Strony

niedziela, 28 maja 2023

Majowanie ogrodowe

Kwitnie i pachnie, świeci i grzeje. Do pełni szczęścia ogrodowego brakuje ciepłych nocy z opadami deszczu. Małgoś nakarmiona, z wreszcie zbitym ciśnieniem,  chrapie w świeżo zmienionej pościółce, koty nakarmione, ze świeżo zbitymi  tyłkami za niesubordynację,  chrapią w swoich bazach ( uroczo wyglądają trzy  łapki w powietrzu uniesione nad kępą goździków na Suchej - Żwirowej, zwanej obecnie Ciężko - Zarośniętą ), jeż śpi pod jedną z magnolek uniemożliwiając mła robienie czegokolwiek w pobliżu, ślimaki niestety nie śpią ale susza im  nie sprzyja ( nawet susza ma swoją dobrą stronę ).  Mła przyjęła raport nierdzielny od Gieni, Pana Dzidka, Młodszego. Czeka mła jeszcze na raporty Cio Mary i Włodzimierza i mła idzie ogrodować! Wreszcie. Po tym ogrodowaniu to mła z kolei zda Wam raport, he, he, he.

Były duże gryplany jak to porobię w ogrodzie to i tamto a skończyło się na kocyku i najpierw zabawie a potem pochrapywaniu razem z kotami. Tak jakoś wyszło. A w ogóle  to jest sucho, przydałoby się troszki deszczu, bo mła nie da rady haczki wbić. Na szczęście mimo tego że słoneczko przygrzewało wcale nie było upalnie i ta suchość nie daje się roślinom we znaki. Ot, przyjemne ciepełko, takie w sam raz dla zielonego i mła, wzmocnione  specjalnie dla mła przez przytulenie do niej  kocich ciałek. Przy okazji mła odstrupkowała Pasiaka. Pasiak po zdjęciu strupków z uszek i głowy które zrobiły się na ranach po wiadomej bitwie z, jak to on wymrukuje  - "kolejnym kochasiem Grubej", wygląda jak siedem nieszczęść. Uszka  w ząbki, łyse placki, puste miejsce po dolnym kle. Normalnie kocia patologia. A zadowolniony z siebie jakby jakim wyczesem był. Mła dziś go zapewniała że o urodę zadba a on  na to mła odmiauknął że nie trza, on jest bardzo samczy i jest z tego swojego wyglądu absolutnie zadowolniony. Normalnie piąkny jak ten mój rarytetny kielichowiec,  którego fotki Wam zamieszczam.

W ogrodzie to czas kwitnących  azalek i rodków, no i kielichowców, w bylinarium kończą się konwalie, szaleją orliki. Na Ciężko - Zarośniętej zbierają się do kwitnienia irysy TB. Mła będzie ścinać w tym roku ich kwiaty do wazonów, nie pozwolę się paść na nich ślimakom. Mła musi bardzo solidnie przemyśleć koncepcję przebudowania Suchej - Żwirowej, tył rabaty czyli krzewy, bardzo się rozrósł. Nie wiem czy i tu nie będzie czasem konieczne działanie piłą i nożycami. Z kolei Alcatraz będzie wymagał dokrzaczenia na miejscu po sumaku, mła myśli intensywnie o kalinach japońskich. Mam też ochotę na odtworzenie jednego jarząbka, któren zniknął po akcji przycinania. No nie dopilnowałam Kuby Sekatorowicza. Generalnie ten ogrodowy dzień w którym  nic nie zrobiłam był ogrodem wypełniony, mła się dobrze swojemu zielonemu przyjrzała i ma nowe pomysły na jego obsadzenie. Głównie takie jak zrobić żeby się nie narobić. Mła jest w końcu wiekowa.

