Strony

środa, 26 sierpnia 2015

Kłopoty wychowawcze ze Szpagetką

To że Szpagetka nam spotworzała to żadna tajemnica. Pisałam już o  ciężkich zmianach charaktero - patologicznych u koty.  Niestety nic się  nie poprawiło, ba, jest gorzej niż było! Panna Szpagetka zaczęła "bywać" i to nie wiadomo gdzie. Cały wczorajszy dzień upłynął pod znakiem poszukiwania kocicy, zangażowane całe sąsiedztwo + fabryczni. Szpagetka widziana bladym świtkiem nie pojawiła się w "jedzeniowych"  porach, co nie jest absolutnie do niej podobne (  kota przywiązuje  dużą wagę do posiłków, może nie tak dużą  jak Lalek ale większą  niż pozostałe koty ). Wiem, wiem,  krótka, całodniowa nieobecność kota to nie jest powód do zmartwień. Tylko że w przypadku Szpagetki dłuższa nieobecność  jest czymś dziwnym, o Okularię i  Felicjana po takiej  nieobecności bym się aż tak nie martwiła - obydwa koty udzielają się towarzysko w fabryce, mają tam całkiem spore grono znajomych. Szpagetka jednak nie plotkuje na portierni z"dyżurną" kocicą, ani nie leje się z Rudym. Ulubionym miejscem przebywania Szpagetki był dotychczas Alcatraz.

Po wypadku  Szpagetka w ogóle niechętnie wychodziła z domowych pieleszy, udając się w "zacisze"  Alcatrazu  szybko przemieszczała się przez podwórko. Od ponad roku wg. jej ryków  "domagalnych" w sprawie żarciucha można było regulować zegarek, a tu taka siurpryza. Niepokój mną targał, zwłaszcza że na forum poczytałam sobie co nieco o stosunku ludzi do kotów, a Szpagetka już i tak nieszczęśnie powypadkowa. Gdziekolwiek była jednak Szpagetka to na pewno nie było to miejsce ze złymi ludźmi,  mam wrażenie że kota bawiła u kogoś w domu, gdzie była częstowana i w ogóle. Wróciła kwadrans przed północą nażarta i wyspana.  Zjadła co prawda swoje żarciucho ale bez rzucania się na nie jak wilk na owcę i po posiłku usiłowała natychmiast wyjść z domu w celach zabawowych. Klasyczny numer Wiktorka, dom jako krótki przystanek jadłodalniany w życiu kota.  Zastosowałam  prewencyjny areszt domowy, zero pobłażania dla takiego stylu życia. Wylezie dopiero rano, nie ma zmiłuj (  i nie dam się terroryzować tym że to "na siusiu", kuweta czeka - nie ma udawania że się jej nie ogarnia ).  Zaczynam poważnie zastanawiać się nad zaobróżkowaniem Szpagetki. Plusem jest możliwość umieszczenia adresu "stałego zameldowania" koty, minusem historia tatowej Psotki, która o mało co nie straciła życia przez obróżkę. Oj, mam nad czym myśleć. Aha, najważniejsze - Szpagetka ciężko na mnie obrażona za ten areszt!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz