Mła przeżywa apogeum popularności, czuje się jak gwiazda. No bo bliscy mła cóś wyraźnie spragnieni kontaktu - a to zwabiają pod pretekstem niemożności zrobienia w chałupce czegóś tam a potem to okazuje się że sprytnie wysyłają mła na wyprawę sklepową bo tak naprawdę to mieli w planach, a to ćwierkają że nic nie gotują bo po co i na co, po czym zawalają lodówkę mła tonami świątecznego żarła ( dałam, stanowczy odpór karpiowi w różnych postaciach ) bo jak powszechnie wiadomo mła cierpi na zaawansowaną anoreksję a te wałki na brzuchu i cyce jak donice to puchlina głodowa. Co bardziej wyrafinowani żundajo zabiegów kosmetycznych i dopieszczeń ogólnych. Małgoś - Sąsiadka też rozbisurmaniona, za nic mam moje uwagi na temat jej ciśnienia i szaleje z firankami co oczywiście kończy się tym że wyrywam z tych dziewięćdziesięcioletnich łapek cholerne firanki, wygłaszam stanowcze zdanie na temat mocno starszych pań patrzących pożądliwie na moją drabinę malarską i wieszam te obrzydłe szmaty bo jak nie powieszę to jeszcze Małgoś wymyśli sposób na uatrakcyjnienie świąt pobytem na SORze. Nawet Epuzer który jest przeca tylko kotem dochodzącym i ma swoich państwa, kieruje do mła żądania ( ostatnio mięsko było za grubo podziabane - ryk protestu, "wyrzutowe spojrzenie" i bicie ogonem ). Co prawda daje się głaskać i w ogóle jakby dla mnie miły ( szczególnie jak w pobliżu jest Felicjan, który udaje że mu na mła nie zależy co nie oznacza że potem mła nie karci za spoufalanie się z Epuzerem ) ale żundania ma. W związku z falą popularności mła zabiegana jakby i trochę słabo wypoczęta bo szczyt kociej aktywności wypada tak cóś kole trzeciej w nocy ( zdaniem Felicjana najodpowiedniejsza pora na wyjście na spacerek a potem godzinne piescenie, zdaniem kocich dziewcząt najlepsza pora na przegląd lodówki ).
Mła zamierza wypocząć w święta, będzie uprawiać tzw. leżenie odłogiem poczytując "Dzieci Północy" Salmana Rushdiego co to dostała pod chujinke ale bezczelnie rozpakowała wcześniej ( i teraz pilnuje się żeby nie popaść w zaczytanie ) i oglądając filmy. À propos, Mła ostatnio oglądała film 'Roma' który nakręcił Alfonso Cuarón. Mła pamiętała że oprócz takich Harrych Potterów czy tam inszego mainstreama typu 'Grawitacja' Alfonso zrobił swego czasu taki film "I twoją matkę też", który to film zrobił na mła wrażenie. Zatem mła pełna nadziei przystąpiła do oglądactwa i mła się nie zawiodła - mła lubi filmy w których "nic się nie dzieje" a dzieje się wszystko. Mła potem doczytała że cóś tam nawet o Oskarze dla Alfonso jest bredzone, hym...mła nie jest przekonana czy grożenie Oskarem jest właściwe dla dobrego filmu. Mła nie ma wyrzutów że poświęciła czas na oglądanie zamiast pucować domek, w końcu Wzgardzony Okryty Chwałą przyszedł na świat w stajence - u mnie jak w chlewiku więc pozostaję w klimatach. No a teraz koniec pisania, dla Felicjana też czasem jestem ważna - czeka już naszykowany do " wypiesceń" ( leży na grzbiecie, łapy w górze i porykuje na mnie, wiem jak to będzie wyglądało - "Miziaj po brzuszku i żebym nie słyszał że mam kurze tylne łapy! I puchaj i głaszcz ale nie koło pisiorka bo to jest molestowenie i zrobię ci metoo. A teraz pod brodą i ciumkanie za uchem!" ). Dzisiejszy post ozdabiajo obrazki z krasnoludkami ( krasnoludki mniej kontrowersyjne od Mikołaja z czerwonym nosem namawiającego dzieci żeby usiadły mu na kolanach - co to nam się porobiło, he, he, he ).
Wszystkim zapracowanym i tym szczęśliwcom co mogą zalegać życzę wszystkiego świątecznego, niech sobie świętujo jak kto chce i lubi.
I tak zrobio. Poświętujo jak chco, czego i Tobie życzę!
OdpowiedzUsuńŚwiątecznie padam na pysk, ale chyba jakaś część mnie masochistycznie to lubi ;)
OdpowiedzUsuńŻyczymy Ci świętowania spokojnego, czytającego i oglądającego, bez SORów Małgoś-Sąsiadki i Felicjanowych wetów. Najlepszego!
Ach, ach, starsi moi tu są a brat młodszy wpadł na genialny doprawdy pomysł, żeby nas nauczyli grać w brydża. No ja Wam powiem, towarzyszko T., chyba już wolałabym umyć ładnych parę okien. Cóż za orka na ugorze. Oni się uczyli w kwiecie wieku będąc i w pełni sił umysłowych, a tu ja w swoim już też nie aż tak młodzieńczym wieku mam ogarnąć w pamięci po 13 kart z 4 kolorów i jeszcze te wszystkie zawikłane reguły? Miłego świętowania. Przyjemnego czytania. Filmów oglądania. Kotów molestowania.
OdpowiedzUsuńNo i vice versa- też życzę świętowania według własnego widzimisię:)A na pewno zdrowego tego leżenia odłogiem i mocnego zaczytania.
OdpowiedzUsuńZalegaj ,czytaj, ogladaj, przytulaj, samych przyjemnosci Tabazo.Kotęctwu zyczę również,niech zalegają,przytulają i robią klimat przy Twoim boku,mrucząc przymilnie. Zdrowia!
OdpowiedzUsuńSpokojnosci w sąsiedztwie i wujostwie,niech świetują w zdrowiotnosci bez ekscesów SORowych .
Też w tym roku dotarło do mnie, że narodziny w stajence mogą mieć również znaczenie ogólne a nie tylko statusu materialnego. Więc gdzieś tam moja podświadomość miała to zawsze na uwadze i nigdy jakoś nie spinałam się w tych chorych porządkach. Moje dzieci + mąż, również zawsze dbały o to aby ta nienaturalna sterylność i jak donoszą najnowsze badania- niezdrowość ich , nie utrzymywała się zbyt długo. U nas jak co roku spokojne przygotowania, choinka ubrana, dodatki też wiszą. I oby ten spokój trwał dalej. I tego spokoju Tobie życzę i wszystkim tym osobą, które są z Tobą :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam wszystkim za życzenia i uprzejmie donoszę że spędziłam je dokładnie tak jak chciałam - książka, wyro, koty. Sterylności nienaturalnej nie było bo z lekka uglutana się zrobiłam i w związku z tym chusteczki higieniczne walały się po domu a takiej okazji by "pobawić się papierkiem" koty nie przepuszczą. Gier nie uskuteczniała ( po prawdzie nie powinnam ) ale zamierzam bawić się mniej groźnymi grami planszowymi jutro i to w bardzo miłym dla mła towarzystwie. Felicjan napraszał się by go molestować ( jak inaczej nazwać to ciągłe pokazywanie brzuchola i zachęcające mruczenie wydobywające się z kociego gardzioła ) a i dziewczyny okazywały mła mnóstwo uczucia, szczególnie w porze poposiłkowej.
OdpowiedzUsuń