Zabrałam się do tego opisywania kawałka naszej rzeczywistości jaką są działania mendiów z pewnym nastawieniem, znaczy mła ma jakieś tam wyobrażenia o tym jak media powinny funkcjonować. Tymczasem wyobrażenia i życzenia sobie a życie sobie, czyli befsztyk wańkowiczowski. No wicie jak to jest, Wańkowicz to ładnie opisał - "Stary, jak to zwykł robić w Kiejdanach, długo i sumiennie tłumaczył kelnerowi, jak ma być przyrządzony befsztyk. Ja tymczasem przykleiłem się w ekstazie do windy na potrawy z kuchni w suterenie. Kelner krzyczał w dół: "Tylko na świeżym maśle!", a z tajemniczych głębi huczało: "Skąd ja temu skurwysynowi świeżego masła wezmę?" Mięcho czyli info jest na miejscu, natomiast zagadką jest gdzie podziali się dziennikarze? Zawód w zaniku czy co? To co wypuszczają redakcje informacyjne to jest produkt informacyjnopodobny, ersatz. Mła czyta albo propagandystów jak za komuny ( a nawet gorzej niż za komuny, bo za niej to dzięki warsztatowi dziennikarskiemu przemycano różne niewygodne treści ) albo przetłumaczone przez translatora Google, w tej bezpłatnej powszechnie dostępnej wersji, info dostarczone przez agencję informacyjną, którego korektą pod względem poprawności semantycznej nikt się nie zajął. Pod względem inszej poprawności tyż nie, bo niewygodnych treści, to znaczy niezgodnych z tzw. linią polityczną redakcji albo w ogóle się nie zamieszcza albo pojawiają się na króciutko, efemerydy znaczy ( co niedobrze świadczy o etyce dziennikarskiej i odpowiedzialności czwartej władzy przed społeczeństwem ). Zastępowane są pudelkizmem stosowanym, tabloidyzacja portali dochodzi do tego stopnia, że Pudelki i inne Plotki albo padną albo, co bardziej prawdopodobne bo to się już dzieje, zostaną wchłonięte w całości przez redakcje informacyjne.
Tabloidyzacja
Pudelkizm wkrada się podstępnie, za sprawą nagłaśniania zdarzeń typu zabójstwa i wypadki drogowe. Zdaniem mła wypadek drogowy, w którym giną cztery osoby to nie jest info na jedynkę. Jaki bowiem jest wpływ tego wypadku na losy milionów Polaków? Jeżeli nie zginął wysoki urzędnik państwowy, właściciel pakietu kontrolnego jakiego holdingu, osoba powszechnie rozpoznawalna, istotna z punktu społecznego znaczenia, to ten wpływ jest żaden.Wiecie ile dziennie umiera w Polsce osób w wyniku wypadków komunikacyjnych? No na pewno mniej niż osób zeszłych z tego świata z powodu braku dostępu do świadczeń medycznych a przeca mła na jedynce nie widzi tytułu "Kolejne zgony spowodowane brakiem lekarzy", nie walą mła po oczach tytuły "Ile czasu będziemy spłacali dług zdrowotny z czasu pandemii?" czy "Brawura przyczyną coraz większej liczby wypadków" albo "Zaostrzenie kar czy ich nieuchronność - ileś tam wypadków komunikacyjnych w ubiegłym tygodniu". No takie tytuły mła by była w stanie zrozumieć, grzania tematu nikomu wcześniej nieznanej osoby zamordowanej w Grecji, wypadku komunikacyjnego syna osoby uczestniczącej w jednym z wielu telewizyjnych programów, o znikomej zresztą oglądalności, który to wypadek nie jest katastrofą w ruchu lądowym, tematu aktora złapanego na jeździe po pijaku, bo akurat ten aktor ma takie a nie inne poglądy polityczne, mła nie rozumie. Te wszystkie umieszczane na jedynkach sprawy nie są społecznie bardzo istotne, to infopasza mająca na celu z jednej strony klikalność przekładalną na kasę, osiąganą z pomocą odbiorców maglowych wiadomości a z drugiej stworzenie wrażenia że społeczeństwo jest o ważnych tematach informowane. A quźwa nie jest, czyta, słucha i ogląda pierdoły o dupie Maryni, na poziomie magla sprzed II Wojny Światowej! Portale informacyjne informują o wszystkim, ze szczególnym uwzględnieniem tematów podnoszących klikalność i nic nie wnoszących do społecznego dyskursu, tak bym określiła stan obecny. Jakby ktoś myślał że pudelkizm dotyczy tylko "lewicowych", "liberalnych", to jest w mylnym błędzie, mendia związane z prawicą w obyczajówce taplają się namiętnie. "Kasa, misiu, kasa".
