, otwór do karmienia na gwint, z tym sobie nie dały rady. Ale klapka spoko, mimo że ma taki wichajsterek zamykajacy), a obecna ekipa w mig opanowała sposób i miałam koty akwariowe. Jacuś i Feluś.

      Usuń
    6. Mam wrażenie że one się cóś wyraźnie nudzą. No z niektórymi to tak jest że zabawków pełno a one złośliwie znudzone kombinują coby popsuć. Może akwarium za długo stało puste i one postanowiły zasiedlić? Nie poddawaj się, należy Tła się ogrodnictwo domowe i różni tacy którzy namawiają do niszczycielskiego - Cacuś - nie będą kombinować. Niech upór Tła zaskoczy potworki. ;-D

      Usuń
  3. A propos tej zmiany klimatu, co to niby wina człowieka jest...Ech! Ręce opadają!Już 22 lata temu NASA opublikowała raport, że to słonce, a dokładnie zmiana kąta jego nachylenia odpowiada za zmiany klimatu na naszej planecie. I co ten raport zmienił? Nic. Zamieciono go pod dywan, bo wygodniej jest o wszystko oskarżyc ludzi i gnębić ich, gnębić ile się da. Wszak oni wszystko zniosą a jeszcze będą błagać o wiecej restrykcji. Tak jak w sztucznie rozdętej srandemii.
    A co do głupoty...Od kiedy jej miernikiem jest, czy ktos czyta albo nei czyta czegoś? Znałam i znam parę osób, które w ogóle nie czytają, za to posiadają taką inteligencję i mądrosć życiową, iz wielu czytajacych mogłoby im buty zawiazywać. Znałam też kiedyś pracujac na prywatnej uczelni kilku profesorków, którzy przekonani o swojej wszechwiedzy i elitarnosci tak durne rzeczy robili i tak chamsko sie zachowywali, że aż hadko było słuchać i patrzeć.
    Ech, życie, zycie upalne....Mówisz dżemiki morelowe? Mniam, mniam....Szczególnie zimą. Bo teraz jakowegos ogóra albo pomidora w dłoń, solą posypać, jajko na twardo ugotowane do tego spozyc. i to cały wysiłek kuchenny, na jaki niżej, czy też wyżej podpisaną stać!:-):D

