Mam taki weekendowy podkurwiennik po lekturze gazety, wkarwiają mła jej młodsze sister, nie te osobiste, no dobra - średnia czasem przegina tak że mła ma ochotę zastosować brzydką metodę wychowawczą ale generalnie to nie są złe dziefczyki. Zdarza się że nawet myślą i nie mają straszliwych złudzeń na temat swojego miejsca we wszechświecie, widząc zarówno pozytywy jak i negatywy swoich sytuacji życiowych. Średnia co prawda od czasu do czasu chciałaby mieć złudzenia ale rzeczywistość puka w okienko, kiedy czas się obudzić, co oczywiście ją wnerwia. Niezadowolnienie może jednak demonstrować jedynie na łonie rodziny, bo ma prawdziwe łobowiązki, dzieci na odchowaniu i wogle. Niestety nie wszystkie siostry mają tak prawdziwe życie jak moja średnia i niekiedy mła sobie myśli że ten brak kontaktu z realiami to dla ludziów, bez względu na ich płeć, bardzo niekorzystna sytuejszyn. Żyjemy w banieczkach, także tych ekonomicznych i bywa że mła się za głowę łapie kiedy czyta co też młodsze pokolenie sióstr wypisuje i gdzie widzi problemy kobiet i przede wszystkim gdzie ich nie widzi. Czasem mam wrażenie że ruch feministyczny obecnie zajmuje się głównie zawiedzionymi aspiracjami przedstawicielek klasy średniej i wyższej. Dostęp do żłobków, ochrona macierzyństwa i szczególne prawa pracownicze z nim związane, prawo reprodukcyjne do samostanowienia o własnym organizmie, równa płaca za wykonywanie tej samej pracy to już wszystko rozwiązane i przyklepane. Naprawdę? Któś tu chyba żyje złudzeniami i w swoim światku wiecznych nastolatek. Sorry że mła taka jadowita ale coś mła się wydawa że młodsze pokolenie aktywistek jest odpowiedzialne tylko za siebie, choć czasem też mam wątpliwość w tym względzie, natomiast ma problem z udźwignięciem odpowiedzialności za kogokolwiek a zaraz będzie miało za cokolwiek i usiłuje za wszelką cenę nie wyleźć z piaskownicy. Rany, czuję się jakbym nie miała do czynienia z tekstami osób dorosłych.
Mamy teraz w Polszcze taką mikogoownoburzę związaną z wypowiedzią Marka Żydowicza, którego mła średnio trawi ale akurat pod tym co powiedział i co jest powodem cinżkiej obrazy dla co bardziej wojowniczych sisters, to mła się może podpisać wszystkimi czterema kończynami. Marek Żydowicz w wywiadzie opowiadając o historii festiwalu Cameraimage podzielił się był swoimi obserwacjami na temat branży filmowej. Facet w końcu ma parę dziesiątek lat doświadczenia. Jak stwierdził branża filmowa "przechodzi dynamiczne zmiany, wpływające na obraz filmowy, jego treść i estetykę. Jedną z najbardziej znaczących jest rosnące uznanie dla kobiet - operatorek i reżyserek. Ta ewolucja jest kluczowa, ponieważ koryguje oczywistą obecną dotąd niesprawiedliwość. Jednak pojawia się również pytanie: czy dążenie do zmiany ma wykluczać to, co dobre? Czy możemy poświęcić prace i artystów z wybitnymi osiągnięciami artystycznymi tylko po to, aby zrobić miejsce na przeciętną produkcję filmową?" No i się zaczęło. Żydowicz został okrzyknięty seksistą a w ramach pokazania mu siły "wykluczonych", z przyjazdu na festiwal zrezygnowali Steve McQueen i Coralie Fargeat. No bo mają takie a nie inne poglądy. Wypowiedź dyrektora festiwalu, imprezki o charakterze artystycznym, była be, bo nie pasuje do ideolo parytetów. Hym... parytetami sztuki się nie robi tylko talentem. To nie jest sytuacja jak w XVI i XVII wiecznej Anglii, gdzie kobietom nie było wolno występować na scenie, do szkoły filmowej może dostać się każda i każdy kto ma talent. Najwyższy obdarza nieraz talentami ciężkie skurwielice i ciężkich skurwieli, na to też się obrażają ci od cooloru skóry i pseudofeminizmu. To jest obraza na rzeczywistość i nierówność, tak jakby do ludzi przez ponad dwieście lat od rewolucji francuskiej nie dotarło że równi to oni mają być tylko wobec prawa a poza tym to mają święte prawo do indywidualizmu, własnej osobowości, własnych talentów lub ich braku i to jest dobre. Różnice są dobre, to dzięki nim poznajemy samych siebie i jesteśmy w stanie otworzyć się na innych.
