Ponieważ rzeczywistość daje nam ostatnio popalić, mła postanowiła rzucić się w radosny świat wysortów. Niezbyt cennych ale wygrzebanych, należycie odmytych i wogle. Nie było sądzone mła łazić po Marolles, to zrobiła gdzie indziej wygrzebek. Mła stara się cieszyć tym co ma, bo i tak ma dużo. Nieszczęście jakim jest dla ludzi zniszczenie domu, czy choćby zwykłe zalanie chałupy, jest nieporównywalne ze zniszczeniem planów wakacyjnych. Zupełnie inna waga zdarzeń, człowiek od razu czuje się jak wybraniec losu, kiedy tylko sobie uświadomi że są na tym świecie gorsze rzeczy niż niespełnienie marzonka o chodzeniu na wysorty w Brukseli, obżeraniu się tam mulami i chlaniu belgijskich piw. Przyjemność polowania na wysorty można znaleźć bliżej, barszczyk czerwony też niezły a pierdonkowe spumante da się wypić.
Ciepła, mleczna biel starej porcelany zawsze mła robiła dobrze na jestestwo. Mła już kiedyś pisała na temat swoich skorupek, część z nich wówczas przedstawiła. Teraz pojawiły się nowe a właściwie nienowe, bo to dość wiekowa porcelana, najstarsza filiżanka ma prawie sto lat. Reszta jest nieco młodsza ale też już bliżej szlachetnego starocia niż zwykłego wysortu. Oczywiście mła musiała porcelankę szybko schować, Mrutuś przejawia szósty zmysł jeśli chodzi o tropienie i tłuczenie porcelany, przeszło to na niego z Tatusia mła. Teraz Mruteczka nie ma kto bronić, zawsze robiła to Małgoś, Gienia i Irenka widząc mła wściekłą na ogół zmykają. Nie wiem dlaczego bo przeca na nich się nie wyżywam. Na Mrutku zresztą też nie, najwyżej obrywa słowem grubym i latam za nim ze ścierką. Kary najwyższej, czyli zamknięcia w łazience, za to przestępstwo nie ma.
Mła zdumiewa przy tym wysortownictwie zmiana własnego gustu. Mła nie podobały się tzw. rżnięte kryształy, wyjąwszy okres najwcześniejszego dzieciństwa, kiedy zachwycało ją łamania światła przez krawędzie rżniętego szkła. Ta masowa kryształowa produkcja z lat PRLu nie przemawiała a teraz mła przyuważyła u się, że niektóre wyroby z tego czasu to jednak cóś w sobie majo. Hym... patyna czasu? A może to mła wraca do klimatów dzieciństwa, czyli infantylnieje na potęgę? Nie wiem, ciężko mła powiedzieć, jednak mła odkrywa na nowo urok szkła, tak jak odkryła kiedyś tam urok wytartych pozłotek na porcelanie, ślad używania ich przez innych ludzi. Mła się robi naprawdę solidnie wysortowa, takie egzemplarze to niemuzealne przeca, to "przechodzone" przedmioty, noszące na sobie ślady swojej historii. Jakoś bardziej mła wzruszają niż te w doskonałym stanie. Może to i prawda że do podkreślenia piękna potrzeba troszki brzydoty?
No i to by było na tyle, mła dziś mimo niedzierli ma swoje obowiązki. Może cóś jeszcze wieczorem naskrobie, o ile będę miała siłę. Na razie życzę wam słonecznej i leniwej niedzierli, mła nie może to choć Wy skorzystajcie. Zdjątka są wysortowe rzecz jasna a w Muzyczniku podróż sentymentalna. Taka bardzo naturalna, z głosem nieprzesterowanym, bez lekstronicznych poprawek. Taki odpowiednik wytartych pozłotek na filiżankach. Cóś prawdziwego - Piotr Szczepanik żywcem goni kormorany. Od wczoraj już jesień.
Filiżanka z pierwszego zdjęcia, ta bez podstawka, jest mi jakoś znajoma. Meine Muter ma taką.
OdpowiedzUsuńPoza tym, jestem zmędzona ( jak to mówi Latający ). Bardzo zmędzona.
