Strony

piątek, 5 grudnia 2025

Weekendownik - świąteczne, qurna, porządki

Zaraz włażę na parapet, będę myć okna dla Jezusa. Jak się zapewne domyślacie J. Miłosierny zbiera w pełni niezasłużone brzydkie myśli mła w temacie okiennym. Pewnie by mła odpuścił miłosiernie te szorowana, ale mła sobie ich odpuścić nie może a biedak zbiera, obrywa tym złym humorem mła. Będę Wam zdawać weekendowe meldunki z postępu prac i nie tylko. Jest o czym pisać, bowiem Mrutek pogryzł rękę madki. Tę co karmi i leczy,  tę, która po incydencie wymierzyła karę - dupoklep. Ciężko obrażony Mrutkisław Ohydkiewcz Szczurodusin, zwany niegdyś Carewiczem, śpi w pokoju Cioci Dany i Azy. Na wygnaniu znaczy. Nie rozmawiamy ze sobą, nie mam nic do powiedzenia wrednemu Rififi. Rozważam wprowadzenie retorsji za pogryzienie, nie wiem jeszcze jak daleko idących, ale cóś będę musiała wymyślić, bo paskudyzm Mrutka trzeba szybko leczyć. Rozumiem że zmęczony jest zakraplaniem uszek dwa razy dziennie, ale do cholery to mła pilnuje by temperatura wlewów była taka, jak temperatura ciała Mrutka, to mła dostarcza przepraszalnego kąska po zakropleniu i to mła dba o to, by nikt  mu tego chorego uszka nie podrapał! Kto tu, qurna, bardziej koło uszka chodzi i więcej znosi?! Mrutek ma tylko wpuszczanie kropel do odbębnienia, potem dodatkowe żarło, ustawienie stada i chrapanie. No a mła kole gada biega i usługuje i jeszcze się wgapia w niego, jak w obabrazek.  Koniec tego kociego rozbajdania, mam ochotę go obudzić i użyć w charakterze szmatki do przemycia okien! Jego szczęście że za gruby i w związku z tym nieporęczny. Dobra, mła idzie do roboty. Zostawiam Was z Muzycznikiem, Eartha Kitt śpiewa piosenkę dokładnie oddającą mój nastrój.


Mła sprzątu, sprzątu a w tle świąteczne piosenki. Po godzinie miałam serdecznie dość i przełączyłam na informacje. Zero świąteczności, proza życia też raczej nie, najbliżej temu do pitavala. No cóż, w sumie żadna zaskoczka. Europejskie, u których skandal korupcyjny na poziomie KE zatacza coraz szersze kregi, pouczały Ukrainę, która właśnie wywaliła za korupcję ze stanowiska,  szefa kancelarii prezydenta. Pouczały Europejskie  pospolu z Ryżym z US, który wysłał Pierwszego Zięcia z coolegą do Rosji, żeby dogadali tzw. pokój,  wbrew interesom US ale za to w imię interesów korpo, które odpalą Ryżemu i Pierwszej Rodzinie działkę, o ile cóś z tego wyjdzie. Nie rozumiem zdziwienia tym co na Ukrainie, wszak dąży do wartości zachodnich, he, he, he. Europejskie  i Ukraińskie usiłują rozliczać, niestety US nam ruszczeją na całego. Trochę też widzę tam tej wiary, jaką mieli Niemcy, w kwestii robienia świetnych interesów w Rosji. Yankees nadal nie chcą uwierzyć że mają do czynienia z aparatem władzy wyhodowanym w ZSRR, w którym to państwie jasne było że powiesi się kapitalistów na tym sznurku, który im się sprzeda. Politycy to przestępcy i głupcy, niektórzy  nawet i to i to. Wróciłam do świątecznych piosenek, uczciwie durne. Wicie, rozumicie, Santa Claus is comin' to town. Do miasta Odzi już przybył i zahaczył w drodze do domku mła o sklep Dino i wyczaił tam dla mła malusieńkiego Asparagus densiflorus 'Meyeri'. Pewnie Mikołaj widział jak Mrutek traktuje mła i uznał że jej się roślinka należy, bo jest dziefczynką cierpliwą, taką, która mimo pisemnego kuszenia nie skorzystała z całkiem usprawiedliwionego użycia nahaja na puchatych plecach. To czwarty szparag w kolekcji mła, pozostałe to: szparag pierzasty Asparagus setaceus 'Plumosus' , szparag sierpowaty Asparagus falcatus, szparag w trakcie identyfikacji, bo inaczej wygląda niż miał wyglądać. W Muzyczniku Bing Crosby razem z Andrews Sisters śpiewa "Santa Claus is comin' to town"