Mła nie ma ochoty oglądać jakichś gniotów tylko dlatego że zrobiła je sister, chcę oglądać dobre kino a nie uczestniczyć w wojnie średnio utalentowanych z rzeczywistością. Qurcze, znów mła czuje klimacik Monty Pythona i widzi problem Loretty z tym jej pudełkiem na embriona. Świat sztuki to przeca nieustający konkurs, zresztą nie tylko świat sztuki, utalentowani i szczwani wygrywają, inni mają poczucie niedosytu. To nie jest jak w przedszkolu że wszyscy dostają cukierki, cukierki dostają ci, którzy je sobie wywalczyli talentem albo uporem. Jeżeli talentu zabraknie to mamy wysyp kina komiksowego i żenadę nadprodukcji streamingów i zaczynający się powolny upadek Disneya. Nikt się nie doczepia, produkcje są poprawne do bólu i nudne jak flaki z olejem. Perełki są nieliczne, za to często balansujące na granicy poprawności politycznej a te najlepsze "ukrycie" z niej szydzące. Mła jest ciekawa czy Steve McQueen gdyby miał w swoimi własnym filmie zaangażować dobrego aktora o jasnej karnacji i kiepskiego aktora o karnacji ciemnej to wybrałby tego drugiego w ramach wyrównywania szans? Czy Coralie Fargeat zechciałaby współpracować z kiepską operatorką zamiast z dobrym operatorem w ramach wspierania feminizmu? Czy nie odczuwacie w tych pełnych oburzenia postawach obydwojga reżyserów wcale nie lekkiego smrodku hipokryzji? Hym... Amerykanie, cały ten przesiąknięty wokizmem światek nadpoprawnych, udających że każdy może stać się Marilyn Monroe, wystarczy tylko bardzo mocno chcieć. Cóż, przedawkowanie marzeń źle się kończy i to nie dla tych hipokrytów, tylko dla ludzi, którzy im uwierzyli. Real zawsze zrobi puk, puk w okienko.
A teraz tak do nowej odsłony feminizmu mła się odniesie. Czy leci z nami pilot? Kolejna fala ideologii wkroczyła, tak jak komunizm, w fazę błędów i wypaczeń. Nowe feministki uznały że mężczyźni to zawsze dominują nad kobietami, więc walka o równouprawnienie nie będzie mieć końca i w miarę jego postępów będzie się zaostrzać. Wygląda znajomo? Tak, tak, walka klas będzie się zaostrzała z czasem, tako głosiło komunistyczne credo. Tylko co to ma wspólnego z rzeczywistym równouprawnieniem? Mła tak sobie myśli że to ma bardzo mało wspólnego z feminizmem, dążeniem do równości wobec prawa i poszanowania odmienności sytuacji kobiet wynikających z biologii naszego gatunku, to jest antymaskulinizm, czyjeś kompleksy i braki, ukryte w ruchu społecznym, znaczy nie prawda że jestem kiepska albo taka se w tym co robię, jestem tylko gnębiona. Cóś jak u Wołodii Wysockiego - "Dlaczego mam żulem być, albo bandytą - Nie lepiej już zostać mi antysemitą?" No a samiec twój wróg teraz, zawsze i wszędzie, Liga rządzi, Liga radzi, Liga nigdy cię nie zdradzi. Najdrobniejszy cień wątpliwości w tej kwestii jest myślozbrodnią. Żydowicz oberwał bo zderzył nawiedzonych z realnym światem. Drugie zderzenie w krótkim czasie, mam na myśli że feministki i wokiści ostatnio zderzyli się z Amerykanami, którzy nie tyle zagłosowali na Ryżego, co zagłosowali przeciwko odlotom do jakich dochodziło z okazji "trzymania rządu dusz" przez nowe feministki, BLM, klimatystów, prozdrowotnych i tym podobne kręgi "poprawnie myślących". Ludzie przestali się bać łatki rasisty czy mizogina! Zdawa się że dla niektórych to nie do przeżycia że ponownie pojawiło się słowo normalność, wicie rozumicie, normy to narzędzie wartościujące. Narzędzi zawsze należy używać umiejętnie ale bez narzędzi trudno jest budować cywilizację, normy są potrzebne a te oddolne są niestety konieczne. Kształtować je można jedynie przez ewolucję, gwałtowna zmiana norm niczego dobrego nie przynosi. Tak było, jest i tak będzie.
