Strony
▼
poniedziałek, 4 lutego 2019
Winter Wonderland z przedwiosenną podszewką
Wzięło i popadało, tak jak zimą trzeba popadało - śnieg mamy po całości. Niby luty i ja już prowiosennie nastawiona ale przyznam że ten zimowy opad zrobił dobrze mła na jestestwo. Mrozu wielkiego nie ma więc ludziska nie szaleją z paleniem w piecach, można było nos z domu wyściubić i popodziwiać miastową przyrodę znaczy moje ogródkowe włości. Tego właśnie było mi trzeba, spacerku po ogrodzie. Spacerek co prawda odbył się bez towarzystwa bo śniegu dużo i to ciężkiego, mokrego i oblepiającego a takowy nie cieszy się powodzeniem u naszych kotów. Nawet najbardziej zagorzali koci miłośnicy przebywania na powietrzu olali spacerową propozycję mła i wybrali kaloryfery mile ciałka grzejące. Co prawda odwiedzający nas koci goście dreptali po ogrodzie ale tyż kierowali się szybkimi kroczkami w kierunku domu w którym stoją czekające na nich miski gościnne ( Epuzer jest już tak bezczelny że od rana grzeje tyłek na kaloryferze i do swojego prawdziwego domu udaje się dopiero wieczorem, prawie domownik a nie żaden gość ) i nie zwracali specjalnej uwagi na mła, która snuła się po ogrodzie bez tych wszystkich fajnych rzeczy ( miska i karma ), które powinna mieć przy sobie osoba przyjmująca koty. Na parapecie kuchennego okna odchodziły przywitania, karesy i takie tam kocie rozmówki a po ogrodzie snułam się sama, żadnych ocierek, spojrzeń w oczy i pomiaukiwań porozumiewawczych.
A Alcatraz i Podwórko naprawdę nadawało się dziś do podziwiania, nie wiedzą kocyndry co straciły! Mokry, ciężki śnieg zazwyczaj szybko topnieje ale dziś w mieście Odzi przez cały dzień była ujemna temperatura i drzewa nadal mają obsypane konary, gałęzie i gałązki. Mniam, jest magicznie jak w mojej szklanej kuli z bałwankiem, tylko spacerować z aparatem po zimowej krainie czarów. Tak właśnie powinna wyglądać zima, mocno śnieżnie i tylko lekko mroźnie. Jedyne co mi teraz spędza sen z powiek to takie ogrodnicze zmartwionko dotyczące kolumnowych iglaków. Taki śnieg im nie służy, pod jego ciężarem uginają się pędy i drzewo "traci fason" a w skrajnym przypadku może ulec rozłamaniu. Przyznam że z lekkim niepokojem oglądałam moje kolumnowe cisy ( szczególnie duży egzemplarz odmiany 'Wojtek' - oj, nie chciałabym żeby się zdefasonował ) ale jeszcze nie jest tak że szybciorem trza otrząsać i latać z uniesionymi grabkami albo inszą miotłą w celu otrząsalniczym ( wiązać przed zimą drzew nie ma co, bo są naprawdę spore a z tym śnieżeniem różnie u nas bywa ). Nie zapowiadają nowych opadów śniegu , raczej przyjdzie odwilż więc dam ogrodowi spokój. Niech cieszy oczy prawdziwą, piękną zimową szatą jak długo się da, to już luty i niedługo czeka nas przedwiośnie - będzie po ptokach.
Czuję to całą sobą i natura tyż czuje, kiedy ja tak sobie walking in a winter wonderland to moje oczęta co to są niby ślepawe zatrzymały się na oczarowych gałązkach. Tak, tak, oczary już zaczęły kwitnienie. Kwitnie japoński, i mieszańce - 'Pallida" i 'Diana'. Przedwiośnie do nas zawita chyba jeszcze w tym miesiącu! Co prawda nie udało mi się dotrzeć do leszczyny i sprawdzić na jakim etapie przygotowań do kwitnienia są jej baźki ale zazwyczaj kiedy kwitną mieszańcowe oczary to leszczyna jest "tuż przed kwitnieniem". Kto wie czy pod kopnym śniegiem w pełnej gotowości nie czekają tyż ciemiernikowe pąki?! Jak czujecie ten zimowy spacerek napełnił mnie całkiem wiosennym optymizmem. Kiedy wróciłam z przebieżki do domu darowałam kotom nawet ten bordello, który zrobiły przyjmując towarzystwo w kuchni ( co jest stanowczo zakazane ale wszyscy koci mają gdzieś mój zakaz, wystarczy uchylone okno i niektórzy czują się zaproszeni - tylko Felicjan się oburza na nieuprawnione przebywanie poza wyznaczonym parapetem zewnętrznym ). Zimowe piękno w takiej łagodnej odsłonie, nadchodząca wiosna - nie jest źle. Hym... świstak Phil ponoć nie zobaczył swojego cienia, a jeden słupszczanin ma urządzać ogólnopolskie wiosenne porządki - wyraźnie idzie zmiana pór roku. I dobrze bo marzy mi się pójść w piel, sekatorkiem poprzycinać, poczuć słoneczko na gębie i nieco bardziej czyste powietrze w płucach.