30 komentarzy:

  1. Jak to mowia Anglicy : No good deed goes unpunished:)) Czyli w wolnym tlumaczeniu , zaden dobry uczynek nie przejdzie nie-u-ka-ra-ny :)) tak to na ogol jest. Mrutek dran maly to potwierdzil . Ale nie rozumiem Twoich pretensji do Jezusa, dla niego myjesz czy dla siebie? :) Porzadki wiosenne i zimowe maja duzo wspolnego z odrodzeniem i oczyszczaniem duszy , ale nic ponad sily... Nie ma takiego przykazania .Jestem pewna 😉 Kitty

    OdpowiedzUsuń
  2. Myć okna dla Jezusa to nie młowy wymysł. Ta fraza się wzięła z memów i wrosła w polszczyznę. Anglicy mają powiedzonka o karaniu dobrych uczynków - u nas to chodzi w wersji "Chcesz mieć źle to zrób komuś dobrze" - w Polsce kpi się z wyolbrzymienia duchowego wymiaru sprzątania i społecznych oczekiwań, które nie mają tak naprawdę nic wspólnego z religią katolicką a są odległą czkawką po Szczodrych Godach. Pretensję do J. są raczej słabo uzasadniona, choćby dlatego że najprawdopodobniej urodził się we wrześniu. Tak przynajmniej wyszło tym co rozbierają Biblię na słówka.
    Mrutek zrobił się podły i tyle. Szpagutek trzymała go w ryzach a odkąd jej zabrakło chamstwo z Mrutka wylazło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli może czas na drastyczne środki wychowawcze? Syk zamiast śpiewu. Szczyp i gniot w karczycho, przy oklepaniu zadka. Tylko, kurczę, takie cóś to byłam zmuszona zastosować może z trzy razy w ponad trzydziestoletniej karierze kociej mamy. Obecny skład, to tylko Rysia, raz, gdy uparła się że ona też będzie mi podlewać wyrko, tak jak Jacuś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal jest obrażony na mła, owszem na żarło przyszedł ale unikał wzroku mła. Moim zdaniem gnojek świetnie wie że posunął się za daleko i czeka aż mła przejdzie żeby obyło się bez przeprosin. Niedoczekanie, zero głaskania i ciamkań przynajmniej przez trzy dni. Niech poczuje odsunięcie od cyca. Romi naszemu Mrutku w kwestii napadów złośliwości to daleko do czułej pamięci Felicjana, któren naprawdę zasłużył na niebiewską kartę, ale mła nie może pozwolić by nasz słodki Mruteczek zmienił się w potworka. Dłoń mla boli jak cholera, Mruciu na pewno nie ma problemów z zębami.

      Usuń
    2. Chiński kaftanik bezpieczeństwa, taa. To trzeba na futrze jakoś zamontować.... Pieska zaswetrowana kiedyś napisala o odzieży niemowlęcej z ciuchlandu, takiej zapinanej na pleckach, ale to chroni przed napadowym drapaniem. Z gryzieniem gorzej gdy potrzebny dostęp do łebka. Hełmik raczej niz kaftanik. Albo kaganiec, rany, czy istnieją dla kotow?! Drobna pociecha że nie ma problemu z zębami. Taka tycia-malusia. Nie zapaprz sobie tylko tej gryźniętej ręki przy okazji porządków. No ech, wiesz, ja obrywam przypadkiem i tak niechcący przy okazji, specjalnie i cholernie boleśnie oraz do kości użarł mię daaawno Kubuś, tak na początku znajomości. Zagoiło się też miał zdrowe ząbki. Przy okazji tych niechcących urazów to zauważam dziwność, bolą mniej od tych fundowanych sobie samodzielnie. Skoro tak, to takie specjalnie zrobione krzywdy bolą bardziej. I psyche się dokłada, bo jak to, od pieszczonego futra ziaziu specjalnie? Duuuża krzywda, przeciwdziałaj, nie daj się złamać.
      Przeprosiny Wrocławia super😀