A jeśli chodzi o Wybiorczą to coraz więcej w niej łopatologicznej ideolo, zgadzam się z tymi, którzy twierdzą że GW bardzo by zyskała, gdyby w końcu pozbyła się dodatku pod tytułem "Wysokie obcasy". Hym... wysokie obcasy napinają mięśnie łydek, ud i pośladków, co wzmacnia atuty czyli seksualizuje wizerunek kobiety w oczach płci przeciwnej, he, he, he. Zatem brzydki to tytuł dla feministycznego dodatku, popierający "stereotypowe postrzeganie kobiety wyłącznie jako obiektu seksualnego". Jak to napisał jeden z komentujących kolejny artykuł Wybiórczej na temat nowe feministki kontra reszta świata - "Niech sobie siostry radzą same na rynku". Mła popiera całą sobą, wincyj kultury, mniej ideologii. Żadnych opowieści będących rewersem tych drukowanych u braci Kremlowskich vel Karnowskich, żadnej histerii, braku argumentów zastępowanych age shaming. Chcę normalnego dodatku na weekend, bez tych pseudofeministycznych wyrzygów. Jak już koniecznie chcą dodatek płciowy to niech go choć zatytułują "Dobre Buty". Nie wiem kto rysował te śliczne motywy ozdabiające dzisiejszy wpis, przyznaję się bezczelnie do zaniechania poszukiwań. W Muzyczniku mła postanowiła zapodać cóś kojącego nerwy ale potem sobie pomyślała że lepiej cóś dającego do myślenia czyli będzie Władymir Wysocki i "Antysemici". Pieśń o korzyściach z przyłączenia się do jakiegoś ruchu. Cóś mła się wydawa że spora część młodego pokolenia feministek miała dylemat podobny do podmiotu lirycznego tekstu Wołodii. Chciałabym się mylić, bo nie podobie mła się wizja obrażonych na świat, sfrustrowanych własnymi ograniczeniami kobiet, które wykorzystują feminizm, ruch, który naprawdę nam kobietom pomógł, do podbudowania własnego ego i leczenia kompleksów. Ruch feministyczny nie powinien młodsze sister być poradnią psychologiczną dla tych z niespełnionymi aspiracjami, są ważniejsze sprawy do załatwienia.
Kiedy zaczęła się ta afera, parę razy przeczytałam tekst Żydowicza, bo byłam przekonana, że gdzieś przeoczyłam jakąś partykułę, co spowodowało, że nie rozumiem sensu jego wypowiedzi :-) A w końcu ze zdumieniem doszłam do wniosku, że jednak niczego nie przeoczyłam, tylko chyba jestem już takim dziadersem, że nie zauważam subtelnych różnic w traktowaniu równym i równiejszym. Z drugiej strony- trochę przewrotnie- myślę sobie, że skoro tyle wieków występowałyśmy jako ta mniej zdolna i nadająca się bardziej do garów i balii, niż do pędzla czy ksiąg uczonych część ludzkości, to może- dla równowagi- niech teraz wahadło wychyli się w drugą stronę ? Może potem osiągnie równowagę ?
