Strony

poniedziałek, 1 grudnia 2025

Baaardzo krótki odmeldownik

Jest tak wujowo i paskudnie, że mła nawet się w sobotę wieczorem nie wykopała  z kocyków i obłożenia kotami żeby pójść z Mamelonem i Sławencjuszem do filharmonii. Całe moje jestestwo mówiło stanowcze "Nie!" dawce kultury wysokiej ( za to nie miał nic przeciwko kompulsywnemu oglądaniu głupotkowej acz miłej serii  "Agatha Raisin" ). Mła przeszły Andrzejki bez lania wosku i szczęśliwie bez lania z siebie płynów, co jest o wiele bardziej hym... właściwe w wieku mła niż zabawy z woskiem. Za całą imprezownie robiło ugotowanie zalewajki i "włoski obiad" w niedzierlę, no i wyczynowe chlanie herbatki. Opracowałam stare - nowe sposoby zalegania z Kasiuleńką i resztą stada okopaną na "swoich"  pozycjach, posłuchałam zamiast tego co w filharmonii byłoby zaserwowane,  czegoś bardziej rozgrzewającego serce mła, czyli bardzo starego Milesa Davisa, takiego z czasów "So What" a potem poleciało mła się w Ninę Simon. Dziś sprzątam jesienne dekoracje, wszak wczoraj była pierwsza niedzierla Adwentu. Jakoś na razie weny nie mam na robienie świątecznych głupotek, lepiej się wezmę za odgruzowywanie. Jutro Mrutek   jedzie z mła do Dohtorowej, ucho niby lepiej ale nadal tak se. Teraz odpoczynek od leków żeby jutro można było wziąć wymaz. No i to by było na tyle. Trzymajcie się w tę parszywą pogódkę i starajcie się nie chorować. Dzisiejszy obabrazek jest taki ani jesienny, ani zimowy, jak ten świat u mła za oknem. W Muzyczniku Nina.

36 komentarzy:

  1. To kciuki trzymam za Mrutkowe wyleczenie. Zimnica faktycznie jakoś nie zachęca do wychodzenia, choć nabyłam bilety na sobotni koncert śpiewanek z gitarą (bard pewnie by się oburzył na te "śpiewanki"), to jakoś nie mogę w sobie wykrzesać entuzjazmu. Nawet nie wiedziałam, że Agathy zostały sfilmowane, bardzo dużą sympatię mam do tej bohaterki, muszę poszukać ekranizacji, gdzie je znalazłaś?

    OdpowiedzUsuń
  2. Mrutkowe uszka niech juz będą zdrowe!
    Pluchowato i ciemno juz 3 dzień, ale za to cieplej. Trza strzymać pluchowatość, ale jeszczw niexwiem jak, może upieke pierniczki ?

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas wciąż jeszcze śnieg leży, a teraz nawet słońce zaczęło przeświecać przez chmury.
    Niech żyje stary dobry blues :)
    Zdrówka ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. u mnie jeszcze śnieg, resztki...POnuro jest :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ech... dziefczynki, Dohtorowa dziś do 12 a Mrutek ucieknięty Rififi! Najadł się rano i w długą! Na moje wrzaski i szybką akcję pościgową wykonaną w szlafroku po podwórku, odpowiedział ucieczką do ogrodu i zabunkrowaniem się tam. Jak znam życie triumfalnie wylezie po południu. Jutro Dohtorowa jest po 12 i Mrutkowi się nie uda ten szczwany numer.
    Pogoda dalej dodupna, na razie odgruzowuję, ciast pieczenie odkładam na później. Będzie wincyj starego bluesa zapodawanego, drżę ze strachu przed pójściem do sklepu, bo pewnie wszędzie już katują jingobellami.
    Agathy pierwszą serię znalazłam na CDA, jeszcze insze serie są ponoć na inszych portalach.
    Czymajcie się. :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed chwilą Pan Mruteczek powrócił był z ogrodu! Cały niewinny i nieświadomy o co te pretensje wnoszone przez mła, paskudnik i obleniec aktorzący!

      Usuń
    2. Dzięki, znalazłam na cda, miasteczko śliczności, ale Agathą jestem straszliwie rozczarowana, za ładna! W oryginale była- zdaje się- dość nienachalnej urody, z niedźwiedzimi oczkami i figurką raczej nie miss universum... No cóż, trzeba będzie przywyknąć do takiej wersji, odzwyczaiłam się, co prawda, od filmów z napisami, ale dla tych obabrazków z angielskiej prowincji poświęcę się :-) Jeszcze raz dzięki za naprowadzenie.

      Usuń
    3. Jeżeli spodobała Ci się "Agatha Raisin", to spytam, czy znasz serial kryminalny również angielski, o wdzięcznym tytule "Sheakespeare and Hathaway"?

      Usuń
    4. Ech... te telewizorniane przepisy na atrakcyjne opakowanie powieściowych bohaterów. Mła oglądała filmy o młodej A. Christie, w których to filmach Agatha nie przypominała siebie, czyli długogębej anglosaski. Mła obejrzała ze dwa odcinki "Sheakespeare and Hathaway" i stwierdzam że nada się na niedzielne, zimowe popołudnie. Byle nie przedawkować tych klimatów. ;-D

      Usuń
  6. U nas Freja i Mysza z glutem. Też nas czeka wet. Ehhh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mła tak sobie lubi przyglucić Kasiuleńka, która przy takiej pogodzie woli kuwetować i na dwór nosa nie wyściubiać. Nie że jakieś straszliwości katarowe ale oczka cóś zbyt błyszczące. Wejdzie profilaktycznie tran i kropelkowa witamina C.

