Ponad dwa tygodnie już kwitną i nadal wyglądają dobrze! Mimo upałów z początku miesiąca jakoś dawały radę ( choć troszkę przypaliło niektóre kwiaty i następowało szybsze niż normalnie ich "zejście" ). Od paru dni pogoda zrobiła się bardziej znośna i odpowiadająca sierpniowym standardom ( koty zaczynają wracać na noc do domu, po Hance zgodnie z przysłowiem - "zimne wieczory i ranki" i trzeba kocie tyłki wygrzewać w domu anie na rozgrzanym po kanikule dachu szopki ) . W takich normalnych sierpniowych warunkach anemonopsisowe kwiaty czarują na całego. Ponieważ szczęśliwym zbiegiem okoliczności udało mi się utrafić z miejscem "w pierwszym sadzeniu", doczekałam się już kęp z których najmniejsza wyprodukowała dwa pędy solidnie oblepione kwiatami ( tak, tak to martowy "Uszczkniołek" z gliny wyzwolon ). I teraz tzw. Wielka Prawda - pojedyńcza kępa anemonopsisa jest ciekawostką i świadectwem lekkiego zakręcenia ogrodnika na punkcie rzadkich roślin, natomiast większa ilość kęp zamienia się w Ogrodowe Objawienie. Ja już wiem że czeka mnie dalsze anemonopsisowanie. Kęp nie będę szybko dzielić, raczej będę jeszcze kupować rośliny, i to zarówno tzw. "czystego" gatunku jak i anemonopsisowe odmiany. Z lekka przeraża mnie fakt, że najlepiej sprowadzać nowe odmiany tej rośliny z Japonii, no ale od czego ogrodowe ściepki ( nie ja jedna jestem szalona ). Wyczytałam ostatnio info że anemonopsisy ponoć lepiej rosną we wschodnich stanach USA ( i to nie tych cieplejszych ) niż w takiej wydawałoby się przyjaznej roślinom klimatem Anglii. Mają się szybciej w hamerykańskich warunkach rozrastać i kwitnąć spektakularnie a nie tylko prawilno jak czynią to rośliny w Albionie. No cóż, u nas klimat znacznie ostrzejszy niż angielski, zweryfikuje zatem tę teorię ( z początku solidnie mnie dziwiącą ale po zastanowieniu już nie tak bardzo - anemonopsisy są roślinami gór, może nie alpejki ale pogórzowe klimaty, więc łagodniejszy, morski klimat może rzeczywiście im nie służy. ).
Hmm, rośliny gór powiadasz, to chyba powinnam je przetestować ;)
OdpowiedzUsuńPikutku, tylko koniecznie przygotuj glebę.One powinny sobie nieźle radzić w Przodkowie o ile tylko nie będą miały "za ciężko" koło korzonków. Powtarzam się do znudzenia ale wydaje mi się że to podłoże głównie sprawiło że nasze tabazowe cooleżanki miały tyle kłopotu z tą rośliną.
Usuń