Prace zlecone
To że media mają sympatie polityczne to, jak mawia klasyk "Oczywista oczywistość". To że zamieniają się w agencję public relations albo co gorsza w rzecznika prasowego partii politycznych, to nie tylko nie jest oczywiste, to jest karygodne. Zadaniem wolnych mediów jest prezentowanie odbiorcom jak najbardziej obiektywnego obrazu świata, całkowity obiektywizm jest niemożliwy ale kumanie się z partiami politycznymi i wchodzenie z nimi w układy, uniemożliwia odbiorcy mediów jakikolwiek rozsądny osąd rzeczywistości. Wolne mendia pracują dla społecznego odbiorcy a jeżeli pracują dla kogokolwiek innego to nie są wolne. Idealizm? Tak, ale jakieś, quźwa, ideały do których się dąży dobrze mieć! W mendiach obecnie prezentuje się wersję partyjną, tzn. opisuje się zdarzenia w taki sposób, by jak najlepiej wypadła partia polityczna z którą sympatyzuje redakcja lub co gorsza zarząd medium, bo coraz częściej zdanie redakcji jest zdaniem zarządu, czyli kasiastych, którzy do dziennikarskiej roboty powinni się wtrącać z rzadka, w sprawach najbardziej istotnych a ideałem by było gdyby nie wtrącali się w ogóle. Wszyscy polityczni od prawa do lewa i wszystkie mendia mainstreamowe i parę pozamainstreamowych są uwikłani w ten proceder. Bo to jest proceder, wypaczenie nie do wybaczenia, zaprzeczające idei wolności mediów. Zbieranie kasy na niezależność jest OK, to znaczy tak się wydawa na pierwszy rzut oka. Na drugi rzut oka to widać atakujący pudelkizm, niezależnie od politycznych sympatii kasozbieracza. Sekielscy czy Kanał Sportowy zarabiają, Sekielscy nie na wszystkim, za to Kanał Sportowy to już niemal klasyczny bulwarownik - dużo bicia piany na sprawach obyczajowych, z refleksją cóś słabo. No ale przeca to pozamainstreamowcy, taa... szlachetni bojownicy o prawdę. Jaką prawdę? Kiedy trzeba pogrzebać to grzebie się tam tylko gdzie będzie na bazie i po linii jak u Sekielskich albo nie grzebie się w ogóle, tylko bezrefleksyjnie plecie, vide na Kanale Sportowym oburzenie promowaniem sexworkingu i absolutne spłycenie tematu do promowania prostytucji przez opcję, której się nie lubi ( to że Wysokie Obcasy zamieniły się w Wyczyszczone Oficerki nie oznacza że każda krytyka ich dotycząca jest mądra, sexworking to zjawisko na tyle złożone że jak widać proste umysły o lewicowych czy prawicowych skłonnościach sobie z nim wyraźnie nie radzą ). Mła nie dziwi że Kanał Sportowy poszedł w jakieś procesy z Janoszkami, czysty Pudel. Ponadto samodzielnie zbierający kasę też biorą udział w tworzeniu bańek informacyjnych, przecież ludzie nie płacą dziennikarzom za burzenie ich obrazu świata, płacą za jego utrwalanie. No wicie rozumicie - "O, ten to dobrze mówi!"
Warsztat
Dziennikarz to informator, nie sprzedawca, donosicielstwo wymaga nieco innych cech charakteru niż te w które charakteryzują sprzedawcę. Informator poinformuje nawet za darmo, satysfakcją jest tu burzenie gładkiej tafli wody. Wielu adeptów zawodu nie widzi różnicy między informatorem a sprzedawcą i stąd zdziwności takie jak uczestnictwo w kreowaniu produktów ( nagminne promowanie w mendiach ludzi istniejących w nich poprzez skandal, który wywołują ), powtarzanie bez refleksji czyli sprawdzenia gotowców podrzucanych przez politycznych i niepolitycznych, którzy mają interes w ujawnianiu skrawków wiedzy. Zaznaczam - skrawków, których wylezienie posłuży interesom tych, którzy stoją za tzw. przeciekami. Właściwie to powinno być trzykrotnie podkreślone. Takie działania przyczyniają się do tego że kreowany jest już nie tylko produkt ale cała rzeczywistość. Nadświaty wirtualne zdają się obecnie przytłaczać ten nasz świat realny. Mła wie że zawsze nadświat istniał i namiętnie fałszowano rzeczywistość, usiłując wmawiać że taka, Panie tego, jest prawda jak to my ją opisujemy, pokazujemy i wogle. Jednakże zawsze były insze obiegi, drugie i trzecie, jakoś obraz świata się w kontrze do wersji mainstreamu budowało, drodzy bibularze. Hym... tylko teraz obiegów jest tyle że można dopasować sobie info do aktualnego nastroju, tzn. poszukać takich informacji, które potwierdzą że nasze poglądy są jedynie słuszne. Info podaje się bardzo często niepotwierdzone, no bo po co potwierdzać, skoro przypuszczenie też da się sprzedać i jeszcze można je politycznie ubrać. Reporter ma sprawdzić czy aby info prawdziwe - a po co? Reporter kosztuje a tu trza koszty ciąć, więc albo reporter zmyśla siedząc w domku przed kompem albo zastępują go źródła, czasem takie istniejące tylko w głowie wydawcy. O drugim czy trzecim źródle potwierdzającym info lepiej zmilczeć, bajka o żelaznym wilku. Takiego rodzaju to opis rzeczywistości. Mła przypomina to wszystko wymyślanie nieistniejących zwierząt przez jednego czeskiego pisarza i wysyłanie opisów tych tajemniczych gatunków do niszowej prasy zajmującej się odkryciami naukowymi. Teraz opowieści o nieznanych gatunkach wyszły poza niszę. Zawód dziennikarza zawsze wiązał się z ryzykiem, stąd jego szczególna ochrona prawna. Dziś ryzyko coraz rzadziej wkalkulowane w koszta, ochrona prawna też się robi iluzoryczna i to wcale nie z lekka. Teraz pewnie wylezę na kompletnie odlecianego babersa ale by mnie zadławiło, znaczy rączka by mię uschła gdybym nie napisała - większość tzw. youtuberów i tiktokowców prowadzących swoje własne kanały to tragedia w wielu aktach, źle napisana i zagrana, nudna i wtórna. Oczywiście są gwiazdy, najczęściej starzy wyjadacze albo poukładani, którzy mimo widocznych sympatii politycznych mają warsztat, co odróżnia wykonujących zawód dziennikarza od wykonujących zawód propagandysty, zwany dziś peerem. Warsztat powoduje że plusy nie przysłaniają minusów, dziennikarz musi być choć trochę cyniczny w stosunku do rzeczywistości. Mła odnosi wrażenie że większość tzw. dziennikarzy z neta jest cyniczna jedynie w stosunku do odbiorców. Taa...
