"Henia" wypatrzyłam w jednej z niemieckich szkółek i natychmiast poczułam że bezwzględnie musi znaleźć się w podokiennej różance. To była taka miłość od pierwszego wejrzenia. prawie wszystko mi w tej róży pasowało. Prawie bo nazwa coś ciężkawa dla słowiańskiego ucha. Hermann Schulze Delitzsch wielkim człowiekiem był, zasłużonym działaczem poprawiającym ciężki los XIX wiecznych ludzi pracy ale imię Hermann wskutek oglądania przygód kapitana Klossa we wczesnym moim dziedzięctwie, na zawsze zostało związane z niejakim Brunnerem. Nie ma rady, jak słyszę czy czytam Hermann to kapitan Kloss odzywa się nieproszony z okolicy hipokampu "Achtung, Sturmbannführer Brunner"! Coś trzeba było z tym Hermannem zrobić, nie będę przecież hodowała gestapowskiej gadziny na rabatach ( i nie ma tu nic do rzeczy że to ponoć nie Gestapo miało być tylko Sicherheitsdienst - też było to wraże )! Róża już na etapie zakupów została przemianowana na "Henia", mięciutkie i czułe zdrobnienie znacznie lepiej oddaje charakter tej róży niż twardo brzmiące Hermann, że o podwójnym nazwisku ledwie napomknę ( bardziej po germańsku już się chyba nie da, choć pewnie językoznawcy przyczepiliby się do drugiego członu ). Róże sprowadziłam z pomocą cooleżanek różanek z forum Rosa.net
Odmiana została wyhodowana w Niemczech przez Liebig'a, zarejestrowana w 1999 roku, wprowadzona na rynek przez firmę My Garden w 2000 roku. Typ floribunda ( róża wielokwiatowa ). Dorasta do 120 cm wysokości i 90 cm szerokości. Kwiaty o średnicy 8 cm delikatnie pachną. Strefa 6b czyli należy okrywać krzoczek na zimę ( czego bezczelnie nie robię ). Róża nie ma certyfikatu ADR i może to sprawia że nie jest tak popularna jak inne niemieckie odmiany. U mnie rośnie bardzo dobrze ( czego o niektórych odmianach posiadających certyfikat ADR powiedzieć nie mogę, taka złośliwość losu ) i u Mamelona zachowuje się też bardzo ale to bardzo przyzwoicie. Parokrotnie w sezonie jest wprost obsypana kwiatami. Dla miłośników różanych kremowo - brzoskwiniowo - morelowych tonów balsam na serce strapione mszycami czy tam innymi skoczkami. Jak do tej pory liście zdrowe i nie zaobserwowałam strasznych problemów z grzybami ( ot, jak to przy wilgotnej pogodzie ale bez ekscesów ). Kombinuję jakby tu "Henia" jeszcze do różanki w większej ilości dołożyć, "Henio" w masie jest powalający.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz