Mam ostatnio bardzo brzydkie myślenie na temat zarzundu. Nie tego obecnego, czy też tego poprzedniego. Taki cichy wkarw we mła narasta na wszystkie zarzundy. No dobra, może nie cichy, bo co i raz to mła się ulewa z powodu różnych wymysłów rzundzących. Wnerwia mnie ten gromkopierdny bełkot pełen hipokryzji, te moralne wzburzenia przykrywające pazerność. Co i raz do mnie wypełza skutek czyjejś durnoty, nawet przy takich bardzo zwyczajnych sprawach. Mła zrobiła zakupy na jednej z chińskich platform. Potrzebowałam lejka i sitek, bo stare pokonał już czas. Postanowiłam kupić takie ze stali nierdzewnej, żeby to porządne było i starczyło na dłużej. Polazła mła do IKEA żeby nabyć a tu zonk - lejek metalowy jedyne 39 cóś tam, sitka niby tańsze ale nie takie o jakie mła chodziło. Mła sobie policzyła i wyszło jej że te zakupy kuchenne to cóś drogie a przeca to nie firma z wysokiej półki tylko zwykła IKEA, gdzie te wszystkie kuchenności to made in China. Jeżeli któś wierzy że chiński zarzund nie stosował dumpingowania cen towarów hurtowo wciskanych zachodnim koncernom i te koncerny pełne moralnego nadęcia stosujo bardzo wysokie standardy i pilnujo by chińskie fabryki prowadziły rzetelną księgowość, potem clo wszystko do bólu i o marże własne nie dbajo, to równie dobrze może wierzyć w Wielkiego Potwora Spaghetti, jest to tak samo wiarygodna historia. Koncerny zarabiają na chińszczyźnie aż niemiło a jakość towarów bywa dyskusyjna. Mła się zastanowiła chwileczkę co jej osobiście daje wspieranie koncernu IKEA i wyszło tak cóś średnio, szału nie ma z tymi korzyściami, dlatego mła postanowiła zaoszczędzić i kupić od tego producenta co robi dla firm typu IKEA, znaczy atesty so itd.
Gdyby się moralnie nadęła i chciała kuchennego sprzętu, którego nie sponsoruje chiński zarzund, to miałaby problem, bo firmy handlujące kuchennościami kupują je z Chin albo Indii, rodzime sprzęty nie występują a jak już coś wystąpi to jest znacznie powyżej możliwości finansowych mła, bo tzw. efektu skali nie ma. Dopóki zatem Europa swojego masowo nie produkuje, to mła olewa opowiastki o tym że powinna patriotycznie kupować sprzęt z naszego kraju, kontynentu, niepotrzebne skreślić. Gdzie go kupić jak masówki ni ma? Przeca robić się nie opłaca, bo praca droga. Producenty poza tym jakby niechętne tak do końca platformom. Nie chcę sponsorować chińskiej partii komuszej via portfele zarzundu koncernów. Zamiast jednej bestii karmić dwie. Rzundzące chcecie mieć swoje produkty to chrońcie rynek przed dumpingiem, jak już tak bardzo chcecie cła na chińszczyznę, to zacznijcie przede wszystkim od oclenia towaru, którym handluje pewien szwedzki koncern. Będzie na tyle drogo że może zacznie się opłacać handlować czymś robionym w Europie. Tylko najpierw nauczcie ludzi znów wytwarzać, bo umiejętności, zwane dziś kompetencjami, wymagają nauki. Mła tak naprawdę to jest przeciwna nakładaniu ceł, uważam że lepszą praktyką jest pilnowanie atestów. Wincyj wyrywkowych kontroli, śrubowanie i pilnowanie norm i jakoś to pójdzie. W końcu nie mamy ceł na amerykańską, gównianą żywność, mamy europejskie normy i starcza. Wicie rozumicie, globalizacja to nic złego, dopóki stada oszustów nie obsiadły handelku. Jedni chcieli niemal darmowej pracy, drudzy chcieli ukraść technologie, każdy chciał się nachapać a gęby byly pełne frazesów o wolnościach i wogle. Czy nam zwykłym ludziom w Europie, Indiach czy Chinach wyszło to na dobre? Tak sobie, dużo dodatnich minusów i ujemnych plusów, że tak polecę klasykiem. Hym... Jedno jest pewne, mła coś ostatnio zionie mniłością do świata. Nawet z okazji kuchennych zakupów.