Radykalizacja
No nie może być letnio, letnio się nie sprzedaje. Co innego jak wrze, wrzenie się klika. No a jak jest tak nudno i jeszcze do jakichś ustaleń czy konsensusów dochodzi, nie takich nadzwyczajnych a zwykle codziennych, to mendialnych aż skręca, co widać po artykułach pełnych jadowitych przypuszczeń. Emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Emocje nakręcają radykalizację postaw. Rozsądek, chłodna ocena - zapomnijcie. Człowiek w Moro narkoman i umierający nieustannie na wszystko Wujek Wowa, traktowani nawet nie jak stare, klasyczne celebrities tylko famous for being famous, z wywlekaniem przodków, kochanek, dzieci, zwierząt domowych, tylko czekać na zwyczaje łóżkowe. Wszystko to w celu nagrzania emocji, wojna to za mało i za dużo jednocześnie, zdjęć tego co zostało z torturowanych ludzi większość społeczeństwa nie chce oglądać, trzeba więc zrobić teatr i obsadzić role bohaterów, dać im twarz, choć przecież ludzie nie są aż takimi idiotami żeby nie wiedzieć że za tymi u władzy stoją inni, całe grupy interesów, bo polityka to gra zbiorowych interesów. Tylko że cóś dużo tych grup, może być problem z utożsamieniem i jeszcze się odbiorca zastanawiać zacznie co te ludzie chcą, o co tu chodzi? Świat przestanie być zero - jedynkowy, stanie się miejscem w szaro - szarą pepitkę a nie czarno - białym przedstawieniem. Mendia świadome że zbiorowe interesy to trudniejsza do wciskania sprawa niż indywidualny show, tworzą coś na kształt hitlero - stalino laurek - paszkwili. Taa... latanie z żurawiami i miętkie, żydowskie serduszko, onkogenny makiawelizm i ćpanie. Jak to się ma do rzeczywistości wojny na Ukrainie? Jak ploteczki w maglu do obserwowania sekcji zwłok odkopanego dziecka, któremu ktoś obciął głowę, bo to wojenka, Panie tego. Prawdy się tu wszyscy boją bo od zalewu okropności odbiorca się odwraca, taka reakcja obronna organizma. Dlatego w mendiach prowadzą wojnę dwóch pacynek, dzięki takiemu zabiegowi kasa gra. No a kiedy nie ma wojny to co robić? Zawsze można zrobić covid. O śmierdzącej roli mendiów z okazji wypromowania covida złego, tworzeniu podziałów społecznych i radykalizacji postaw to elaboraty pisać będą. Gdyby nie media to covida złego pies z kulawą nogą by nie zauważył, cała histeria nakręcana dla kasy i politycznych korzyści bardzo wielu osobom uświadomiła że z czwartą władzą jest cóś bardzo ale to bardzo mocno nie tak. Każda władza ma służyć społeczeństwu a nie sama sobie, jak będzie służyła sama sobie to się to dla niej prędzej czy później źle skończy.
Tworzenie podziałów
To po trosze wypływa z radykalizacji przesyłu, że tak to nazwę, a formę doskonałą uzyskuje w postaci bańki informacyjnej, której uczestnicy są starannie zaimpregnowani na każdy inny przekaz niż ten jedynie słuszny, pochodzący z jedynie słusznego źródła, która służy jedynie słusznej sprawie. Mła się tu posłuży przykładem amerykańskim, bo jest znany powszechnie i dość klarowny. Parę frakcji kasiastych i należące do nich mendia od lat wielu, znaczy przynajmniej od ponad pół wieku ( konkretnie to od debaty Kennedy - Nixon, kiedy poznano siłę rażenia telewizji ) wpływają na wynik wyborów prezydenckich i parlamentarnych w USA, w stopniu jakiego nie doświadczyliśmy jeszcze w Europie, w której kasiaści nie występują w takim nagromadzeniu i w której z powodów historycznych rola kasiastych wygląda nieco inaczej niż ich amerykańskich odpowiedników. No wiecie, w Ameryce wszystko jest bardziej. Skutkiem aż takiego wpływu mendiów na politykę jest powstanie takiego tworu jak dziennikarz twórca światów. Nie że tylko celebryta, ludzie mendiów mają realną władzę i to taką od której zakręciło im się w główkach. Zdaniem mła to zakręcenie trwa od jakichś piętnastu lat, myślę że związane jest pośrednio z kryzysem w roku 2008. W Europie nikt nie osiągnął statusu Ophry, nawet nie mamy Tuckera Carlsona, co nie znaczy że naszym mendialnym się nie marzy i że nie pracują pilnie żeby podobny status osiągnąć. Kiedy jest się twórcą światów to przestaje się być informatorem, znaczy powinno się powieści pisać czy coś a nie relacjonować jak świat funkcjonuje. Pojawia się samouwielbienie i cynizm wobec odbiorcy, celowo się odbiorcę nakręca wciskając mu kit, lub tylko tendencyjnie dobrane fakty i obserwuje się tworzenie bańki nad którą się panuje. Tak się panuje że politycy wokół, których się ją buduję mogą stać się jej zakładnikami albo z nią popłynąć, co przydarzyło się Ryżemu z Hameryki, kiedy zbliżało się przekazanie władzy Strasznemu Dziaduniowi. Mła uważa że Tucker Carlson, dziennikarz który w Iraku nie doszukał się broni masowego rażenia, który doczepił się jak najbardziej słusznie do instytucji "proklamujących" covid nasz jedyny w swym źle niepowtarzalny i najświętszy, wyleciał z roboty nie za to że bańkę tworzył ale że został na tym złapany. Tworzenie bańki zaczął od tworzenia Tuckera Carlsona, oficjalnego wyznawcy Ryżego, którym w cichości ( na jego nieszczęście niezupełnej, zachowały się maile pokazujące rzeczywisty stosunek Tuckera do Ryżego, oraz skalę manipulacji jakiej się dopuścił ) nie był. Murdoch, który dopuścił z kolei do pokazania mendialnej kuchni, czyli tego co media wyprawiają ze społeczeństwem, czym prędzej przekazał stery imperium synowi. Korporacje mendialne, zarówno te związane z republikanami ( oficjalnie ), jak i te związane z demokratami ( oficjalnie ), odetchnęły z ulgą i zajęły się sprawdzaniem stanu kasy, o której napełnienie dbają propagandyści tworzący banieczki.