      Usuń
    3. Romi Mamelon nawet taki namordnik dla kota też znalazła. Widać sprawa szalejących przy podawaniu leków kotów jest na tyle powszechna że opłaca się robić takie urządzonka. Z tą łapą to tak że ugryzek malutki ale siła uderzenia była duża, dlatego błyskawicznie spuchła. Mła po Mrutku boli, tak sobie myślę że tu się psyche też dokłada, niewdzięczność Mrutkowa mła boli. No wiesz, jak on mógł?! Dziś Mruciu robi za anioła kociego, domyślasz się że wg. niego to mła pogryzł nieznany sprawca, najprawdopodobniej żaden kot. ;-D Jeszcze trochę a Mrutkiewicz będzie twierdził że to mła dokonała samopogryzienia. Ech... Przeprosiny Wrocka mną wcząsnęły. ;-D

      Usuń
    4. Wyobrażam sobie ten namordnik dla Mrutka, jak maskę dla Hannibala Lectera, jeno dostosowaną do kociego łba.

      Usuń
    5. Tak źle nie jest. ;-D Mła wydawa się że namordniki mogą być naprawdę skuteczne, tylko działanie jest wielofazowe. Znaczy najsampierw skrępuj kota kaftanikiem, dopiero potem nałóż nasznupnik.

      Usuń
  4. Drżyj Mruczysławie Ohydkiewiczu Szczurodusinie! Jeśli Twoja niewolnica Tabazaura wyzwoli się i w końcu zostanie Twą Panią, to będziesz miał się z pyszna. Czego Tabazaurze życzę.
    A okna! Po cholerę. Póki jeszcze cokolwiek widać, po co myć? Żeby J.Miłosierny Ci zaglądał i naruszał prywatność?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. J. Miłosierny to i tak się gapi, zawsze czuję na sobie jego wzrok kiedy po 22 zaglądam do lodówki. Okna myję, by świat za nimi widzieć, do tego doszło - zapuszczenie miało miejsce. Tabazaura prawie że wyzwolona, Mrutoncio przemyśliwuje grzych.

      Usuń
    2. A to cham z tego J.M. w życie prywatne tak włazić z butami ( sandałami, un sandały nosi, co nie ?)
      Ja ostatnio nie widzę nawet potrzeby świata widzieć. Bo co tam ciekawego. Błoto i jeszcze więcej błota. Oraz mgła gęsta jak nadpleśniały kożuch na mleku.
      A jak będę chciała coś zobaczyć, a okna będą za brudne, to se drzwi otworzę.
      A w kwestii szparagowej - da się je zjeść? :-DDD
      Mrutku jednakowoż nahaj potrzebny. Znaczy Tabazaurze potrzebny, wręcz niezbędny, by go użyć na Mruczysławie Ropouchym, Krnąbrnym a Niewdzięcznym.

      Usuń
    3. J. M. nie jest chamowaty dla mła, on tak z troską paczy a nie wyrzutem. Wyrzut to mła by olała, troskę cinżko olać. Mła musi szybki myć, bo niektórzy ptoszki śledzo. Rozrywka zimowa taka. z tym zezjodkiem szparagowym to myślę że się da pożreć, z tym że do zezjodku mało i łykowate. Wiem że Asparagus racemosus robi za ziółko, wykorzystuje się go w mieszankach na dolegliwości menopauzalne. Mój mały 'Meyeri' na tle starszej rodziny to mocno liliputowaty ale wystarczy sezon na podwórku i zrobi się z niego duża roślina. Chyba w przyszłym roku zrobię stolik na nóżkach od maszyny singerowskiej na tę moją kolekcję, to nie jest rozmiar parapetowy, bo nic zza tych roślin nie widać, pędy po 2 metry.
      Mrutku, Ropuch jeden miał telefon od Dochtorowej, nie poprosiłam go, sama omówiłam. Bakterie ładnie zleciały, ciuteńko ich zostało. Doniosłam Dochtorowej na zachowanie Ropucha, mam mu przekazać od "Cioci Ani" że jak będzie gryzł madkę, to się opracuje dla niego kaganiec. Mamelon znalazła już dla Ropuszkiewicza chińskie ubranko krępujące, w sam raz do zapodawania leków. Koalicja pracuje na rzecz nietykalności cielesnej mła. ;-D

