'Fashion Designer' został zarejstrowany przez Keith'a Keppel'a w roku 1994, a wprowadzony do handlu w roku 1995. Odmiana jest wynikiem następującego krzyżowania: 85-60C: (('Orangerie' x 'Faraway Places') x 'Precious Moments') X 'Inland Princess'. Wspaniała mieszanka barw, niesamowite wykończenia płatków "koronką" i niestety, bezwstydne rozwalenie kopułki. Gdyby nie ten bezwstyd i pokazywanie "halek" byłby to tzw. niezły irys ( piszę tzw. bo niezły dla jurorów irysowych konkursów to jednak coś innego niż dla zwyczajnie ogrodujących ). Odmiana zrobiła karierę "wyróżnianiającej się", do przyznawania medali nie doszło - American Iris Society Honorable Mention 1997, Award of Merit 2000 to są nagrody które otrzymała. No cóż, ja doceniam jej urok choć w miarę wykwitania kwiatów targają mną wątpliwości czy "toto" powinno sobie rosnąć u mnie na rabacie. A w ogóle to rośnie tak sobie, średniawo ( bardzo oberwała w lutym 2012 roku ) ale podjęłam akcję ratowniczą i jakoś powolutku odbudowuje się kłącze. Dość wcześnie zakwita, wita sezon irysowy na Ciepłym Monstrum. Mam do tej odmiany stosunek wybitnie ambiwalentno - sentymentalny, znaczy u siebie toleruję przez sentymenta ale nie jest to odmiana którą polecałabym ogrodowym do nasadzeń. Potrafi czasem zakaprysić ( choć bez przesady, nie zachowuje się jak niektóre irysy Ghio w zimnym klimacie ) i ma "wszystkiego" w nadmiarze. Kolory, krepsowanie płatków OK. ale to rozłażenie się płatków kopuły sprawia że kształt kwiatów robi się nieczytelny i na pędach wyrastają jakieś bezforemne fontanny koloru i "koronek" - zaczyna się przesyt i tzw. przejechanie. Taki trochę dekadencki ten irys jest. Zdecydowanie dla amatorów nietypowych, "bezwstydnych" odmian. Do Alcatrazu ten irys przyjechał od Taty Kamila Kacera.
Czyli od pana Jasia ... :)
OdpowiedzUsuńCiekawe ,czy przebrnęłam przez te Twoje formalnosci z zalogowaniem.Jakbym miała zakneblowane usta.
OdpowiedzUsuńCzy Ty Tabi osiagnęłaś taki poziom,ze pozbywasz się wogóle odmiany z ogrodu ?No to ja muszę jeszcze długo nad swoim charakterem popracowac. A kopułka rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia,
Ja obecnie tylko grożę niektórym irysom ale wiem że nadejdzie ten paskudny moment ze niektóre odmiany usłyszą "Pamelo zegnaj!" Teraz to ja jestem na etapie co by tu jeszcze mogło ulec "samo degradacji" żebym mogła irysy posadzić, he, he. Wyłączyłam kod obrazkowy, teraz powinno pójść lepiej z komentami. Dla mnie kopułka jest w tym wypadku z tych tragicznych, może gdyby płatki nie były krepsowane to jakoś by to jeszcze uszło. Niestety tu są te przysłowiowe dwa grzybki w barszcz!
UsuńZgadza się! Choć Pan Jasiu to zawsze już dla mnie będzie guru od liliowców!
OdpowiedzUsuń