Tak się zastanawiałam czym ten tekst ozdobić i jaką muzyczkę do niego zapodać. W końcu uznałam że poleci sobie nagi, bez umilaczy. Wszyscy jesteśmy kształtowani przez mendia, nawet ci, którzy tak jak mła uważają się za osoby mniej podatne na manipulację ( co jest guzik prawdą, bardzo częstym przypadkiem jest manipulowanie w opozycji do mainstreamu, albo tworzenie pakietu - no wicie rozumicie, troszki prawdy w jednym miejscu żeby w drugim sprzedać duże kłamstwo, mnóstwo ludzi się na to nabiera ), chciałam żebyście skupili się na tym co piszę, bo mła uczono że rozpoznawanie zagrożeń to część prewencji. Trza nam się chronić przed wciskaczami "prawd". Na koniec napiszę Wam coś pocieszającego - w mendiach zachodzi zmiana. Strach się unosi po korytarzach budynków mendialnych korpo. To jest związane z AI, która miała nas obdarzyć tyloma dobrociami. Ponieważ zarzundzające i kasiaste strasznie się jej bojają, zastanawiam się czy z tymi dobrociami to może jednak prawda prawdziwa, he, he, he.
Tabo, Twój tekst o mediach powinien wisieć w każdej redakcji tuż pod regulaminem pracy i tablicą z godzinami otwarcia. Tak przenikliwy jest i ważny. Tak komplementarnie traktujący temat. Jednak po przemyśleniu stwierdzam, że tylko na początku ów tekst wzbudzałby zainteresowanie i jakis namysł. Potem by sie opatrzył, wyblakł, byłby kolejnym niezauważalnym na co dzień elementem. Bo ludzie wielu profesji (takze dziennikarze, niestety) robią to, czego sie od nich wymaga a nie to, co być powinno. Piszą tak, by była klikalnosc i sprzedawalnosć a nie by poruszać meritum ważnych zagadnień i budzić głebsze refleksje. Piszą tak a nie inaczej bo odbiorcy są na takim a nie innym poziomie. Odbiorcy łakną szybko strawnej papki oraz sensacji a wiec to dostają. Cóz z tego, ze istnieje też grupka czytelników złakniona wyższego poziomu pisania i informacji. Są w mniejszości a wiec jakoby ich nie było.
OdpowiedzUsuńA co do sztucznej inteligencji. No tak, ona na pewno wyruguje z rynku wielu "pisarczyków". A moze i wszystkich. Wszak jest jeszcze bardziej od nich poprawna politycznie, wszak potrafi napisać dokładnie to, co trzeba.
Dziwny jest ten swiat a zdaje się, że będzie jeszcze dziwniejszy. Na naszych oczach dzieją się przełomowe sprawy, a my w natłoku medialnego bełkotu coraz mniej mamy siłe i ochotę by to zgłebiać, by zrozumieć. I coraz bezsilniejsi wobec tego jesteśmy...Czasem jednak mysle, że widocznie musi być bardzo źle, musimy spaść na samo dno by sie w końcu kiedyś odbić. I w tym zawiera się jakaś nadzieja.