      Usuń
  5. Podobno to jednak Pan Jezus ma nadejść, a nie Sanepid :). Tak sobie powtarzam, co nie zmienia faktu, że ja też zbieram się przy okazjach świątecznych do niektórych porządków. Bo jak nie teraz, to kiedy...? Ale teraz umyłam tylko dwa okna, te najbardziej ubabrane przez zwierzątka dobijające się do wejścia i do wyjścia (pies przez drzwi tarasowe, koty przez okno w kuchni). Reszta przysłonięta a to firanką, a to kwieciem doniczkowym, a jedno się zastawi choinką i będzie git.
    Mrutkowi trzeba przypomnieć, że Mikołaj się do niego wybiera i może rózgę przynieść...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła to sobie powtarza ale rzeczywistość jej skrzeczy szybami tak uciapanymi sznupami, co to jeszcze jedzonka do końca nie pochłonęły. Sąsiad Maciek prowadził dziś nasłuch pogodowy, ponoć ma być ciepły tydzień, więc mła powinna wszystko wymagające otwierania drzwi i okien wykonać. Mła niby wie że J. Miłosierny to nie Sanepid, ale widzę co wyprawiają panie starsze, Irenka i Gienia, no i nachodzą mła rożne wątpliwości. Irenka i Gienia traktują J. Miłosiernego jak Nadszefa Sanepidu, ministra obrony i ministra zdrowia w jednym. ciężka sprawa. ;-D Mła się to udziela..

      Usuń
  6. WROCŁAW PRZEPRASZA ZA MRUTKA. Sowa

    OdpowiedzUsuń
  7. A, jeszcze, muzycznik świetny!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sówko zrobiłaś mła dzień tymi przeprosinami, klawiaturę zaplułam. :-D Eartha Mrrrauuu jest klimatyczna a wersja piosenki Binga i siostrzyczek jest skromnym zdaniem mła najlepsza.

      Usuń
  8. Kitty, to takie powiedzonko się ulęgło , z powodu rzucania się w przedświateczny szał sprzatania , mycia okien szczegónie😃przed każdymi świętami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem Dorko, dlatego staje w jego obronie. Nie Jezus winien , a baby w oknach wiszace i sprawdzajace " bo co ludzie powiedza"... Pamietam jak sie moja mama urabiala z tym myciem okien , po pracy , kolo 19-tej w Wigilie , na mrozie... No wariactwo zupelne . A ona do dzis by to robila , gdyby nie to, ze jej choroba nie pozwala ... U mnie okna sa myte wtedy, kiedy uznam za brudne i jak sa sprzyjajace warunki, niekoniecznie splatajace sie ze Swietami :)) Kitty

      Usuń
    2. U mła w kamieniczce panie starsze szalejo. Mieszkanka wychuchane jak bomboniereczki, mła się to troszki udziela, stąd pretensje do J., panie starsze nie uznajo świat bez tego przedświątecznego zapitalania. Tym niemniej mła powinna popracować nad oknami o ile świat za nimi chce widzieć. :-/

      Usuń
    3. Jak to dobrze, ze nie mam tu juz bab wiszacych w oknach, a szczegolnie nagabywania mamusi, ktora oknami na Swieta zamecza kazdego kogo dopadnie ... Umyte badz nie , nikt po ciemku nie zauwazy, tym bardziej ze obwiesilismy lampeczkami tak dokladnie, ze widac glownie swiatlo :)) 🌟🌟🌟Do bombonierki jeszcze daleko , chyba ze do tej , co to Misiu wyjada dzyn w dzyn. Jeszcze 2 tygodnie harowy w biurze, i w koncu zaczne jezdzic na szmacie ... 😅 Kitty

      Usuń
  9. Oj to sobie nagrabił kocina!
    Hmmm, ja raczej zostanę przy brudnych oknach, chociaaaż, mooooże... Hm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła obecnie tak łapa napieprza że odpuszczam sobie mycie szybek. Dłoń od siły tego ugryzka spuchnięta jak bania i boli jak diabli. Mruciu dziś przy zakraplaniu uszka czysta anielskość.

      Usuń
    2. Ojejku Taba, on ci mogl jakiegos bakcyla zapuscic, lec kochana z tym do lekarza niech da jakis antybiotyk ..Tribiotyk masc tez doraznie jest bardzo dobra i moze wystarczy 🤞Bo kurcze Mrutus Mrutusiem, ale zartow nie ma. Od takiego niby " nic" moze sie narobic duze bubu. Zdrowiej. A okna niech nawet zarosna mchem i paprociem. Kitty

      Usuń
    3. To nie jest od paskudy, mła natentychmiast odkaziła Kitty. Jako madka kotów, przetresowana przez czułej pamięci Felicjana, mła jest przygotowana na takie zdarzenia. Opuchlizna w tym wypadku to jest skutek siły uderzenia tymi zębiszczami, to zaczęło puchnąć błyskawicznie. Mruciu to ma szczękę rekina. A dziś to z niego anioł, zakraplanie uszek bezstresowe, mruczenie i wogle. ;-D

