Strony

piątek, 23 października 2015

Kociambry wyborcze

Dżizuuuuu, mam ciężką psychozę maniakalną spowodowaną wyborami. Wybory mnie śledzą, założyły urządzenia podsłuchowe w kontaktach ( i dlatego na trochę wysiadło mi światło ), ukrywają się w lodówce i pod klapą sedesową. Wybory są wszędzie i szczerzą zęby!  Szczęśliwie nie mam tevałki więc nie muszę oglądać  programu "Taniec z Politykami", niestety serwisy netowe też ondulują mgłę i napędzają tzw. "gorączkę przedwyborczą". Radia normalnego czyli nie tylko  muzycznego też sobie nie posłucham bo w większości stacji to już nie gorączka przedwyborcza tylko szczególnie ostra biegunka. Jutro się niby uspokoi ale na krótko bo w niedzielę mamy święto demokracji i medialni będą czekali i dyszeli z tymi sondażami powyborczymi. A ja, zwierze mało polityczne, mam tego wszystkiego po prostu dość. Tym bardziej że jak większość rodaków mam polityków głęboko w dupie i polityką interesuję się tylko w stopniu koniecznym ( znaczy w myśl starego powiedzenia że polityką trzeba się interesować bo jak się nią człowiek nie interesuje to ona może zainteresować się człowiekiem, coś tam śledzę i mam nawet poglądy i to by było na tyle ). Przedsmak tych wyborczych radości był już w maju kiedy wybieraliśmy Strażnika Konstytucji. Wrzasku było tyle jakby prezydent w Polsce miał prerogatywy prezydenta USA czy Francji ( tak w ogóle to dość zabawne jest że w wyborach bezpośrednich wybieramy urzędnika głównie zajmującego się reprezentacją ). Teraz jest niestety znacznie gorzej i powoli zaczynam chodzić po ścianach.
Żeby nie było że tylko ja mam przechlapane postanowiłam zastosować wyborcze chwyty na kotach. Jedna  królicza sparzona wątróbka do podziałki, obietnica nierealnego kilograma pomogła mi w zanęceniu Lalka do łazienki, gdzie został złapany i wbrew jego woli ( wyraźnie wbrew ) wstrzyknięto mu lekarstwo. Nie wiem dlaczego uskuteczniał takie protesty, być może dlatego że Felicjan ( uchodźca! - taki prawdziwy, wywalili go z dwóch domów ) patrzył. Zauważyłam już wcześniej że Lalek nie lubi wgapiania się przez Felicjana na wykonywane na Lalusiu prozdrowotne zabiegi. Za to jest wręcz pożądane aby Felicjan patrzył kiedy Laluś znajduje się "na rękach", kiedy jest głaskany i w ogóle "piescony". Wtedy jest wydawany lalkowy ryk przywołujący Felicjana, żeby ten  zaraz i natychmiast Lalka, w tak korzystnej sytuacji oglądał. Samiczkowa część kociej rodziny nie wtrąca się w kocurze rozgrywki, kocie gwiazdeczki zajmują się głównie wynajdowaniem żarełka. Nie robią tego dlatego że takie zabiedzone czy cóś, po prostu "żerują na socjalu" z bliżej nieznanych mi powodów. Okularek czyli Pumel wygląda dokładnie jak ......pumel ( za moich dziecięcych lat tak nazywano na Kaszubach podtuczone dziecko ) lub "purcel z glancem " ( pączek z lukrem ). No osiągnęła wygląd pod tytułem "Nieco mniejsza wersja Lalka"! W tej chwili nie tyle chodzi co się toczy. Jak tak dalej pójdzie to zastosujemy politykę "zaciśnięcia pasa" na drodze "ku lepszej przyszłości",  po prostu boję się że po zimie nie odchudzę zatuczonej Okularii i ona będzie dostawała zadyszki zajmując się swoimi sprawami ( gonieniem innych kotek, przywabianiem kocich facetów itp. ). Sztaflik wygląda nieco lepiej ( biega na dworze bez względu na pogodę, aż się czasem martwię o to przemoczone futro ) ale i ona dostała na karku "prezesurę" ( taki wałeczek ). Jednak pojedyncza  "prezesura" Sztaflika to nie jest powód do zmartwień, natomiast potrójna "prezesura" Okularka jest takim powodem jak najbardziej. Zamiast pisać na ścianie sprayem hasełko - "Okularek to gruba kocia baba, uwłaszczona na żarciu innych kotów" zamierzam wprowadzić 75% podatku pobieranego zadatkiem z żarcia. Jak opodatkuję część żarciucha dawanego przeze mnie to wezmę  się za opodatkowanie tego co sobie Okularia sama poza  mną wypracuje ( sprytna kota nie poluje ale za to łazi w odwiedziny do Małgoś - Sąsiadki, gdzie mam wrażenie, jest częstowana dobrutkami - znalazłam u Małgosi opakowanie "saszetkowego" żarcia ). Opodatkowanie zacznę od rozmowy z Małgoś - Sąsiadką na temat "ukrywania dochodów" być może pochodzących "z przestępstwa" ( trochę to naciągane, bo gdzie niby to przestępstwo - to raczej samolubstwo czysto biologiczne w wykonaniu Okularka ). Felicjan i Szpagetka wyglądają na tle pozostałej trójki kotów jak "elektorat roszczeniowo - socjalny". Szczuplutkie to i zinwalidziałe. Felicjan ma jak wiadomo z główką a Szpagetka udowodnione inwalidztwo powypadkowe i prawo do renty ( zupełnie osobno dawana miseczka z żarciuchem ). Dlaczego obydwa koty są szczupłe przy porównywalnej ilości zjadanego z grupą "grubasków" żarełka pozostaje zagadką, choć w   przypadku Felicjana odpowiedzią może być ilość energii, którą Felicjan rozdysponowuje na tzw."obce koty" ( bojówkarz, he,he ). Felicjan kieruje się dziwnie wybiórczym patriotyzmem w tych działaniach obronnych, ponieważ nie wszystkie koty są jednakowo lane. Naruszający nasze terytorium Epuzer nie jest  takim strasznym wrogiem jak Niescęście czy Rudy ( Lalek leje wszystkich równo - żadnych sojuszy i taryfy ulgowej  ). Szpagetkowa szczupłość jest bardziej zagadkowa.  Szpagetka co prawda straszy gołębie ale obecnie większość czasu spędza jednak w domowych pieleszach. Je normalnie, odrobaczona starannie,  zdrowa jak rybka mimo krótszej łapki. Ta linia modelki (   ale takiej z  magazynu dla panów a nie wieszaka z  kości z magazynów dla pań ) to jakaś tajemnicza sprawa. No ale wiadomo, Szpagetka lubi być tajemnicza ( wiem o tym odkąd znalazłam ubitą nornicę pod szafką ).
 Tak to moje kotostwo się ma w tym przedwyborczym okresie , trudnym dla mnie do zniesienia.