Dzieki za Twój mądry tekst, Tabo. Dobrego dnia!:-)*
Olu na studiach młodym do głowy kładą to co kiedyś starszym na podyplomowych wkładali albo młodzikom świeżakom starsze redaktory w robocie wbijały. Oni nie potrzebują tekstów mła, oni świetnie wiedzą tylko zderzają się z systemem i albo płyną z prądem albo idą na swoje. Całkiem spora grupa rezygnuje z zawodu. System jest tym co mendia wykańcza. Teraz uwaga bo będzie przynudzanie - każdy system polityczny jeżeli przekroczy pewną ideologiczną granicę robi się molochem który paraliżuje społeczeństwo. U nas z racji historii mamy przećwiczony upadek systemu socjalistycznego, w którym gospodarka była centralnie sterowana, konkurencja w gospodarce istniała w stopniu znikomym i który nas zostawił z takim niczym że do dziś ludzie na myśl o latach 90 drgawek dostają. Te przejścia czyniły nas też jako społeczeństwo dość sceptycznymi wobec modelu chińskiego, jak się okazało słusznie, bo wbrew temu co wymarzyły sobie korpo na Zachodzie, autorytaryzm nie sprzyja gospodarce - Chiny, podobnie jak niegdyś nieświętej pamięci ZSRR, od wielu lat fałszowały dane ekonomiczne. System kapitalistyczny też nie okazał się być odporny na ideologię, brak kontroli i ograniczeń doprowadził do rozrośnięcia się korporacji i holdingów, które rozwalają gospodarkę. Dzieje się tak dlatego że podobnie jak w socjalizmie zanika konkurencja gospodarcza. Jeżeli dwie korpo należą do tego samego holdingu to mamy do czynienia z konkurencją pozorną. Wolne przedsiębiorstwa konkurujące są namiętnie przejmowane przez korpo i nagle robi nam się cóś dobrze nam znanego z całkiem inszego systemu, centralne zarządzanie. Przegięcie ideolo nie pomogło socjalizmowi, kapitalizmowi też nie pomoże. Tu może pomóc tylko prawo o maksymalnej wielkości holdingu, czyi klasyczna antykartelówka. Na rozbuchane ideolo konieczne są zabezpieczenia. Pokłosiem takich procesów niszczących konkurencję w kapitalizmie jest to co się dzieje w mendiach. Mendia robią się cóś zaskakująco podobne do tych, które mła pamięta z czasów komuny. Dużo tytułów a pulpa ta sama i jeszcze to przekonanie u niektórych mendialnych że tworzą nową rzeczywistość, vide Jerzy Urban, który przeca był naprawdę dobrym felietonistą. Opowieści o masowym odbiorcy i jego wymaganiach możesz Olu miedzy bajki włożyć, to jest alibi i nic więcej. Od lat działały media takie dla maglowych i takie normalne, zanik tych normalnych normalny nie jest. Ludzie tak szukają informacji że net się przegrzewa, odpływają od mendialnych korpo przez co usiłując ratować coś nie do uratowania polityczni do społu z korpianymi usiłują ogarnąć net. I tu pojawia się AI. Olu to nie strach zwykłych dziennikarzy mła cieszy, mła widzi że boją się wreszcie ci co powinni się bać. Przy AI możliwa jest nie tylko wszelka kontrola, możliwym staje się uniknięcie wszelkiej kontroli.
UsuńTak. Dzięki.
OdpowiedzUsuńA nie ma za co. :-D
UsuńBardzo dobry tekst. Dziękuję
OdpowiedzUsuńJak zwykle zakręcony, mła jakoś nie potrafi bardzo jasno wykładać myśli.:-D
UsuńAle tam się nie kryguj, czarodziejko nasza. My Cię zrozumieli, może nasz umysł też jakiś pokrętny, zakręcone łatwiej chwyta. :-)
UsuńJa u siebie w drugą stronę poszłam. Zero tekstu. Dla kontrastu. :-D
Jest jako piszesz. W rezultacie ja nie mam już zdrowia do odsiewu bredni manipulacyjnych i bredni. We wszystkim węszę już i manipulację i brednię.
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobnie,dlatego generalnie nie wierzę dopóki się da nie wierzyć. To lepsze niż zawierzanie. ;-D
UsuńNie bede sie wypowiadac na temat "wolnych mediow" w Polsce, bo w Polsce nie mieszkam juz od blisko 40 lat. Wiem sa ludzie, ktorzy nigdy nie postawili stopy na amerykanskiej ziemi ale wiedza lepiej od Amerykanow co jest dla Ameryki dobre 🤣🤣
OdpowiedzUsuńWiem natomiast jak wygladaja niezalezne media w Ameryce, sa to dziennikarze, ktorzy jesli nie sami badaja sytuacje to korzystaja z rzetelnych zrodel, ktore przedstawiaja widzom/sluchaczom.
Takim np. byl (ciagle zyje ale jest wieziony od lat) Julian Assange, takim jest Max Blumenthal, ktory niedawno przemawial w ONZ, Seymour Hersh itd. moglabym tak wymieniac i wymieniac, ale po co? co to da?
Jest tez Gonzalo Lira, obywatel zarowno USA jak i Chile, ktory zostal dwukrotnie aresztowany na Ukraninie, z drugim razem torturowany. Teraz staral sie przekroczyc granice i dostac na Wegry, ale nie wiem czy mu sie to udalo. Swiat niezaleznych dziennikarzy sledzi te sprawe i beda sie organizowac i pomagac.
To sa ludzie, ktorym ja ufam.
Oni przedstawiaja dokumenty tego o czym mowia, w przeciwienstwie do "wojaka", ktory dopiero niedawno nauczyl sie pokazywac widzom mape, ale juz analizowac tej mapy nie potrafi. Wojak pial z radosci jak Prigozin szedl "na Moskwe" 🤣🤣🤣🤣🤣🤣 i juz wiescil, ze Putin NA PEWNO juz nie zyje 🤣🤣🤣
To Jest Roznica Zasadnicza.
Zanim sie gebe otworzy publicznie to nalezy sprawdzic.
Oj będzie długo odpisywane bo się jednak mła nie udało dobrze ująć tego o czym mła myślała. Co by Agniecha nie pisała to mła nie stanęła na wysokości zadania.
UsuńZaczynam jednak od zbączenia z tematu. Nie wiem co dla Amerykanów dobre, ba, oni sami tego nie wiedzą. Jak na razie to z Europy widać że po Ameryce się miotają. Widać dobrze, bo my globalna wioska. Nie trzeba koniecznie mieszkać w USA żeby wiedzieć co Amerykanie myślą, od lat zajmują tym się profesjonalnie tacy co tam stopy nie postawili. Niektórzy mają świetne wyniki w określaniu nastrojów społecznych w Stanach, lepsze niż amerykańskie sondażownie. No albo to dystans, albo nikt im nie płaci żeby za pomocą sondaży przekazywali co Amerykanie mają myśleć. Albo jedno i drugie, he, he, he. ;-D
Teraz niezależne media. Pierwsze pytanie to od kogo niezależne, drugie od kogo zależne. Pytam nie bez kozery, bo nie wszystkie wymienione przez Ciebie źródełka są krystalicznie czyste. Proponuję się im przyjrzeć, to zawsze dobrze kiedy człowiek wie kto go informuje. Teraz podzielę odpowiedź bo inaczej nie wlezie.