    OdpowiedzUsuń
  4. Taa... temperatura rośnie na wszystkich planetach układu słonecznego, wiadomo od dawna ale się na tym nie zarobi. To nie jest tak że mła uważa że nie należy pewnych rzeczy wdrażać żeby troszki choć zmiany klimatyczne, niezależnie od tego jakiego one pochodzenia, uczynić znośniejszymi. Przede wszystkim powinno się chronić wody i nie wydrzewiać wszystkiego jak idzie. Mła jest bardzo prowolnościowa tym niemniej uważa że wycięcie starego drzewa na swojej działce powinno być bardzo kosztowne, na tyle żeby deweloperom się nie opłacało ciąć. Co do wielkich akcji, różnych aktów strzelistych o wylesianiu - zacząć to trzeba od poziomu gminy, pieprzenie o kotłach nie byłoby głupie gdyby jednocześnie korytarzy powietrznych miast się nie zabudowywało bo deweloper dał łapówkę. Dochodzi do jakichś absurdów jak w Krakowie, gdzie palić węglem nie wolno a i tak wisi nad miastem bo w gminach dookoła tego zakazu nie ma. A jak wlezie syf do miasta to wyleźć z niego nie może bo Kraków w kotlinie leży a korytarze powietrzne starannie zabudowane.
    Co do czytania, to jest jak podróż - jednych kształci , innych nie tak bardzo. Tym niemniej to jest gównoburza i przyprawianie gęby, któś się poczuł obrażony za kogóś choć zdaniem mła nie powinien być za kogoś a za siebie, bo widać jest problem ze zrozumieniem sensu wypowiedzi. Hym... niektórzy to uczynili z obrony ludzi nieczytających, nieliczących, nierozumiejących prawdziwy sport. Śmieszne jest to że tym sportem niejako potwierdzają "gorszość" tych których bronią a którzy, co jest w tym najśmieszniejsze, wcale nie czują się gorsi bo mają wylane na dyskusje o literaturze, matematyce, ekonomii i jeszcze paru innych sprawach. Już mła widzi jak z wypiekami na twarzy jak jeden mąż wszyscy siedzą i śledzą dyskusje o gatunkach literackich. ;-D To nie ma nic wspólnego z wykształceniem, są ludzie cinżko wykształceni którzy nie czytają literatury innej niż fachowa, tak mają. Są ludzie którzy formalnego wykształcenia nie mają ale czytają namiętnie i to nie tylko harlequiny. Mła cinżko się czasem zabrać do beletrystyki. To jest sztuka a sztuka wymaga pewnej wrażliwości, ja to się dziś ładnie określa - wymaga kompetencji. Sztuka to nie koniecznie jest intelektualna zabawa, to cóś innego. Prawda zaś jest okrutna - tzw. sztuka wysoka nie jest dla idiotów, nigdy nie była i do czasu kiedy niektórzy nie poczuli chęci dowartościowywania ludzi, którzy nie mają potrzeby kontaktu z taką sztuką, to nic się nie działo. Cała ta dyskusja nad słowami Tokarczuk wyrwanymi z kontekstu jest o dupie Maryni, potrzebna zdawa się tylko niektórym wzmożonym na tej bardziej lewej lewicy.
    Strasznie mła się tego dżemiku robić nie chce, za to ogórka to by zeżarła. Małosolnego. szczęśliwie mamy własnego kiszenia schowane w lodówce żeby nie przekisły. Zaraz pochłonę. Małgoś coś ćwierkała o mizerii bez ziemniaczków.

    OdpowiedzUsuń
  5. Słowo niekoniecznie napisałam z błędem w poprzednim komencie, pewnie za mało czytam, he, he, he. ;-D

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj jak ja widzę te wszystkie madrości to mam ochotę iść poczytać coś dla dzieci. Może jakiegoś Mikołajka. Wszakże tam też są mądre rzeczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He,he, he, mła jest za, sama podczytuje i nieraz znajduje radość bo dociera do niej to z tego czego jako małe dziecko nie zdawała sobie sprawy. Pisarz tworzy a kto co z tego odczyta to insza bajka. Dobra książka zawsze się obroni, nieważne co to za gatunek - jakość to jakość. A w ogóle to o gustach się nie dyskutuje. Niektórzy nie łapią w ogóle, literatura wszelaka może dla nich nie istnieć ale to ich wybór czy problem czy kto tam co chce. No bogatsi w tzw. przymioty ducha przez to na ogół nie są, na ogół. Z drugiej strony cholera wie czy czytelnictwo by u nich cóś rozwinęło jak aparat nieprzystosowany, że tak rzecz ujmę. Dla mła w kraju w którym zdawa się zaczynać panika towarowa to jest naprawdę pierwszorzędny problem dla lewszej lewicy salonowej żrącej się ze zwykłą lewicą salonową.

      Usuń
    2. Ja nabyłam na vinted swego czasu za całe 10 zł mikołajka wszystkie książeczki w jednym tomie - cegła do zabicia, ale ma sznureczek i można sobie podczytywac po opowiadaniu co jakiś czas.😅

      Usuń
    3. Mła wytrwale muminkuje.