Dzisiejszy pełen złości wpis ilustrowany jest fotkami kuchennych porzundków. Oczywiście jest też fota Głównej Przeszkadzającej - Helenka na posterunku, cerata stołowa w związku ze związkiem jedzie octem. Helenka oczywiście obrażona za to octowanie, przeca ona sama czystość, choć konkuruje z Okularią o miano Największej Latawicy. W Muzyczniku Tito Puente i kubańska muzyczka.
Ech, ja cię rozumiem. Złość nawet też rozumiem i posiadam kółeczko takież z foremkami :) Choć dawno już ciasteczków nie piekłam. Kiedyś zahaczyłam się o "wysoką moralność" ale to było bardzo kłopotliwe do utrzymania. Teraz beneficjentem działań jestem JA, łatwiejsze i bardziej korzystne dla mnie i świata. Bo wkurw osłabł i nie zionę tą "moralnością" :DDD
OdpowiedzUsuńMła doszła do wniosku że jak tak się jeszcze trochę ponadyma, to moralnie będzie sama musiała łapcie z łyka pleść i na kądziołce nitki prząść, bo wszystko będzie z Azji. To co mła wkurza nieodmiennie to cienka jakość tego wszystkiego co nam wciskajo. Śmieciów, Panie tego, od groma. :-/
UsuńCiekawe masz te wałki we wzorki, sprawdzają się w użyciu? Masz jakiś sprawdzony przepis na wzorzyste ciasteczka? Na chińskich portalach czasem też robię zakupy- osłony przeciwsłoneczne do samochodu, pokrowiec na kierownicę, lusterka i kosze do rowerów, jakieś światełka LED- to się sprawdziło. Kupowałam też włóczki, ale tu była loteria :-) Z wieści radosnych - wreszcie u mnie też popadało i ogródek odżywa!
OdpowiedzUsuńOch Mariolko, jaki mła ma wyrzut sumienia względem Cie i Agniechy, paczki roślinne nie tylko nie są wysłane, One nawet nie są spakowane. Na usprawiedliwienie tylko zapodam ze szpadla w glebę obecnie wbić nie sposób. Sucho po całości, dżdżu pragniemy obecnie jak te kanie. Jesteś szczęściarą z tym deszczem. Mła kupowała u Chińczyka głównie koraliki szklane i skrobaczko - obieraczki. Co do ciasteczków i wałków to jest różnie. Niektóre wzorki się ładnie odwałkowują, insze tak sobie. Ciasteczka z wzorkami nie mogą być z tych mocno rosnących, mła ma gdzieś taki przepis, postaram się go znaleźć.
UsuńA przestań , kobieto, się dręczyć. Dasz radę, to ukopiesz i wyślesz, a jak nie, to na wiosnę. Deszcz pierwszy od dwóch tygodni, ale roślinki od razu podniosły smętnie zwieszone łodygi i mniej mnie sumienie gryzie, że zaniedbałam je latoś po całości, grzyb się panoszy na różach, ślimaki i opuchlaki wyżarły dziury w funkiach. Za to cherlawym jabłonkom muszę podpierać wątłe gałązki, bo obwieszone pysznymi jabłkami, a i z aronii owocu starczyło w sam raz na nalewkę :-) Winogron jak zwykle urodzaj, ale do tego zdążyłam się przyzwyczaić.
UsuńMła się jednakże czuje nie w porządku, choć świetnie rozumie brak chęci wkopywania kłączy przy 30 stopniach na plusie. Mła stara się na razie nie myśleć o ich wykopywaniu. ;-D Powietrze u nas daje się pokroić, noc prawie a duchota straszna. Mła dziś też nalewkowała, znaczy filtrowała ten swój nastaw. Absolutnej przejrzystości jeszcze nie uzyskał ale już dobrze pachnie. ;-D
UsuńJa też odpuściłam, bo czego bym nie wzięła do ręki, to made in China. Chciałabym popierać nasze firmy, ale nie chcę tracić majątku na drobne rzeczy, których potrzebuję.
