Cześć, chcę Cię zjeść! - dziś rano Małgoś - Sąsiadka powitała mła takim tekstem. Jest w dobrym humorze ponieważ ma gryplan a gryplany zawsze jej służyły. Małgoś jest potomkinią takich niewiast które sałatkę jarzynową uskuteczniały w chwili upadku Konstantynopola, he, he, he. Ćwierka jak skurwonek i radośnie kręci się po kuchni. Ciotka Elka zabrała się do bab drożdżowych, bez maseczki ale z nabożeństwem. Znaczy mamy normalność, quasi bo niektórzy "gróbka" nie obejrzą. W domu geriatria wyprawia harce, Małgoś - Sąsiadka, Gienia i Ciotka Elka zaczęły wieść domowe życie towarzyskie. Straszę je grozą DPSów ale panie starsze się stawiają i padają argumenty że jak na spacer wyjść nie mogą z osobą towarzyszącą to w domu będą robiły co chciały i kawę będą chlały gromadnie ( padło nawet brzydkie stwierdzenie "Nie chcesz mi ukroić sernika do kawy a ja mogę umrzeć na koronawirusa" ). Sytuacji nie poprawiły światłym przykładem nasze rzundzące które radośnie nie przestrzegają przepisów przez się uchwalonych ( miałam wizję naszego ministra zdrowia latającego w nerwach z tasakiem za tzw. zwykłym posłem ). No po prostu macki opadajo.
Mła dziś postanowiła się po południu wyalienować z domowego rozgardiaszu przedświątecznego i udała się ciałem i duchem do ogrodu. W ogrodzie duchem długo nie pobawiła bo się zastanawiała jak to Polacy, dla większości których obrzędowość religijna jest sprawą nadrzędną nad sprawami duchowymi ( badania nie pozostawiają złudzeń w tej kwestii - większość wierzy w Boga ale za to nie tyle nie zgadza się z dogmatami wiary katolickiej co ich wszystkich po prostu nie zna ) przeżyją tą Wielkanoc bez tradycyjnie święconego mięcha, chlebka i jajek. Na to że w Wielkiej Nocy nie chodzi o święcenie żarła spora część rodaków sama z się nie wpadnie. Koronoawirusowy zamach na kurczaczka, pisankę, baranka i zajączka, no jak tak można? Z drugiej strony strach, najbardziej chyba właśnie ten irracjonalny, skłania ludzi do jakichś tam refleksji. Oj, przydałoby się żeby niektórych skłonił. Do jakiejkolwiek refleksji, bo mrożkowski "Edkizm" w stanie czystym nam po ojczyźnie szaleje a to nam wyraźnie nie służy. Ciałem mła działała, dziś postanowiła być niedobra dla azjatyckich ciem. Wypryskała je chemią, czego nie lubi robić bo uważa że chemia ostra w ogrodzie to ostateczna ostateczność ( "przeplute i niech mi zbiją pupę" jak pisała Elżbieta I do niedoprego Księcia Ludwika Niegodziwego ). Naprawdę jednak nie miała wyjścia, bezczelne owady z Chin rodem zaczęły żreć jej bukszpany na potęgę! A kysz!
P.S. Znów mi komenty wywala - Agniecho , Twojej kocie zwracam honor. Ćma wredna żre, zapobiegawczo cinżką chemią bym nie pryskała.
Ja biedne stworzenie czytam poprzedni post, zabieram się za odpowiedź, robię odśwież, a tu pokazuje się następny post. Jak napisałaś zaczynają kwitnąć magnolie, to dwa razy szukałam ich zdjęć, ale tylko jeden kwiatek - buu.
OdpowiedzUsuńSpokojnych świąt
Mła chciała dziś focić magnolkowe kwiaty ale była zmachana po przycinaniu bukszpaniska. Obiecuje że sfocę więcej, mamy przed sobą pogodne i ciepłe dni ( dziś było chłodnawo, mła się mocno w ogrodzie zwijała to tego tak nie czuła ale kiedy usiłowała odpocząć po tym cięciu i pryskaniu to się jej zrobiło cóś zimnawo ). I Tobie i Gutkowi spokojnych. :-)
UsuńA czym pryskasz, jeśli wolno spytać? Ja prysnęłam jesienią 2x Lepinoxem i pomogło, teraz znowu zaczajam się na gąsienice. Wesolych swiąt zyczę i dużo kwiatków!
OdpowiedzUsuńPolysect Ultra - straszne świństwo. Przedtem trzepię krzew żeby wszystko inne zdążyło uciec. I ja wszystkiego świątecznego życzę. :-)
OdpowiedzUsuńO, dobrze wiedzieć, że to świństwo (ciemeczka śliczniusia) już atakuje. Trza będzie bakterie z lodowkowej hibernacji obudzić, z nadzieją, że jeszcze są żywe. Bo ja tego Bacillusa thurigiensisa stosuję z dobrym skutkiem już trzeci sezon. Żadnej ostrej chemii nie potrzeba, tylko pułapka feromonowa jako wskaźnik i bakcyl. Cała dzielnica już dawno zdebukszpaniona, a u mnie póki co wszystko bez uszkodzeń. Odpukać.
OdpowiedzUsuńA paniom starszym niech zdrowie i pogoda ducha dopisuje- nie należy kobitek stresować, bo stres obniża odporność. Co i Tobie polecam, chociaż w..rw ostatnio tę pogodę ducha utrudnia. Trzym się.
Zaopatrzę się netowo, bo go nigdzie w otwartych sklepach bakteryjnej pożywki nie naszłam ( a działać trzeba bo gąsieniczki się już powolutku pokazują ). Panie starsze po tym pierwszym szoku co im telewizornia zapodała doszły już do siebie, ja to nie tyle o zdrowie ich się boję bo one zadbane i że tak określę "pod kontrolą" ( czułą ), tylko o to co by nadgorliwcy ich nie chcieli uszczęśliwić na siłę kontaktem ze sobą ( a służby majo różne kontakty, nie zawsze najzdrowsze ). Choć tak po prawdzie to u nas służby uciekają jak stają w oko w oko z rozjuszoną babcią. Na bezdomnych też się już przestali koncentrować bo po pierwsze nic od nich nie ściągną a po drugie będą musieli się nimi zająć. No i bezdomny zawsze może ich opluć a przed zawartością takiej śliny to drży koronawirus, he, he, he. Teraz głównie polują na młodych chłopaków, pewnie do czasu aż trafią na jakąś silną grupę pod wezwaniem. Szaconek do "niebiewskiej instytucji" nigdy w mieście Odzi nie był zbyt wielki ale jeszcze jakiś tam był, teraz to jest upadek kumpletny. Mła się to wcale nie podobie. No i jak tu się odstresować w tych warunkach?
OdpowiedzUsuńW stacjonarnych nie będzie, bo to trzeba trzymać w lodówce, w czasie transportu też. Jeśli się przerwie ten ciąg chłodniczy, to nie wiem jak że skutecznością.
UsuńA co do reszty, to wk..w mi nie pozwala na publiczną wypowiedź.
Łoj, łoj, to będzie jazda z bakteriami bo my się z Mamelonem strasznie napaliłyśmy na one. :-/ A co do oceny realu to ulżyj sobie, nie duś wewnętrznie bo Ci zaszkodzi na jestestwo. :-D
Usuń