4 komentarze:

  1. Agitacja wyborcza w punkt ! serdecznie gratuluję poczucia humoru :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaa, koty na PSN ( Przewodnią Siłę Narodu )! Co prawda istnieje też inne tłumaczenie tego skrótu - Przygnębiające Skutki Narąbania - ten ostatni skrócik to został utworzony na cześć pożartej i wydrapanej z korzeniami kocimiętki )! Koty do koryta! Koryto dla kotów! Chyba założę coś oddolnie ( znaczy nie bieliznę majtasową ale partię albo przynajmniej stowarzyszenie ). Taaa śmieję się ale humor mam z tych wisielczych, nie wiem dlaczego po Święcie Demokracji mam zazwyczaj kaca. Nie chodzi tylko o te obiecanki ale cały show, momentami przypomina to wszystko konkursy audiotele na najładniejszą piosenkę typu Eurowizja u twoich uszu. Chyba na starość zostanę zwolenikiem demokracji bezpośredniej albo ucieknę do lasu ( spokojnie, będę babą z lasu a nie partyzantką )
    .

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja sobie tak myślałam kiedyś, że na starość zostanę chyba anarchistką...będę np. obrzucać butelkami różne instytucje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieźle, choć mnie bardziej od samych instytucji państwa mierzi tzw. klasa próżniacza czyli politycy odfrunięci w jakieś siódme nieba ( kasta urzędnicza też ma za uszami ale nie aż tak jak polityczni ). Jeżeli politycy są reprezentatywni dla ogółu obywateli to Dżizuuuu........! Nadajemy się jako społeczeństwo do szybkiego odizolowania, he, he. Myślę że jako staruszka prędzej niż butelkami w budynki instytucji , mogę walić w władzę wykonawczą, ustawodawczą a może nawet i sądowniczą zgniłymi jajami. Odpowiedzialności spróbuję unikać powołując się na demencję ( "czasem mam lepsze a czasem gorsze dni" - jak mawia Małgoś - Sąsiadka jak chce żeby się od niej odczepiono, he, he. ). Teraz jednak zastanawiam się co dzieje się w kocich główkach, toż ja dla nich też władza. Aż strach się bać co tam sobie one o mnie myślą.

      Usuń