Zaczynam od Juliana, bo on jest chyba najbardziej znaną osobą z tu wymienionych. Assange nie jest dziennikarzem ale kimś na kształt wydawcy i w tym tkwi cały problem w jego stosunkach z amerykańskimi administracjami, które bezczelnie usiłują to wykorzystać. Te kombinacje amerykańskich polityków jakby tu pierwszą poprawkę ominąć sprawiają że Juliana popierać konieczność, bo politycznym na łapy trza patrzeć i nie ma że "bezpieczeństwo narodowe". Do pilnowania bezpieczeństwa narodowego są urzędnicy, jak wyciekło to do nich pretensje. Natomiast sam Julian to za ciekawy nie jest, jednych sprawki wyświetla, na grzeszki inszych cóś ślepy. To się nie nazywa obiektywizm. Nie zacząłby się bawić z Rosjanami to by posiedział w kawałku Ekwadoru i by przyschło, a tak szalał w tej ambasadzie że się problematycznie nawet jak na Ekwador zrobiło. No i Julian dał broń do ręki nie tylko swoim przeciwnikom ale przeciwnikom wolnego dziennikarstwa w ogóle, gupio. Kumanie się z autorytarnymi to zawsze jest problem. Jak myślisz, dlaczego nie opublikowano dokumentów rosyjskich i nie tylko rosyjskich o kulisach inwazji na Krym w 2014 roku mimo tego że organizacja Juliana nimi dysponowała? Czy tak Twoim zdaniem wygląda dziennikarska rzetelność? A czym to się różni od bredni mainstreamu, który nie puszcza tego co mu niewygodne? Moim zdaniem niczym. Julian ma dużo szczęścia że politycy amerykańscy zgłupieli na jego punkcie do reszty, bo nie wszyscy, którzy tworzyli z nim WikiLeaks od niego odeszli. Ludzie zwarli szeregi, mimo że do Juliana mają mnóstwo pytań.
UsuńPrzypadek kolejny jest prosty. Blumenthal to klasyczna tuba do wynajęcia, solidnie opłacany propagandysta, wszystko jasne. Brał kasę od Chińczyków, brał od Rosjan. Jakby Korea Północna płaciła to też by brał. Nie jest dziennikarzem niezależnym jakim Tobie się zdaje, jest ciężko zależny od kasy.
Nr 3 czyli Gonzalo Lira to artysta, nie bardzo wie czy to jeszcze powieść, scenariusz czy już relacja dziennikarska. Czasem mu się nieźle gatunki mieszają, jak to artyście. Facet który ćwierkał w połowie lutego 2022 że "Nikt w wieku powyżej 12 lat, lub z IQ powyżej 90, poważnie nie wierzy że Rosjanie zamierzają zaatakować w najbliższym czasie". Normalnie konkurencja dla Wróżki Edny, znaczy to tak mniej więcej analiza człowieka mieszkającego na Ukrainie przeprowadzona na poziomie Wojaka mieszkającego pod Warszawą, który nie ma się za dziennikarza tylko za faceta nagrywającego vloga o swoim życiu. No to jednak cóś innego, nieprawdaż? ;-D
UsuńNo i wreszcie dochodzimy do prawdziwego dziennikarza, takiego który wie o czym pisze. Hersha można czytać ale nie należy go słuchać, bo sam przyznał że plecie chroniąc źródła i często mija się wówczas z prawdą, zresztą z tymi źródłami jest u niego pewien problem, przeważająca ich część jest anonimowa. Hersh jest dziennikarzem kontrowersyjnym ale dziennikarzem, jest warsztat. Niektórzy zarzucają mu łatwowierność ale bardzo często okazuje się że miał rację. Z tych wszystkich wymienionych przez Ciebie to jego mogę spoko czytać. Mła wie że to co pisał o przewałach w ukraińskiej administracji to prawda, bo potwierdzili to inni a w końcu i sami Ukraińcy. W rosyjski atak na Nordstream to nawet dzieci w przedszkolu nie wierzą, a jakby kto naiwny był to pana Radka zadaniowano do uświadomienia a potem "pokazowo skarcono" o czym ćwierkają u nas wewiórki. Problem z Seymourem robi się w tym momencie, kiedy człowiek sobie uświadamia że on widzi wojnę z perspektywy amerykańskiego wywiadu, tej instytucji, która nie była w stanie przewidzieć że Ukraińcy utrzymają Kijów a o numerze z wagnerowcami dowiedziała się od wywiadu Ukrainy. Na to trzeba brać zawsze poprawkę. Jeżeli chcemy wiedzieć co o wojnie myśli amerykański wywiad to OK, zdaniem mła Seymour jest rzetelny, jeżeli o tym co się rzeczywiście dzieje to może już niekoniecznie.
W kwestii wojny nadal zachowuję daleko idącą ostrożność zawierzeń, doradzam to każdemu bo bardzo łatwo dać się wpuścić w maliny którejś z walczących stron. Mendialni nakręcają emocje a to nie sprzyja jasności myślenia. Nie każdy spoza mainstreamu jest rzeczywiście niezależny i nie wszyscy są dziennikarzami. W kolejnej części odpowiedzi będzie o pacynkach.
Jeszcze zanim zaczelam pisac moj komentarz wiedzialam, ze w odpowiedzi posadzisz mnie w kaciku i powiesz "ty nic nie wiesz, pozwol, ze ci wyjasnie" po czym rzucisz we mnie cala ksiazka. Nic to dla mnie nowego.
