Strony

czwartek, 9 kwietnia 2020

Wiosenności kwietniowe czyli Alcatraz wonieje


Dziś wielki czwartek ale mła jakoś tego specjalnie nie odczuwa że to już, zaraz i za chwileczkę święta będą. Pewnie dlatego że mła nie uskutecznia porządków ani się duchowo nie nastraja. Trudno jej się nastrajać kiedy co i raz do niej docierają info które ją z jednej strony śmieszą a z drugiej przerażają. No bo wicie rozumicie, ta cała nasza kwarantanna jest zarazem komiczna i straszna. Mła z jednej strony czuje się jak ta Kassandra co wieszczyła straszności a z drugiej strony na rechot jej się zbiera. Dziś mła nie będzie o strasznościach Wam pisać, wpis z cyklu my funny qurantaine,  sweet comic quarantine mła wypichci jako post "miesięcznicowy", dokładnie miesiąc po tym kiedy zamieściła w blogim wpisanko o naszej własnej zarazie.





Dziś będzie o wiosennościach. Pogoda piękna, choć zdaniem mła  deszcz przydałby się   "więcej niż bardzo" ( tak Małgoś mła odpowiada na pytanko mła czy  chce kawałek  czegóś słodkiego ).  W ogrodzie słodycz po całości, pachną zarówno   fiołki wonne jak i hiacynty. I to jest tzw. słodycz przyziemna, ponieważ zapach rozchodzi się z dołu. Słodycz odgórną zapewniają rozwijające się kwiaty magnoli i kwitnąca na całego Prunus pisardii. Mła dziś podejrzała swoje pachnące kaliny, ich pąki są już bardzo duże, jeszcze troszki i zacznie pachnieć w ogrodzie kalinowymi kwiatami. Hym... nie będzie to ani słodycz przyziemna ani odgórna, może to będzie słodycz pierwszo - piętrowa? Mła jest zachwycona że   w Alcatrazie  tak pięknie pachnie, po zimowych smrodach piecowych jej nosowi a za jego pośrednictwem  całemu jestestwu służy taka przyjemność. Poza tym to satysfakcjonująca mła gratyfikacja za jej łażenie koło cebulek, rozsadzanie fiołków czy nawożenie krzewów i drzew. Mła strawestuje klasyka a właściwie to klasyczkę - "Mła to się po prostu należy!". Na tych pachnących obłędnie hiacyntowych kwiatach, jak co roku pojawiły się pierwsze pająki kwietniki. Mrutek bardzo przeżywa ich widok, robią na nim takie wrażenie że natychmiast chcę się z nimi ( dobra, nimi ) bawić. Mła musi go zniechęcać spryskiwaczem. Mruciu spryskiwacza nie lubi i mści się  na mła podgryzając  ją znienacka w najmniej odpowiednich momentach ( np. wtedy kiedy mła akurat mówi   Gieni jaki to z  Mrutka dobry i grzeczny kotek ).





Powolutku kończy się w ogrodzie czas ciemierników, mła z  bólem serca będzie w tym roku cięła kfiotki do zera. Nic nie zostawi na rozsiew. W przyszłym roku chce mieć bardzo solidnie kwitnące kępy, siewek już jest całkiem sporo, więc obetnę ciemiernikowe  kwiaty dość wcześnie  żeby kępy się nie  wysilały na produkcję nasion. Zaraz po tej kasacji kfiotków nawiozę dobrze kępy, jak i te młode siewki ( znaczy takie, które mają ze dwa lata ). Z inszych bylinowych wiadomości to czeka mnie w tym ogrodowym sezonie dzielenie miodunek po kwitnieniu. Mła  się marzą miodunkowe łączki ale produkcja takowych z podziału kępy matecznej wymaga solidnej ilości wody. Hym... zdaje się że miodunkowe łączki  będą miały  cóś wysoką cenę. Jednakże miodunka w masie jest urocza, mła uprawia parę odmian i bardzo lubi te rośliny za niekłopotliwe "prowadzenie się" , wczesne kwitnienie i dekoracyjne liście latem. Przydałoby się też stworzyć  łączki z  brunner ale z  tym może być  kłopot bo zeszłoroczna susza obeszła  się z brunnerami znacznie bardziej okrutnie niż z miodunkami. Cóż, mła  zostaje praca z miodunkami i ułudką w charakterze wypełniacza dziurw. Mła ma nadzieję że może  tegoroczna wiosna nie będzie taka sucha jak ta  zeszłego  roku. Może to "zatrzymanie świata" będzie miało jakiś pozytyw, który przełoży się na klimat choćby lokalnie? Oby !