Mła była wczoraj tak zmędzona że nawet nie przyuważyła że to dopiero wczoraj a nie w sobotę zaczęła się jesień. No bywa. Ten filiżanek znajomy to dość spora herbaciarka, niestety bezsygnaturowa w przypadku mła.
UsuńWdzięczne te wysorty, szczególnie filiżankowe. A z tymi kryształami coś jest na rzeczy, bo ja też ich kiedyś nie znosiłam, a teraz zaczynają mi się podobać. I to samo usłyszałam od znajomej, hmmm... Chociaż nie wszystkie jak leci. Mam tego trochę i czasem używam. Zawsze najbardziej lubiłam proste grube szkło, a od niedawna szukam takich bardziej ozdobnych wysortów :)
OdpowiedzUsuńHym... mła tyż lubiła szkło proste, na starość ją rzuciło w bardziej ozdobne formy. Nie spodziewałam się jednak u siebie choćby cienia możliwości odkrycia uroku szkła rżniętego. No po prostu to nie była nigdy moja bajka. Dlatego jest to dla mnie sporą zdziwnością.
UsuńFiliżanka ze spodeczkiem bardzo mi sie podoba ze względu na kształt.
OdpowiedzUsuńDziś przezornie nie przygladalam się porcelanie na pchlim targu, poszukiwałam innych dobrutek, jednak nic powalającego mię nie znalazłam.
Mła niestety była cała nastawiona na przeglądanie wszystkiego starego. Po tym niewypale brukselskim takie obciążenie miała. :-/
UsuńKryształy w spadku po teściach posiadam, pospolite takie, žadne rarytasy. Kolega mnie ostarniu uswiadomił, że tylko część z nich jest recznie szlifowana, reszta maszynowo ,,wiec tym bardziej bez wartości.
OdpowiedzUsuńEee, Doruś, to nie tak chyba. Ręczne szlifowanie szkła to se poszło precz szalenie dawno temu. Odkąd się pojawiła możliwość ułatwienia sobie upierdliwej roboty za pomocą maszyny, to raczej nie ma czegoś takiego jak ręczne szlifowanie szkła, jest za pomocą tarcz wprawianych w ruch już obojętne nóżkami czy elektryką. One są szlifowane ręcznie w sensie takim że człowiek trzymał naczyńko i szlif jest zależny od rączki trzymającej, nie od komputera sterującego. Mogą w tej robocie występować drobne szachrajstwa, np. szkło lane w formy już ze "szlifem", tarczami jedynie te "szlify" wyostrzone i wypolerowane. Mają te szkła jakąś wartość , większą od tych które bez udziału procesu ludzko-tarczowego lane w formy naśladujące szlifowanie. Tak mi wiadomo, ale zabiłaś mi ćwieka, czy na pewno dobrze mi wiadomo🙄
UsuńMła szczerze pisząc nigdy się wyznawała na kryształologii, bo po prostu kryształy jako takie się mła nie podobały. Włąściwie w masie to nadal mła się nie podobią, mła tylko niektóre sztuki podpasowują i szczerze pisząc nie bardzo wiem czy one lane i podszlifowywane, czy one szlifowane w całości. Nie mam pojęcia, raczej łapię się za cóś , bo kształt, forma czy nawet dyskretny brzęk mła urzeka. U mła ledwie parę sztuk tego dobra, na więcej się nie zanosi. Mła jest zdumiona tym że w ogóle cóś takiego się u niej pojawiło.;-D
UsuńRomanko, ja tam się nie znam, jednym ucjem wiadomośc uslyszana, drugim wyleciała, ale np. mozna to poznac po dnie,, ktore jest albo wklęsle,albo prosfe i po ostrosci chyba wlasnie, ,on w hicie w Stroniu pracowal ,wiec sie zna.
UsuńI uczyl się .
UsuńTabi, ja kocham kolorowe szkła. Jednobarwne kolorowe, przejrzyste, żadne tam peerelowskie rybska. Zielone, turkusowe, kobaltowe, żołte, fioletowe, czerwone i różowe. One najczęściej lane w formy, rzadko podszlifowane "ręcznie". Takich się nie robi, tylko stare istnieją, jakby sztuka barwienia przejrzystego szkła obecnie polegała na jego malowaniu. Wyłącznie szkło na alkohole bywa kolorowe. A nie o to kaman.