OdpowiedzUsuńMariolko jak się w historię zagłębić to nie do końca tak było z postrzeganiem kobiet, bardzo różnie się to układało w różnych czasach i różnych miejscach na świecie. Nie jestem zwolenniczką tzw. sprawiedliwości dziejowej, zawsze to prowadzi do nadużyć. No i nie jesteś dziadersem, tak jak i mła jesteś babersą. ;-D Wrzask po tym wywiadzie Żydowicza świadczy jedynie o hipokryzji reżyserów i bezmyślności pewnego środowiska. Znaczy zła wola i głupota, nazywając rzecz po imieniu. Tym się do równoważenia nie doprowadzi.
UsuńZgoda, że różnie bywało, ale jednak przyznasz, że poza wyjątkami to nie kobiety stanowiły władzę (nawet w przypadku monarchii, jeśli rządziła kobieta, to już kolejne szczeble władzy okupowali mężczyźni), nie one nosiły togi i długo nie były przyjmowane na uniwersytety. Czasem lubię sobie pomyśleć, jakby to miło było odebrać panom prawa wyborcze, tak eksperymentalnie, na jakieś 50 lat chociażby ;-) Generalnie czas patriarchatu się kończy, a nowe zawsze wykluwa się w bólach, wiele pomysłów jest nietrafionych, ale w moim odczuciu ogólny kierunek jest dla nas- kobiet- dobry.
UsuńPatriarchat był nie tylko opresją, jak to się dziś ludziom wmawia, on dlatego tak długo się utrzymywał że był korzystny dla obu płci. W Europie wykańczać go zaczęła rewolucja przemysłowa i zapotrzebowanie na robotnice. Wraz z własną kasą dla większej ilości kobiet otworzyła się możliwość decydowania o sobie. Przed rewolucją przemysłową tylko jednostki dobrze uposażone, właściwie urodzone albo zdrowo odjechane miały ambicje i aspiracje i wogle. Większość kobiet nie uważała swojego losu za coś tragicznego, choć nam wyemancypowanym on się taki jawi. Niektóre co bardziej cwane wykorzystywały patriarchalne prawa i obracały je na swoją korzyść, niejeden facet padł zarabiając na małżonkę. Teraz patriarchat jest przeżytkiem ale kiedyś umożliwiał ludziom przetrwanie. Konserwatyści usiłujący wpisać stary system w nowe środowisko walczą z wiatrakami, nowe środowisko wymaga do sprawnego funkcjonowania nowego systemu operacyjnego, tak informatycznie rzecz ujmę. Panowie przeżywają teraz cinżkie chwile, czują się troszki niepotrzebni i nie bardzo wiedzą jak się zachować.Mła nie odczuwa do rodzaju męskiego zajadłości, czasem tylko traci cierpliwość. Cóś jak w przypadku małoletnich. ;-D
UsuńMam nadzieje, ze nie obrazisz sie Tabo, jak tu sobie ulze i wyrzygam moja frustracje na temat wspolczesnych " feministek" 🤮🤮🤮 Sznurek na szyjce ( nie macicy) zaciskaja sobie wszyscy poprawni nadpolitycznie , albo ze strachu o stolki , albo o publiczna chloste i publiczne wymazanie ze swiata mediow ( media sa wszystkie " woke" i zadna niepoprawna mysl sie nie przesliznie ), albo o uciecie funduszy . Wszyscy dali sie zastraszyc nowej polityczno- poprawnej chorej cenzurze , a kazdy smialek , ktory popelni myslo-zbrodnie , a nie daj co, mowo-zbrodnie , przeznaczony jest do odstrzalu. A tymczasem wszystko schodzi na psy, szczegolnie w dziedzinach tradycyjnie obsadzonych przez mezczyzn, ktorzy teraz wola rodzic dzieci, robic sobie makijaz i chodzic na obcasach, niz umiec naprawic cieknacy kran. W sumie sie im nie dziwie. Brawo feministki - naprawiajcie same i same odkrecajcie zapieczone sruby. 🤮🤮🤮 Kitty