UsuńMam tylko dwa pytania, czy na to co piszesz masz jakies dowody, np. dokumenty, ze Max Blumenthal bral/bierze pieniadze od Rosji i Chin?
Drugie pytanie, dlaczego pominelas milczeniem wojaka, przeciez to bylo zrodlo polecone przez Ciebie?
Ups jeszcze jedno pytanie. Pamietam jak mi kiedys tlumaczylas, ze u Was w Polsce lepiej widac co sie dzieje na Ukrainie, bo jestescie blizej, czyli bylas krotkowidzem. Teraz twierdzisz, ze Ty lepiej widzisz to co sie dzieje w Ameryce bo jestes dalej, znaczy dalekowidz?
UsuńNie bardzo mi to pasuje, moze sie zdecyduj czy lepiej z bliska czy z daleka.
Pianie na bieżąco o rzeczach, które są niejasne zawsze niesie ryzyko zrobienia z siebie idioty. Chcenie nie może zastępować myślenia tylko że... Wojak nie jest dziennikarzem. Mła o wiele bardziej niepokoi to że mendia, nie tylko nasze, bo i amerykańskie takoż, i szacowne brytyjskie bredziły od rzeczy i sobie gdybały i pisały takie scenariusze żeby widz się nie mógł oderwać. Mła momentami to nie wierzyła że ktoś w redakcjach, uchodzących za szanowane, w ogóle to puścił. Jak nic nie wiesz to puszczaj wodze fantazji, tak w ocenie mła to wyglądało. O tym czym to jest nie można się było nawet na bieżąco dowiedzieć od ludzi z Krasnodaru, bo to było tylko weszli, wyszli, weszli, wyszli, nikt u nas nie zatrzymywał, nie gwałcili. Co i ja, dlaczego tak a nie inaczej, nic nie było jasne. Ale wraz z upływem dnia zaczęły napływać informacje, które się tak miały do realu jak moja uroda do urody gwiazdy filmowej. Nic tu się kupy nie trzymało a nagle jak diabełki z pudełka wyskoczyli wszędzie analitycy. Quźwa, wszędzie. Analizowali Wielką Niewiadomą i problem Wujka Wowy. Mła tak sobie wtedy pomyślała że jak trzeba będzie to Wujek Wowa przeżyje własną śmierć, nie on pierwszy i nie ostatni.
UsuńNo popacz pani, a moje komentatory milczaly jak Prigozin mial swoje 5 minut, owszem informowali ze jest taka akcja ale bez zadnych analiz a juz nie daj buk domnieman. Czekali cierpliwie co sie z tego rozwinie, tak jak powinien sie zachowac ktos kto ma informowac.
UsuńKochana Tabo, Wojak to nie jest ani dziennikarzem, ani wojakiem, bo jak sam przyznal NIGDY nie widzial wojny, poza telewizja i grami internetowymi.
Wojak jest zwyczajnym cepem, ktory sie madrzy i nic wiecej.
Jednak ktos kto sie madrzy publicznie i bierze za to pieniadze, powinien miec jakis honor i starac sie byc rzetelnym. No ale o czym ja mowie? 🤣🤣🤣
Pewnie Cie ciekawi dlaczego ogladam. Juz wyjasniam, w nadmiarze informacji Wojak jest dla mnie kabaretem. Lampka wina i Wojak to moj rytual. Bez wina sie nie da, probowalam, ale obawiam sie, ze skonczylabym depresja.
Ale poczekaj, przeciez to Ty mi kiedys powiedzialas ze Wojak "umial policzyc Rosjanom bron". OK moim zdaniem braklo mu palcow u rak, moze powinien zdjac buty:))))
Dowodem na fakt, ze Wojak bierze pieniadze sa pokazujace sie w czasie programu datki od widzow. Oczywiscie tak robi kazdy kto sie produkuje na roznych kanalach, ale to JEST dowod a nie moj osobisty wymysl.
UsuńTak w sytuacji blokady informacyjnej masz problem z widzeniem nawet tego co w sąsiedztwie, w Stanach blokady informacyjnej nie ma. Poza tym ilu analityków zajmuje się Stanami a ile Ukrainą, państwo peryferyjne nie są tak "obrabiabne". Co wiesz o Burkina Fasso na ten przyklad, mla niewiele.
OdpowiedzUsuńHaha a to akurat dla mnie cos nowego, ze w Stanach nie ma blokady informacyjnej. No popatrz, tyle lat tu siedze i przegapilam taka cenna informacje, dziekuje.
UsuńNie ma, masz tylko problem z wielością danych. W mendiach w Stanach znajdziesz każdą opcję, o ile zechcesz poszukać. Mainstream, nie mainstream, tylko szukać. Blokadę informacyjną zakładali tylko wtedy kiedy byli w stanie wojny, nie myl jednostronnego pulpizmu z blokadą, to nie jest to samo.
UsuńNie przepuszczanie informacji drugiej strony, odmowa rozmow z dziennikarzami drugiej strony w oficjalnych wiadomosciach jest forma blokady.
UsuńOwszem mozna poszukac i znalezc co ja akurat robie, ale jakies 70 a moze i 80% populacji tego nie robi czyli sa automatycznie odcieci od "obrazu drugiej strony".
Wy ciagle mowicie o wojnie miedzy Rosja a Ukraina, a to niestety jest od pierwszego dnia wojna miedzy NATO a Rosja. Ukraincy byli do tej wojny szykowani/szkoleni od lat, od lutego 2022 walcza glownie bronia darowana przez kraje NATO to ja sie pytam jakim prawem mowi sie o tym, ze to Ukraina walczy? Ukraincy to maja tylko milczec i grzecznie umierac w imie Ameryki. Co zreszta idzie im bardzo dobrze.
