Strony

wtorek, 8 marca 2016

Klasyczne tulipanowanie na Dzień Kobiet

"Dzień Kobiet, Dzień Kobiet,  niech każdy się dowie że dzisiaj święto dziewczyyyyynek" - takie pienia zanosiłam w czasach kiedy nikomu się jeszcze nie śniły manify. Były laurki od chłopców, a w doroślejszych czasach "kwiatek dla Ewy" ( najczęściej półzdechły, choć jeszcze nie rozwinięty tulipan ) i rajtuzy ( bądź talon na rajtuzy ). Dzisiaj rajtuzy nie są dobrem deficytowym, podobnie ja kawa, herbata bez piasku, czekolada i jeszcze parę innych rzeczy.  Tulipany to się kupuje w pęczkach, wydziwiając nad kolorkiem. Przekonanie że coś się uda z życia świątecznie wyrwać nadal obecne, choć real  skrzeczy że za wszystko  się płaci. "El destino no es favorable a los que se lo merecen" jak mawiają Hiszpany, czyli los sprzyja tym którzy na to zasługują,  znaczy lepiej nie liczyć na darmoszkę losową tylko z tego powodu że jest się dziewczynką. Trzeba być dziewczynką jakąś, inaczej jest się jedynie samiczką.  Mam taki ambiwalentny stosunek do Dnia Kobiet, może gdyby wprowadzili Dzień Mężczyzny to by mi się  zmieniło ale takie "pciowe", samicze święto - eeeee, Dzień Szparkowskich. Tralala, sufrażystki, tralala, ruch wyzwolenia, a prawda jest taka że, tralala, rewolucja przemysłowa czy tam inna informatyczna, własna kasa i wyzwolenie samo się robi. W jednych kulturach idzie to szybko, w ciągu życia jednego pokolenia,  w innych opieszale ale  dostęp do kawałka tortu, którym kobieta nie musi się dzielić jest w stanie prędzej czy później rozwalić nawet takie struktury społeczne  jak te w wahabickiej  Arabii Saudyjskiej. Wylezienie z domowych pieleszy i powrót do nich w chwale ( znaczy zmuszenie do przyjrzenia się wartości jaką ma dla społeczeństwa domowa praca kobiet i macierzyństwo - uważam że dobrze że cywilizacja zachodnia przystopowała z rozmnażaniem ludziów na potęgę, docenia się to czego nie ma w nadmiarze ), wow!  Feministyczna, nieogolona msta za kretyńsko obchodzone "pciowe" święto, talony na rajtuzy i zdechłego tulipana. Kobiety pany! He, he, he. Nawet im kibicuję, choć inaczej widzę przyczyny powstania ruchu babskiego ( wiadomo - męski spisek , he, he, he ). Chyba obejrzę dziś sobie  Seksmisję.