OdpowiedzUsuńNa zapieczone śruby dobra jest coca - cola, uszczelkę mła też potrafi wymienić - to akurat nie jest problem. Znaczy dopóki nikt mła nie wzywa do pracy w charakterze górnika na przodku albo ładującego cinżkości to mła to alibi. Nie razi mła tyż męski makijaż, bo to i tak piccoletto przy tym co panowie ze sfer wyższych wyczyniali w XVIII stuleciu. Mła sądzi też że wraz z automatyzacją i zmianami technologii pewne tzw. męskie zawody zanikną. To nie jest Kitty sprawa feminizmu tylko zmian technologicznych. Dwadzieścia lat temu kobiety nie kładły glazury czy paneli, teraz to robią, bo wymaga to nieco mniej wysiłku. To zmienia sytuejszym bardziej niż wszystkie te nadęte bełkoty ciężko nawiedzonych. Dam ja Tobie taki przykład, za czysty idiotyzm uważam babę komandosa ale baby operatorki drona wojskowego za taki idiotyzm już nie uważam. To żołnierz i to żołnierz, specjalizacja po szkoleniu podstawowym tylko inna. Wystarczy sobie odpowiedzieć na pytanie czy podejście do kwestii służby wojskowej kobiet wymusił feminizm czy zastosowanie nowych technologii. Technologie są tym co nas zmienia, praca kobiet w fabrykach podczas I Wojny Światowej wymusiła na rządach przyznanie kobietom prawa do głosowania, feministki zażądały tego co się należało. Problemem współczesnego feminizmu jest niedostrzeganie że podstawowe prawa kobiet nie są powszechnie przestrzegane, pańcie oderwane od rzeczywistości bawią się w nie swoje gierki polityczne, wyładowują frustracje z powodu niespełnionych aspiracji osobistych i coraz bardziej w dupie mają swoje siostry gorzej uposażone, urodzone w złych dla kobiet miejscach itp. :-/ Wkarwia mła głupota przebrana za feminizm.
UsuńMnie tez:)) A co do technologii i zawodow... Dopoki nie bede miala w domu robota, ktory odkreci zapieczone sruby, podniesie ciezkie meble, zrobi mi stolarke, polozy kafle, wymieni grzejniki, podlaczy pralke i zabuduje ladnie drzwiczkami, ktore nie pasuja w cholere do niczego - to ja wybieram mezczyzne. Sama nie dam rady, nawet z coca cola i technologia🤣🤣🤣 I zaden robot sterowany ani dron tego na razie nie przeskoczy:)) A co do malunkow, to upaprani na buzce faceci mnie nie kreca, moga najwyzej krecic innych upapranych :)) To samo dotyczy tatuazy. Wzdryga mnie po prostu. No ale " De gustibus non est disputandum" , wolno im. Mnie wkurza feminizm na sile usilujacy robic z kobiet silaczki wszelkiego sortu, pytam sie po co? Wlasnie, wazniejsze sa prawa rowne dla wszystkich , a nie rowne noszenie ciezarow. Kitty
UsuńPrzyzwyczailiśta się cooleżanko chłopstwo wykorzystywać. ;-D Chłopstwo pewnie mamione jest żarciuszkiem, opierunek ma zapewniany i stosowne pouczenia. Znaczy jest podział łobowiązków w stadle. Bardzo postępowo, he, he, he. Współczesny feminizm nie tyle robi siłaczki co nie dostrzega że niektóre sisters bez pomocy to zaraz opadną z sił. Z prawami idą obowiązki, nie ma że nie ma. Oczywiście czasem muszą być różnicowane ze względu na pleć, nie bądźmy okrutne, nie zmuszajmy samców do noszenia płodów i rodzenia dzieci. Pamiętajmy że męskie bohaterstwo topnieje proporcjonalnie do zwiększania się temperatury ciała. Większość znanych mła samców uważa że temperatura 38 jest w zasadzie temperaturą zejściową, czas zamawiać wieńce, spraszać gości na stypę i oczywiście chodzić na paluszkach przy umierającym. ;-D
Usuń