Tratata, sezon, sezon i po sezonie! Znaczy nastał radosny czas łowów na Wysorty i Przeceniaki. Oczywiście "mła" się rzuciła i zanabywszy cebule hiacyntów. Mamelon też się nakręciła i zakupiła przecenione cebulki narcyzkowe. Do Wysortów i Przeceniaków mamy obie szczęście. Dzielony z Mamelonem zakup z Rosemoor, czyli Geranium clarkei 'Kashmir Pink' jest chyba moim najładniejszym "bodziszkiem udziałowym". Przecenione cebule kupione parę lat temu były zaś jednymi z nielicznych zakupów cebulowych w których zgodność odmianowa nie stanowiła problemu. Od pewnego czasu z powodu tego problemu dokonuję zakupów cebulowych głównie w marketach budowlanych ( w tym roku zaryzykowałam też z lidlowską ofertą ). Czar allegrowych hurtowni przestał na mnie działać!
Pogoda piękna więc cebule można jeszcze spokojnie sadzić. Z moich doświadczeń ogrodowych tak mi wychodzi że w Centralno - Polszcze cebule to można właściwie sadzić do stycznia, o ile tylko aura na to pozwala. Mam za sobą sadzenie narcyzkowych cebul 25 listopada, szafirków 6 grudnia i krokusów wtykanych w ziemię 28 grudnia. Wszystkie te rośliny zakwitły we właściwym dla siebie terminie ku zgrozie Ciotki Elki wieszczącej twardo "wygnicie nieukorzenionych cebul".
Według książkowej ogrodniczej wiedzy to Ciotka Elka była jak najbardziej uprawniona do "czarnowidztwa" - przebiśniegi i narcyze najlepiej sadzić od 15 sierpnia do 15 września, hiacynty i szafirki do końca września a tulipany i krokusy najpóźniej do końca października. No i wtedy wszystko jest zgodne ze sztuką i człowiek może spokojnie spać snem zimowym w poczuciu dobrze wypełnionego cebulowego obowiązku, he, he. A potem przyjdzie zima stulecia, -34 bez okrywy śnieżnej i szlag trafi zarówno cebule nieterminowo posadzone przez maruderów ogrodniczych jak i te prawilno w terminie wkopane przez ogrodowych purystów. Prawda jest bowiem taka że na zimę bezśnieżną a mroźną rady nie ma a cebule tak naprawdę potrzebują tylko od sześciu do ośmiu tygodni chłodu, o czym najlepiej można się przekonać pędząc rośliny cebulowe w domu. Ogrodnicy sadzący wcześnie "cebule wiosenne" po prostu nie ryzykują zawirowań w harmonogramie ogrodowym spowodowanych przez zzimowienie jesieni. Bywają sobie jesienie w których sezon kończy się praktycznie w trzeciej dekadzie października a są i takie w których trwa on w najlepsze jeszcze w okolicach astronomicznego końca tej pory roku. Tegoroczna jesień zafundowała nam jak do tej pory takie sobie przymrozki październikowe ale i całkiem sporo słonecznych dni z temperaturką wymarzoną na ogrodowe prace. Deszczowiło też w miarę, bez przesadyzmu ale na tyle że nie jest bardzo sucho. W związku z taką a nie inną obecną aurą i w miarę optymistycznymi prognozami meteo posadziłam 20 cebul hiacyntów odmiany 'Fondant' ( pierwsze zdjątko ) i dowaliłam jeszcze 9 cebul odmiany 'China Pink' ( zdjątko nr 2) . W sumie cebule hiacyntów z przeceny kosztowały mnie 24 złocisze bez jednego grosza. Niemal trzydzieści kwiatów przepięknie pachnących w kwietniowe dni będzie swoim widokiem zaświadczało o chwale Wysortów i Przeceniaków!
Też poluję corocznie na cebulowe przeceniaki :). Ale pomijam te jadalne przez gryzonie. Tym razem jednak będzie testowanie cyklamenów, bo nabyłam we wszystkich jakie były kolorach ;)
OdpowiedzUsuńNo i bardzo dobrze, cyklameny jak najbardziej godne uprawy!
OdpowiedzUsuńOj kłujesz w oczy tymi cebulami,ale trudno . Jakoś to zniosę. A listopad w ogrodzie gdzie uchwycony ? A ufoludek ile centymetrów urósł ? Na wiosnę z przodu na wirażu zostaną przeniesione wszystkie małe irysy na rabatkę Tabisi
OdpowiedzUsuńZrobię więcej zdjęć, ufoludek też na nich będzie - niech tylko przestanie padać. Esdebięta z przodka jak najbardziej mi się widzą! Cebulami szczuję bo mam teraz po prostu sezon łowiecki, he, he!
Usuń"Z moich doświadczeń ogrodowych tak mi wychodzi że w Centralno - Polszcze cebule to można właściwie sadzić do stycznia, o ile tylko aura na to pozwala."
OdpowiedzUsuńNie tylko cebule... także róże, peonie, i wszelakie drzewa i krzewy.
Zima ostatnio przychodzi w połowie stycznia :)
Orszulko natychmiast spluń i okręć się trzy razy. Ostatnim razem jak do mnie przyszła dopiero w połowie stycznia to była taka że pół ogrodu wymiotła! Aprobuję grudniowe zajawki zimowe, odpowiednie mrożenie i śnieżenie w styczniu i lutym, byle tylko nie było ciepło, ciepło i nagle bach - -34 bez śniegu!
OdpowiedzUsuń