      Usuń
  7. Ja widzę u Pasiaka zapadnięty boczek. Koniecznie temu panu należy się dokładka. W sumie Mruciu i Szpagieyka też wyglądają dość głodnie w swoim spojrzeniu .. jakby pytanie czemu nie mięsko w tych słoikach.
    Jak znosicie upały? U mnie wszyscy śpią. Mefi też ma dosyć. Je tylko puszkę podana ociupinka wody bo jak za dużo to się zorientuje i jest krzyk. Co za dziad.
    Z wanny do was pisze - tu jest najlepiej chwilowo 🥵🥵🥵
    Ps. Tak w ogóle tak smaka narobiły dżemami że na śniadanie co prawda po 12 po kłuciu Mefa był dżemik z czarnej porzeczki formy Łowicz. Szukałam który ma najmniej kalorii i nisko słodzony jest. I padło tak.
    No i bułeczka cała poszła.😅

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koment w końcu siedzi. Znikał ale odzyskałam go robiąc cofnij i skopiowałam jakby pamięć przeglądarki zapamiętała go zanim zniknął. Uffffff

      Usuń
    2. No z to bułeczko to było dopieszczenie. Z dżemikami to jest ze jak mało cukru to potrafi być wincyj środka konserwującego. Niby przemysłowo zamykane słoiki i ciśnienie i wogle ale strzyżonego strzyże to ładujo żeby się nie popsowalo. Zjesz malutko wincyj słodzonego to się nic nie stanie. No chyba że słoik wyczynowo na raz pochłoniesz, znam takich zawodników. ;-D
      Na zdjątkach nie ma Szpagetki, to Sztaflik jest pilnująca słoików. Koty u mła padnięte, podjadają średnio, boczki zapadnięte bo to nie jest czas gruby boczków, nawet Pusio wreszcie schudł. Mła zaraz wlezie pod prysznic, wanna to by już była zbyt duża rozpusta. ;-D
      Mefju ustępować, słabowity przeca. :-D

      Usuń
    3. No widzisz jak się z upału koty myla 🥵

      Usuń
    4. Ja mam malutka wannę. Taka mikro 😆 nie da się w niego wyprostować nóg na siedząco. Niestety. Da się usiąść bokiem po turecku 😆😆😆

      Usuń
    5. Mła ma wannę 6 osobowa, tak twierdzą koty. Najlepiej oczywiście żeby w niej wody nie było tylko sama mla. Mła bierze teraz głównie prysznice bo jak włazi do wanny to jej się z niej wyjść nie chce. Mła usiłowała przetestować siadanie bokiem po turecku, słabo jej szło. ;-D U mła nadal porno i duszno. :-/

      Usuń
  8. Oesu, w Dzienniku zarazy ostatnio pan pisał o wycinaniu drzew w miastach. Warszawa przoduje, Katowice jej skrobią po piętach i nie ma mocnych, może tylko babka Samych Swoich z granatem dałaby radę. U mnie w Projekcie uschło 11 drzew ponad 50-letnich. Myślicie, że ktoś się przejmie? Wytną suche, posadzą jakieś młode i git. A drewno jakiś znajomy królika przytuli. Nihil novi...
    Jako bibliotekarka lubię czytać, nieczytający obecnie mnie nie interesują. Wielkiej literatury nie czytam, bo za wielka. Każdy czas ma swoje prawa literackie, tak jak malarstwo czy insza sztuka. Co kiedyś było wielkie i przełomowe, teraz niestrawne czasem. A Tokarczuk nie czytam, bo lubi przeintelektualizować i zagadać całkiem proste sprawy. Zamota tak, że czasem nie dojdziesz na końcu co autor chciał. Aczkolwiek jej bohaterkę z Prowadź pług...bardzo lubię :) Nic nie jest takie proste jakbyśmy chcieli i to trudne jest do przyjęcia. Na Podlasiu 31 w cieniu. Ale trochę drzew zostało, to życ się da. Czy mnie się zdaje, czy miałaś odpoczywać? A tu dżemiki, obiady, jakiś zarobiony post?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła tylko Tła tyle napisze że jak się włazi w zadrzewioną posesję w taki upał to człek ma wrażenie że jest przynajmniej parę stopni mniej. Wyleziesz na ulice i pełna groza, patelnia mimo tego że niby rosną lipy. Za rzadko rosną, bo wycinkować je trzeba. :-/
      Co do literatury, czytelnictwa i wogle to mła tak sobie myśli że tu dla niektórych jest jakieś pole bitewne w wojnie o "podniesienie" a dla innych o "uszanowanie". O tyle śmiesznej że osoby będące podmiotem tej walki są słabo albo i w ogóle nie zainteresowane jej wynikiem. Jak sama piszesz - Ciebie nieczytający nie interesują, podobnie jak Tokarczuk nie interesują, uważa że osoby które nie podejmują wysiłku czytania czegokolwiek więcej niż instrukcja obsługi pilota do telewizora to idioci. Hym... mła jest jeszcze paskudniejsza zatem od pani Tokarczuk bowiem mła uważa że mnóstwo czytających literaturę bardzo wysokich lotów też bywa idiotami. Wszystko zdaniem mła sprowadza się do słówka bywa. Np. premier Morawiecki postępuje idiotycznie w sprawie zapewnienia dostaw węgla, jednakże w sprawach dotyczących prywatnego majątku jest człowiekiem rozsądnym. ;-D