A teraz o tulipanach. Kiedyś lubiłam tulipanowanie w ogrodzie, eleganckie liliokształtne na sztywnych pędach, barokowe papuzie,  crispy  egzotycznie wdzięczne - wszystkie  mi pasowały do moich teatralnych magnolii. Dziś  te zauroczenia to pieśń przeszłości. Przyczyn tego stanu rzeczy jest parę; po pierwsze - doceniam urok bardziej naturalnych aranżacji, kwitnące magnolie wielkokwiatowe to już jest wystarczająco wystawnie i bogato jak dla mnie, po drugie - nie wiem co oni dodają do cebul tulipanowych ani jak je pędzą, ale tulipany najnowszych odmian to w zasadzie rośliny jednoroczne, po trzecie - starsze odmiany tulipków wymagają raz na jakiś czas wykopków, przesuszeń, że o nawożeniu w fazie marniejącego kwiatu i zielonego liścia ledwie napomknę, a ja się nie robię coraz młodsza i sprawniejsza. Nie znaczy że zarzuciłam w ogóle tulipanowanie, po prostu  zainteresowałam się tulipanami botanicznymi ( jest na ten temat nawet wpis w blogim - Najwcześniejsze tulipanki  ). Tulipany botaniczne mają mnóstwo naturalnego uroku i choć są znacznie mniejsze i mają nie tak okazałe kwiaty jak ich cywilizowani krewni, uważam że bardziej pasują do Alcatrazu. Uprawa też jest mniej skomplikowana niż w wypadku tulipanów  ogrodowych. W sam raz kwiaty dla takiego lenia jak ja. W ogrodzie pojawiają się jeszcze staruszki apeldoorny ( "normalne'" i "goldeny" ),  ale będą zanikać bo nie robię nic z ich cebulkami. Odejście przez wyciszenie, tak to określam, choć chyba trafniej byłoby odejście przez zagłębianie się w gruncie. Trochę to potrwa, bo apeldoorny to naprawdę dobre tulipany, jak komuś tulipkowanie pasuje do ogrodu to właśnie te tulipany powinien sadzić. No z liliokształtnych to odmiana 'Aladdin' jest "wiecznie żywa", papuzie  i crispa to delikatesy, bez wykopywana długo nie pociągną ( u mnie na maksa  ze  trzy sezony ). To że tulipków ogrodowych w Alcatrazie mało nie oznacza że w ogóle  takich tulipanów koło siebie nie znoszę. Owszem znoszę, z tym że wazonowo. Lubię takie kupowane nie w kwiaciarni, tylko rynkowe, od "baby" i od "dziada". Kwitnące jak Wielki Ogrodowy przykazał - w kwietniu i maju, szklarniowe tak nie pachną i poznać zawsze po nich że to sztucznidełka wypędzone. Wyjątkiem kwiaciarnianym "w temacie" tulipanów są karłowate tulipki sprzedawane jesienią, bądź na Boże Narodzenie. Tak sentymentalnie mnie się podobają.  Teraz fotki, na pierwszej najpiękniejszy "czarny tulipan" - ukochany Danuś.





Alcatraz traktowany tulipanową dziczyzną wygląda jakoś bardziej wyrafinowanie  niż za czasów tulipków ogrodowych. Przede wszystkim rośliny tak nachalnie nie walą po oczach, mniejszy wzrost, mniej  jarzeniowe kwiatki,  nic człowieka nie rozprasza przy podziwianiu tulipanowych kwiatów magnolek. Zniknięcie tulipanów ogrodowych z Alcatrazu to było wyciągnięcie nadprogramowego grzybka z barszczu. Kwiaty dzikich tulipków są urocze, skala barwna olbrzymia, nawet wrzosowe ( Tulipa saxatilis 'Lilac Wonder' - urodny jak marzenie ) się znajdą. Niektóre są bardziej wymagające, inne mniej ale nie zanikają jak sen złoty, jak to ma miejsce w przypadku niektórych ogrodowych tulipków. Najbardziej lubię Tulipa turkestanica, ich sadzę najwięcej ale oprócz nich w Alcatrazie rosną:  Tulipa tardaTulipa clusiana ( piękna odmiana 'Lady Jane' - tulipek ciężki w uprawie ), Tulipa linifolia batalinii 'Bright Gem' ( samograj - podobnie jak tulipany  turkiestańskie jest mało wymagający ), Tulipa polychroma, Tulipa saxatilis 'Lilac Wonder',  Tulipa puchella vel Tulipa humilis w trzech odmianach - 'Violacea', 'Persian Pearl' i 'Violacea Black Base'. Całkiem sporo dziczyzny tulipanowej, można powiedzieć że cebulowo to ja tak po polsku sadzę - duuuuużo, kolorystycznie jak u pawia i kształty wszelakie są reprezentowane! Sezon tulipanowy jest bardzo długi, bo praktycznie trwa od końca marca do trzeciej dekady  maja ( śmiem twierdzić że dłużej niż w przypadku tulipanów ogrodowych ). Teraz fotki: pierwsza i czwarta poniżej to Tulipa clusiana 'Lady Jane',  druga to Tulipa humilis  'Violacea Black Base', trzecia Tulipa humilis  'Violacea', piąta to Tulipa linifolia batalinii 'Bright Gem'.