A to zdjęcie poglądowe dla Agniechy, te kikuty  wystające zza rodka to berberysy, ścięłam do 50 cm wysokości pędy które bujały do 4 metrów. Prawie  żem bohaterka, he, he,  he.

6 komentarzy:

  1. Jeżeli one kłują tak jak moje, to jesteś bohaterką, że ho, ho.

    Taki sobie przytulny raik ( czy to słowo istnieje?) uczyniłaś pomiędzy murami.

    Moje miodunki zeszły ze świata tego. Oraz duża część sasanek. Ale co się dziwić. Od góry susza, a od dołu też ,bo zamiast ziemi, jakieś puste korytarze niezidentyfikowanych gryzoni. Które załatwiły również i tego przepięknego liliowca, otrzymanego od Ciebie. Ani śladu po nim nie zostało.
    Muszę kończyć i iść spać bo więcej czasu zajmuje mi poprawianie literówek niż pisanie komentarza. Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłujo, myślisz że rękawice spawacza i płaszcz gestapo to ja tak tylko dla uciechy kotów od czasu do czasu zakładam? Obecnie wydłubuję kolce z przedramienia, takie malutkie czarne koniuszki kolców mła się wbiły. Raik występuje, znaczy istnieje w polszczyźnie takowe słówko. U mła nie jest tak dobrze, mła ma między murami czyściczek. ;-) Wymagający wyczyszczenia.
      Te gryzonie u Ciebie to chamstwo prezentujo po całości!!! Liliowca? Zębem? Musisz poważnie porozmawiać z Twoim kotem o jego "kompetencjach".

      Usuń
    2. No myślę, że Ty dla kotów zrobisz wszystko, zagrać im Herr Flika w teatrze jednego aktora to przecież drobiazg.
      Moja kota nie umie kopać tuneli. Niestety.
      Poza tym ma same zalety. Odkąd mieszka w stajni i wiacie, nie ma tam ani jednej myszki.

      Berberys + rokitnik+ tarnina to chyba najlepszy naturalny płot, przez który nie przebije się żaden wróg.
      U nas tarnina jakoś sama z siebie nie rośnie, będę musiała skombinować z innych rejonów, jak już będzie można podróżować swobodnie.

      Usuń
    3. Tarnina lubi wapienne podłoże. A kota to na łatwiznę idzie, takich co przyłażą do stajni gdzie dobrutki koniom są zapodawane to prosto capnąć. A przy wyjściu z tunelku się zaczaić to nie laska. No typowy postmilenials z tej koty. ;-) Idę pryskać bukszpany, robię dziś za Chemicznego Alego, niestety. :-(

      Usuń
    4. Muszę bronić naszej Pi. Ona dziś wkładała łapkę w tunel i czaiła się przy wyjściu. Widziałam własnymi oczami.
      Masz te ćmy bukszpanowe na stanie czy zapobiegawczo pryskasz?

      Usuń
    5. Uff, znów musiałam walczyć z wirtualnym światem. Na komentarz odpowiedziałam Ci w nowym wpisie. Kotę Pi jeszcze raz przepraszam z należną czołobitnością. :-)

      Usuń