OdpowiedzUsuńNo to masz Kochana przerąbane. Szkło przejrzyste barwione w masie to rarytet, niemal wszystkie nowe wyroby to pokrywane lakierem. W masie barwią szkło półprzejrzyste lub jak to się drzewiej mawiało - mleczne, czyli nieprzejrzyste. Zostaje polowanie na wysorty i przygotowanie się na wydatek. Mła zeszłą razą brukselsko - marollesową oglądała przejrzyste coolorowe szkła z lat 70 XX wieku w antykwariatach. ceny były z tych dech zapierających. Na rynku dwa takie szkła widziałam, natychmiast wykupione za większe euro.
UsuńDzień dobry! Czytam od dawna, zbłądziłam w te rejony dawno temu, poszukując danych n/t róży Gypsy Boy. Nie mogłam zamieszczać komentarzy, ale czytałam z przyjemnością. Teraz zauważyłam dopisek do Kitty i sprawdzam, czy może mnie też uda się pozdrowić :)
OdpowiedzUsuńW temacie dzisiejszym: przeżyłam niedawno szok, gdy kupiłam sobie współczesny wazon, tani bo przeceniony, ale ładny z kształtu, i po kilku miesiącach zauważyłam, że jest pokryty farbą. Do głowy mi nie przyszło, że może nie być barwiony w masie! cóż takim jestem lajkonikiem.
Ten anonim to wita się i pozdrawia Sowa :)
OdpowiedzUsuńWitaj Sowo, mła jest słabo techniczna i musiała trochę poczytać o tym dlaczego nie można komentować, bo nie kumala co jest grane. Kitty kiedyś pisała bez problemu a potem ją przytkało. Nadal nie wiem czy w jej przypadku da radę ale wydawa mła się że powinno. Zastanawia mła jedno, nie przypominam sobie żebym zmieniała ustawienia ogólne, bo spam wklejają niezależnie od tego czy komentator jest rejestrowany w Google czy nie. Zdziwne to.
UsuńZ tymi szkłami coolorowymi to mła się tyż nacięła. Kupiła mła zielonkawy słój, który umyła.Ręcznie. No i zieleń została w zlewie. :-/
Taba, cos sie zmienilo w Twoich ustawieniach i dzis moge sie wpisac! Z wrazenia to mnie calkiem zatkalo😅 Niezalezne jest to ode mnie, bo ja z kolei niczego nie zmieniam, przeskakuje z bloga na bloga i na jednych okienko wpuszcza a na innych nie. Dzisiaj okienko otwarte. To tylko powiem, ze porcelany to tutaj na kazdym polu na tony, znaczy na pchlich targach, za grosze sprzedaja, wiktorianska , krolewska , jaka chcesz... Co z tego, moja chalupa juz wincyj nie przyjmie, a brac tego pelne walizki i wozic do kraju nie mam po co ... Ale to co tu idzie po funta, gora dwa , na rynkach w Gdansku idzie po 100, 200 zl , wiec moze powinnam? 😂 Kitty
OdpowiedzUsuńKitty miałam wpisane w ustawieniach że wpisy tylko zalogowani w Google. Do tej pory to działało tak że przepuszczało, mła się wydawa że z nowym rokiem 2024 to nie mła coś zmieniła tylko firma, bo mła tam nie grzebała. Wiesz jaka ze mnie techniczna guła. Import eksport jak najbardziej godny polecenia. ;-D
UsuńMoze wreszcie blogger odpuscil?😂
UsuńHa ha ja bardzo chetnie sluze obwozka po okolicznych carbootach i charity shopach, ale prosze przyjezdzac z transportem ( duzy tir by sie przydal ) 😂Kitty
UsuńTirem, Tirem, w kontener morski bym wpakowała. ;-D
UsuńJa jestem team kubki XD żadnego szkła XD
OdpowiedzUsuńA filiżanek byłoby mi szkoda bo te potworki tłuką 😑
OdpowiedzUsuńMła bardzo chroni Kocurrku, Mrutek jest porcelanowy killer. ;-D
UsuńAle ma swojego jednorożca walerianowego na wyłączność i fretkę ;D
Usuń