Trzy fotki jednej odmiany a człowiek ma wrażenie że ma do czynienia z trzema zupełnie różnymi różami. Jednak żywcem oglądana 'Pink Grootendorst' jest nie do pomylenia. To ciekawa róża, zdania na jej temat są podzielone - jedni obstają za tym że cosik mało ozdobna i "choźdygowata", inni twierdzą że posiada ów niezrównany urok dziczyzny, potęgowany przez niewielki rozmiar pojedynczego kwiatu. Ja jestem w tej drugiej grupie, mam wielkie sentymenta dla wariacji rugosy. Przyznam że miałam pewne obawy, naczytałam się że różyczka wypada zdecydowanie lepiej na fotkach niż w realu i w ogóle to niknie w ogrodzie. No jakoś u mnie szczęśliwie nie zaniknęła wśród innych róż. Ba, śmiem twierdzić że z powodu swej "inności" przyciąga wzrok. Malutkie kwiatki o płatkach postrzępionych jak niektóre odmiany goździków są pełne wdzięku. Odpowiada mi jasny różyk tej odmiany, w sam raz pasujący do pastelowych nasadzeń mojej podokiennej różanki. Nie zdecydowałam się na ciemno różową 'F. J. Grootendorst' i smętną 'White Grootendorst' ( ta ostatnia ponoć też smętnie rośnie ), bo kolorek pierwszej jarzeniowy jakby a ta druga wymoczkowata - jasny różyk był w sam raz!
'Pink Grootendorst' została wyhodowana w Holandii. Za datę "urodzin" uznano rok 1923, nazwisko dostała po"tatusiu", hodowcy F. J. Grootendorst, a pierwszy człon nazwy "Pink" od jasnego różyku płatków. Krzew o wysokości do 180 cm i szerokości do 105 cm jest, jak to z większością mieszańców Rosa rugosa bywa, mrozoodporny i odporny na choroby. No i żywotny aż miło. Są co prawda opinie że sporty pochodzące od 'F. J. Grootendorst' ( 'Pink Grootendorst', 'White Grootendorst', 'Grootendorst Supreme' ) mają mniej wigoru niż roślina mateczna ale z doświadczeń znajomków wynika że najbardziej słabowitą odmianą jest ta kwitnąca na biało, dwie pozostałe spokojnie dają radę. Kwiaty "Grootendorstów" mają zazwyczaj około 5 cm średnicy i 25 płatków, kwitną zebrane w klastrach. Minusem tej uroczej "miniaturki kwiatowej" jest to że kwitnie tylko raz ( czasem coś tam powtarza ale bez wielkiego efektu ) i niestety nie pachnie.
Niesamowity wygląd :)))
OdpowiedzUsuńA jaka mało "wymagalna" ! ;)
UsuńWydaje mi się, że widziałam tę różę w odnowionym Ogrodzie Krasińskich w Warszawie. Poznałam ją po ząbkowanych płatkach.
OdpowiedzUsuńCiężko ją pomylić z inną różą. Jest co prawda jeszcze odmiana strzępiasto kwietna Rosa rugosa 'Fimbriata', ale ona ma większe kwiaty.
Usuńszkoda ze powtarzanie kwitnienia jest tak mizerne
OdpowiedzUsuńSorrky, dopiero dziś przyuważyłam komentarz. No niestety z mieszańcami rugos tak to jest - większość z nich właściwie kwitnie raz, ale za to jak spektakularnie! Te które niby kwitną powtórnie to tak jakoś śladowo.;-)
Usuń