5 komentarzy:

  1. Dostałam dawno temu cebule niezwykłych tulipanów - obłędny pomarańczowy kolor i nieziemski z a p a c h. Wykopałam, żeby zadbać i zbiesiły się, niby są ale lichoty straszne. Dalej nie daję za wygraną, bo były niespotykane. Może odratuję, może zakwitną to pokażę. Kraj pochodzenia - Szwecja.
    Ogólnie nie szaleję, ot, jakieś tam są, bez szału, a papuzich nie lubię. Za papuzie są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tulipanowy zapach to jest właśnie powód dla którego nie wyobrażam sobie wiosny bez tulipanów. Prawie wszystkie tulipany pachną, z wyjątkiem tych bid szklarniowych, które są upośledzone i ledwie, ledwie pachnące. Prawdziwe tulipany, w kwietniu i maju ścinane do wazonów pachną przepięknie - delikatny, lekki w odbiorze zapach, choć intensywny. Dzikuski wąchane w ogrodzie niestety pachną mniej intensywnie, no ale nie można mieć wszystkiego.

      Usuń
  2. Jak szanowna poprzedniczka, ja też nie przepadam za tulipanami. Zawsze wydają mi się jakieś takie zbyt... gładkie? Plastikowe? Nie wiem. Twoje są śliczne, ale najpiękniejszy jest czarny tulipanek <3.

    A tak nawiasem, to Dzień Kobiet (w wielu krajach nazywany bardziej adekwatnie "Dniem Walki Kobiet") upamiętnia śmierć nowojorskich robotnic, które zginęły w pożarze fabryki (rok bodaj 1908). Zostały w niej zamknięte przez właściciela zakładu, zgorszonego tym, że kobiety ośmieliły się walczyć o swoje prawa pracownicze, i chcącego ukryć fakt, że doszło do strajku. Żadna rewolucja, od neolitycznej po cyfrową, nie zrobiła się "sama"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od Dnia Walki Kobiet. Wpływ zmian ekonomicznych na świadomość, tak w skrócie można podsumować główną przyczynę każdej rewolucji ( nawiasem pisząc rewolucje wszczynają ludzie środka, których podstawowe potrzeby są już zaspokojone a aspiracje jeszcze nie - znaczy gdyby sprawa spalonych robotnic nie została nagłośniona przez działaczki ruchu kobiecego wywodzące się z klas uprzywilejowanych, byłoby o niej cicho jak o wielu przypadkach przed nią i jak się ostatnio okazało, o wielu przypadkach po niej, kiedy sprawy kobiet przykryły sprawy wojującego komunizmu ). Nie należy nie doceniać roli jednostek, ale też nie należy jej przeceniać. Rewolucja zaczyna się nie od ruchów kontestujących zastaną rzeczywistość a od zmian ekonomicznych, które powodują zmiany kulturowe umożliwiające kontestowanie realu. Dżizuuuu, nie wierzę że to piszę - byt znaczy kształtuje świadomość, he, he, he.;-) Ruch kobiecy jest wynikiem rewolucji przemysłowej, podobnie jak socjalizm i jeszcze parę innych izmów. Patrząc na to w ten sposób można uznać że gdyby nie dzicy XIX - wieczni kapitaliści którzy spowodowali zmiany oczekiwań społeczeństwa wobec kobiet ( praca zawodowa a nie tylko rodzenie potomstwa ) ruch kobiecy w takiej formie w jakiej go znamy nie miałby racji bytu. Po tych moich wywodach łatwo jest zrozumieć dlaczego nie święcę żadnych świąt o rodowodzie politycznym, żadnych tam rocznic rewolucji, odnowień państwa ( te oficjalne daty deklaracji powstania państwa są najczęściej takie jak w przypadku manifestu lipcowego - ktoś se zamanifestował ), ustanowień konstytucji ( dlaczego akurat tej a nie innej ). Po czasach komuny mam wstręt do wszelkich świąt w których namiętnie używa się flag, bardzo źle mi się to kojarzy! Święto Kobiet podpada pod tę kategorię a w świecie rewolucji informatycznej nie jest jedyną okazją do wyartykułowania potrzeb kobiet. Sztucznawo, tak to odczuwam.
      Co do tulipanów - tak ta sztywna plastikowość ogrodowych mieszańców źle mi robi. Dobrze wygląda w wazonach ale na rabatach po prostu mi nie pasi. No nie ten ogród! Oczywiście "czarny tulipanek" to insza inszość, ten pasi zawsze i wszędzie.:-)

      Usuń
  3. Śliczne foty ale mnie najbardziej zachwyciło pierwsze... jest takie, takie... no właśnie... romantyczne? nostalgiczne? Nie wiem, ale cudne :D

    OdpowiedzUsuń