      Usuń
    2. No toż, najbliższa koszula ciału i premier to wie :) Dodam, żeby nie było, że myślę, że idioci nieczytający. Nie interesują, bo nie podnoszą statystyki. I po latach 25 pracy w bibliotece wiem, że żadna promocja czytelnictwa u dorosłych nic nie poradzi. Nie nauczył się czytać jako fasolka, nie trąci na starość. Ale nie idioci, po prostu nieczytający. Jedyne co można to dzieci uczyć czytać. Ale tu szkoła już dawno zbombardowała temat. Wiec jest jak jest :) I będzie jak będzie :)

      Usuń
    3. Wychodzi zatem że premier M. to nie jest idiota w sprawach bliskości koszuli, w sprawach wungla zaś... mła się wydawa że premier M. raczej robi za idiotę bo mu się to opłaca. ;-D Co do czytelnictwa masz rację - czego się Jaś nie nauczył tego Jan nie będzie umiał. I teraz dochodzimy do problemu znacznie poważniejszego niż odbiór literatury wysokiej - czytanie to składanie literek, większości się udaje, zrozumienie tekstu zbyt wielkiej grupie się nie udaje. My sobie tu pitulimy czy kto może lub nie może się w tzw. wysoką kulturę rzucać a problemem rzeczywistym jest potworna wręcz ilości ludzi niepotrafiących zrozumieć tego co czytają. Nie piszę tu o języku urzędowym, prawniczym, technikaliach - bardzo wielu ludzi przerastają zdania podrzędnie złożone. Ci ludzie nie są analfabetami, ktoś nauczył ich czytać i pisać a jednak nie są przygotowani do odbioru słowa pisanego. Funkcjonują całkiem nieźle ale nie należy z nimi gadać o literaturze, fizyce kwantowej czy malarstwie XVII wiecznym. Poruszają się że tak określę w tematach bazy, sprawnie, nieraz dochodzą do znaczącego statusu majątkowego, w sprawach hym... tego... nadbudowy leżą i kwiczą, znaczy są idiotami. Co nie znaczy że nie będą ludźmi rozsądnymi w sprawach dotyczących zarabiania pieniędzy na ten przykład. Hym.... niektórzy z nich być może będą uważać że ludzie piszący do szuflady czy wydający oszczędności życia po to by pojechać do Nowego Jorku i na żywo zobaczyć spektakl w Met w doborowej obsadzie to idioci, wszak robią rzeczy niezrozumiałe. Ech... ludzie naprawdę nie są równi tylko różni. :-D

      Usuń
  9. Oj tam, po co czytać, to rodzi konflikty.Trzeba luźno podchodzić.
    Taki dowcip z netu:
    -Pobiliście się podczas libacji?
    -No, tak.
    -Dlaczego?
    -Wszystko grało,dopóki Stasiek nie powiedział,że konotacyjne cechy semantyczne
    desygnatów w poezji Młodożeńca są niejednoznaczne;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocurku, dzieki za Garderobianego, ze ja tego nie znalam ?!

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpowiedzi
    1. Mła zdycha z ukropu. Pokropiło i co z tego. :-/

      Usuń