Niby żółty ale wcale nie żółty, niby taki "zwyczajny" ale wcale niezwyczajny, niby nie powinien robić jakiegoś szczególnego wrażenia na rabacie a robi takie że hej. 'Kropla Deszczu' zachwyciła mła! Odmianę zarejestrował Robert Piątek w roku 2018. Siewka oznaczona 14-483-A-RP. SDB powstała ze skrzyżowania odmian 'My Cher' X 'Yoda'. Dorasta dla standardowej dla irysów SDB wysokości 39 cm. Zakwita w środku sezonu irysów SDB. Na czym polega urok tej odmiany? Mła długo się zastanawiała jak to się stało że żółty irys oszołomił ją urodą ( mła się uczciwie przyznaje że odcienie żółci na irysowych płatkach po całości to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej ) i doszła do wniosku że to z powodu tego co hodowcy nazywają "smoky" - przydymienie żółci. Nie takie brunatne jak od węglowego dymu, raczej "ostry cień mgły" że zacytuję hym... tego... nowego mistrza słowa rapowanego. Siwy dym prawie w biel wpadający, jak to co pojawia się nad Kaplicą Sykstyńską w dniu wyboru papieża. Jednakże nie jest tym dymem żółtość rozbielona a właśnie tak przydymiona w niesłychanie urodny sposób. Mła kolor kwiatów tego irysa kojarzy się z miodem akacjowym, jasna złocistość jedyna w swoim rodzaju, żadne cukrowe syropy nie łamią światła w ten sposób jak płynny akacjowy miód. Jakby tego koloru świetlistego było mało to kwiat ma jeszcze świetny kształt. Kopułka to tzw. marzenie Roberta, znaczy jej płatki nie rozłażą się zbytnio, kwiat ma prawilną irysową formę. Bródka wielokolorowa, choć najwięcej w niej niebieskości o lawendowym odcieniu. W dodatku mały skurczybyk pachnie jak na esdebiaka niezwykle intensywnie. Jak dla mła to cud miód, najlepszy irys z nówek jaki się w tym roku objawił u niej na Suchej - Żwirowej. Znaczy król sezonu SDB.
Zdjęcia robiłaś chyba przed deszczem?
OdpowiedzUsuńStrasznie dużo pączków jeszcze nie rozwiniętych widzę w rozmytym tle. Będzie pięknie, a może nawet już jest?
Byłoby nieźle gdyby z tych pączków nie wylazły zdeformowane suszą kfioty. Po opadzie i zimnie to jest tak średnio, padać mocno to powinno w marcu kwietniu, teraz to pada ratowniczo i oby jak najdłużej ale irysowym kfiotom to na urodę nie pomaga. Zdjęcia robiłam w zeszłym tygodniu, paciorki o jak największe padanie zanosząc.
UsuńPowiem tylko - piękny...
OdpowiedzUsuńNo, mła tak ucieszył na tym bezirysiu że aż sobie cała kępę olbrzymią z niego umyśliła. :-)
UsuńCo, to za Sucha - Żwirowa, aż poszłam plany Odzi oglądać :-)
UsuńHe, he, he, na plany ją jeszcze nie nanieśli. Podobnie jak Podskarpka, Zabukszpania i innych zakątków Alcatrazu. Ba, samego Alcatrazu nie nanieśli! ;-)
UsuńHre hre hre...
UsuńTy się Zając śmiej! To jest poważne zaniechanie kartograficzne. ;-)
UsuńJest przepiękny, cudownie go opisałaś, cudownie! Widzę miód, widzę ten dym, widzę również burzowe niebo podczas słonecznej pogody, widzę turkusowe wody, prawdziwa piękność. :) Post cudowny, kreatywny, poetycki, bardzo mi się spodobał. :))) Pozdrawiam serdecznie. :)))
OdpowiedzUsuńO rany, przeca to tylko o irysku, bez zadęcia. Mła tak chciała o urodności od serducha napisać, mła nie Szymborska, ni ma się co czarować. A irysek wart miejsca w ogrodzie. :-)
UsuńA jakie ładne niebieskie oczko puszcza,figlarz jeden.. Będzie Ci szafirowo łypał tymi oczętami i sprawdzał, czy jest ktoś ładniejszy i bardziej pachnący..