Oj, dobrze człowiekowi na duszę robią takie widoki. Dobrze, że hej!
OdpowiedzUsuńTeż lubię, bo jest jaśniej.
Słupczanin, tiaaaa... wysłuchałam. Pierwszy kwietnia już niedługo ;)
Nie lubię zimy ale muszę przyznać, że jak tak napada i wybieli to mój ogród - działka staje się spójna i wreszcie jakoś wygląda :/ Wkurza mnie to okrutnie bo tyle się napracuję w sezonie... a tu wystarczy pomalowanie na jeden kolor :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Taa... ja sobie tyż pomyślałam o pieniędzach bo ja stara konserwa gospodarcza jestem ale z drugiej strony gorsecik obyczajowy nam poluzuje co się przyda ludziom do uzyskania szczęśliwości ogólnej. W obiecanki dobrobytowe wierzyć ni ma co, dlatego sama muszę zakombinować jakby tu przychody uzyskać, tym bardziej że łany ciemiernicze do mnie zaczęły znów przemawiać a łone przemawiajo strasznie słodko i czule. Domyślasz się jak się ucieszyłam tymi pierwszymi kwitnieniami, boszsz... jak ja mam dosyć tej cholernej miejskiej zimy, ćwierćśnieżnej, smogowej i w ogóle dodupnej. A tu zwiastuny wiosny! :-D
OdpowiedzUsuńAgatku u mnie dopiero pierwszy raz tej zimy ogród wyglądał jak powinien wyglądać ogród zimowy. Pięknie i bajkowo jak z opowieści Hoffmana o sprzęcie do tłuczenia orzechów. Do tej pory to był po prostu po miejsku paskudny. :-/
OdpowiedzUsuńWidok jak z mojego ogrodu. u nas to samo. I jak pisz3sz, tym razem bajkowo tak bardzo, ze mnie oczarowało zamiast zezłościć. Ale szufla równo machałam, by zrobić przejście na parking. Oczar u nas jeszcze drzemie i leszczyny też. W tym roku są ostrożniejsze. W zeszłym pospieszyły się i kwiatostany im zmarzły.
OdpowiedzUsuńJa tam wierzę w tego Słupczanina. Młody, uśmiechnięty z pomysłem.
U mnie generalnie z zawierzeniami słabo, taki ze mła typ. Doceniam jednak że jest w polityce ktoś młodszy, generujący zainteresowanie i mający jakąś tam szanse na rozwalenie nieznośnego status quo. Bardziej stawiam na pokoleniową zmianę podejścia do państwa niż wierzę że nagle uzdrowią gospodarkę ( mła się zdaje że znów jest w epoce średniego Gierka bo po prawdzie, bez propagandy gospodarka gierkuje ). U nas śnieg nadal przepiąkny i duży ale w tym piąknym szuflą dziś machał kto inny - ja miałam odpoczywać i zażywać tylko przebieżki. Wysiłek owszem ale taki żeby Ciotka Elka, albo co gorsza medyczny mnie nie przyuważyli i nie ochrzanili. Nawet mła się to lenistwo przymusowe podobało. ;-)
UsuńBosz, jaka cudna zima. Na Podlasiu stopniało. Pleśnie i grzyby się prezentują znów. A tu takie cudo...choć popatrzyłam.