      Usuń
  7. Śpij, mój synku, maleńki mój Murzynku
    Twe siostry słodko śpią
    O ptaszkorybkach śnią
    A-a-ha, a-a-ha
    O kocino, o czarna ma ptaszyno!
    Już ustał życia dzienny znój
    Śpij, czarny skarbie mój!
    A-a-ha, a-a-ha
    Lulaj, lulaj, lulaj, lulaj, lulaj
    Matka weźmie cię w ramiona
    Przytuli cię do łona
    I ukołysze cię
    Tylko lulaj, lulaj, lulaj, lulaj, lulaj
    Najdroższe skarby moje
    Twych ocząt złotych dwoje
    A więc lulaj, lulaj, synku mój!
    Lulaj, lulaj, lulaj, lulaj, lulaj
    Może księżyc chcesz bladawy
    Złote gwiazdki do zabawy
    To wnet przyniosę ci
    Tylko lulaj, lulaj, lulaj, lulaj, lulaj
    Najdroższe skarby moje
    Twych ocząt złotych dwoje
    A więc lulaj, lulaj, synku mój!
    Lulaj, lulaj, lulaj, lulaj, lulaj
    Lulaj

    No. To tera trza panią Marylkę ubłagać by zaśpiewała dla prawdziwego murzynka właściwy tekst, bez katowanego batem w polu Mrutkowego tatusia. Hicior byłby, sama Nina Simone by nuciła, he he.
    A na troszkę poważniej, to cholerka, te transporty futer do weta potrafią dołożyć. Nie wierzę żeby Mrutek był aż takim mistrzem uników weta jak kiedyś Lisia, ale i tak stres jest.

    Mruciu, nie bądź świnia, zdrowiej i nie wygłupiaj się, bez weta to uszek nie wyleczysz. I nie usłyszysz pani Marylki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, pamiętam to! Fajnie strawestowałaś ♥

      Usuń
    2. Nie znam, ale Marylki nie lubię, to może dlatego.

      Usuń
    3. Dzieki Ninko😃, Doruś, nie lubisz, ale wyjątkowo fajnie brzmi ta kołysanka, więc posłuchaj.

      Usuń
    4. To jest bardzo stara piosenka, sprzed II wojny. Oryginalne wykonanie to zdaje się Adam Aston, w latach 50 śpiewała to Barbara Muszyńska z "czarnym chórkiem", który cóś bardziej przypominał rosyjskie chóralne pienia - https://www.youtube.com/watch?v=eVuvIOiR2U8&list=RDeVuvIOiR2U8&start_radio=1 . Bardzo miło zaśpiewała Murzynka Jadwiga Barańska - https://www.youtube.com/watch?v=GwpqzggXASI&list=RDGwpqzggXASI&start_radio=1 .
      Murzynka we właściwej wersji to madka sama Mrutku będzie śpiewać. ;-D

      Usuń
    5. No i widzisz, wcale nie wiedziałam. Świetna kołysanka, Marylka nadal wymiata, najlepsza, tylko po co zmieniała tekst? Do czego było to pole z katowanym tatusiem? Zagwozdka.

      Usuń
    6. Mła tak sobie myśliwiała że to cóś co za komuny dodano, bo "w Ameryce to Murzynów biją", ale przesłuchała oryginał, czyli wersję Astona - https://www.youtube.com/watch?v=tcehi8ZnLck - a tam bat i plecki taty. To znaczy cóś jak polska wersja bluesa. ;-D

      Usuń
  8. To zdaje się, że Mrucisław trafił do aresztu domowego do jutrzejszego popołudnia ? :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yes, było przetrzymywanie. Dał madce za to popalić. ;-D

      Usuń
  9. U nas pogoda taka zgniła...Śnieg się topi w dzień a przymarza w nocy. Cudne, niespodziane ślizgawki zwłaszcza na parkingach przed supermarketami. Ponurawo czegoś. Życzymy zdrowia usznego Mrutkowi.
    A tu trochę muzy, której słucham od paru dni bez przerwy.

    https://www.youtube.com/watch?v=PKWcx6kM43s

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale chyba muszę dziś coś lżejszego i weselszego, bo i tak mi coś za bardzo bluesowo.

      Usuń
    2. Ryczę przy tym jak stado bobrów. Ale piękne, pomimo smutku.

      Usuń
    3. No właśnie, byłam już tego bliska, więc zmieniłam repertuar.

      Usuń
    4. Etta jest cool i tyle! Mła się czasem zastanawia czy umiejętność takiego bluesowania nie jest aby determinowana pokręconym życiorysem?

      Usuń
  10. Tak cuś mi wychodzi Tabazo, że Mrutek i moja Infantka to z tej samej parafii - Wrocław i okolice ;)).
    Ucho chore to mam ja ;(( ale zakraplam grzecznie ;).
    Dziś mamy na minusie ale słońce !
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yes. Mrutek jest wroclawianin z urodzenia, ale on sam twierdzi ze pochodzi od tego kota z miasta Odzi co na Ziemie Przyklepane przyjechał. ;-D

      Usuń
  11. Nooo, to się Mrutkowi upiekło, ale nie ma tak dobrze, tak czy siak dorwie go Madka i nie ma, że zwieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorwała madka i przed wetowe oczy zaciągnęła. Obraza była. ;-D

      Usuń
  12. I jak Mrutek na kontroli wypadł???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej niż się mła spodziewała, większość ucha wygojona, infekcja tylko w jednym miejscu. Czymamy kciuki za Myszorka. :-D

      Usuń