OdpowiedzUsuńChciałam usunąć powyższy komentarz, zbędny skoro przyczyna zamieszania znikła, ale nie dałam rady. Matko Mrutka zrozumiałam, że była to wielce korzystna oferta biznesowa w zamian za "kropelkę deszczu".
UsuńDżizuu, Spamisław szalał mnie po komentach ale już wyczyściłam paprochy i paproszki. Co do iryska to żywcem jest urodniejszy niż moje foty. Taki jakiś świetlisty. :-) Sucz nam wróciła i spaceruje z wenflonikiem, całkiem dziarska ale leczenie w trakcie. Mrutek jest przesłuchiwany w sprawie zaniknięcie folii w która wpakowana była wątróbka, Sztaflik i Szpagetka doniosły. Okularia przywabiła całkiem nowego amanta, taki nieśmiały jasny kocurek. :-)
UsuńO jak dobrze. Sunia zdrowieje, irysek nieprzehandlowany będzie pachniał i zdobił, koty dokazują każdej jeden na swój sposób, dobrze jest. U mnie Feluś pilnuje mnie czy aby na pewno te torebeczki z jedzonkiem (zakupy) są na później i czy koledzy na pewno ich nie zjedzą. Bo jak ktoś ma jeść coś dodatkowego, to przecież jasne że to musi być futerko Feluś.
OdpowiedzUsuńFelusie tako majo ze sądzo że najsampierw są one, potem długo, długo nic, zakręt, jeszcze 100 metrów i dopiero reszta kotów. Madka Mrutka wie bo jest też maumą Felicjana. ;-)
UsuńU mnie Emrys tak ma :) on najmniejszy więc najwięcej jedzenia się należy :)
UsuńTeraz u mła to Mrutek jest "wiecznie niedożywiony". Czasem nie może poradzić sobie ze swoja michą ale cudze by przeglądał bo wiadomo że tam lepsze. W cudzych to kawior podlany szampanem. ;-)
UsuńWiesz, jeśli Gacuś zostanie Szwedem, to tak będzie. Na razie tak bywa, jeśli nie wchodzi w drogę słodko śpiącemu w tej chwili Gackowi.. A ileż to się nieraz nasyczę, żeby uspokoić towarzystwo, to ludzkie pojęcie przechodzi. Ale teraz jest słodko. Gacuś u mnie na łóżku, rozciągnięty " kołami do góry" pokazuje biały brzuszek, Gackowe za duże uszka rozpłaszczone na poduszce. Lisio w rzadkiej u niego pozie czuwającego lwa, z łapkami "na prosto" drzemie na lodówce, Feluś wyraźnie daje do zrozumienia, że było pyszne, ale mało. Acha, Lisia też chcę.. Dobranoc.
OdpowiedzUsuńA u mła towarzystwo ryczy za oknem. Jakieś ksiuty i inne swawole się odbywajo!:-)
UsuńTeż na nich życzę jak są niegrzeczne! :D
UsuńMiłego dnia życzę!
Syczee*
UsuńTowarzystwo wróciło kole drugiej nad ranem, zmarznięte i wymagające natentychmiast zakordłowania. Martwi mła łapka tylna szpagetki, cóś ja pobolewa. Chyba czas na wetkontrol.
UsuńBo syczenie ma wielką moc, i tyle. W końcu tak właśnie mamy o czterech łapkach karcą swoje maluchy.
UsuńJa tam gromko wrzeszczę, bestie udajo że nie słyszo syczenia. ;-)
UsuńJest doskonały :)
OdpowiedzUsuńMła tyż się tak zdawa. :-)
Usuń