Bodziszki plamiste Geranium maculatum uprawiam w trzech odmianach: 'Albiflorum', 'Espresso', 'Elizabeth Ann'. Alcatraz dość je lubi, więc żyje im się całkiem całkiem, jednak nie na tyle żeby zaczęły się obficie siać. Taka sytuacja bardzo mnie cieszy bo wystarczy mi znajdowanie i eksmitowanie w rejony kompostowe siewek bodziszków żałobnych. Bodziszek plamisty jest przybyszem z Ameryki Północnej. Robi tam za bodziszka łąkowego tzn. porasta mniej więcej takie same stanowiska jak łąkowy w Europie. Zasięg jego występowania jest dość szeroki, Kanada, środkowy zachód Stanów i ich wschodnie wybrzeże ( na Florydzie się go jednak nie uświadczy). Przygodę z plamistym zaczęłam od posadzenia odmiany 'Espresso'. Przypadkowo odkryto ją w lasach Pensylwanii a szkółka North Creek wprowadziła ją na rynek.
'Espresso' to taki bodziszkowy średniak, dorasta do 35 cm wysokości więc jest genialny jeśli idzie o wypełnianie początkowo - środkowej części rabaty ( nie umiem tego inaczej określić). Dobrze jak ma troszkę słońca ranną albo popołudniową porą, wtedy jego liście nabierają odpowiedniej barwy, południowe słoneczko też zniesie ale trzeba pamiętać że wtedy musi mieć sporo wilgoci. Podczas bardzo ostrej zimy w 2012 po moim solidnie rozrośniętym ( parę roślin ) kawowym bodziu nie zostało więcej niż jedno rachityczne kłączko, które dłuuuugo zbierało siły.
Dziś znów czaruje na rabacie, jednak ja już jestem bogatsza w doświadczenia i wiem że ten bodziszek jest nieco delikatniejszy niż taki np. żałobny . Bezśnieżne zimy to zawsze dla plamistego o ciemnych liściach ryzyko.
Ta, co to za ogrodowanie bez ryzyka - po owej paskudnej zimie do ogrodu przybyła kolejna odmiana bodziszka plamistego o ciemnych liściach. 'Elizabeth Ann' też pochodzi z Pensylwanii. Została znaleziona w ogrodzie niejakiego pana Graysona i opatentowano ją jako odmianę w 1997 roku. Liście ma nieco jaśniejsze niż 'Espresso', za to genialnie przebarwiające się jesienią. Kwiaty powinna mieć nieco większe i odrobinę ciemniejsze niż kawowa odmiana, ale te różnice nie są na tyle widoczne żebym ja je dostrzegała nie uzbroiwszy oka w lupę. Szczerze pisząc to dla mnie kwiaty obu odmian niemal się nie różnią, prędzej rozróżniłabym je po liściach ( rzecz jasna pod warunkiem że rosłyby na tym samym stanowisku ). Ponoć 'Espresso' ma być bardziej wytrzymała na upały, ale z moich obserwacji nie wynika żeby 'Elizabeth Ann' była "omdlewającą pięknością". Napiszę tak - chcecie mieć bodziszka o ciemnych liściach - możecie sadzić jedną albo drugą odmianę, różnice są niemal niezauważalne. Jak już się nasyciłam ciemnymi liśćmi to wyłudziłam od Basi odmianę 'Albiflorum'. I tu zaskoczka - qurczę, miłość od pierwszego kwitnienia - to jest właśnie mój ulubiony bodziszek plamisty! Mam teraz tylko jedno zdjęcie do dyspozycji, więc mało co da się zobaczyć, to jest tak na "pierwsze kroki kadryla". Genialna odmiana rosnąca nieco wyżej niż te ciemnolistne ( kwiaty też ma większe ). Teraz tak mi po głowie chodzi czy aby nie znajdą w tej Pensylwanii cuda zwichrowanego genetycznie czyli ciemnolistnego plamistego, który będzie kwitł białymi kwiatami.
O kurcze! tego ostatniego w w ogóle bym nie skojarzyła z bodziszkiem :)
OdpowiedzUsuńA widzisz! Bodziszki o ciemnych liściach ( nie tylko plamiste ) są naprawdę fajne!
OdpowiedzUsuńTak! Mam plamistego o ciemnych liściach. U mnie się rozsiewa. Z jednego egzemplarza mam już około siedmiu, ośmiu sztuk. Ładnie wygląda wśród niskich paproci.
OdpowiedzUsuńKupiłam bodziszek plamisty i nie kwitnie ttak jak dwa inne?
OdpowiedzUsuń