12 komentarzy:

  1. No dobra, uziemiłam się w chałupie ze względu na Jacusia i trochę zazdroszczę. Co za kwiaty! Nie żałuj kamelii i zimozielonych magnolii, nie musisz. Przecudne są 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było miło, chrapałam w ogrodzie. Chyba śniłam o azaliach. ;-D

      Usuń
  2. Ej no to gdzie zdjęcie tych łapek? 😿😿😿

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łapki to ledwie z chwaściorów było widać. ;-D

      Usuń
  3. Tym bardziej zazdroszczę. Ale należy Wam się, takie polegiwania są super, no i czas na przytulanki nigdy nie jest czasem straconym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że to nie jest czas stracony, nam się to po prostu należało, że zacytuję klasyczkę. ;-D Dawno mła się w ogrodzie nie byczyła, nie było po prostu ku temu okazji bo i mła zalatana i jakby coś zimno było.

      Usuń
  4. Twój ogród i blog są inspiracją. Mój kielichowiec ma pąki wielkości ziaren grochu, a azalie jeszcze zwinięte w kulki. Roboty mam bardzo wiele, bo po poprzednim sezonie w niepełnej sprawności grządki bylinowe zmieniły się w łąki, prawie że nie kwietne, tylko trawiaste. Muszę to wszystko kiedyś wyrwać, bo inaczej konie będę mogła paść w ogródku. Tyle fajnej trawy. No i te potwory naziemne i podziemne... Doprawdy, miłość do mojego kota rośnie z każdą myszą poziemną ułowioną.
    Niech się dobrze układa, w ogrodzie i poza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hym... Twoje wyobrażenie Alcatrazu nijak się ma do realu, czyli obecnie pastwiska, he, he, he. Jeżeli masz teraz morze traw na rabatach to tak, mój ogród Cię zainspirował. Mła ostatnio nie wyczekuje na pojawianie się nowych kwitnień irysowych, nie bardzo się interesuje różanymi pąkami. Pewnie dlatego że nie ma już Ciotki Elki z którą omawiała irysowe zakupy i coroczne kwitnienia róż. Małgoś nie wychodzi z domu, mła tylko jej przy łóżku stawia zielone, ogród jakby się odsunął na drugi plan, robi się trochę ogrodem cieni. No i mła porządnie teraz wypoczywa poza domem, oderwana totalnie od realu. Mła się złapała na tym że nie planuje już tak często nasadzeń, planuje teraz często podróże. Ot, syndrom ucieczkowy od rzeczywistości mła, z której wkrótce ubędzie kolejna bliska jej osoba.

      Usuń
    2. Real bywa okrutny. Trzym się swoich pocieszeń.

      Usuń
    3. Trzymam się i cieszę się z tego co mam, na swój sposób to ja jestem szczęściarą. :-D

      Usuń
  5. No, już prawie ogrodowe czerwcowanie, lubię ten wiosenny czas.Piękne masz okazy, u mnie kwitną irysy, peonie mają pąki, trawa była koszona tydzień temu i już zarosło po kolana, monsz znów lata z kosiarką.
    Ptaki się drą,szczególnie skrzeczą sroki, bo uczą młode latać i są agresywne,niedawno widziałam jak sroka popędziła .....lisa! Skradał się lis w biały dzień na pobliskim polu, a sroka go zaczęła atakować, dziobała go w ogon i odskakiwała, istna komedia jak na filmie Disneya.
    Lekkie deszczyki mogłyby popadać, ale bez ulewy i nawałnicy, proszę! W sumie słodkiej wody jest mało na świecie,trzeba z wolna i ostrożna racjonować.
    Na tym zdjęciu zobrazowano proporcje: duża kropla to wszystka woda na naszej planecie, mniejsza to słodka woda a ta maleńka kropelka to słodka woda dostępna na Ziemi:
    https://phys.org/news/2014-12-percent-earth.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przydałby się deszczyk, mła lata z koneweczką bo woda kosztuje. Szczęśliwie mła nie jest bogata w jakieś roślinne pijusy, no ale musi podlać choćby lawendy czekające grzecznie w doniczce na posadzenie. Też lubię te trzy wiosenne miesiące, baterie sobie wtedy ładuję na cały rok. Jedno co kiepskie ze tak szybko przemijają, im mła starsza tym szybciej czas leci. Sroki to czysty bandytyzm.

      Usuń