OdpowiedzUsuńDokładnie, wszystko robią jak nie chińskie, to insze azjatyckie łapki. :-/
UsuńJa ostatnio lejek kupiłam co prawda plastikowy, ale chyba w Tedi za grosze. Tam ogólnie idę jak coś za grosze mi trzeba. Bo nawet chińczyk po drodze z pracy jak mijam ceny ma takie, że no nie warto. A tedi ma to samo i taniej. Koszyczek wiszący do kuchni kupiłam chyba za 15 a metalowy jest. A w jakiś prymusach chcieli z 50...
OdpowiedzUsuńW dealzie widziałam rzeczy do kuchni za grosze. W Action też mają jakieś niedrogie.
Nie wspieramy polskich żadnych, bo ostatnio nawet spalona w komputerze płytę główną przeliczyłam na puszki 🤣 Motylowa mówi, że chora jestem, ale ona na kompie coś stara się dorabiać to wymieniła. Można znaleźć używana część i sprawną i działa.
Tedi i Action jeśli chodzi o towar to też Chińczyki, tylko nazywają się tak mniej po chińsku. ;-D Jakbyś chciała płytę główną w kompie zamienić na nówkę sztukę nieśmiganą to realny wybór byłby taki między płytą wyprodukowaną w Azji dla i płytą wyprodukowaną w Azji dla. Mła też jedzie na używkach, nie na wszystkim tak się da ale sporo części i owszem. Co z Małym?
UsuńMały na szpitalu dokazuję. Zaniosłam co uzbierałam trochę i ptasiego mleczka kilka paczek , bo oni tam muszą niunia na rękach nosić bo on po prostu ich tam roznosi i rozkochuje w sobie. Ale jest nieszczęśliwy z powodu unieruchomienia i weź coś poradz. Na razie tam ma zostać, więc zbieram i kombinuję dalej żeby na kolejne doby szpitala wyrobić. Puszki też zaniosłam mu kolejna partię.
UsuńRetro odcedzak widziałam w Pepco za 20 zł!
UsuńMetalowy znaczy emalioeany
UsuńDuże uff z Małym, wielkie uff to będzie jak już zostanie przywrócony na memłona rodziny. Mła sobie zakazała ostatnio chodzić kole Pepco, bowiem zrzucamy się na wakacyjny prowiant i benzynę a Pepco bywa kuszące. Mamelon będzie robiła za szefową kuchni, mła za podkuchenną i zaopatrzeniowca, Dżizaas za czyściciela powierzchni płaskich i nie tylko płaskich, Jądrzej za kierowcę i zaopatrzeniowca. He, he, he, nasze luksusowe wakacje zagramaniczne, włoska willa idylla. ;-D
UsuńTak. A najgorzej jak się wejdzie w dział z kubkami. Trzeba udawać, że się nie widzi.
UsuńŁadne , ale jak dla mnie do używania za grube. Uzywalabym jako osłonek do kwiatow lub ozdoby. Kuszą bardzo! Kupiłam na prezent zielone z grzybkami😃
UsuńCedzaka nie widzialam, ale mam prawdziwe stare, dwa biale i jeden pomaranczowy.
UsuńMła Dorko to swoich starych cedzaków pilnuje jak oka w głowie. Dziś już by takich nie dostała. :-D Kocurrku mła ostatnio nie mogła patrzeć we wszystkich kierunkach. ;-D
UsuńTabaziu, czytam,czytam, ale jakos ns komenty sil i weny brak. Jade na szmacie dzien w dzien,czasem kilka razy, bo roboty remontowe trwają, a tu za chwile juz trzeba ruszać w drogę, konczyc sezon ogrodowy .
OdpowiedzUsuńBuziam, i glaski dla futrzaczków, zimno w dupke po nocach, to juz sie beda garnac do chałupy.
Mój boszszsz... współczuwam jazdy na szmacie, mła wykańcza już zwykle latanie ze ścierka skurzawką, codzienna jazda na szmacie chyba by mła ubiła. Nie dziwię się Tobie że masz lenia netowego, mła tyż miewa. W dodatku blogger znów nie lubi mla, jak chciała pokomentować u Ludmiły i Tupaji to ją wziął i wywalił. :-/ Mła odlicza dni do wakacji.
Usuń