      Usuń
    4. O matko! To on cie musial naprawde mocno chapnac! Tygrys z niego wylazl albo rys , patrz jaka cwana bestia, teraz kiciusia udaje.. oj zdzielilabym chyba dla rownowagi :)) 😉 Kitty

      Usuń
    5. Potrafią dowalić, oj potrafią. Wszystko wpisane w to, że to jednak drapieżniki, i siła i cwaność/spryt/inteligencja i ten wdzięk oraz przymilność. Tak mi mówi rozum, tak jak mówi że zamiast walnięcia aktualnie Mruciunia Słodkiego Mruczusia, trzeba go jeszcze troszkę potrzymać w uczuciowym chłodku. Żeby zamiast Mruczusia Słodkiego Mruciunia nie pojawił się Mrutello Wredny. Inna rzecz że niby jak ma przeprosić, przeprasza jak umie i może. Kwiatów i bombonierek nie przyniesie, prędzej myszkę wsadzi Tabie do kawy w ramach prezentu pŕzebłagalnego.

      Usuń
    6. Uczuciowy chłodek jest stosowany przez mła, chć ciężko mła z tym idzie, bo Mrutek wyraźnie się madce podlizuje. Zaniepokoiłaś mnie tą myszką w kawie, to podobne do Mrucia pomysłów na okazywanie ciepłych uczuć. ;-D

      Usuń
  10. A to podła Mrucizna, z zębyma na madkę? Konieczna reedukacja, nie ma to tamto.
    U mnie problem przedświątecznych porządków odsunięty na czas nieokreślony, za tydzień czeka mnie armageddon w postaci przebudowy kuchni (wymiana części szafek, przebudowa półek na szuflady, zmiana frontów, blatów, parapetu, wymiana zlewozmywaka i przeróbka instalacji hydraulicznej i takie tam, co jeszcze wyjdą w praniu)... Będzie się działo! Gości świątecznych posadzę na jakichś poduszeczkach, bo w szale renowacji krzeseł, który napadł mię jesienią, zmyłam politurę i obdarłam obicia, ale tak skutecznie schowałam wzornik do wykroju nowych pokryć, że do świąt na pewno już nie zdążę z wytapicerowaniem siedzisk. W pracy też nie ma nudy, ksefy, bilanse i zwykłe uroki końca roku księgowego. W tej sytuacji umyłam dla J. tylko jedno okno, od frontu, żeby wstydu na wioskę nie było :-))) Resztę się zasłoni lampkami i girlandami, zrobi się nastrój i będzie gitara.
    Asparagusy i paprocie to moje niespełnione marzenia, uwielbiam, a żadne się u mnie nie uchowa, zazdroszczę Tobie tych pióropuszy. Za to u mnie na parapecie w sypialni znów festiwal kwitnących fiołków afrykańskich :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mrutek obecnie udaje że madkę pogryzł nieznany sprawca. Robi dziś za sielską anielskość, kot przylepa i po prostu jedna wielka mniłość. O rany, ale akcje! Numer ze schowanymi wykrojami mła świetnie rozumie, sama poszukuję paru rzeczy. Klasyka, syndrom roztrzepanej wewiórki. Najbardziej współczuwam tego pracowego kolowrotka, akcje domowe są zdaniem mła bardziej strawne dla organizma. Poza tym z doświadczeń mła wychodzi że wszelkie imprezy odbywane w tzw. warunkach polowych są zazwyczaj bardzo udane. Jakby brak uroczystej oprawy wpływał na rozluźnienie atmosfery. Więcej serdeczności, mniej kija w tyłku, że tak mało elegancko to ujmę. Ech, Mariolko, człowiek zawsze chce tego czego nie ma. Mła zarżnęłaby za to żeby te fiołki chciały z nią współpracować. Moja Babcia Wiktora miała przepiękną ich kolekcję, która to kolekcja została oddana z bólem serca jednej z babcinych przyjaciółek. Wyjścia nie było, bo fiołki zaczęły się sypać. U Cioci Stasi odżyły. Potem przeszły do Cioci Ali a teraz ponoć uprawia je żona jej kuzyna. Kolekcja zdaje się trwa, u mła na pewno by nie przetrwała. Mła zostaje uprawa inszych roślinków. ;-D

      Usuń