OdpowiedzUsuńJa tego Słupczanina też lubię. Mój maż gdzieś sprawdził, że jak on był w sejmie, był najbardziej pracowitym posłem. Nie obijał się. Przychodził i robił co należy. Pracował. Cudu nie uczyni. Ale w Słupsku se dobrze radził. Może trochę ogłady, elegancji i dobrych pomysłów wniesie. Lubię go. No i tylko on został już z normalnych :-) No i siary za granicą nie narobi, światowiec :-)
Ponoć jutro ma mrozik nie odpuszczać to się weźmie i urodność utrzymie. No i dobrze bo plucha to nie jest to o czym teraz marzę.
UsuńCo do polityków to ja generalnie mam takie o nich zdanie jak swego czasu miała Mae West. Na jakimś przyjęciu przedstawiono Mae pana, dodając że ów jest politykiem a ona na to słodko - "Ja też nie lubię się przemęczać".;-) Wyjątki potwierdzają regułę, he, he, he. Chyba już o tym pisałam, wybacz mam sklerozę i mogę się powtarzać.
Co do konkretnej osoby tocóż, jeden poseł żadnego cudu mnie jest w stanie uczynić, ćwierkanie że cóś mógł jest po prostu głupim ćwierkaniem dla ćwierkania. Ja kibicuję temu nowemu ruchowi bo mam wrażenie że jest to pierwszy na poważnie ruch lewicowy nowej Polski, bez odorku PRL jaki niósł się za SLD. Nie jest to gospodarczo moja bajka, znaczy nie jest to tak fajnie i bajkowo na styku społeczno - gospodarczym ( jak to u lewicy ) ale myślę że może się to przerodzić w nową jakość partii politycznych ( i wreszcie przestaniemy hodować prawaków wyklętych, socjalistów udających liberałów, liberałów udających socjalistów i jakieś dziwności kanapowe nie wiadomo właściwie do czego aspirujące ). Znaczy trochę dzięki panu B. znormalniejemy.
Chciałoby się rzec: byle do wiosny. Wiosny. Przez duże W. I Marzannę ździebko przytopić, tak troszeczkę, żeby trochę brudku i smrodku woda zabrała ;-) Oby.
UsuńPiękne miałaś widoczki ogrodowe, zgoła inne, niż ja u siebie (rowy i transzeje, okolica jak po przejściu frontu, mojej posesji nie wyłączając). Ale pierwiosnek na ścieżce zaczyna kwitnąć, więc może ta Wiosna jednak przyjdzie? ;-)
Do tej kalendarzowej jakoś mi się mniej spieszy - perspektywa babrania się w błocku i kolejnych wykopów wcale mnie nie cieszy. Jak przymarza, to przynajmniej w cywilizowanych butach mogę między ludzi pojechać, a nie w ubabranych po kostki trekkingach. Rób te optymistyczne fotki, rób, to chociaż tu oko nacieszę ;-)
U mnie już się zrobił Serbinów na całego, wiosną to błotko musi spłynąć ( zdaje się że to nie tylko tak meteo działa, he, he ). Jest w miarę optymistycznie bo Felicjan niedobry jak cholera a to świadczy o jego dobrym samopoczuciu. Na razie kwitną tylko oczary, niczego inszego kwitnącego jeszcze nie widziałam. Co prawda specjalnej uwagi nie zwracałam bo koncentrowałam się na poszukiwaniach kota. Jak mła się trochę polepszy ( grypa lotniskowa ) to wylezie na dłuższy obgląd. ;-)
UsuńTabaazo, mając taki widok za oknem jak Ty, bluźniłam jak szewc, bo zamiast jechać, pozałatwiać, to co miałam do załatwienia, musiałam siedzieć w domu, bo bałam się jeździć po Odzi. Jutro już będę musiała wyruszyć z domu, więc mam nadzieję, że zdążą uprzątnąć ulice...
OdpowiedzUsuńNo tak, cóś za cóś!;-) Jak człowiek ma zaplanowane sprawy to takie opady rzeczywiście mogą dobić, Cio Mary też wczoraj była zablokowana w chałupie. Ja jednak mogłam sobie pozwolić na większy luzik i stąd zimowe oczarowanie mła, he, he, he. ;-)
UsuńU mnie tej zimy nie było jeszcze tak obfitych opadów śniegu. A już na koniec tygodnia zapowiadają trzy dni z deszczem. Miło więc mi się ogląda Twój ogród :)
OdpowiedzUsuńU mła to też pierwszy porządny śnieg. Wiem że długo się nie utrzymie i dobrze bo: dojechać muszę na lotnisko, wiosny jestem spragniona, kotom się on wcale nie podobie. :-)
Usuń