W polskim sklepie niedaleko mnie pracuja Ukrainki, z jedna szczegolnie jestem blizej bo ona tam pracuje od poczatku. Luda ma rodzicow na Ukrainie, kilka miesiecy temu mowila mi placzac, ze jej ojca zabrali z ulicy do armii. Ojciec ma 62 lata, w wojsku byl ponad 40 lat temu. Zabrali go na zasadzie "uniesiesz torbe z zakupami, to znaczy uniesiesz rowniez karabin". Po 2 (slownie - dwoch) tygodniach tygodniach "treningu" wyslano go pod Bahmut(!!!!!!)
Ojciec Ludy zyje tylko dzieki temu, ze mial na tyle swiadomosci, ze jak tylko dotarl do linii "wroga" to rzucil bron i sie poddal. Podobno potem powiedzial, ze najbardziej wzruszajacym dla niego momentem bylo, ze go Rosjanie natychmiast nakarmili. Tak wyglada stan ukrainskiej armii, ale Wam sie tam w Polsce wciska kit, bo jak braknie Ukraincow to Wy jestescie nastepni w kolejce na liscie NATO.
Max Blumenthal jest tzw. u nas onucą i nie jest to dla nikogo z środowiska tajemnicą o czym piano od dawna, to żadne odkrycie bo zarzucano mu to ładne parę lat temu. Nie stawiam Cię w kąciku, pokazuję tylko drugą stronę medalu. Wiesz nie będę przepraszać przecież za to że dziennikarze czy ci, którzy się za dziennikarzy uważają robią to czy siamto, co podważa ich wiarygodność. Przeca mła nie oblizuje wzrokiem każdego kto ćwierka "Ukraina najsłodsza i najzwycięższa", choć w tej wojnie uważam że mój interes jest w dużej części tożsamy z interesem tych z Kijowa. Nie chcę szukać potwierdzenia przekonań tylko rzetelnych informacji, nie zamierzam obdarzać zaufaniem każdego informującego że świat jest dokładnie taki jak ja go sobie wyobrażam. Wiesz dla mnie czasem zaskoczki są okropne, no ale co z tego? Bujać w obłokach bo do tego to się sprowadza słuchanie jednostronnej narracji. Boszsz, jak mła się zmuszała żeby w czasie covidu przebrnąć przez niektóre głupoty plecione przez tzw. autorytety mendyczne, tylko dlatego żeby nie popaść w niedoinformowanie. Teraz się zmuszam do Telegrama, to ta druga strona medalu w wojnie ukraińsko - rosyjskiej, o dziwo mało chętnie odwiedzana przez zachodnich sympatyków matuszki, pewnie przez język. Tak chcę myśleć, każdy ma jakieś chciejstwa niekoniecznie idące w parze z rzeczywistością.;-D
OdpowiedzUsuńSamo stwierdzenie, ze "Max Blumenthal jest tzw. u nas onuca" to troche za malo moim zdaniem. Z tego co slysze i pamietam, to Polacy zawsze mieli i maja etykietke na wszystkich i wszystko, pepiki, makaroniarze, hamerykany... a teraz doszly onuce.
UsuńNic nowego.
Natomiast stwierdzenie, ze ktos JEST oplacany przez Putina wymaga dowodow. Masz czy nie? Konkretnie.
Przecież to jest oficjalny współpracownik Russia Today, o czym Ty w ogóle piszesz? Przecież on się z tym nie kryje, to jest powszechnie znane i nie wymaga dowodzenia. Każdy biogram to zawiera, z tymi przez niego autoryzowanymi na czele. U Tuckera bronił przeca pracodawcy, kiedy Carlson mu zaśpiewał czy to aby nie propaganda. Jestem w lekkim szoku że nie wiedziałaś od kogo kasę brał Blumenthal. To jest facet, który twierdził najpierw że obozy dla Ujgurów nie istnieją a jak nie mógł dalej zaprzeczać to ćwierkał że nie są takie straszne. Tego typu osoba, nazwać Herscha dziennikarzem niezależnym i tak samo określić Blumenthala to obrazić tego pierwszego.
UsuńPracowac czlowiekowi wolno wszedzie, na tym polega demokracja. Nie jest wazne, kto czy jaki kraj jest wlascicielem korporacji/firmy dopoki jest to praca oficjalna jest zgodna z prawem i podstawami demokracji.
UsuńHunter Biden "pracowal" w ukrainskiej firmie, pisze pracowal bo on tam nawet nie musial sie pokazac, a placili mu prawie 90 000 dolarow miesiecznie. Czyli Hunter a co za tym idzie "dobrotliwy dziadzio Jozek" byli od lat oplacani przez obcy kraj. W tym przypadku wazny jest fakt, ze chodzilo o pranie grubych pieniedzy, co dopiero teraz wychodzi na jaw w oficjalnych mediach nagle pokazuja sie jakies niewielkie przecieki. Ja o tym wiedzialam od co najmniej 2018 roku, zreszta dobrotliwy dziadzio wcale sie z tym nie ukrywal, on sie wrecz chwalil na co sa dowody w postaci nagran gdzie on sam sie chwali jak wyrzucil z pracy naczelnego oskarzyciela Ukrainy bo ten sie wlasnie czepial firmy, w ktorej "pracowal" jego synek.
Pokaz mi dowod, ze praca amerykanskich obywateli dla RT jest nielegalna, konkretne dowody. Ja nic wiecej nie chce.